Kolejny przedstawiciel budżetowej serii M1 – tym razem cena raczej przekracza to, co określamy mianem „budżetowe”, ale też sprzęt jest bardzo bogato wyposażony. To zaawansowana konstrukcja, która w jednej obudowie łączy przetworniki C/A, konwerter A/C, przedwzmacniacz, odbiornik BT oraz wzmacniacz słuchawkowy. Konstrukcja Musical Fidelity M1 SDAC oparta jest na 32 bitowym przetworniku C/A. Dzięki temu urządzenie bez najmniejszego problemu radzi sobie z gęstymi formatami w rozdzielczości do 192 kHz/24 bitów. Co ciekawe sprzęt wyposażono także w konwerter A/C. To użyteczne udogodnienie, dzięki któremu możemy z dowolnie wybranego wejścia przesłać dźwięk cyfrowo do innego DACa /cyfrowej integry etc. Musical Fidelity M1 SDAC to także wzmacniacz słuchawkowy. Urządzenie dopuszcza 2 W szczytowego wyjścia. Na tylnej ściance oprócz sześciu wejść cyfrowych (dwa koncentryczne SPDIF, AES/EBU z gniazdem XLR i optyczne Toslink oraz asynchroniczne USB 24/192. Dwa pierwsze akceptują sygnał o rozdzielczości 192 kHz/24 bity, optyczne do 96 kHz) znajdują się także dwa wejścia analogowe. Poza tym mamy całą sekcję wyjść z przedwzmacniacza – poza analogowym, jest wspomniane cyfrowe i to w dwóch wariantach (optycznym oraz koaksialnym). Jakby tego było mało jest jeszcze gniazdo anteny dla modułu Bluetooth ze wsparciem dla aptX (a więc urządzenie może także pełnić funkcję bezprzewodowego odbiornika dla dźwięku odtwarzanego z handhelda). Cena: 4 899 zł. Bardzo ciekawe urządzenie. Sprzęt można już kupić. Poniżej specyfikacja…
Nowy przedwzmacniacz amerykańskiej legendy. McIntosh D100 to cyfra pełną gębą. To przedwzmacniacz, który pełni funkcję słuchawkowego pre i zewnętrznego konwertera cyfrowo-analogowego. Gotowy na internetowo-plikową rewolucję. Sprzęt wyposażono w dwa wejścia optyczne, dwa koaksjalne i jedno USB, gniazda RCA i XLR, zdalne sterowanie, gniazdo słuchawkowe i klasyczny front. D100 będzie kosztował 2500 dolarów. Cóż, high-end kosztuje. Sprzęt pracuje w trybie 24/192 na wejściach cyfrowych i optycznych oraz aż 32/192 na wejściu USB. Więcej na temat urządzenia znajdziecie tutaj.
Czy Słowenia kojarzy Wam się ze sprzętem audio? Nie? No cóż, trudno się dziwić, bo jeżeli nawet powstają tam kolumny, elektronika to raczej na rynek lokalny, do tej pory żaden producent zdaje się nie wypłyną, na szerokie, międzynarodowe wody. Ale to się może niebawem zmienić za sprawą niewielkiej manufakturki Erzetich. To firma specjalizująca się w jakże nam (na HDO) bliskich klimatach, pardon, wzmacniaczach słuchawkowych. W sumie w katalogu figurują na razie trzy konstrukcje i muszę przyznać, że łapią za serce (w razie pojawienia się dystrybutora niestety mogą także, bardzo skutecznie, łapać za portfel ). Piękna robota! Drewno i to nie jakieś drewnopodobne wyroby, drzewo z fabryki, tylko najprawdziwsze słoje, każda sztuka niepowtarzalna, postarzana, odpowiednio zabezpieczona… wygląda to zachwycająco. Do tego standy – proste, oczywiście drewniane (podstawki) ze szklanym, pięknie eksponującym dany model nauszników, stojakiem. Szczerze? Taki komplet (o ile jeszcze zagra na miarę… tego jak wygląda) mógłbym bez większych problemów wyobrazić sobie w moim systemie. Przedstawiony na obrazkach wzmacniacz kosztuje 419 euro.
Nowy DAC NuForce wyposażony jest wyłącznie w złącze USB. To znak czasów, dzisiaj coraz częściej głównym czy jedynym interfejsem cyfrowym jest właśnie złącze komputerowe USB, które zapewnia najlepszą jakość brzmienia. W przypadku omawianego produktu, na tylnej ściance zobaczymy tylko dwa wyjścia analogowe RCA oraz trójbolcowe złącze zasilania (IEC). Producent sporo pracy włożył w zapewnienie jak najlepszego zasilania, co oczywiście bardzo cieszy i zapewne przełoży się na jakość dźwięku. Niebawem na łamach HD-Opinie będziecie mogli przeczytać test oryginalnego, cyfrowego wzmacniacza zintegrowanego NuForce DDA-100 (stylistycznie DAC nawiązuje do integry, to ładny, bardzo prosty, ascetyczny design), gdzie zdecydowano zastosować wyłącznie cyfrowe złącza, cyfrowy przedwzmacniacz. Tytułowy DAC to sprzęt kompatybilny z sygnałem 24-bit, 192kHz, o obniżonym do maksimum jitterze, asynchronicznym trybie pracy, precyzyjnej kontroli głośności (cyfrowa, 32 bitowa), krótkiej ścieżce sygnału. Dodatkowo sprzęt wyposażono w solidny wzmacniacz słuchawkowy. Cena urządzenia będzie wynosiła 650$.
Rosnąca popularność wzmacniaczy słuchawkowych idzie oczywiście w parze ze wspomnianym w poprzednim newsie zalewem rynku przez różnej maści nauszniki (dokanałówki sprzedawane są kontenerami ). Wielu producentów z branży chce wykorzystać ten boom. Jedną z nich jest firma Cary, która przygotowała bezkompromisowy, wyspecjalizowany wzmacniacz słuchawkowy HH-1.
Wyjście słuchawkowe jest wyposażeniem standardowym wielu wzmacniaczy, ale to nie wystarczy najbardziej wymagającym. Z myślą o nich stworzono właśnie Cary Audio HH-1. Hybrydowa konstrukcja zawiera dwie sekcje - lampowy przedwzmacniacz (para 6DJ8) oraz tranzystorowy stopień wyjściowy (Mosfety). Podobnie skonstruowano przetestowanego u nas Music Hall`a ph25.2. Cary Audio HH-1 ma wbudowaną analogową regulację wzmocnienia oraz pojedyncze wyjście, które może wysterować słuchawki o impedancji od 30 do 600 omów. Niestety za HH-1 przyjdzie słono zapłacić. Koszt wzmacniacza? 6400 zł.
Jest piękny, jest zbalansowany i do tego, cóż… jest drogi. Szczerze, patrząc na cenę zastanawiam się, czy w bezpośrednim porównaniu z niemal 100% odpowiednikiem od Kanadyczyków (nowy zbalansowany Bryston), który jakby nie patrzeć jest o jakieś 50% tańszy Luxmana, tytułowy sprzęt wyszedłby zwycięzko, bez szwanku. Śmiem wątpić. Oczywiście często jest tak w audio, że nie płacimy za jakość brzmenia a za… i tutaj możemy sobie wstawić dowolny element: od designu, handmade`u w pokoju prezesa firmy, egzotycznych materiałów wykończeniowych po prestiż firmy, tak zwaną markowość. Tak czy inaczej, urządzenie prezentuje się zacnie, brzmi na pewno niezgorzej, będzie idealnym partnerem dla tych (chyba już) setek nauszników (wysokiej klasy) jakie okupują sklepowe witryny. Moda na słuchawki nie tylko nie mija, a wręcz się nasila. Każdy ma chrapkę na wyciągnięcie „paru groszy” od klientów, kolekcjonujących kolejne Senki, HiFiMany, AKG, Grado, Beyery etc. etc. etc. Sprzedaż LUXMAN P-700u rozpoczyna się w grudnia, cena została ustalona ponad 10 tys. zł, a szczegóły znajdziecie tu.