Na konferencji nie pojawiły się żadne nowe handheldy, komputery… i bardzo dobrze, że się nie pojawiły. Apple skupiło się na oprogramowaniu (w końcu to WWDC, konferencja dedykowana developerom, a nie jesienny keynote wypełniony premierami sprzętu) i tym razem pokazało naprawdę wiele, można wręcz powiedzieć że zapowiedziano fundamentalne zmiany w obu systemach operacyjnych, to nie była prezentacja poświęcona kosmetyce (czego wielu się obawiało), a rewolucyjnej integracji komputerów oraz handheldów spod znaku jabłka. Zresztą nie tylko jabłka, bo część z nowych usług, technologii będzie multiplatformowa, tworząc alternatywę dla dzisiejszych rozwiązań, alternatywę – trzeba to podkreślić – bardzo atrakcyjną, bo pod wieloma względami bezkonkurencyjną. W przypadku MacOSa X poza spodziewanym dostosowaniem wyglądu interfejsu do iOSa 7/8 (płaski, minimalistyczny design), integruje się z iOSem i to w sposób, który można uznać za optymalny, maksymalnie użyteczny: współdzielenie aplikacji/zadań Handoff/Continuity (wykonujemy jakąś czynność w edytorze, w programie pocztowym np. na komputerze, płynnie przechodząc na iPada i odwrotnie), możliwość odbierania połączeń głosowych na Macu oraz SMS-ów oraz w pełni konfigurowalna, dostępna z poziomu Findera chmura (iCloud Drive), zaawansowana fotoedycja na wszystkich urządzeniach z MacOS/iOS, automatyczny hotspot to rzeczy, które zmieniają sposób korzystania z posiadanych przez nas urządzeń. I nie chodzi tutaj o to, że tych technologii do tej pory nikt na rynku nie oferował – nie – chodzi tutaj o to, że nikt nie stworzył kompletnego, koherentnego ekosystemu, pozwalającego na tak daleko idącą integrację mobilnej elektroniki z komputerami. Apple wytycza tutaj kierunek, choć warto wspomnieć, że Google oraz Microsoft do tej pory właśnie na tym polu wiodły prym, jednak to firma z Cupertino pokazując iOSa 8 oraz MacOSa Yosemite wprowadza – można powiedzieć – kompleksowe, spójne rozwiązanie. Część technologii, w tym kluczowa dla budowy ekosystemu złożonego z różnych urządzeń, iCloud Drive (bez ograniczeń) będzie dostępna także na Windowsa (wspominano o tym niby mimochodem, prześmiewczo, ale to bardzo istotna sprawa, ważna dla milionów obecnych użytkowników).
Mamy więc integrację, a do tego całą masę przydatnych, nowych funkcji: przebudowane, rozbudowane notyfikacje i widgety w centrum powiadomień, całkowicie przebudowane Safari – odchudzone, dające więcej miejsca dla prezentacji stron, treści, zintegrowane z Wikipedią, z przebudowanymi zakładkami (TabView – prezentacja kart, jak w mobilnym Safarii), jak również rozszerzony mechanizm przeszukiwania (Spotlight), który staje się centralnym elementem systemu, umożliwiając dostęp do informacji oraz wszelkich dokumentów, plików, integrując zaawansowane mechanizmy wyszukiwania z treściami zawartymi w Internecie (ponowie Wiki oraz Mapy) wraz z możliwością szybkiego dostępu, uruchamiania aplikacji etc. Poza tym dużych zmian doczekał się Mail i można powiedzieć wreszcie, bo systemowa aplikacja pocztowa pozostawała do tej pory mocno niedopieszczona, odstając funkcjonalnie od konkurencji. Dzięki MailDrop wyślemy załączniki bez względu na możliwości danego konta pocztowego – po prostu filmy, dokumenty zostaną przesłane w jabłkowej chmurze. Od strony użytkownika będzie to wyglądało tak, jakby dodał przykładowo 5GB załącznik (!) (bo taki może być maksymalny rozmiar) do maila wysłanego do dowolnego adresata. Markup to z kolej edytor graficzny, pozwalający na szybką edycję załączników graficznych, zdjęć w obrębie aplikacji pocztowej. Fantastyczną sprawą jest możliwość dodawania podpisów w pdf-ach przy wykorzystaniu gładzika (uruchamia się wtedy rozpoznawanie pisma odręcznego). Dodatkowo (wreszcie) AirDrop, czyli współdzielenie plików, jest dostępne na wszystkich urządzeniach równocześnie, a nie jak to wcześniej było tylko w obrębie MacOSa lub iOSa (handheldy oraz Maki nie widziały się w AD, co bardzo ograniczało zastosowanie tej użytecznej technologii). Oczywiście AirDrop to także sieciowe drukarki i wiele innych, przydatnych funkcjonalności.
W przypadku iOSa, doszło do paru fundamentalnych zmian. Po pierwsze iOS zrywa z dziedzictwem, zamknięciem każdej uruchomionej aplikacji bez interakcji (z innymi, nie systemowymi aplikacjami), albo z bardzo ograniczoną interakcją z systemem. To już przeszłość, teraz będzie możliwe tworzenie software, który będzie mógł ze sobą współdziałać. To wg. mnie gigantyczna zmiana, poza tym dzięki udostępnieniu kilku nowych frameworków (m.in. HealthKit, HomeKit, środowiska graficznego Metal, które zastępuje OpenGL, znacznie zwiększając możliwości graficzne obecnych na rynku urządzeń z procesorem A7) developerzy mogą stworzyć fantastyczne aplikacje, które będą wchodzić w interakcję z innym softwarem, będą korzystać z wszelkich informacji oraz technologii zaszytych w nowym systemie na nowym, dużo bardziej zaawansowanym poziomie. Od teraz dwie aplikacje, stworzone przez różnych developerów, będą mogły w pełni korzystać z funkcji, danych zawartych w każdej z nich. To nowy, niespotykany do tej pory poziom interakcji oprogramowania, dający gigantyczne możliwości, pozwalający na pełną realizację idei multitaskingu. Dodatkowo wprowadzenie w notyfikacjach widgetów znacząco rozszerza funkcjonalność centrum powiadomień. Wielką zmianą jest także wprowadzenie nowego języka oprogramowania Swift, który może egzystować obok obecnego Objective-C (oraz C), dając developerom niezwykle szybkie i proste narzędzie do tworzenia nowego kodu. Prezentacja udowodniła, że za pomocą Swifta, można w dwie, trzy minuty stworzyć aplikację, która wcześniej wymagałaby kilkunastu godzin pracy (co najmniej kilku, w przypadku najbieglejszych programistów, tworzących software na iOSa).
Interaktywne notyfikacje, rozbudowane – w podobny sposób jak w MacOS – Spotlight, alternatywne klawiatury (będzie można korzystać z dowolnego rozwiązania w ramach systemu!), aplikacje iHealth oraz iHome (zdrowie oraz inteligentny dom… gromadzenie danych oraz sterowanie, dzięki współdzieleniu danych z innymi aplikacjami, potężne narzędzia, software o potencjalnie ogromnych możliwościach), współdzielenie w obrębie rodziny (multimedia, aplikacje oraz interakcja – np. wyświetlanie pytania o możliwość zakupu aplikacji przez dziecko ), wspomniane iCloud Drive to główne nowości w obrębie aplikacji/funkcjonalności dla użytkownika iOS. Wspomniałem powyżej o nowych narzędziach dla developerów oraz przebudowy mechaniki działania aplikacji w systemie (EXTENSIONS – rozszerzenia, tak to właśnie nazwano). Według mnie to one są kluczem do zupełnie nowego otwarcia, w diametralny sposób zmieniają przyszłe oblicze mobilnego systemu Apple. To one będą decydować o rozwoju aplikacji, o zupełnie nowych możliwościach jakie zaoferują handheldy Apple. Nawiązuje do tego w akapicie poświęconym nowościom dla użytkownika ze względu na to, co przyniesie nieodległa przyszłość. To – potencjalnie – fundamentalna zmiana dla wszystkich, którzy korzystają z iOSa. Ważną informacją jest dodanie obsługi kolejnych 22 języków do Siri (może pojawi się j.polski, choć osobiście wątpię w taką możliwość), co wskazuje na rozwój elektronicznego asystenta, jego integracja z Shazam (identyfikacja muzyki) oraz możliwość interakcji bez konieczności wyciągania urządzenia z kieszeni, patrzenia na ekran – wystarczy, wzorem Google („Ok, Google”) powiedzieć „Ok, Siri”, aby móc dogadać się ze swoim urządzeniem. Poważnym usprawnieniem jest możliwość swobodnej edycji wszystkich zdjęć na podpiętych pod ID jabłkowym sprzęcie, z nowymi możliwościami edycji (nowe oprogramowanie kamery oraz do przeglądania pozwala na dużo większą ingerencję w parametry ujęcia, można uzyskać znacznie lepsze efekty i to bez konieczności posiłkowania się aplikacjami innych developerów). Dodatkowo użytkownik za 0,99 dolara ma możliwość zwiększenia przestrzeni na zdjęcia w chmurze (otrzymamy za darmo 5GB przestrzeni, o ile się nie mylę będzie to niezależna, wydzielona przestrzeń wyłącznie na zdjęcia, którą otrzyma każdy, poza tym będziemy mieli jak dotychczas strumieniowanie zdjęć z rolki handhelda – tj. 1000 zdjęć). 200GB będzie kosztowało 3.99$, zaś maksymalna opcja dla zainteresowanych to nawet 1TB (tyle, że pewnie będzie drogo). Niestety na podobną funkcjonalność w MacOSie poczekamy do 2015 roku.