Obrodziło, jutro kolejne publikacje, a tymczasem zapowiedzi nowych testów, produktów które do nas zawitały. Będzie mocno nausznikowo, bo wszystko co w tytule siedzi to albo słuchawki, albo coś pod słuchawki. I tak, po pierwsze, będziemy porównywać LCD-ki X z naszą referencją, redakcyjnymi LCD-3 (test). To słuchawki, które różnicą się dość znacząco od przetestowanych u nas dwójek (LCD-2 test), są lepiej wykonane, mają wiele cech wspólnych z wymienionym flagowcem Audeze. Firma wypuściła w zeszłym roku dwa modele – X oraz XC, z których ten drugi stanowi nową jakość w ofercie, bo jest modelem zamkniętym, a wszystkie dotychczasowe słuchawki Audeze były otwarte (inny, zamknięty model, to zamknięte EL-8ki, ich otwartą wersję testowaliśmy niedawno – patrz tutaj). Słuchawki prezentują się bardzo dobrze – czarne (i tylko takie) z wygodnymi padami, z obowiązkowym (już) fazorem, z konektorami dla oklablowania wykonanymi z metalu, nie z plastiku jak w dwójkach. W komplecie oczywiście są dwa, bardzo dobrej jakości kable (według mnie rekabling to bardziej dla zabawy w modyfikowanie brzmienia, a nie jego poprawę – tak na marginesie). No właśnie, mamy kabel XLR i bardzo dobrze, że mamy, bo oba modele LCDków przetestujemy z akcesorium HiFiMANa – adapterem pozwalającym na bezpośrednie podpięcie słuchawek do stacjonarnego wzmacniacza: integry albo końcówki mocy. Adapter podpiąłem pod nasz router audio, który pobiera sygnał z wzmacniacza lampowego MiniWatt-a. Wszystkie źródła dostępne są z przełącznika Pro-Jecta (z serii małych pudełek), łącznie z gramofonem. Będzie więc można bardzo wygodnie przetestować wszystkie nauszniki, zarówno z plików, jak i z płyty kompaktowej (w tym SACD via PS3) oraz czarnej.
Poza tym, do redakcji dotarły także słuchawki Musical Fidelity MF-200. To następca modelu 100, który zbierał dobre recenzje, w ogóle wejście MF na rynek słuchawkowy było dość udane (dokanałówki oceniano także bardzo wysoko). Zobaczymy jak wypadnie ten model, a że świetnie się złożyło, bo w redakcji są także ADL H-128 (pisałem już że są genialne? Chyba tak… to powtórzę raz jeszcze, GENIALNE są, niebawem opis…) oraz Momentum OvE 2. Do niedawna sądziłem, że „niemców” nikt w mobilnym graniu nie przegoni, bo Momentum (od pierwszej generacji – patrz test tutaj oraz najnowszej, bezprzewodowej – patrz tutaj), są bezkonkurencyjne, ale… okazuje się, że wcale tak nie jest i bardzo dobrze. Mamy naprawdę coraz większy wybór wybornych słuchawek na wynos, takich na uszy (a nie w uszy) i tylko się cieszyć z takiego obrotu sprawy. W sytuacji, gdy słuchanie na wynos nie musi dzisiaj oznaczać jakiegokolwiek kompromisu jakościowego (w sensie, że źródła, materiał nie musi taki być) sprawa nabiera nowego wymiaru – tutaj też ma być na najwyższym, możliwym poziomie. I często tak właśnie jest. Tidal, opisany przez nas Loop, zaraz Roon, Qoboz i parę innych, nowych projektów daje nam alternatywę dla Spotify, Apple Music etc. Rosną zatem wymagania odnośnie tego co na wynos, bo aby w pełni docenić dźwięk (hi-resy, pliki DSD) trzeba mieć dobre słuchawki, dobry wzmacniacz i dobrego DACa. Względnie słuchać offline na jakimś topowym DAPie. Patrząc na ostatni news (smartfon London od Marshalla), niewykluczone, że „audiofilskie” telefonu to nie będzie li tylko ciekawostka. Piszę to trochę pół żartem, pół serio, ale w sumie, jeżeli klient się znajdzie, to i takie produkty w większej liczbie się pojawią. DAPy też muszą przejść ewolucję i wg. mnie będą albo dogadywać się z naszym telefonem, pełniącym rolę modemu (odbieranie połączeń, w ogóle całą komunikację i tak załatwi wkrótce jakiś smartwatch na ręce), względnie otrzymają moduły LTE. Ok, dość tych bajań o przyszłości niedalekiej, poniżej parę zdjęć z nadesłanymi niedawno słuchawkami oraz adapterem…
PS. Będzie także na dniach nowy Mini-i Pro od Matriksa (2015)…
MF-200
LCD-X
HE-Adapter
tu bezpośrednio podpięte do ADL 40GT z gramofonem NAD5120
Komentarze Czytelników
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
I jak tam MF-200 ?
To jest to konstrukcja pełna kontrastów. Dźwiękowo bardzo mi się podobają, brzmienie jest wysokiej próby. I tak, z pozytywów: scena, sterofonia, to najmocniejszy punkt, tutaj MF-200 wyróżniają się na tle, błyszczą. Bardzo otwarte, przestrzenne, umiejscowienie źródeł dźwięku wybitnie dobre. To jest coś, na co przede wszystkim zwracamy uwagę, zakładając MF-200 na uszy. Bas jest bardzo dobry, organiczny, nisko schodzą, a przy tym nie mulą, nie ma przewalenia, jak choćby w Beatsach. To dwie cechy wyróżniające tę konstrukcję.
Dalej jest już różnie: problem z przejściem średnica / wysokie …tutaj czegoś ewidentnie brakuje, zdarza się syczenie (ale niezbyt często, sybilanty są, ale nie rażą i da się z tym żyć. Izolacja taka sobie, komfort niestety mocno taki sobie. Schrzanili to, mimo zastosowania świetnych padów, ale czuć ucisk, komfort noszenia jest w ogólnym rozrachunku poniżej średniej. Poza uciskiem, nie ma żadnej wentylacji, ucho od razu się poci (szybciej niż w innych słuchawkach). Kabel jest nieodłączalny (bardzo duży minus – w tej cenie powinien być odłączalny, bez dwóch zdań powinien), do tego wyposażony tylko w mikrofon (play on/off), bez możliwości regulacji natężęnia dźwięku oraz przeskakiwania utworów.
Sumując, za tę cenę powinno to nieco inaczej wyglądać, ale jedna rzecz jest tutaj wg. mnie bezsporna – te słuchawki potrafią zagrać znakomicie, dużo lepiej niż większość mobilnych konstrukcji na rynku. W sumie widział bym je raczej w torze stacjonarnym, tyle że biurkowym (1.2m kabla to mało, bardzo mało, można rzecz jasna pomyśleć o przedłużaczu, no ale…), z jakiś fajnym, niewielkim ampem w rodzaju nowego Matriksa (będę testował nowe HPA, są wg. mnie genialne, miałem przez chwilę model zbalansowany i byłem na serio oczarowany jak to potrafi grać! To następcy świetnych Stage’ów i cóż, są jeszcze lepsze, to tak na marginesie…).
Także, powracając do MF-200, to konstrukcja nierówna jw. ale z wielkim potencjałem brzmieniowym. Warto je chociaż sprawdzić, a dla osób wyczulonych na otwrte, przestrzenne brzmienie będzie to niewątpliwie bardzo ciekawa propozycja. Tyle, że jw. nie bez wad i cena powinna być nieco inaczej skalkulowana (są wyraźnie droższe od MF-100).