LogowanieZarejestruj się
News

Ciekawe spojrzenie na nowego iOS-a. Siódemka to coś więcej niż gradienty i pastelowe kolorki?

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
apple-ios-7

Mnie ten artykuł otworzył oczy na parę rzeczy. Nadal uważam, że iOS7 ma parę bardzo kontrowersyjnych, niekoniecznie udanych rzeczy, jednak wymowa tekstu opublikowanego na the verge do mnie przemawia – fakt – to nie tylko zerwanie z seumorfizmem, to coś znacznie bardziej fundamentalnego. Tyle, że wg. mnie Apple słusznie decydując się na poważne zmiany w swoim mobilnym systemie, podjęło kilka niezbyt trafionych decyzji. Ten system jest pełen niedociągnięć i sprzeczności, jest niedopracowany. Apple pozwoliło sobie po raz kolejny wypuścić coś (pierwsze były mapy), co nie jest tym czym powinien być produkt firmy, która przykładała wielkie znacznie do szczegółów, do tego by wszystko było „zapięte na ostatni guzik”. Pomijając względy estetyczne, nowy interfejs wprowadza nowy sposób komunikacji między nami a aplikacją. Warstwy, proste komunikaty, symbole zastępują to co wcześniej przypominało przedmioty otaczające użytkownika, jego biurko, stanowisko pracy. To znacząca zmiana, całkowicie zmieniająca sposób interakcji z systemem, oprogramowaniem. Oczywiście można poprzestać na grafice, na dostosowaniu wyglądu, ale w sumie – na dłuższą metę – nie ma to sensu. Zmiany wprowadzono po to, by zerwać ze starym iOS i to zerwać definitywnie. Ten kto tego nie zrozumie, nie pojmie „polegnie” na próbach zastosowania gradientów, niekoniecznie czytelnych symboli oraz trudnej do implementacji kolorystyki, trudnej bo stonowanej, pastelowej, mocno nijakiej, utrudniającej komunikację z użytkownikiem na tym poziomie.

I choć w artykule generalnie czuć (no ale trudno się dziwić, patrząc na miejsce publikacji) dużą dawkę optymizmu oraz ciepłych uczuć pod adresem firmy z Cupertino, to jednak wymowa tekstu jest wg. mnie jak najbardziej sensowna, trafna… iOS7 to radykalny krok, który wymaga od developerów ogromu pracy. Pytanie ilu z nich zechce zrozumieć intencje Apple, ilu z nich nie tyle dostosuje, co napisze na nowo swój software? Coś czuje, że stosunkowo niewielu. To duże koszty, to konieczność de facto całkowitej przebudowy aplikacji. Brak spójności (bardziej niż prawdopodobny) w ramach całego ekosystemu z logo jabłka będzie sporym problemem. Dodatkowo wielu może sobie zwyczajnie nie poradzić ze znacznie trudniejszą do opanowania sztuką dostosowania interfejsu software do nowego systemu operacyjnego. To wymaga czegoś więcej niż tylko paru godzin pracy grafika. To wymaga sztabu ludzi, często nowego pomysłu. Rzecz jasna działa to także w drugą stronę – to znaczy nowi developerzy oraz ci najbardziej uzdolnieni, będą mogli stworzyć nowe aplikacje, korzystające z nowych (niemałych) możliwości iOS-a. Warto przeczytać…

Nowy Walkman z plikami hi-res! Oj chyba nie odmówimy sobie…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
sony walkman hi-res HiFi DAP

Wreszcie jest. Walkman. Nowy odtwarzacz firmy Sony pozwalający na granie plików hi-res. Poza możliwościami sonicznymi dostaniemy świetne wykonanie, doskonałej jakości materiały… takie Sony lubimy, takie Sony cenimy. Sprzęt ma trafić do sprzedaży jeszcze przed najbliższą Gwiazdką (niestety na razie mowa jest wyłącznie o Japonii). Sprzęt odtworzy praktycznie wszystko co się liczy: FLAC, WAV, AIFF, Apple Lossless, MP3, WMA, AAC, HE-AAC oraz – rzecz jasna – niszowy, własny format ATRAC aż do rozdzielczości 24/192. Uparte trzymanie się czegoś, co nie wypaliło, na szczęście w tym wypadku nie oznacza zamknięcie się na to co popularne, co standardowe na rynku. Malkontenci będą pewnie trochę narzekać na brak obsługi DSD, ale to szczegół. Sprzęt ma solidne 128 GB pamięci, wyposażony jest w Androida i co ważne, łączy się ze światem poprzez WiFi i Bluetooth. Innymi słowy połączymy się z internetowymi serwisami muzycznymi (nie samymi hi-resami żyje człowiek) oraz rozbudowaną kolekcją dostępną z poziomu lokalnej sieci. Do tego duży, wygodny ekran 4″, pozwalający na bezproblemową nawigację. NW-ZX1 wyposażono ponadto we własny wzmacniacz, który zapewni odpowiednią dawkę mocy także w przypadku bardziej wymagających, nausznych, stacjonarnych modeli słuchawek. Nie wiem jak Wy, ale ja nie mogę się już doczekać. Cena typowa dla HiFi DAP-ów… 760$. Ciekawe kiedy w Polsce i za ile (stawiam, że będzie to suma bliska 3000 złotych, niestety)?

» Czytaj dalej

Amazon pokazuje nowe tablety – super parametry, nowe możliwości…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Kindle HDX

Amazon konsekwentnie realizuje swoją strategię dostarczania urządzeń ściśle powiązanych z dostarczanymi przez firmę materiałami multimedialnymi oraz książkami. Wyniki sprzedaży jednoznacznie wskazują, że Jeff Brazos wie co robi – sprzęt sprzedaje się znakomicie, wpływy wirtualnego kramiku rosną, nowe urządzenia na pewno przyczynią się do kolejnych wzrostów. Bazujące  na Androidzie tablety wyposażono w superprosty interfejs skoncentrowany na dostarczaniu użytkownikowi muzyki, wideo, gier, prasy oraz książek, intuicyjny, stawiający na pierwszym miejscu konsumpcję treści (ograniczenia amazonowych tabletów – brak otwartości, dostępu do androidowego tabletu zupełnie nie przeszkadzają nabywcom – Ci chcą po prostu prostego w obsłudze urządzenia z materiałami „na wyciągnięcie ręki”).

Nowe Kindle Fire HDX (w rozmiarze 7 oraz 8.9″) prezentują się świetnie, do tego nie są drogie (patrząc na parametry wręcz tanie). Za mniejszego zapłacimy 229$, za większy model 379$. Co dostajemy w zamian? Przede wszystkim ekrany o wysokiej rozdzielczości. Siedmiocalowy model otrzymał ekran 323 ppi (1920 x 1200) a większy 339 ppi (2560 x 1600). Poprzednicy bazowali na wyświetlaczach odpowiednio 221 oraz 254 ppi, dla porównania iPad 3/4 dysponuje ekranem o współczynniku 264 ppi. Do tego w obu zastosowano jeden z najszybszych procesorów – czterordzeniowy, 2.2GHz Snapdragon 800 oraz 2GB RAM-u. Radykalny wzrost wydajności to nowe otwarcie na gry – Amazon wyraźnie stawia na elektroniczną rozrywkę.  Za grafikę odpowiada Adreno 330. Gry będą jednym z najważniejszych elementów nowej strategii marketingowej. Sprzęt, jak widać, sprawdzi się tu znakomicie – jakość grafiki nie powinna znacząco odbiegać od tego, co oferują konsole PS3 / Xbox 360. To znaczący krok naprzód. HDX to także 11 godzin działania na baterii, a w przypadku specjalnego trybu czytelniczego nawet 17h (specjalny, monochromatyczny tryb pracy z odpowiednio dobranym kontrastem, wydłużający czas działania, pozwalający na długą lekturę bez męczenia oczu).

Mniejszy model otrzymał jedną kamerę, większy dwie oraz lampkę flash, a nawet stabilizację obrazu. Nie ma HDMI czy MHL – przesył wideo odbywa się bezprzewodowo (wystarczy konsola PS3/Xbox360 lub któryś z telewizorów Samsunga wyposażony w pełną obsługę DLNA). Nowy system Amazona dla Kindle Fire – Mojito (3.0) to także spore zmiany i usprawnienia. Dodano m.in. cyfrowego asystenta (pomoc 24/7), szybki wybór trybów pracy, usprawniono nawigację, wyraźnie wzrosła responsywność, szybkość działania (zapewne spora w tym zasługa nowego Snapdragona). Ponadto dodano obsługę VPN, nowe tryby bezprzewodowego przesyłania obrazu i dźwięku oraz wymiany danych.

Szkoda, że Amazon w Polsce jest na marginesie, oficjalnie nie uruchomił do tej pory swojej działalności w naszym kraju. Byłoby to niewątpliwie duże wydarzenie, mające wpływ na dystrybucję cyfrowych treści w Polsce. Może niebawem sytuacja ulegnie zmianie i w końcu się doczekamy? Może…

» Czytaj dalej

Nowy Surface 2 (&PRO 2)

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Surface 2

Surface PRO 2 ma być znacznie wydajniejszy od poprzednika. Pytanie, czy wydajność jest tym, czego oczekują użytkownicy handheldów, nawet tak nietypowych, oryginalnych jak wyposażony w desktopowego Windowsa tablet Microsoftu. Cóż, śmiem wątpić. Do sprawnej pracy w środowisku Windows 8 wystarczał w zupełności pierwszy model Surface PRO wyposażony w układ Core i5. Mniejsza jednak o cyferki, usprawnienia w nowym PRO dotyczą także dużo bardziej interesujących rzeczy. Po pierwsze MS wprowadza do dwójki rysik, nowy, znacznie (podobno) precyzyjniejszy od tego co oferowano do tej pory na rynku. Poza tym mamy znacznie lepszy ekran z dużo lepszą reprodukcją kolorów oraz poprawione nagłośnienie (system dźwiękowy oparty na przetwornikach stereo zamontowanych na froncie urządzenia). Poza szybszym CPU, w środku znalazł się także o 50% szybsza grafika, dużo lepsza kamera oraz – co najważniejsze – znacznie lepszy czas pracy na baterii. Tutaj wzrost jest znaczący, bo aż 75%. To sporo, choć należy pamiętać, że poprzednik działał zaledwie 4-4.5h. Nowy model ma pracować co najmniej 7 godzin. Nie najgorzej, ale konkurencja w postaci najnowszych ultrabooków (tu także zastosowano najnowszą generację procesorów Intela) osiąga dużo lepsze rezultaty (8-10h, a w przypadku najnowszych MacBooków Air nawet do 12h).

Poza tym MS zaoferuje w komplecie nową klawiaturę (z podświetlaniem!), etui z ..baterią (2.5 krotny dłuższe działanie z nowym Power Cover), wreszcie stację dokującą z 3 portami USB 2.0, jednym 3.0, mini DisplayPortem, LANem, wejściem/wyjściem audio oraz portem ładującym. Po zadokowaniu możliwe będzie przesłanie obrazu o rozdzielczości Ultra HD (4k) oraz edycję wideo o rodz. 6K. Widać, że te wszystkie liczby mają podkreślić jak wydajnym urządzeniem jest Surface 2…. ma być – jak podkreśla Microsoft – szybszy od 95% laptopów na rynku. Tabletowa stacja robocza? Tak to (na razie) wygląda, pytanie na ile sensowne / funkcjonalne to rozwiązanie? Firma z Redmond podkreśla, że dostajemy pełnosprawnego, potężnego PC w tabletowej skórze. Nowa wersja systemu (8.1 RT), nowy Office RT, armowe hotspoty Skype (ścisła integracja, produkt mocno promowany przez Microsoft – na marginesie)… od strony programowej ma być dużo lepiej, o software było zresztą sporo – MS zdaje sobie sprawę, że to kluczowa sprawa dla popularyzacji własnych tabletów, dotychczasowa, największa słabość tabletów Surface. Dedykowane kafelkom aplikacje, nowe możliwości hardware mają radykalnie poprawić wyniki sprzedaży. Czy tak się stanie? Krótki komentarz poniżej (niebawem, news będzie aktualizowany)…

» Czytaj dalej

Do redakcji zawitał nowy DAP: Hi-resowy FiiO X3. Pierwsze wrażenia z użytkowania grajka…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
2013-09-23T10-11-06_2 (kopia)

X3 to jedna z najnowszych propozycji specjalisty od mobilnego grania, firmy FiiO. Mały, kompaktowy, znacznie wygodniejszy od przetestowanego u nas grajka HiFiMana (HM-602 slim). Przechodząc od razu do konkretów – do ergonomii oraz jakości wykonania nie mam żadnych zastrzeżeń. No może prawie żadnych, ale na tle hi-resowych, czy może precyzyjniej odtwarzaczy mobilnych Hi-Fi (myślę, że to sformułowanie najlepiej oddaje ich naturę… właśnie high-fidelity, jako podkreślenie wysokich kompetencji brzmieniowych, porównywalnych z domowymi zestawami stereo), to naprawdę wzór godny naśladowania. Nie duża, toporna, niewygodna w obsłudze cegiełka, tylko ładny, kompaktowy, prawdziwie mobilny sprzęt, do tego znakomicie wykonany. FiiO trzyma (wysoki) poziom. Dodajmy do tego cenę – nie jakieś kosmiczne 2000 czy nawet ponad 4000 złotych (ukłony w stronę AK120 – na marginesie też przetestujemy… coś czuję, że zrobi nam się ładna lista hi-endowych grajków przetestowanych na łamach HDO), tylko przyzwoite 999zł. Tysiąc znaczy się. Tyle właśnie kosztuje FiiO X3. Sporo, ale patrząc przez pryzmat tego co dostajemy nie jest to wygórowana suma.

Metalowa obudowa (alu), czytelny, kolorowy wyświetlacz, sensownie rozmieszczone przyciski sterowania na froncie obudowy, slot dla kart pamięci (do dyspozycji mamy 8GB wbudowanej oraz maks. 64GB na microSD przestrzeni na dane), do tego wyjścia cyfrowe oraz analogowe (sprzęt stacjonarny) oraz słuchawkowe (3.5mm). Czyli to, co jest potrzebne, można ponarzekać na te plus minus 70GB miejsca… w przypadku hi-resów szybko zapełnimy te gigabajty, ale też z drugiej strony nie ma tragedii – w końcu karta pamięci pozwala dość wygodnie (nie lubię podpinać urządzeń do komputera, bo to upierdliwe zajęcie, trzeba kabla do tego, trzeba czasami poczekać na inicjację) zmieniać kolekcję w zależności od potrzeb, widzimisię, nastroju.

Już po pierwszych odsłuchach (na razie słuchawki, głównie Momentum) mogę powiedzieć, że to bardzo mocny zawodnik. Gra naprawdę wszystko jak leci, nie ma problemu z odtwarzaniem gęstych formatów, bardzo dobrze współpracuje z wieloma słuchawkami (poza wspomnianymi powyżej, na krótko podpinałem stacjonarne HD650, HE-400 oraz AKG701). Dzięki wzmacniaczowi operacyjnemu AD8397 można bez obaw pożenić X3 ze stacjonarnymi, wymagającymi nausznikami. To świetne źródło dla domowych sesji z nausznikami na głowie! Szczerze powiedziawszy, jak ktoś lubi, albo musi (bo domownicy) to jest to rozwiązanie porównywalne z podpięciem słuchawek stacjonarnych do dobrej klasy wzmacniacza słuchawkowego. W ogóle uniwersalność tego maleństwa robi wrażenie. Cyfrowe źródło dla domowego HiFi? Czemu nie! Można wykorzystać X3 także w tej roli (w recenzji przeczytacie na ten temat więcej, opiszemy tam także stacjonarne zastosowania testowanego odtwarzacza FiiO, także jako playera w stereo NADa oraz testowanej, nowej elektroniki Indiana Line Puro 800 oraz Myryada Z240 ). Za dźwięk odpowiada ceniony Wolfson WM8740, poza tym mamy ponad 10 godzin odtwarzania (sprawdzone na hi-resach…. ponad 10, czyli całkiem przyzwoicie, choć dla mnie ideałem byłby wynik dwukrotnie wyższy, ale rozumiem ograniczenia w tego typu odtwarzaczach, grających skompresowane bezstratnie, albo nieskompresowane pliki). Specyfikacja grajka poniżej, do tego parę zdjęć…

PS. Do testów dotarły także nowiutkie dokanałówki Westone Adventure. To – jak je reklamują – pierwsze na świecie słuchawki „crossover”. W praktyce oznacza to tyle, że nie straszna im woda, błoto, kurz… wszelkie ekstremalne sytuacje, jazda terenowa, wspinaczka, grotołażenie itd. itp. nie stanowią tutaj przeszkody. Adventure można zabrać wszędzie. Wykonane z magnezu, wyglądają faktycznie na pancerne. Także kabel ze specjalnym, odpornym na „czynniki” pilotem prezentuje się KONKRETNIE. Cena dość wysoka (749), ale dla lubiących wyzwania, gdzie brud, mokro, gdzie można słuchawki o coś zaplątać, zerwać z głowy, taki model może być idealnym rozwiązaniem dylematu – muzyka albo śmierć (na skale, linie, grocie, wodzie…) ;-) . Można połączyć adrenalinę z dźwiękiem, co też nie omieszkam sprawdzić, łamiąc gnaty na przełajowych trasach Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Ciekawe kto się pierwszy podda? Adventure, czy może wyżej podpisany?

» Czytaj dalej

Nowe Bowersy. Słuchawki. Nauszne. Po całości. Pierwsze.

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
P7-product-details-1000x1000

Pierwsze nauszne słuchawki? No nie, powiecie, jak to pierwsze, przecież Bowers&Wilkins ma w ofercie udany model P5. Fakt, tyle że to słuchawki mobilne, a więc z niewielkimi muszlami. Miały być kompaktowe, lekkie i są. P7 też są mobilne, też lekkie, też kompaktowe, ale jednak nieco (minimalnie) inne. Nieco większe muszle (drivery to nadal 40-ki) pozwolą rozwinąć skrzydła w domowym systemie audio. Rzecz jasna „w tle”, a właściwie na pierwszym miejscu, nadal jest iPhone, iPod czy inne i-ustrojstwo. Znak czasów. Mamy więc w komplecie pilota sterującego odtwarzaniem oraz formę znaną z poprzedniego modelu. P5 miałem na uszach. Grały bardzo fajnie, choć bardziej podobały mi się testowane u nas Sennheisery Momentum. To ta sama klasa sprzętu – nietanie, mobilne słuchawki nauszne, które mają sprawdzić się poza domem. Bowers swoje najnowsze dziecko reklamuje jako „mobilne HiFi”. Na wyrost? Cóż, zobaczymy, może uda się zorganizować egz. do testów. Cena? 330 funtów lub 400 euro. Bym zapomniał, kabelek odłączalny (końcówka – jack 2.5mm – w muszli). Branża kablarska się ucieszy. Poniżej trochę cyferek…

» Czytaj dalej

Ratunek dla Windowsa RT? Wspólne aplikacje z Windows Phone

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
WP&RT

Przyszłość Windowsa RT zdaje się być niezagrożona, mimo fatalnych wyników sprzedaży tabletów z tym systemem. Nowe modele z 8″ ekranami, tablet Nokii oraz zapowiedzi samego Microsoftu dotyczące rozwoju platformy sugerują, że czeka nas nowe otwarcie. I faktycznie przejęcie przez firmę z Redmond mobilnego działu Nokii ma między innymi doprowadzić do ścisłej integracji wszystkich (a więc także desktopowej wersji) systemów Windows. Cel jest jasno wyznaczony – użytkownik ma w przyszłości uruchamiać dowolne oprogramowanie, na dowolnej platformie mobilnej Microsoftu. Czy będzie to hybrydowy PC, smartfon czy tablet, bez różnicy – każdy będzie mógł korzystać z software działającego na sprzęcie wyposażonym w system operacyjny MS. Co ciekawe, firma wyraźnie wskazuje, że to właśnie sprzęt oparty na ARM ma stanowić przyszłość, na tym będzie skoncentrowany cały wysiłek. Nie jest jasne kiedy oraz w jaki sposób dokona się synergia obu środowisk (Windowsa RT oraz Windowsa Phone), ale wg. przedstawiciela MS ma to nastąpić bardzo szybko. Firma nie przejmuje się odpływem producentów od swojego tabletowego OS. Samsung – jak pamiętamy – odpuścił sobie RT, podobnie NVIDIA nie jest specjalnie zachwycona poczynaniami Microsoftu. Wygląda na to, że MS specjalnie się tym nie przejmuje. Ostatecznym celem jest spójny ekosystem, obejmujący przyszłościowe PC (ciekawe czy nadal wyposażone tradycyjnie w chipy x86?), smartfony, tablety oraz konsolę Xbox One z Kinectem. Oprogramowanie ma zapewnić nie tylko pełną współpracę wymienionych urządzeń, nie tylko pełen dostęp do danych z każdego sprzętu z Windows na pokładzie, ale także jw. możliwość uruchamiania, korzystania z aplikacji, wspólnych aplikacji. Zapowiedź nowego tabletofona Nokii, wyposażonego w 6″ ekran (1520) wpisuje się poniekąd w wyżej opisaną strategię. Ciekawe, czy firmie uda się to, co do tej pory nie udało się nikomu (choć zarówno Google, jak i Apple dążą do tego samego, w ramach swoich platform)? Wg. mnie Microsoft jest (o dziwo, biorąc pod uwagę wcześniejsze doświadczenia, działania giganta) najbliżej osiągnięcia celu. To może być prawdziwy przełom w historii twórcy Windows, coś, co zapewni mu mocną pozycję na rynku. Kto może czuć się zagrożony? Na pewno Intel, do pewnego stopnia wszyscy dotychczasowi partnerzy MS (producenci OEM, wielcy producenci sprzętu PC) oraz firmy programistyczne bazujące na starym modelu dystrybucji / tworzenia oprogramowania (na potrzeby desktopowego Windowsa). Z drugiej strony to ogromna szansa dla programistów nie bojących się wyzwań, tworzenia software na rzecz całego, bardzo rozbudowanego ekosystemu – to potencjalnie gigantyczny rynek. Zobaczymy co z tego wyniknie. MS musi się spieszyć (raz, że trzeba gonić, dwa – nie da się ciągle być na minusie, dokładać do interesu).

» Czytaj dalej

Konferencja Apple – nasza relacja

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Apple konferencja 2013

Dzisiaj o 19.00 rozpocznie się konferencja Apple, na której firma zaprezentuje swoje najnowsze produkty. Wieczorem opublikujemy relację wraz z komentarzem z tego wydarzenia. Duże oczekiwania jakie wiążą się z dzisiejszą konferencją związane są z wprowadzeniem przez firmę z Cupertino produktów, które poniekąd zrywają z dotychczasową strategią, polityką tego producenta. Tani (?) smartfon, mocno zmodyfikowany system mobilny, być może także zupełnie nowe urządzenia (nowa kategoria urządzeń)… czekamy na coś nowego, interesującego, bo ostatnio coraz częściej mówi się o stagnacji w przypadku Apple. Mam nadzieję, że nie będzie wiało nudą. Zobaczymy czym Tim Cook wraz ze swoimi współpracownikami nas zaskoczy. Czy w ogóle nas czymś zaskoczy? Nowy iPhone raczej nie wywoła palpitacji serca, tańszy model będzie potwierdzeniem zmian w strategii firmy… czekamy na coś naprawdę nowego, innowacyjnego, na coś co nie jest (tylko) ewolucją tego, co doskonale znamy.

Czas zacząć. Oczekiwania duże, miernikiem tego czy Apple uda się zainteresować rynki, klientów, będzie jutrzejsza sesja na giełdzie ;-) Na początku jak zwykle jakaś wyliczanka (tym razem na szczęście bez 50 słupków). Dość szybko jednak przeszliśmy do konkretów. Apple rozpoczęło od iOSa 7. Znacząco zmodyfikowano to, co przetrwało w niemalże niezmienionej formie od chwili debiutu pierwszego iPhone (mam tu na myśli zasadę działania, wygląd interfejsu, podstawowe funkcjonalności… oczywiście iOS podlegał ewolucji, ale do wersji 6.x był to nadal „ten sam” system, charakteryzujący się określoną formą, stylem, wyglądem oraz mechaniką działania. Poniżej dalsza część relacji…

» Czytaj dalej

Spotify Connect – integracja serwisu streamingowego audio z domowym stereo

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
spotify-logo

Własny sposób transferu muzyki w aplikacji? Cóż, mamy już AirPlay, prawie każde urządzenie mobilne zdolne jest także do transferu muzyki via Bluetooth. Problemem jest oczywiście „końcówka”, tzn. nasz system muzyczny. Nowe produkty zazwyczaj (szczególnie te z pogranicza lo-fi / hi-fi) wyposażone są w karty sieciowe, są kompatybilne z takimi technologiami jak AirPlay, DLNA, BT / Apt-X etc. Na razie jednak trudno mówić o jakimś standardzie, dodatkowo nie każdy produkt audio wyposażono w możliwość podłączenia do sieci. Spotify Connect to próba wprowadzenia swojego rozwiązania (zważywszy na popularność serwisu może chodzić o wypracowanie pewnego standardu komunikacji między handheldem a systemem stereo / sprzętem audio). Muzykę via SC na domowym sprzęcie audio będzie można odtwarzać zarówno bezprzewodowo, jak i przewodowo (po zadokowaniu).

Niestety przesłany materiał prasowy jest bardzo ogólny, właściwie niczego nie wyjaśnia, nie tłumaczy sposobu działania funkcji integracji z domowym sprzętem audio. W obrębie jakich technologii działa Spotify Connect (Bluetooth, DLNA / uPnP dostęp via WiFi…)? Jaka jest jakość połączenia (taka jak maks. w premium tzn. 320kpbs, czy może mamy do czynienia z jakimś downgrade, niższą jakością przesyłu?), czy poza iOS oraz zapowiadanym, późniejszym wprowadzeniem obsługi dla Androida, będzie także opracowana wersja dla Windows Phone, co z komputerami (przesył z aplikacji dla Win/Mac)? Tego wszystkiego na razie nie wiemy. W przesłanym materiale wspomniano jedynie, że: Dzięki Spotify Connect wystarczy nacisnąć „play” na domowym sprzęcie audio, by muzyka rozbrzmiała z głośników dokładnie w tym momencie, w którym przerwaliśmy  – bez straty choćby jednego taktu. Poza tym, w notatce napisano o ciekawych możliwościach nowej usługi, cytuję: W przeciwieństwie do innych muzycznych rozwiązań, ze Spotify Connect nie ma problemu z wysokim zużyciem baterii (ciekawe jak to osiągnięto, bo zazwyczaj transfer audio czy wideo z handhelda szybko wyczerpuje baterię). Spotify Connect pozwala także zadzwonić do znajomych czy włączyć ulubioną grę na telefonie lub tablecie bez utraty fragmentu słuchanej piosenki (czyli zastosowano opcję inteligentnego pauzowania odtwarzania, w dostępnych rozwiązaniach różnie z tym bywa)

Poza tym będzie to rzecz konkurencyjna do standardowego (w iOS) sposobu bezprzewodowej dystrybucji audio/wideo (via AirPlay). Na czym ma się uwidaczniać przewaga Spotify Connect nad obecnymi technologiami, w tym wspomnianym AirPlay? Czy jest to po prostu (tylko) własny klient WiFi/BT? Intryguje wiadomość o współpracy z producentami audio, co sugeruje coś więcej, tzn. opracowanie własnej metody przesyłu dźwięku, innej od dotychczas spotykanych na rynku. ” Spotify Connect będzie współpracował z szerokim wachlarzem głośników i domowych systemów audio stworzonych przez liderów w branży sprzętu muzycznego, w tym takie marki jak: Argon, Bang & Olufsen, Denon, Hama,  Marantz, Philips, Pioneer, Revo, Teufel oraz Yamaha (kolejni producenci wkrótce). Logo Spotify Connect znajdzie się na wszystkich kompatybilnych systemach. „ Czekamy na odpowiedź ze strony zespołu Spotify na powyższe kwestie. Jak się doczekamy jakiś konkretów od razu zaktualizuję niniejszy wpis. To jeden z przyszłościowych sposobów konsumowania muzyki – integracji wszystkich posiadanych urządzeń w obrębie sieci, przy zachowaniu prostoty obsługi, zachowaniu funkcjonalności podpiętych urządzeń. Brzmi to wszystko zachęcająco na razie brakuje konkretów. Czym jest tytułowy Spotify Connect? Poczekajcie na aktualizację newsa, mam nadzieję że dowiemy się czegoś konkretnego na ten temat.

Aktualizacja: otrzymaliśmy informację, że Spotify Connect działa w ramach sieci WiFi z jakością 320kbps. Poza tym poinformowano nas o dodatkowych unikalnych funkcjonalnościach, które wyróżniają usługę na tle konkurencji:
- Spotify Connect nie wyczerpuje baterii telefonu (niestety bez szczegółów, jeżeli tak jest w istocie to będzie to wielka zaleta, przewaga)
- Pozwala na wykonywanie połączeń telefonicznych w czasie słuchania muzyki (równocześnie! Wielozadaniowość w praktyce…)
- Telefon nie musi się znajdować w pobliżu systemu audio (zapewne chodzi o duży zasięg)
- Możliwość zarządzania muzyką za pomocą dowolnego urządzenia, bez konieczności przełączania aplikacji (zdalne sterowanie za pomocą innego handhelda… takie coś oferuje np. znakomity iPeng. Świetna rzecz, mało kto oferuje taką funkcjonalność)
- Możliwość wykorzystania wielu urządzeń (producenci podani powyżej)
- Brak konieczności parowania urządzeń (wystarczy wybrać urządzenie, by muzyka zaczęła być odtwarzana bezpościednio za jego pośrednictwem) (wygląda na dedykowany protokół, praca w sieci mesh?)

Muszę przyznać, że prezentuje się to naprawdę nieźle!

Aktualizacja #2: garść nowych informacji na temat Spotify Connect (nasze pytania oraz odpowiedzi):

Zastosowany protokół:
Pomiędzy urządzeniami końcowymi (np handheld – domowy system audio) zastosowano protokół zaprojektowany specjalnie dla Spotify Connect.

Jak to będzie wyglądało po stronie producentów sprzętu audio?
Domowy system audio musi być wyposażony w specjalny komponent software’owy, który zawiera zintegrowany protokół Spotify Connect.

W jaki sposób technicznie rozwiązano kwestię niewyczerpywania baterii w telefonie?
Ponieważ odsłuchiwanie odbywa się za pośrednictwem chmury, nie ma konieczności pobierania danych pomiędzy telefonem a systemem audio. Co więcej, aplikacja Spotify na telefonie nie musi być włączona.

 

Recenzja odtwarzacza muzycznego HiFiMAN HM-602 Slim

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
hifiman-hm-602

Przenośne słuchanie muzyki to dzisiaj jeden z wiodących tematów w branży. Obecnie praktycznie każdy liczący się producent audio musi mieć w ofercie mobilne słuchawki. Oczywiście głównym adresatem są użytkownicy handheldów, przede wszystkim smartfonów. Telefon zabieramy wszędzie ze sobą i jest on obecnie naturalnym kandydatem na źródło nie tylko zresztą przenośne, ale także źródło w ogóle. Wystarczy wspomnieć o bezprzewodowej transmisji dźwięku, która staje się w dzisiejszych czasach standardem, integracji mobilnej elektroniki z domowymi systemami AV.  Dla większości populacji smartfon stanowi w pełni wystarczające rozwiązanie. Transmisja z serwisów muzycznych, biblioteka skompresowanych stratnie plików, jakieś „pchełki” – tak to zazwyczaj wygląda. Rzecz jasna znajdą się osoby, którym to nie wystarcza. I nie chodzi tutaj o funkcje – tutaj smartfon jest nie do pobicia, a o jakość. Jakość dźwięku. Ta, w przypadku telefonów, zazwyczaj jest przeciętna, żeby nie powiedzieć słaba. Owszem, można posiłkować się zewnętrznymi wzmacniaczami przenośnymi (polecam), ale jest to rozwiązanie niezbyt wygodne – tracimy na mobilności oraz ergonomii obsługi takiego kompletu. Odbieranie połączeń może być utrudnione, dodatkowym minusem jest elektronika odpowiedzialna za audio w smartfonie – rzadko kiedy oferuje ona dobre parametry. I na to jest sposób – wyprowadzenie cyfrowe dźwięku z telefonu, ale to kolejna komplikacja, wyższy koszt (zewnętrzny DAC lub DAC/wzmacniacz) i jw. ograniczenia funkcjonalne.

Radykalne rozwiązanie (dodatkowe koszta oraz brak łańcucha „jestem zawsze dostępny” – w sumie to zaleta ;)  to rezygnacja ze słuchania muzyki za pomocą telefonu, wybór sprzętu stworzonego do odtwarzania muzyki. Odtwarzacze przenośne miały swoje pięć minut (boom na mp3, zachłyśnięcie się „darmową” muzyką z sieci), obecnie stanowią niszę. Słucha się z telefonu, grajek jako sprzęt jednofunkcyjny, często pozbawiony dostępu do sieci (a to dzisiaj podstawa – coraz częściej korzystamy z serwisów streamingowych) nie ma na masowym rynku racji bytu. Tak to obecnie wygląda. Specyficzną kategorią są urządzenia stworzone po to, by odtwarzać dźwięk perfekcyjnie, takie przenośne HiFi, coś co potrafi zagrać jak dobre, stacjonarne stereo. To znowu nisza, ale ciekawa nisza, bo nie celująca we wszystkich, a w wybraną grupę konsumentów, osób zainteresowanych bezkompromisowym dźwiękiem zawsze, także wtedy gdy chcemy sobie gdzieś pospacerować. Do tej właśnie kategorii zalicza się przetestowany przeze mnie HiFiMAN HM-602 Slim. Kosztuje niemało, wygląda… jak wygląda, ale tym co jest tutaj na pierwszym (oraz każdym kolejnym ;) ) miejscu, jest jakość dźwięku. To ma grać tak, jak w domu, grać ze słuchawkami niekoniecznie mobilnymi (a więc także takimi o wyższych kompetencjach, możliwościach) oferując jedno – znakomity dźwięk. Czy tak jest w istocie, przeczytacie poniżej.

» Czytaj dalej