To, potencjalnie, bardzo przydatne urządzenie, pozwalające na podłączenie pod dwa wzmacniacze (zazwyczaj wzmacniacz stereo oraz amplituner kina domowego) jednej, albo więcej par głośników. Bardzo często użytkownicy rozbudowanych systemów audio-wideo chętnie wykorzystaliby posiadane kolumny w dwóch osobnych aplikacjach – jako źródło dźwięku stereofonicznego oraz w systemie kina domowego, w roli kolumn frontowych. Takie przełączniki pozwalają na tego typu połączenia. W przypadku Taga Harmony TVS-4 mamy do czynienia z bardzo rozbudowanym urządzeniem. Nie tylko potrafi przełączać między aż 4 parami głośników (przyda się chyba wyłącznie w placówkach handlowych, ewentualnie u osób z branży, które słuchają zawodowo/testują), ale dodatkowo ma możliwość ustawienia głośności (z tym że nie jest to żadne wzmocnienie sygnału, całość realizowana jest w sposób całkowicie pasywny). W przypadku TVS-4 mówimy o produkcie, który sprawdzi się jako element systemu multiroom (do czterech stref). Zastosowano proste terminale zaciskowe… cóż większe by się po prostu nie zmieściły. Oczywiście podstawowym kryterium oceny takiego sprzętu jest jego przezroczystość, brak szkodliwej ingerencji w dźwięk podłączonych komponentów. Jak jest w przypadku omawianego produktu okaże się po lekturze recenzji. Na marginesie dodam, że obecnie w redakcji testujemy pasywny selektor Beresforda TC-7220.
Roth Audio to firma dość młoda, od jakiegoś czasu dostępna także na naszym, rodzimym rynku. Pierwsze skojarzenie wiązane z nazwą firmy to stancje muzyczne, pozwalające na podłączanie odtwarzaczy muzycznych Apple. Poza tego typu źródłami, w ofercie są także przystępne cenowo zestawy głośnikowe, zarówno stereofoniczne, jak i gotowe systemy kina domowego 5.1. W sumie na rynek trafiają w sumie cztery typy kolumn, z których najdroższe należą do modeli podłogowych, mogących sprawdzić się zarówno w systemach stereo HiFi, jak i w aplikacjach kina domowego, pełniąc rolę głośników frontowych. Winylowa okleina, precyzyjne spasowanie płyt MDF, lakier piano na wysoki połysk, elegancki cokół z regulowanymi kolcami. Scena dźwiękowa oparta na równowadze wszystkich pasm łączących się w spójny i elegancki przekaz muzyczny. To nowa seria kolumn Roth Audio Oli. Nowe Roth Audio to w dalszym ciągu projekt oparty na sprawdzonej szkole budowania kolumn, która głosi, że dobrze grająca kolumna musi być ciężka, czyli solidnie wygłuszona. Stąd Roth stosuje własną technologię wygłuszenia DALtech z matami bitumicznymi, które zwykle stosowane są w znacznie droższych konstrukcjach. W efekcie kolumny wyróżniają się głębokim i zróżnicowanym basem bez zbędnych zniekształceń.
AKTUALIZACJA: Obecnie prawa do marki OLi należą do polskiego producenta (kolumny Melodika BL).
Teraz takie produkty są bardzo modne. Niebanalny design, nowoczesna technologia, dźwięk z plików, kompatybilna z odtwarzaczami (Apple)… mówimy na to stancje muzyczne, ale to pojęcie bardzo ogólne, w którym mieści się całkiem spora grupa bardzo różnorodnych produktów. Omawiany, sygnowany przez znanego francuskiego multiinstrumentalistę, system muzyczny nawiązuje nazwą do jednego z najlepszych albumów w dorobku Jeana-Michela Jarre’a: Aero. Urządzenie przede wszystkim przykuwa uwagę swoim niebanalnym wyglądem. W konstrukcji zastosowano stal, szkło, aluminium oraz dwa nietypowe 30W przetworniki średnio-wysokotonowe, jak również 60W subwoofer. Stacja kompatybilna jest z urządzeniami Apple (iPody oraz iPhone), jak również z każdym innym źródłem muzyki, które możemy bez problemu podłączyć do JASO. Co warte podkreślenia, w projekcie uwzględniono stopień lampowy, a sprzęt jest kompatybilny z każdym formatem audio (w środku znajdziemy przetwornik cyfrowo-analogowy, zintegrowane złącze mini audio jack analog/cyfra oraz … gniazdko host USB, co oznacza możliwość podłączenia peceta). Cena jest wysoka jak na stację – sprzęt wyceniono na 799€, patrząc na projekt, na formę oraz użyte w konstrukcji materiały wydaje się jednak nieprzesadzona.
Czy ten sprzęt może zaoferować odpowiednią jakość oraz funkcjonalność? Kto wie, na werdykt trzeba poczekać do momentu pojawienia się jakiejś recenzji (względnie przetestowania sprzętu u nas, choć w planach takich testów raczej nie mamy). Oczywiście klient zwróci przede wszystkim uwagę na niską cenę. Naprawdę niską, bo omawiany sprzęt kosztuje po prostu grosze. Patrząc na specyfikację jest nieźle. Urządzenia dostępne są w Polsce od sierpnia. Do sprzedaży trafiły przenośne odtwarzacze: BLOW MP3 X10 oraz BLOW MP4 X12 i X15. Urządzenia obsługują popularne formaty plików dźwiękowych, wideo i zdjęć, mają tunery radiowe, korektory barwy dźwięku i możliwość nagrywania audio. Zostały wyposażone w ekrany LCD (droższe w wyświetlacze kolorowe) i wbudowaną pamięć wielkości 4 GB. Obsługują odtwarzanie dźwięku przestrzennego 3D Microsoft Play FX.
iTunes Match to usługa, która została okrzyknięta przez media najtańszym sposobem legalizacji archiwum nagrań. Za 25 dolarów (roczny abonament) Apple oferuje możliwość dostępu do własnej biblioteki nagrań ze sklepu iTunes, pobrania lustrzanej wersji albumów w formacie bezstratnym (256kbit) na jedno z 10 urządzeń Apple oraz pecetów z zainstalowanym oprogramowaniem iTunes. Ta usługa wywołała największy rezonans, wielu użytkowników jabłkowej elektroniki uznało ją za najlepszy obok chmury element nowej odsłony iOSa. Developerzy mają już możliwość sprawdzenia jak działa iTunes Match, wiadomo że przez 3 miesiące dostęp do usługi będzie darmowy. Prawdziwa bomba jeszcze przed nami… okazuje się (podaję za MacRumors), że poza zapowiadaną możliwością pobrania albumów do pamięci urządzenia, iTunes Match będzie oferował streaming. Jeżeli informacje okażą się prawdziwe i taka możliwość nie jest jedynie testem, a planowaną funkcjonalnością to będzie to dodatkowy, wielki atut nowej usługi Apple. Na razie iTunes Match będzie dostępny wyłącznie w Ameryce, w Europie nadal trwają rozmowy z przemysłem fonograficznym (odmienne licencje oraz przepisy w Stanach oraz na Starym Kontynencie). Nieoficjalnie mówi się o uruchomieniu usługi w Wielkiej Brytanii w pierwszej połowie 2012 roku. W Polsce czekamy na uruchomienie samego iTunes z muzyką oraz wideo, raczej nie ma co liczyć na szybkie uruchomienie tytułowej funkcjonalności (chyba, że ktoś w Apple postanowi zrobić Polakom prezent, ale jak napisałem jest to bardzo mało prawdopodobne). O nowych usługach, nowościach jakie przyniesie nowy iOS5 pisaliśmy w tym miejscu.
W tym roku nagrodę w kategorii odtwarzacze sieciowe audio (czy szerzej, urządzenia odtwarzające muzykę z plików) zgarnął produkt Musical Fidelity. Model M1 CLiC to bardzo zaawansowane urządzenie, stanowiące cześć najnowszej oferty MF pozwalającej na budowę kompletnego systemu opartego na komponentach HiFi serii M. To bardzo wszechstronny sprzęt, który pozwala na ograniczenie źródeł do… jednego produktu, którym jest omawiany M1 CLiC. Oczywiście zasadnicze znaczenie ma jakość dźwięku. W M1 zastosowano wysokiej jakości komponenty, a wbudowane przetworniki oraz procesory pozwalają na obsługę wszystkich najważniejszych formatów, w tym także plików audio 24bit/192kHz.
Co wyjdzie z połączenia lampy z nowoczesnymi układami tranzystorowymi? Na rynku jest sporo urządzeń hybrydowych, które niejednokrotnie udowodniły że taki mariaż służy doskonalszej reprodukcji muzyki, że jest to recepta na bardzo dobry dźwięk. Wiadomo, cyfra zazwyczaj kojarzona jest z brzmieniem analitycznym, chłodnym, pozbawionym emocji, wypranym z „uczuć”, podczas gdy brzmienie analogowe, niejednokrotnie łączone z techniką lampową to ciepło, to żywiołowość (choć moc, dynamika nie idą najczęściej w parze z lampami), to emocje, to coś co pozwala w pełniejszy sposób doświadczać piękna płynącego z odtwarzanych dźwięków. W przypadku polskiego Lampizatora mamy do czynienia z przetwornikiem DAC, a więc urządzeniem nowoczesnym, produktem który wpisuje się w dzisiejsze trendy na rynku audio. Jest to jednak, pod pewnymi względami sprzęt niezwykły, który jak pokazuje recenzja, która ukazała się na łamach internetowego magazynu STEREOMOJO, pozwala na określenie urządzenia mianem „złotego Graala”. Ten przetwornik może spowodować, jak napisano w recenzji, chęć dygitalizacji płyt winylowych u zatwardziałych konserwatystów – audiofili, co dość dobitnie obrazuje jak dobrym sprzętem jest Lampizator. Produkt dostępny jest w pięciu wersjach. Od kitowej do własnoręcznego montażu (DIY, oznaczenie MK1), poprzez wariant podstawowy MK2 w obudowie, MK3 z dodatkiem paru usprawnień, zrecenzowany MK4 ze wszystkimi elementami zaprojektowanego przez Łukasza Fikusa toru (jest USB, SPDIF, pilot zdalnego sterowania), skończywszy na wariancie MK5 w dwóch obudowach, gdzie oddzielono sekcję zasilania. To, jak głosi tytuł, pierwsza recenzja Lampizatora, co jest prawdą w odniesieniu do tej wersji, wcześniej informacje na temat tego typu przetworników krążyły w sieci i zazwyczaj mówiło się o tym sprzęcie w samych superlatywach. Jedyne zastrzeżenie jakie mam to tandetne obrazki z jakimiś paniami (paskudnie „wlepionymi”) stanowiące ilustracje wspomnianego tekstu. Brrr! Kto do ciężkiej cholery wpadł na pomysł okraszenia całkiem sensownie napisanej recenzji takim g….?! Ok, zostawmy to, liczy się muzyka, tylko muzyka i jak widać Polacy potrafią zrobić coś, co wywołuje palpitacje serca wśród wielbicieli dobrego brzmienia. Gratulacje dla konstruktora. Pełna treść recenzji dostępna po kliknięciu w link źródłowy na górze newsa.
To jeden z najważniejszych produktów stereo w ofercie Japończyków, następca wielokrotnie nagradzanego zestawu 6003. Z całą pewnością będzie to jedna z najciekawszych propozycji w cenie poniżej 10 000zł za komplet odtwarzacz + wzmacniacz. Zmiany na pierwszy rzut oka są kosmetyczne, ale biorąc pod uwagę finalny efekt będą miały całkiem spory wpływ na brzmienie nowego zestawu. Mam nadzieję, że nowy Marantz znakomicie będzie współpracował z najnowszymi produktami sieciowymi, takimi jak odtwarzacz strumieniowy Marantz NA7004, czy tańsze modele z serii Melody. W omawianych urządzeniach zastosowano najnowsze układy, selekcjonowane komponenty w celu uzyskania jak najdoskonalszego brzmienia. Sprzęt trafi do dystrybucji w połowie przyszłego miesiąca. Poniżej, w rozwinięciu więcej informacji na temat tytułowego sprzętu…
Naim to przede wszystkim elektronika, „brytyjskie” brzmienie, własne rozwiązania których firma broni jak niepodległości (DIN), ostatnio wielkie otwarcie na muzykę z pliku, wreszcie niepowtarzalny, oryginalny design. Co prawda można mieć zastrzeżenia co do często dyskusyjnej funkcjonalności urządzeń, a już na pewno braku różnicowania plików zapisanych w gęstych formatach w niektórych, nowych produktach to jednak Naim wyrobił sobie na rynku opinię dostawcy wysokiej klasy systemów audio i ma wielu zwolenników, dla których każdy nowy element systemu musi być tytanowy z dodatkiem fluorescencyjnej zieleni. W przypadku Focala mówimy o dużym producencie kolumn, znanej i cenionej firmie, która ma na koncie wiele wybitnych zestawów głośnikowych. Jak będzie wyglądała tytułowa fuzja? Okazuje się, że dla klientów (niektórzy już dostali palpitacji serca, obawiając się zniknięcia ich ukochanych skrzynek ze sklepowych półek) zmiany nie będą praktycznie widoczne / odczuwalne. Nadal Focal będzie robił głośniki, Naim zaś koncentrował się na elektronice. Od strony biznesowej zmieni się zaś całkiem sporo – wspólny marketing, wspólne centrum R&D, wspólna strategia rozwoju (chodzi o zarządzanie i opracowywanie projektów), prawdopodobnie także sprzedaż wiązana (zestawy Naim+kolumny w jakiś atrakcyjnych cenach?) Cóż, obie firmy były zawsze postrzegane przez pryzmat swojego przywiązania do indywidualizmu, nawet w dość ekstremalnej formie vide rozwiązania technologiczne Naima. Co wyjdzie z połączenia sił tych dwóch, znanych producentów w przyszłości?Pewnie już za rok przekonamy się o tym, gdy na rynku pojawią się nowe modele kolumn oraz komponentów HiFi.