LogowanieZarejestruj się
News

Nowy DAC/AMP AMI Musik DS5. Zapowiedź testu na HD-Opinie.pl

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
AMI_Musik_DS5_

Firma C4i wprowadza na polski rynek nowe, przystępne cenowo i funkcjonalne przetworniki analogowo-cyfrowe USB japońskiej firmy AMI. To młoda marka zatrudniająca doświadczonych inżynierów związanych wcześniej z czołowymi producentami zaawansowanego sprzętu audio. Opracowany przez nich przetwornik AMI Musik DS5 pokazuje, że tego typu urządzenia mogą z powodzeniem łączyć jakość i zaawansowane funkcje z atrakcyjną ceną… Sprzęt powinien niebawem trafić do naszej redakcji, sprawdzimy produkt wszechstronnie – nie tylko przy współpracy z komputerem oraz stacjonarnymi źródłami cyfrowymi, ale także z mobilną elektroniką Apple (jest taka możliwość via Camera Kit), przy wykorzystaniu testowanych właśnie Audeze LCD-2, Final Audio Design Pandora VI oraz HiFiMANów HE-6.

− W ostatnich latach na rynku pojawiło się wiele przetworników cyfrowo-analogowych USB, a komputer stał się pełnowartościowym źródłem muzyki w najwyższej jakości. Poza doskonale znanymi producentami sprzętu audiofilskiego pojawiają się producenci mniej rozpoznawalni, którzy w swojej ofercie posiadają produkty wysokiej klasy, w znacznie niższej cenie. Przykładem takiego podejścia jest dobrze znana naszym klientom chińska firma Matrix, której przetworniki i wzmacniacze biją na głowę wielokrotnie droższe modele znanych marek. W tym przedziale cenowym swoje produkty lokuje także japońska firma AMI – powiedział inż. Karol Przekopowicz, specjalista ds. technicznych w C4i Consultants for Industry.

AMI Musik DS5 to wszechstronny przetwornik DAC. Posiada zaawansowaną konstrukcję i doskonałe komponenty. Korzysta z wysokiej klasy przetwornika cyfrowo-analogowego Cirrus Logic CS4398, który obsługuje pliki PCM o parametrach do 24bit/192kHz. Pozwala również odtwarzać pliki w formatach DSD64 i DSD128, które zyskują coraz większą popularność wśród entuzjastów doskonałego brzmienia. AMI Musik DS5, poza wejściem USB, posiada także cyfrowe wejścia S/PDIF: optyczne i koaksjalne. AMI DS5 może pracować jako wolnostojący przetwornik DAC z wyjściem liniowym lub – poprzez wbudowany wzmacniacz słuchawkowy − obsługiwać słuchawki o impedancji do 300 Ω. Przetwornik jest kompatybilny z systemami Windows, Mac i Linux oraz wspiera zarówno DSD, jak i DoP (DSD over PCM) w systemach Windows i Mac. Obsługuje również iPad 2 (i nowsze) przy wykorzystaniu przejściówki Camera Kit oraz aplikacji odtwarzacza dla urządzeń Apple (np. Onkyo HF Player). Przetwornik zdążył już zdobyć szereg nagród i wyróżnień. Recenzenci podkreślają doskonałą dynamikę i szczegółowość reprodukowanego dźwięku.
» Czytaj dalej

AKR-03 Roxane – topowe IEMy od Astell&Kern

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
product6226

Tak się jakoś złożyło, że co chwila tylko to AK nam się na portalu pojawia. Cóż, widać ofensywę producenta i to dosłownie i w przenośni… najpierw wielka premiera topowego AK240, następnie zapowiedź nowych AK100 II oraz AK120 II. Wreszcie nowe słuchawki (kiedy, ach, kiedy pojawi się jakiś model nauszny, niech by przenośny, ale nie do aplikowania „do” tylko właśnie „na”?) i to nie byle jakie, ale od razu topowe, najdroższe, naj, naj… kosztujące 6999 złotych IEMy AKR-03 Roxane. Na pewno sprawdzimy jak wypadają w konfrontacji z S-EM6 oraz kosztującymi 12,5 tysiąca „tubowymi” dziełami sztuki japońskiego Final Audio Design. Bardzo jestem ciekaw tej konfrontacji, w sumie wychodzi powoli na to, że douszne zaczynają przeganiać te nauszne (cena) i to bardzo konkretnie. Przecież za 10 tysięcy złotych kupimy praktycznie każdy model nauszników, no może oprócz topowych Staksów (tam trzeba doliczyć kosztujący drugie tyle wzmacniacz). Dodajmy do tego customy i to takie za kilka tysięcy złotych i już widzimy, że mobilne słuchawki zaczynają skutecznie atakować segement high-end (słuchawkowy rzecz jasna).

W tym tygodniu pojawi się wreszcie zapowiadany test S-EM6, konstrukcji – przypomnijmy – sześcioprzetwornikowej. W przypadku Roxane mówimy o zminiaturyzowanym układzie… 12 przetwornikowym. Mniejsza, jaki to ma wpływ na brzmienie, ale warto zastanowić jak na tak małej przestrzeni upchnięto drivery? Tutaj musiano zastosować niebanalne sposoby upakowania poszczególnych elementów, przy zachowaniu niebywałej precyzji. Oczywiście najlepsze dostępne materiały (włókno węglowe), regulacja niskich tonów oraz parę innych patentów. Czy będzie to najlepiej brzmiący IEM na rynku? Niewykluczone, choć jak wspomniałem konkurentem są topowe „tuby” Japończyków, kosztujące, bagatela, niemal dwa razy tyle co Roxane! Poniżej informacja prasowa. Trochę dziwi zapowiadane pobieranie 30 złotych bezzwrotnego wadium (choć pamiętajmy, że mamy tutaj do czynienia z konstrukcją douszną, a takie – z definicji – nie są wystawiane do odsłuchu (kwestie higieny oraz specyfika konstrukcji) – choć z drugiej strony, ktoś kto zakłada możliwość wyłożenia 7000 za IEMy, chętnie sobie przed zakupem rzeczony produkt odsłucha, a kwota 30zł będzie w kontekście ceny pomijalna. W rozwinięciu zdjęcia oraz prasówka.

» Czytaj dalej

Nowe modele DAPów Astell & Kern: AK120 II & AK100 II. Tylko u nas najświeższe informacje!

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
500x1000px-LL-e23be259_ak120II

Nowe modele trafią na rynek już niebawem, prezentacja obu urządzeń na monachijskim high-endzie. Najpoważniejszą zmianą jest wprowadzenie systemu operacyjnego opartego na Androidzie. Innymi słowy mamy to, co otrzymał wcześniej topowy AK240 (nasz test znajdziecie tutaj), poza tym DAPy przeszły poważny lifting – prezentują się wg. mnie wyśmienicie (patrz zdjęcia poniżej, w rozwinięciu newsa). Oczywiście nadal mamy do czynienia z aluminiową obudową, dodatkowo (z tego co widzę) wprowadzono jako standard wyjście zbalansowane 2.5mm TRRS. Monolityczna, prosta forma, precyzyjne pokrętło głośności, 3.5mm audio jack, pojedynczy port micro USB oraz …jeden slot dla kart pamięci microSD. Na razie nie jest znana dokładna specyfikacja urządzeń. Pytanie ile i czy w ogóle przewidziano w najnowszej odsłonie odtwarzaczy AK własną pamięć wewnętrzną do przechowywania muzyki? Prawdopodobnie oba DAPy otrzymają po 64GB przestrzeni na dane. Poza tym wiemy, że po pierwsze, dzięki Androidowi będziemy mogli liczyć na opcję sieciową (bluetooth oraz – prawdopodobnie tylko w AK120 II – WiFi), po drugie nowy system operacyjny pozwoli ujednolicić wsparcie (co oznacza, że możemy liczyć na częste aktualizacje, usprawnienia, rozwój software pod kątem dodawania nowych funkcjonalności). Czym nas jeszcze iriver zaskoczy w nowej rewizji swoich high-endowych playerów? Wiadomo, że nowy AK100 II będzie dysponował 3Ω impedancją, taką samą jak w modelu Ak120… sprzęt pierwszej generacji dysponował impedancją = 22Ω. Ponadto oba urządzenia natywnie będą odtwarzały materiał DSD64/128. Dzisiaj bez tego (marketingowego) elementu nie ma mowy o wypuszczeniu na rynek nowego urządzenia. Warto przy tym pamiętać, że odtwarzanie takiego materiału ma poważne konsekwencje (negatywne) dla długotrwałości pracy na baterii. Ten czas jest i tak dość krótki (patrz test AK240), w w przypadku DSD dodatkowo maleje. Miejmy nadzieję, że ten aspekt został w AK120 II oraz AK100 II wzięty pod uwagę i oba urządzenia będą w stanie grać dłużej na wbudowanych akumulatorach.

Podsumowując, premiera nowych odtwarzaczy osobistych może wydawać się cokolwiek zaskakująca. W końcu poprzednicy są stosunkowo nowymi produktami, które niedawno trafiły na rynek (mam tu na myśli przede wszystkim AK120, który w tytanowej odsłonie pojawił się na sklepowych półkach kilka miesięcy temu). Firma – widać – kuje żelazo póki gorące, zachęcona entuzjastycznymi (zazwyczaj) recenzjami, poza tym nie zapominajmy, że nowe odtwarzacze wprowadzają rewolucyjną zmianę – otwarcie na streaming, oparte na Androidzie firmware. Sporo tego, ciekawe jak to się przełoży na cennik (ceny poprzedników pewnie spadną)? No i sprawa bardzo ważna, o której wspomniałem już przy okazji testu znakomitego AK240 – iriver chce otworzyć swój (albo we współpracy dać dostęp do…) sklep z nagraniami hi-res. To krok w stronę zaoferowania klientom całościowego rozwiązania. Jeżeli baza nagrań będzie odpowiednio duża, a w przyszłości pojawi się opcja strumieniowania (abonament?) iriver stworzy unikalny ekosystem dla wielbicieli bezkompromisowego brzmienia na wynos… Poniżej parę zdjęć prezentujących nowe urządzenia (pierwotnie opublikowanych na japońskim http://www.phileweb.com/)

AKTUALIZACJA: Sprawdziło się niemal co do joty, to o czym napisaliśmy przed tygodniem. Dobra wiadomość jest taka, że oba odświeżone modele otrzymały WiFi w standardzie. Innymi słowy ujednolicono sprzęt od strony software, możliwości streamingowych i bardzo dobrze. Generalnie, o czym wspominaliśmy, nastąpiło ujednolicenie z topowym AK240 (ten sam DAC: Cirrus Logic CS4398), zarówno od strony softwareowej jak i hardwareowej. W przypadku AK100 II mamy pojedynczy chip, zaś AK120 II ma dwa takie ukłądy (dual mono). Jest obsługa DSD, jest wbudowana pamięć flash (64 w 100-ce, oraz 128GB w 120-ce).

» Czytaj dalej

iPod to już przeszłość?

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
no_ipod

Patrząc na wyniki sprzedaży, tak mogłoby się wydawać. Po co utrzymywać linię produktów, która coraz gorzej się sprzedaje, traci udziały… Produkt, który był pierwszym, przynoszącym firmie krociowe zyski, stał się symbolem rewolucji (cyfrowa dystrybucja muzyki, iTunes), może niebawem całkowicie zniknąć z rynku. Może zniknąć, bo Apple zwyczajnie nie będzie się opłacało utrzymywanie produkcji sprzętu, który zalega na sklepowych półkach. Faktycznie, w obecnej formie, iPod nie ma za bardzo sensu. Nie ma, bo po pierwsze dzisiaj coraz częściej do głosu dochodzi streaming, a tego iPody nie są w stanie zaoferować (nawet Touch, który wyposażony jest przecież tylko w moduł WiFi), po drugie jeżeli mówimy o odtwarzaniu muzyki z plików, to kompresja stratna nie jest dzisiaj „na topie”, na topie są hi-resy, cała branża mówi o poprawie jakości oferowanej muzyki (i bardzo dobrze), a iPody to przede wszystkim stratne AAC (iTunes), po trzecie wreszcie dzisiaj muzyka to także social media, to dodatkowe usługi i funkcjonalności nie bardzo pasujące do obecnie oferowanej linii produktowej (może poza iPodem Touch). Sumując, iPody takie jak Nano, Shuffle czy Classic oraz pod pewnymi względami także Touch nie mają widoków na przyszłość, te produkty nie będą się dobrze sprzedawać, nie ma na to szans.

No dobrze, Apple ma zatem dwa wyjścia. Pierwsze, najprostsze i chyba najbardziej prawdopodobne, to uśmiercenie tej grupy produktów, wycofanie iPodów z oferty. W końcu od odtwarzania muzyki jest dzisiaj smartfon, względnie tablet, ale przede wszystkim iPhone i tego się trzym(ajm)y. Drugie rozwiązanie wymagałoby od Apple poważnego zaangażowania w dwóch dziedzinach – raz, trzeba by było wprowadzić hi-resy do swojej oferty (a przynajmniej kompresję bezstratną, muzykę w formacie ALAC o parametrach 16/44), dwa usługę abonamentową z dostępem do całej swojej kolekcji z ewentualną opcją jakości płyty CDA. Te dwie rzeczy mogłyby na nowo tchnąć życie w iPoda, czy raczej nowe iPody, wyposażone w opcję streamingu (w wariancie minimum – lokalnie via WiFi (z AirPlay) oraz via Bluetooth (może by tak aptX wprowadzić?) – czyli strumieniowanie do urządzeń audio oraz na odtwarzacz, bez opcji mobilnej) oraz możliwość nawigowania w ramach serwisu / kolekcji (albo pełen iOS, albo okrojony, czy przykrojony do tego typu funkcjonalności). Niekoniecznie więc musiałby to być nowy iPod Touch, być może lepszym rozwiązaniem byłby player z systemem ala iPod Nano czy obecne Apple TV (a więc ograniczonym funkcjonalnie do odtwarzania kontentu z określonych źródeł, także z Internetu). Warunkiem koniecznym byłoby natomiast zastosowanie bardzo dobrego przetwornika (hi-resy, bezstratna jakość materiału), wzmacniacza, modułu bezprzewodowego (w opcji mobilnej także, wzorem iPada, z możliwością strumieniowania danych z Internetu) i bez wyjątku (nawet, gdyby tych iPodów miało być parę modeli, nie jeden) szybkiej i pojemnej pamięci masowej flash. Rzecz jasna Apple, zgodnie ze swoją filozofią, raczej na pewno nie wprowadziłoby kart pamięci, przy czym duża przestrzeń na dane byłaby tutaj nieodzowna, szczególnie w sytuacji, gdy mówimy o bezstratnej kompresji, gdy mówimy o hi-resach. Nie byłoby tu więc miejsca na jakieś grajki z paroma gigabajtami pamięci.

Taki hipotetyczny iPod (iPody) mogłyby przyciągnąć uwagę klientów, szczególnie gdy uświadomimy sobie, jak szybko wyczerpuje się bateria w smartfonie odtwarzającym lepszą jakościowo muzykę, nie mówiąc już o streamingu. Jeżeli nowe urządzenie naręczne Apple, będzie także (co jest praktycznie pewne) umożliwiało podstawową kontrolę, sterowanie innym sprzętem z logo jabłka, taki odtwarzacz osobisty miałby jakieś szanse na rynkową egzystencję. Warto przy tym wspomnieć, że rynek DAPów stale się rozszerza (mimo spadku iPoda), choć mówimy tutaj nie o typowych „mp3-kach”, a sprzęcie z wyższej półki. W sumie, w sytuacji gdyby Apple wprowadziło powyższe usługi i lepszą jakość muzyki, firma musiałaby równocześnie zaproponować produkty zdolne do wykorzystania nowych możliwości. Nowe iPody wpisywałyby się w to doskonale, pod warunkiem rozszerzenia ich możliwości (jw.) a ideałem byłoby także przystosowanie takiego sprzętu do względnie długotrwałego działania na baterii (przy stale wyłączonym wyświetlaczu, braku innych niż odpowiedzialne z odtwarzanie, względnie komunikację, procesów jest to wykonalne, łatwiejsze niż w przypadku iPhone czy iPada).

Przejęcie Beats Audio, o którym wcześniej wspomniałem, jest symptomatyczne. Oczywiście należy mieć nadzieję, że nowe produkty, nowe słuchawki (oraz głośniki) będą w stanie pokazać nową, lepszą jakość brzmienia (obecne słuchawki BA do tego zupełnie się wg. mnie nie nadają). Niewykluczone, że zakup popularnego producenta słuchawek (oraz całej reszty lifestyleowych audio produktów ) oznacza, że iPod będzie miał jeszcze swoje pięć minut. Byłoby fajnie, bo to nie tylko kultowy produkt, ale odnośnie jakości dźwięku, po prostu dobry wybór, lepszy niż wiele konkurencyjnych rozwiązań. Tyle tylko, że aby rzecz utrzymać w sprzedaży trzeba dużych zmian jak wspomniałem powyżej. Bez tego iPod zniknie, bo zwyczajnie mało kto go kupi… Wraz z „b” można wykreować na nowo zapotrzebowanie na muzyczny odtwarzacz (bo coś jest modne, warte pokazywania się (z tym czymś) oraz na (nie)tanie słuchawki jak i na rozbudowany, kompletny serwis muzyczny iTunes z hiresami (sklep), z usługą strumieniową w abonamencie, z kolekcją nagrań (własnych) w chmurze (Match) oraz z inteligentnym radiem internetowym (iRadio). Wtedy, taki osieciowany iPod będzie miał jak najbardziej sens. Wraz z hipotetycznym, rozbudowanym funkcjonalnie Apple TV oraz głośnikami bezprzewodowymi Apple będzie mogło zaoferować całościowe rozwiązanie z segmentu domowego  systemu rozrywkowego AV. Zdobyć salon – to niewątliwie kusząca perspektywa dla jabłkowego giganta.

 

Cirrus Logic & Wolfson teraz razem. Fuzja dwóch największych producentów układów audio

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
fuzja

Amerykanie mają zamiar zakupić szkockiego Wolfsona za prawie pół miliarda dolarów. Sporo. Ale też warto pamiętać, że obecnie na rynku liczą się praktycznie trzy wielkie firmy oferujące układy audio: dwie tytułowe oraz Texas Instruments (kostki Burr-Brown). Stąd taka fuzja oznacza spore przetasowania na rynku, powstanie potentata, produkującego przetworniki C/A, wzmacniacze operacyjne, procesory DSP i setki innych, krzemowych produktów, a to wszystko w czasie gwałtownego wzrostu zapotrzebowania na tego typu układy. Dzisiaj, w dobie cyfrowej dystrybucji audio, streamingu, rosnącej sprzedaży handheldów oraz pojawienia się nowych nisz (nowe produkty z dziedziny car audio, systemy multiroom…) to bardzo ważne, wręcz jedno z najważniejszych wydarzeń dotyczących branży audio (w ogóle) a nawet całego rynku IT. Koniec, końców te układy muszą znaleźć się w praktycznie każdym produkcie z segmentu elektroniki użytkowej, który trafia obecnie na sklepowe półki. 

Dzięki zakupowi Cirrus Logic będzie najważniejszym graczem odnośnie układów audio dla smartfonów oraz tabletów. To właśnie Wolfson ma w portfolio takiego giganta jak Samsung, a nowe, zapowiedziane kości (24 bit, o bardzo wysokich parametrach) mogą poważnie wpłynąć na popularyzację sprzedaży plików hi-res i rozwinięcie usług streamingu w bezstratnej jakości (być może nawet powyżej 16/44). Na razie transakcja czeka na zatwierdzenie przez regulatorów, o ile nie będzie problemów, finalizacja nastąpi jeszcze przed wakacjami. Ciekawe jaki to będzie miało wydźwięk w przypadku innych wielkich producentów elektroniki użytkowej? Mam tu na myśli zarówno wiodące firmy audio, jak i tych, którzy konkurują ze wspomnianym Samsungiem na handheldowym polu. Na razie poza serią Galaxy oraz paroma producentami z Chin (Oppo) nikt oficjalnie nie zapowiedział produktów zorientowanych na odtwarzanie muzyki w najwyższej jakości, co rzecz jasna nie oznacza wcale, że takie produkty niebawem nie trafią (szerokim strumieniem) na rynek. Kto wie, czy niebawem nie będziemy mówili o rynkowym standardzie (odtwarzanie muzyki hi-res, wysokiej jakości tor audio) w masowych produktach, smartfonach oraz tabletach czołowych producentów handheldów. W iPhone oraz iPadzie stosuje się rozwiązania Cirrus Logic, tytułowa fuzja może mieć zatem wpływ na decyzje takich firm jak Apple, związane ze specyfikacją przyszłych urządzeń. O ile Apple będzie chciało utrzymać w produkcji swoje iPody, rzeczą oczywistą jest / będzie wprowadzenie dużo lepszych (niż wcześniej stosowane) układów C/A oraz wzmacniaczy do oferowanych przez siebie odtwarzaczy. O iPodzie, o przyszłości tych urządzeń przeczytacie powyżej…

Przejęcie Beats Audio przez Apple sposobem na własny serwis streamingowy?

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Apple&Beats Audio

Jak wiadomo, Apple bardzo chce wprowadzić tego typu usługę i trudno się dziwić. iTunes przestał rosnąć, wręcz przeciwnie – traci. Coraz mniej ludzi decyduje się na zakup muzyki w dystrybucji cyfrowej i potentat jakim niewątpliwie jest jabłkowy kramik z muzyką boleśnie odczuwa odpływ klientów, którzy wolą zamiast płacić po 10-20 dolarów za album (kompresja stratna) uzyskać dostęp do kilkudziesięciu milionów utworów za ok. 10 dolarów miesięcznie. Beats Audio wystartowało w 2014 roku z własną usługą streamingową, która co prawda nie zdobyła na razie nawet ułamka rynku, ale – co dla Apple może oznaczać kluczową kwestię w razie zakupu – ma prawa do wielkiej kolekcji nagrań z możliwością oferowania ich za pośrednictwem systemu abonamentowego. To coś, czego bardzo brakuje Apple. Jak wiadomo wytwórnie nie chcą za żadne skarby (tzn. pewnie zgodziłyby się, ale kwoty byłyby naprawdę astronomiczne) na rezygnację z przychodów jakie daje iTunes. W dobie  generalnego odwrotu od fizycznego nośnika to właśnie dystrybucja cyfrowa muzyki w formie downloadów stawała się ważnym składnikiem przychodów wielkich wytwórni. Tyle, że obecnie trzeba się szybko dostosować do zmieniającej sytuacji, a przemysłowi fonograficznemu – jak wiemy – przychodzi to bardzo opornie. Apple miało gigantyczne problemy by odpalić swoje iRadio (które wszakże nie jest żadnym konkurentem dla Spotify, Deezera czy innych serwisów – to po prostu radio internetowe z rozbudowaną funkcjonalnością coś ala Pandora), dodatkowo usługa iTunes Match (skądinąd ciekawa, oryginalna na tle tego co się dzisiaj oferuje) nie przyciąga tak ludzi jak wspomniane usługi streamingowe.

Nie przyciąga, bo od strony funkcjonalności niczego – poza możliwością integracji własnej kolekcji muzycznej – nie oferuje. Może i byłaby to ciekawa alternatywa, gdyby nie to, że nadal mamy do czynienia z kompresją stratną… nie niesie to zatem żadnej wartości dodanej, poza (kulawo) działającą opcją porównania oraz zastąpienia naszych kawałków tymi z kolekcji iTunes. Działa to – powiedzmy sobie szerze – tak sobie, tzn. nie ma co liczyć na to, że nasze zbiory zostaną „przeniesione” jak 1 do 1, bo raczej odwrotnie wiele rzeczy pozostaje bez okładek, mamy niezły bigos (bałagan) i w sumie, obecnie bardziej jest to ciekawostka przyrodnicza niż konkurencja dla takiego Spotify i reszty. Kwestia „legalizacji” zbiorów też przestaje mieć obecnie jakiekolwiek znaczenie, gdy kolekcjonerzy mp3-ek mogą sobie do woli strumieniować oraz zapisywać w pamięci swoich przenośnych urządzeń muzykę zapisaną w często lepszej (choć nadal stratnej) jakości w abonamencie za kilka dolarów.

Pisałem niedawno o 24 bitowym iTunes - wg. mnie to jest być, albo nie być sklepu z muzyką Apple. Jeżeli szybko nie zostanie to wprowadzone, za rok, dwa nikt nie będzie pamiętał o tym przeżytku, bo zwyczajnie nikt nie będzie chciał płacić za to samo (właśnie dokładnie za to samo – wystarczy przekonać się jakie ograniczenia odnośnie własności niesie kupowanie muzyki w iTunes). Obecnie już 30 milionów ludzi płaci abonament, a wzrost liczby użytkowników płatnych subskrypcji liczony jest w dziesiątkach, a nawet setkach procent. Apple nie ma wyjścia, musi wejść w ten rynek, albo zupełnie wypadnie z tego, bardzo przecież dla siebie ważnego, segmentu. I tutaj pojawia się Beats Audio… to marka rozpoznawalna na całym świecie, mniejsza o to czy zasłużenie (jakość produktów), czy nie… grunt że o BA słyszał każdy. Słuchawki (o których mam wyrobioną, mocno negatywną opinię – czy to się teraz zmieni?) oraz inne produkty audio (tzn. głównie mam tu na myśli jakieś głośniki bezprzewodowe oraz produkty car audio) to jest wg. mnie ważny, ale nie najważniejszy element za który chce zapłacić Apple. Oczywiście czerpanie zysków ze sprzedaży słuchawek (a te sprzedają się bardzo dobrze) to dobry argument za przejęciem BA, ale właśnie kwestia nabycia praw do usług abonamentowych związanych ze strumieniowaniem muzyki wydaje się tu być najważniejsza. Cóż, zobaczymy co z tego wyniknie, wiadomo że rozmowy zbliżają się do finału, pada suma ponad 3 miliardów dolarów, jakie Apple mogłoby zaoferować za przejęcie Beats. Będzie to zatem (o ile dojdzie do transakcji) największe tego typu przejęcie w historii firmy z Cupertino. Zresztą Apple było do tej pory mocno krytykowane, że kupuje głównie małe firmy, że nie jest bardziej agresywne w przejęciach. W końcu ktoś dysponujący ponad 100 mld dolarów w gotówce może sobie pozwolić na zakup praktycznie dowolnego przedsiębiorstwa IT. Pytanie jak to wpłynie na dotychczasową politykę firmy, zakładającą 100% wchłonięcie danej marki i oferowanie zakupionych rozwiązań pod swoim szyldem. Szczerze wątpię, aby Apple pozbyło się głównego atutu jakim jest znaczek b jak Beats (raczej nie zobaczymy białych czy przeźroczystych opakowań z „Beatsami”, to ta marka zastąpiła w świadomości słuchających na wynos kultowe, białe pchełki Apple) oraz wszystko to, co udało się do tej pory sprawnemu biznesmenowi Dr. Dre… byłoby to zupełnie nielogiczne. Co innego serwis streaminowy – ten na 100% w takiej sytuacji przeszedłby metamorfozę, stając się częścią iTunes i to częścią priorytetową.

Pytanie, ile sobie Apple policzy za możliwość strumieniowania muzyki w systemie abonamentowym, czy będzie skore rozszerzyć tego typu usługę także na inne treści oferowane w ramach swojej cyfrowej dystrybucji? Rzecz jasna z wytwórniami filmowymi może być (jeszcze bardziej) po grudzie, ale w sumie branża nie ma wyjścia i koniec, końców musi się jakoś dogadać. Taki Netflix podkopuje pozycję Apple w tym zakresie, podobnie jak to czyni Spotify, więc jest się o co bić. Najbliższe parę miesięcy będzie niewątpliwie bardzo gorące, Apple na pewno będzie zależało aby przynajmniej wspomnieć o nowych usługach w ramach iTunes podczas jesiennych konferencji, gdy zostaną zaprezentowane nowe modele telefonów (pamiętajmy iPhone to ponad 50% przychodów firmy – najważniejszy produkt, bez którego nie ma Apple, czy raczej nie ma giganta Apple). No i kolejna, ważna, o ile nie najważniejsza rzecz – Wearable – nowa, osobista elektronika, bliska premiera iWatch’a … Apple przejęło mistrzów nad mistrzami, zdolnych do wmówienia milionom, że „b” to najlepsze, co mogą założyć na siebie (swoje uszy). Jimmy Iovine oraz Dr. Dre z nową, ubieralną elektroniką z logo jabłka? Może o to tu chodzi? Może to wstęp do wielkiego „next big thing”? Oby tylko nie oznaczało to jednego – sam produkt nie jest na tyle innowacyjny, na tyle pożądany, by mógł sobie sam poradzić, stąd wsparcie różnej maści „celebrytów”, magików od marketingu etc. Niebawem wszystko się wyjaśni…

 AKTUALIZACJA: Transakcja doszła właśnie do skutku. Co ciekawe, pojawiły się pogłoski, że zakup nie obejmuje praw do muzyki oferowanej przez Beats Audio w ramach serwisu streamingowego (!) Rodzi to oczywiste pytanie – po co Apple producent słuchawek (nawet tak popularnych jak BA) oraz czy nie dałoby się lepiej zainwestować ponad 3 miliardów dolarów? Aktualizacja #2 Wygląda na to, że zakup obejmuje prawa do serwisu streamingowego, choć kwestia praw do zaoferowania tego typu usługi przez Apple (pod szyldem iTunes) po zakupie Beats Audio pozostaje otwarta (dyskusyjna). Aktualizacja #2: Rozmowy jeszcze trwają, nic nie jest na 100% przesądzone!

 

Letnia promocja HiFiMANa „Zabierz je na wakacje. Gdzie tylko zechcesz”

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
hifiman_he_400_1

Z okazji rozpoczynającego się sezonu letniego HiFiMAN ogłasza start kampanii promocyjnej pod tytułem: „Zabierz je na wakacje. Gdzie tylko zechcesz”. W ramach kampanii HiFiMAN będzie zachęcał audiofilii do korzystania z uroków audiofilskiego sprzętu słuchawkowego poza domem, a w szczególności na wakacyjnych wyjazdach. W celu ułatwienia tego typu podróży HiFiMAN oferuje promocję w ramach której do wszystkich nausznych słuchawek gratis dokładany jest pokrowiec podróżny („case travel”) o wartości 159zł. Aby móc korzystać z uroków wymagających planarnych słuchawek HiFiMAN wskazane jest posiadanie odpowiednio mocnego, jednocześnie przenośnego źródła, stąd HiFiMAN oferuje swoje odtwarzacze w nowych obniżonych cenach:

  • HM-601 LE 4GB – z 1099 na 999zł
  • HM-601 Slim 8GB – z 1249 na 1199zł

Dodatkowo przewidziano nowe ceny na dwa najpopularniejsze modele planarne, które HiFiMAN poleca do używania z przenośnymi odtwarzaczami własnej produkcji:

  • HiFiMAN HE-400: cena promocyjna: 1690zł, regularna cena: 1899zł
  • HiFiMAN HE-500: cena promocyjna: 2899zł, regularna cena: 3295zł

Promocja obowiązuje do 30 czerwca 2014 roku lub wyczerpania zapasów.

 

Słuchawkowy olimp: testujemy Audeze LCD-2 oraz Final Audio Design Pandora Hope VI

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Audeze&FinalAudioDesign_tyt

Do testów na HDO trafiły właśnie topowe modele nauszników z Japonii oraz Ameryki. Japoński produkt nieznanej dotąd u nas, młodej marki Final Audio Design (dystrybutor w Polsce, firma Fonnex) – dynamiczne słuchawki o konstrukcji zamkniętej Pandora Hope VI (3499 zł) wyposażone w 50mm przetworniki (zastosowano hybrydowy system, w którym równolegle występują dynamiczny przetwornik o średnicy 50mm oraz przetwornik z kotwicą zrównoważoną) to pierwsza propozycja, druga z przeciwległego krańca ziemi… planarne Audeze LCD-2 (dziękujemy firmie Audiomagic za użyczenie egz. do testów). LCD-2 to nie jest najwyższy model (mamy jeszcze LCD-3, poza tym ostatnio producent wprowadził nowe modele serii X), ale to topowa konstrukcja, kosztująca c.a 950$, u nas 4299 złotych, która wraz z testowanymi u nas produktami chińsko-amerykańskiego HiFiMANa stanowi alternatywę dla high-endowych słuchawek dynamicznych, oferowanych przez takich potentatów jak Sennheiser, AKG czy Beyerdynamic. Widać tu wiele podobieństw ze znanymi (szerzej, tzn. dostępnymi szerszemu gronu melomanów) słuchawkami Grado, brzmieniowo jest to niewątpliwie konkurencja dla wspomnianych ortodynamików HiFiMANa. Niebawem powinny się u nas pojawić HE-6 i to właśnie one będą głównym przeciwnikiem dla tytułowych Audeze.

Test przeprowadzimy w dobrze znanym nam środowisku… idealnym partnerem będzie tu wzmacniacz słuchawkowy Musical Fidelity M1HPA oraz nasze cyfrowe oraz analogowe źródła (gramofon NADa), sprawdzimy także jak sobie ww. słuchawki poradzą z amp/dakami (Beresfordem oraz produktami Beyerdynamika, które także niebawem do nas trafią). Mam nadzieję, że w czasie testowania dojedzie także AMI DS5 – wzmacniaczo-dac z Nipponu, który zbiera świetne recenzje. Nie omieszkam także wykorzystać w teście dla porównania naszych red. K701 oraz HD-650, jak również sprawdzić czy obecne integry mogą w zadowalający sposób napędzić takie jw. nauszniki (mam tu głównie na myśli D3020). Rzecz jasna sprawdzimy jak się ma LCD-2 do propozycji Japończyków. Pandora Hope VI to wg. mnie jeden z najciekawszych produktów, jakie miałem okazję testować w ostatnim czasie, a patrząc przez pryzmat ceny wręcz jeden z najlepszych w kategorii koszt – efekt – wartość nabyta (popatrzcie na fotogalerię z opisem na naszym profilu na fb, względnie na te kilka wybranych zdjęć poniżej…). Poza nausznikami FAD trafiły do nas dokanałówki Heaven IV, będą kolejnym modelem jaki opiszemy w wielkim teście słuchawek przenośnych, jaki nam się kroi. Poniżej galeria (na profilu https://www.facebook.com/hdopinie dwie osobne fotogalerie prezentujące opisane powyżej konstrukcje).

» Czytaj dalej

Trafi do nas nowy, topowy wzmacniacz Beyerdynamika – model A2

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
beyerdynamic_a2_fot2

Premiera urządzenia odbędzie się na monachijskim high-endzie, do nas powinno trafić jeszcze w maju. Będzie to topowy model, prawdopodobnie w Polsce cena zostanie ustalona na poziomie sześciu tysięcy złotych. To, co wyróżnia tytułową konstrukcję, to możliwość bardzo precyzyjnego dopasowania (będzie można to ustawić) impedancji, co oznacza w praktyce, że dopasujemy konfigurację wzmacniacza do konkretnych słuchawek. A to jeszcze nie wszystko, bo wejścia audio także dadzą się regulować – każde podpięte źródło audio skonfigurujemy w A2 tak, aby zagrało jak najlepiej. Znakomicie! Sprzęt wykonano ręcznie, dobierając starannie poszczególne elementy, montując je w taki sposób, aby nie było niepożądanych interferencji, rezygnując przy tym ze zintegrowanych układów, co ma w sumie zagwarantować bardzo precyzyjny, szczegółowy dźwięk. Ciekawe, czy za tą analitycznością pójdzie w parze muzykalność, przyjemność w odbiorze. Przekonamy się o tym mam nadzieję już niebawem. Innym urządzeniem, które do nas niebawem trafi będzie przenośny wzmacniacz / DAC A2oo. O tym produkcie już wcześniej informowaliśmy. To nic innego, jak Astell & Kern AK10 (rivier), który trafia do Europy pod inną marką (Beyerdynamika). Sprzęt doczeka się tradycyjnej zapowiedzi, jak tylko do nas fizycznie trafi. Zdradzę tylko, że mamy zamiar sprawdzić jego możliwości kompleksowo, na paru mobilnych platformach – z najnowszymi iPadami, z tabletem Nexus, z tabletem PC wreszcie jedną z Lumii (tutaj – coś czuję – bez powodzenia, ale zobaczymy…). Poniżej, w rozwinięciu, specyfikacja stacjonarnego A2

» Czytaj dalej

Z innej beczki… znamy obsadę Star Wars VII

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
star-wars-episode-7-fan-6

Z innej? No niekoniecznie innej, bo choć tematyka wideo jest u nas ostatnio cokolwiek zaniedbana, to w najbliższym czasie sytuacja ulegnie zmienia. Po pierwsze przetestujemy zestaw kina domowego Pylon Audio, po drugie sprawdzimy nowy amplituner oraz transport BD Denona, po trzecie będzie artykuł o plazmie Panasonica (VT60), wreszcie zapowiadany już tekst o Chromecast oraz… opis kilku bardzo ciekawych androidowych playerów z XBMC. To na czym oglądamy jest ważne, to co oglądamy chyba nawet bardziej. Stąd informacja o obsadzie siódmej części Star Wars, które trafiły pod skrzydła Disneya. Nie robimy z tego tragedii (z tego, że Myszka Mickey), JJ. Abrams potrafi robić dobre widowiska s-f, więc sprawa pozostaje otwarta… w sumie, nic gorszego od Phantom Menace nie może się wydarzyć, prawda?

Opublikowano właśnie nowy skład ekipy. Oprócz (tadam) Harrisona Forda, Marka Hamila oraz Carrie Fisher oraz aktorów odtwarzających org. role robotów R2D2 i C3PO oraz Chewbacca zobaczymy nowych, popularnych, młodych aktorów, takich jak: John Boyega, Daisy Ridley, Adam Driver, Oscar Isaac, Andy Serkis czy Domhnall Gleeson. Ze starych wyjadaczy srebrnego ekranu pojawi się również Max von Sydow (reinkarnacja imperatora?). Produkcja pierwszej części kolejnego tryptyku GW już się rozpoczęła. Za scenariusz, poza Abramsem, odpowiada Lawrence Kasdan. Daje to nadzieję, że będziemy mieli do czynienia z udanym przedsięwzięciem, a nie totalną klapą jak w przypadku wspomnianego, pierwszego filmu z cyklu (tzn. pierwszej części), którego szczerze nie trawię. W końcu to właśnie Kasdan napisał scenariusz do najlepszej wg. mnie części gwiezdnej sagi, tzn. do „Imperium kontratakuje”, do poprawnego „Powrotu Jedi” oraz do świetnych „Poszukiwaczy zaginionej arki” – fakt było to lata temu, ale lepszy Kasdan ćwierć wieku później, niż George Lucas obwieszony gadżetami dzisiaj. Kompozytorem ścieżki dźwiękowej będzie ponownie John Williams. Premiera filmu przewidziana jest na 18 grudnia 2015 roku.