Niejednokrotnie pisaliśmy o gigantycznym wzroście zainteresowania mobilnym odtwarzaniem muzyki. Słuchawki przenośne stanowią obecnie jeden z najbardziej dynamicznie rozwijających się segmentów rynku audio. Źródłem muzyki jest odtwarzacz przenośny, urządzenie dysponujące zazwyczaj niewielką mocą na wyjściu słuchawkowym, małą efektywnością, do tego różnie, niekoniecznie dobrze, przygotowane do odtwarzania muzyki (wewnętrzne układy, które w dobie ciągłej miniaturyzacji oraz konieczności zachowania jak największej energooszczędności, wcale nie są dobierane po kątem dobrego brzmienia). Generalnie dobre przenośne nauszniki muszą cechować się niską impendancją, wysoką efektywnością, muszą być także wygodne. Wygoda w tym wypadku nie tylko oznacza brak uczucia zmęczenia po założeniu słuchawek, ich dłuższego użytkowania – to także takie cechy, jak: brak przenoszenia dźwięków ze strony kabla oraz otoczenia, solidne umiejscowienie słuchawek na głowie, lekka, kompaktowa oraz wytrzymała konstrukcja… W przypadku sprzętu domowego, nie trzeba aż tak bardzo zwracać uwagi na wagę (oczywiście nie przesadzając – w końcu bardzo ciężkie słuchawki są po prostu męczące, niewygodne), zazwyczaj nie ruszamy się z miejsca odsłuchowego (fotela, kanapy…) więc tłumienie dźwięku z zewnątrz czy przesuwanie kabelka nie będą stanowiły większego problemu. Jak widać, skonstruowanie dobrych słuchawek „na wynos” wcale nie jest proste. Do tego powinny one dobrze brzmieć. Dobrze, czyli w sposób nie odbiegający od niezłych słuchawek dynamicznych podpiętych do domowego systemu stereo.
Ktoś zapyta: po co? Nie jest to wcale takie bezzasadne pytanie. W końcu mobilne granie kojarzy się głównie z mp3, ze streamingiem… innymi słowy ze stratną kompresją. W takim wypadku może w ogóle nie warto się wysilać, może wystarczą zwykłe pchełki za 20 złotych? Wszystko zależy od naszych preferencji. Jeżeli słuchamy głównie skompresowanych stratnie plików, często korzystamy z radia internetowego to faktycznie zakup bardzo dobrych, a więc nietanich, słuchawek przenośnych trochę mija się z celem. Różnice będą niewielkie (niektóre strumienie o jakości 320kbps z radia np. stacji Linna czy abonamentów premium w serwisach streamingowych), albo zgoła żadne (większość tego typu źródeł). Silna kompresja, oznacza że docenimy wygodę, wysoką jakość wykonania ale brzmienie nie ulegnie automagicznej poprawie. Będzie lepiej, ale nie będzie to przepaść. Co innego, gdy w naszym przenośnym odtwarzaczu zagoszczą pliki skompresowane bezstratnie, albo wręcz bez kompresji, w tym materiał hi-res. Tutaj różnice będą wyraźnie zauważalne, będzie można szybko przekonać się o zaletach lepszych nauszników. Podsumowując, jeżeli macie muzykę o wysokiej jakości, zapisaną w pamięci przenośnego urządzenia to tytułowe Sennheisery Momentum będą czymś, co może Was zainteresować. Słuchawkami, które pozwolą wydobyć to co najlepsze ze źródła, nawet tak niedoskonałego jak typowy smartfon. Wyspecjalizowane, drogie odtwarzacze przenośne hi-res to margines, bardzo ciekawy margines – do takiego sprzętu można podpiąć także „stacjonarne” modele, uzyskując efekt zbliżony do toru ze wzmacniaczem słuchawkowym oraz innymi, typowymi komponentami audio. Zebraliście wszystkie FLACzki, AIFFy oraz WAVy w pamięci urządzenia, w efekcie chcecie uzyskać lepszą jakość z dziurki w telefonie czy PMP? Jeżeli odpowiedź brzmi „tak”, to nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zaprosić do lektury…