LogowanieZarejestruj się
News

Recenzja kolumn Pylon Audio Topaz

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Pylon Audio Topaz (8)

Na łamach HD-Opinie przetestowaliśmy wcześniej monitory Pylon Audio Pearl. Te znakomite (szczególnie w relacji koszt-efekt) kolumny zdobyły u nas zasłużone wyróżnienie „wybór redakcji”. To jeden z tych produktów, które można polecić bez żadnych „ale”, bez obawy że komuś rzecz nie przypadnie do gustu. Za te pieniądze moim zdaniem nie da się na rynku kupić nic lepszego. Powiem więcej, można mieć półtora tysiąca złotych i nadal Perły są bezkonkurencyjne, dopiero kwoty 2-3 krotnie wyższe pozwalają nabyć coś wyraźnie lepszego. Oczywiście znajdą się tacy, którym nie będzie odpowiadał design. Inni z miejsca (nie wiedzieć czemu) skreślają rodzime produkty, szukając „lepszej” oferty wśród producentów masówki (szacowne logo, taśma w jeden z azjatyckich fabryk). To, że w Polsce można zrobić produkt na poziomie nie trzeba nikogo przekonywać – przykładów aż nadto. W przypadku producenta spod Wrześni dochodzi jeszcze jeden, bardzo ważny czynnik, szczególnie w Polsce, gdzie nadal jednym z podstawowych kryteriów jest cena: wyroby Pylon Audio są po prostu tanie i to zarówno w odniesieniu do konkurencji, jak i obiektywnej oceny – trudno sobie wyobrazić tańszy produkt, nawet przyjmując za wzorzec wyroby kolumnopodobne z Chin. W tym wypadku niska cena współgra z wysoką jakością. Taka sytuacja generalnie zdarza się niezbyt często, a biorąc poprawkę na europejskich producentów bardzo rzadko.

Do redakcji trafiły kolejne kolumny Pylon Audio Topaz. Topazy nie są lekkie, przy czym wcale nie wyglądają jak wielkie, przysadziste kloce. To bardzo ładne, proporcjonalne, zajmujące niewiele przestrzeni podłogówki, które, dzięki portowi bass-refleksu umieszczonego z przodu, nie będzie trudno ustawić nawet w niewielkim pomieszczeniu. Brzmienie kolumn jest bardzo muzykalne, wciągające, zestaw oferuje bardzo spójny przekaz, charakteryzuje się naturalnym brzmieniem, które od razu wpada w ucho. To nasze pierwsze spostrzeżenia, sprzed około miesiąca, kiedy mogliście przeczytać zapowiedź testu tytułowych kolumn. Czy i co się zmieniło w naszej ocenie po miesiącu odsłuchów? Czy Topazy zrobiły na nas podobne wrażenie, co przetestowane wcześniej monitory? Serdecznie zapraszam do lektury naszego najnowszego testu, jednocześnie przypominając, że tytułowe kolumny stanowią główną nagrodę w naszym rocznicowym konkursie

» Czytaj dalej

Roth OLi 30 (Melodika BL) okiem laika, czyli bardzo dobre podłogówki

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Roth-Oli-30-mid

Zapytacie dlaczego okiem laika? To już na samym początku wyjaśnię, że tematy audio to z pewnością nie jest moja mocna strona, do tej pory zazwyczaj nie zwracałem uwagi na dźwięk, bo często okazywał nie tak istotny na tle wrażeń wizualnych. Wszystko zmieniło się jednak kilkanaście miesięcy temu, gdy zacząłem powoli budować swoje własne kino domowe, miejsce w którym będzie można przyjemnie spędzić czas. Zakupiony wyświetlacz nie jest może z górnej półki, ale jest to bardzo solidna konstrukcja, LG 50PK350, która zapewnia to co najważniejsze, czyli dużą przekątną i więcej niż przyzwoity obraz. I teraz wyobraźcie sobie moją złość, jak uruchomiłem ten cały wyświetlacz, włączyłem dobry film i usłyszałem… wróć i prawie nic nie usłyszałem. Tylko jakieś przytłumione dźwięki, strasznie płaskie i sztuczne. Kompletny brak głębi, wysokich i niskich tonów, jednym słowem TRAGEDIA.

I tak radość z jednego zakupu przerodziła się w niezadowolenie i szukanie jakiegoś rozwiązania. Początkowo musiałem się zadowolić pewnym półśrodkiem w postaci zestawu LG FB164, który mam nadzieję, będzie jeszcze okazja przedstawić Wam na łamach HD-Opinie.pl nieco szerzej, bo to zestaw o całkiem przyzwoitych możliwościach, szczególnie pod względem technicznym. Było lepiej, nerwy zostały ukojone, przyjemność z odsłuchu zdecydowanie większa i pewnie nadal żyłbym w błogiej nieświadomości, gdyby nie fakt, że pojawiła się możliwość przetestowania czegoś z całkiem innej półki. Ponieważ Antoni, który zajmuje się u nas testami zestawów audio nie miał fizycznie już miejsca na kolejne głośniki w domu, postanowiliśmy przetestować model Roth OLi 30 (obecnie Melodika BL) dostarczony przez dystrybutora firmę Rafko (po przejęciu praw, producenta kolumn), która prowadzi też portal RMS.pl, u mnie. I tak to przez kilka tygodni mogłem sprawdzić co więcej oferują podobno świetne podłogówki. Jakie wrażenia? Zaraz Wam o tym opowiem.

» Czytaj dalej

Zapowiedź: Matrix Mini-i DAC oraz Tomanek ULPS USB

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Matrix i-Mini DAC (5)

Kolejna zapowiedź dotycząca najbliższych testów jakie pojawią się na HD-Opinie.pl. Tematyka niby ta sama – znaczy się mamy do czynienia z dźwiękiem, ze sprzętem audio, ale w odróżnieniu od produktu FiiO chodzi o urządzenia stacjonarne. Kontynuujemy cykl artykułów poświęconych naszym zdaniem wybitnym (szczególnie w relacji jakość – cena) produktom firmy Matrix. Model Mini-i DAC to przetwornik nawiązujący funkcjonalnością oraz wyglądem do „europejskich” odpowiedników, kosztujących wielokrotność sumy, którą przyjdzie zapłacić za tytułowy sprzęt. Do tego Matrix zdążył nas już przyzwyczaić. Ponownie, podobieństwa są oczywiste, ale też nie jest to jednoznacznie klon konkretnego urządzenia. Wyposażenie Mini-i DACa robi wrażenie… ilość interfejsów cyfrowych jest ponadprzeciętna, jest tu wszystko łącznie z AES/EBU, BNC oraz wyjściowymi, analogowymi XLR-ami. Do tego dodajmy świetny potencjometr oraz metalowego pilota (skojarzenia z przetestowanym DAC Quattro jak najbardziej na miejscu) oraz wisienkę na torcie – wyświetlacz na froncie informujący nas o trybie pracy oraz odtwarzanym materiale. Całość zapakowana do ładnej obudowy, wykonana na wysokim poziomie. Coś czuję, że znowu będziemy głównie chwalić, ale co poradzić – Chińczycy uczciwie sobie zapracowali na pochlebne opinie.

Drugim urządzeniem, które zostanie przez nas opisane, będzie kolejny, alternatywny zasilacz firmy Tomanek (ULPS USB). Tym razem jednak dość nietypowy, oryginalny produkt, mający modyfikować coś, co stanowi niejako z definicji spory problem dla komputerowego audio – chodzi o zasilanie przesyłane interfejsem USB. Jak wiemy, przesył danych audio wraz z energią jednym przewodem nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem, może poważnie odbić się (negatywnie) na jakości brzmienia. Stąd pomysł, by zasilanie wyprowadzić poza tor, wpiąć stabilne, dobrej jakości źródło zasilania – znacznie pewniejsze, lepsze od tego co oferuje złącze USB w pececie, zasilające dany sprzęt. W grę wchodzą przetworniki C/A USB czerpiące energię bezpośrednio z komputera oraz konwertery cyfra-cyfra (USB-SPDIF). Takie urządzenia potencjalnie mogą sporo zyskać, właśnie wtedy, gdy zapewni im się stabilne, dobre jakościowo zasilanie, niewrażliwe na fluktuacje serwowane przez lokalnego dostarczyciela energii oraz zakłócenia z podłączonego, domowego sprzętu. Sprawdzimy czy faktycznie można liczyć na jakąś poprawę. Poniżej kilka zdjęć omawianych powyżej produktów.

» Czytaj dalej

Przenośny DAC & wzmacniacz słuchawkowy FiiO E17 Alpen, a-Jays Four – zapowiedź testu

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
P1100068

Niby sezon ogórkowy, niby leniwe wylegiwanie… wróć. U nas przerwy wakacyjnej nie przewidziano, pracujemy na pełnych obrotach, kurierzy zderzają się w drzwiach :) W nadchodzących tygodniach będziecie mogli przeczytać kilka recenzji sprzętu, który powinien wzbudzić Waszą ciekawość – taką przynajmniej mamy nadzieję. Parę rzeczy nam się opóźniło (z wcześniejszych zapowiedzi), kompletujemy atrakcyjne nagrody na rocznicowy konkurs (złośliwi pewnie rezolutnie zapytają – którą rocznicę?), w między czasie nie zwalniamy tempa i w czasie urlopowym przygotowaliśmy parę niespodzianek. Pierwszą z nich jest miniaturowy, przenośny przetwornik cyfrowo-analogowy oraz wzmacniacz słuchawkowy FiiO E17 Alpen. FiiO to firma specjalizująca się we wzmacnianiu dźwięku na potrzeby handheldów, mająca w swoim katalogu wiele bardzo ciekawych produktów. Do nas dotarło urządzenie z samego szczytu listy – sprzęt nie mający, z tego co się zorientowałem, odpowiednika rynkowego. To prawdziwy, miniaturowy kombajn, pozwalający na odtwarzanie plików hi-rez (wyposażony w pełni funkcjonalny interfejs USB – PC audio 24/96 oraz elektryczne / optyczne wejście cyfrowe audio 24/192 !!!), wzmocnienie dźwięku w przypadku podłączonego handhelda (w sam raz na wakacyjne wypady), podłączenie do aktywnych monitorów bądź wzmacniacza stereo, do tego sprzęt współpracujący z dedykowanym wzmacniaczem stacjonarnym E9 z firmowego katalogu.

Sprawdzimy jak sobie Alpen poradzi z jabłkowymi handheldami, zobaczymy jak wypadnie w roli przetwornika C/A po podłączeniu do zestawu stereo (zarówno z końcówką jak i integrą), jak również sprawdzimy go w roli cyfrowego przedwzmacniacza oraz konwertera (tor z innym przetwornikiem). Będzie to także test słuchawek – nie tylko przetestowanych u nas, redakcyjnych modeli (K701, Klipsch Image One), które oczywiście podłączymy do E17 – wraz z omawianym produktem do redakcji trafiły szwedzkie dokanałówki a-Jays Four. To model wyposażony w pilota współpracującego z mobilną elektroniką z logo jabłka oraz z androidowymi handheldami. Ogólnie, nigdy nie byłem zwolennikiem wkładanych do uszu zatyczek, jednak pierwsze odsłuchy uświadomiły mi, że po pierwsze wcale nie musi być niewygodnie (dodatkowe gąbki Comply), a dźwięk potrafi (pozytywnie) zaskoczyć. Jako chyba jedyni przetestujemy E17 w konfiguracji przenośnej z dodatkiem konwertera cyfrowego (przetestowany u nas Matrix USB-SPDIF). Spróbujemy stworzyć na bazie tytułowego urządzenia przenośny system odtwarzający muzykę w trybie bit-perfect, grający gęste formaty, zdolny do współdziałania z iPodem, iPadem oraz iPhone (z których wyciągniemy zera i jedynki). Być może dodamy do listy urządzeń androidową niespodziankę (podpowiem, że chodzi o niedawno zaprezentowane urządzenie, które ma szansę powalczyć z jabłkową hegemonią w dziedzinie dużych, dotykowych płytek :) ).  Matrix jest na szczęście na tyle mały i ma na tyle niewielki pobór energii, że takie zestawienie ma szansę zadziałać. Zobaczymy. Trafił do nas kompletny zestaw z akcesoriami FiiO (adaptery oraz wysokiej jakości kabel analogowy NuForce… który jednakowoż wymienimy na model z klasycznymi wejściami RCA do podłączenia wzmacniacza stereo), będzie zatem można dokonać kompleksowego testu.  Poniżej parę zdjęć zrobionych podczas wypakowywania tytułowego sprzętu z pudełek.

» Czytaj dalej

Test telewizora Panasonic TX-P42S30

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
panasonic_s30_04

Odwieczny dylemat co jest lepsze: dżem czy marmol… nie to nie o tym miało być. Odwieczny dylemat co jest lepsze: plazma czy ciekłykryształ jest tak stary, jak stare są (w elektronice użytkowej dekada to lata świetlne) obie wyżej wzmiankowane technologie. Plazmy zawsze wyróżniały się bardziej naturalnym, kinowym, niektórzy powiedzą po prostu lepszym obrazem. LCD atakował zaś ostrą czcionką, matową powierzchnią w której nie zobaczymy naszej facjaty i tym czymś, co określiłbym mianem sklepowych kolorów, albo demo kolorów. Obie technologie mają od lat zagorzałych obrońców oraz przeciwników, napisano całe tomy na temat wyższości PDP nad LCD i odwrotnie. Można się kłócić, ale po co? No właśnie, po co. Jałowe dyskusje na temat wyższości jednej albo drugiej technologii zostawmy innym, my natomiast, bez uprzedzeń, bez stereotypów podejdźmy do tematu najnowszego testu na łamach HD-Opinie. Do plazmy, do nie byle jakiej plazmy, do opisywanej tu i ówdzie, zbierającej pozytywne opinie plazmy – do modelu S30 Panasonica. Może trochę przesadziłem, bo akurat recenzji tego odbiornika za wiele nie ma. W sumie dobrze się stało, że to właśnie ten model trafił do redakcji, w końcu ile można czytać o VT30?

Model S30 to sprzęt jakby na marginesie oferty, wyżej jest jeszcze G30, a wszystko to plazmy 2D. Może właśnie dlatego na marginesie? Mniejsza z tym, grunt że Kamil będzie szukał dziury w całym, starał się udowodnić, że sprzęt jest do kitu, że wcale ta plazma nie jest tak dobra, na jaką wygląda. Że może wzrok nie ten, że może percepcja na poziomie lokatora domu spokojnej starości… jednym słowem, będzie szukał jakiś wad omawianego sprzętu, bo to, że na temat tego modelu napisano pieśni pochwalne, nie zwalnia nas przed krytycznym spojrzeniem na recenzowany produkt. Nawet jeżeli wynik tego testu jest dość przewidywalny, może uda nam się w tych wszystkich plusach znaleźć kilka soczystych minusów? Może coś wyblaknie? ;) Zapraszam zatem do lektury recenzji poświęconej tytułowej plazmie (na marginesie następna gen. już niebawem) bez 3D. Niektórzy pewnie odetchnęli z ulgą. Nie, nie będzie Avatara, niewygodnych gogli i całego tego jarmarcznego trójwymiaru (red.: co za niereformowalny zgred to pisał?)

Aktualizacja: dodaliśmy nowe informacje na temat optymalnych nastaw odbiornika, dodatkowo wprowadziliśmy zmianę w tekście dotyczącą wsparcia dla HDD. Wzmiankowanych powyżej nowości szukajcie pod podsumowaniem, na końcu artykułu…

» Czytaj dalej

Odtwarzacz sieciowy Popbox V8: aplikacje tu i tam

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
IMG_0972

Popcorn Hour to nazwa, która jednoznacznie się kojarzy. W czasach kiedy odtwarzacze strumieniowe wideo były prawdziwą rzadkością, kiedy sieciowe wideo dopiero raczkowało, na rynku pojawił się produkt Syabas: odtwarzacz A-100, zwany potocznie „kukurydzą”. Sprzęt może niezbyt piękny w formie, to jednak jak się szybko okazało, niezawodny, z bardzo dobrym supportem, zdolny do odtwarzania praktycznie wszystkiego. Urządzenie zdobyło sporą popularność, a sprytni Kalifornijczycy postanowili zarobić na rosnącej popularności tego typu sprzętu, wypuszczając nowe modele. Syabas był twórcą terminu Network Media Tank, co w wolnym tłumaczeniu można przełożyć na sieciowy odtwarzacz multimediów. Oprogramowanie NMT stało się niejako wzorcem na rynku, tak samo jak konstrukcja playerów z kompletem wyjść AV, procesorem wideo oraz obsługą sieci przewodowej, a następnie bezprzewodowej. Obecnie na rynek trafia kolejna generacja odtwarzaczy Syabas, jej pierwszym przedstawicielem jest tytułowy Popbox V8. To zapowiedź sporych zmian od strony funkcjonalnej, interfejsu… widać, że producenci pudełek podłączanych do TV pozazdrościli kolegom projektującym sprzęt mobilny. W przypadku Popboksa pojawiają się dwie nowości: aplikacje oraz flashowy interfejs z widgetami. Inną nowością jest funkcja pobierania napisów (w wybranym przez nas języku) do filmów oraz informacji nt. odtwarzanego przez nas materiału z sieci. Mała (128mm x 100mm x 31mm, waga 255g), metalowa obudowa działa jak radiator, sprzęt nie potrzebuje żadnego aktywnego chłodzenia. Opcjonalnie możemy podpiąć kartę WiFi. Przetestowany model V8 to wczesny egzemplarz testowy (co warto podkreślić, bo miało to wpływ na możliwości urządzenia). Otrzymaliśmy go jako jedni z pierwszych w kraju, dzięki uprzejmości firmy Human Media. Sprzęt przeznaczony jest na rynek europejski, Amerykanie wcześniej otrzymali swój odpowiednik, który został przygotowany pod kątem tamtejszego rynku (dostęp do wypożyczalni sieciowych, coś czego niestety na razie w Europie na taką skalę jak w Stanach nie uświadczymy). Sprawdźmy zatem jak prezentuje się nowa, najprostsza, najbardziej kompaktowa „Kukurydza”.

» Czytaj dalej

W testach: HTPC w wersji „ultra” – Xtreamer Ultra

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
xtreamer_ultra

Od mniej więcej miesiąca testuję najnowszy komputer klasy HTPC firmy Unicorn, producenta znanych, popularnych odtwarzaczy sieciowych Xtreamer. W przypadku tego produktu, firma zdecydowała się użyć dobrze już zadomowionej na rynku nazwy Xtreamer z wymownym dodatkiem „Ultra”, który ma podkreślać ogromne możliwości multimedialne sprzętu. Komputer od strony hardware wygląda interesująco. Cichy, jak to ujęto „pasywno-aktywny” system chłodzenia jest faktycznie bardzo dyskretny, chyba że umieścimy w środku dysk twardy. Lepszym wyborem będzie pamięć flash, jednak nie w formie dołączonego pendrive (szybkość oraz reakcja na komendy są nie do zaakceptowania), a dysku SSD. Taki też trafił do zatoki Ultry, a konkretnie w środku został zamontowany intelowski X25-V. Jeżeli ktoś liczy na obsługę ala odtwarzacz sieciowy to się raczej zawiedzie – to jest PC, zresztą Unicorn wcale się z tym nie kryje i w sumie słusznie pisze w faq o tym, że to po prostu PC i nie należy mylić Ultry z odtwarzaczami sieciowymi. Tak czy inaczej wielu klientom może się wydawać, że kupują sprzęt wymagający jedynie naciśnięcia przycisku „power”, a tu w ogóle nie o to chodzi. Kupujemy „potencjał”, a nie gotowy produkt, który w pełni rozwinie skrzydła po wyjęciu z pudełka. Dobrze o tym pamiętać!  Radzę też podchodzić sceptycznie do tych wszystkich haseł reklamowych, które producent umieścił na dedykowanej stronie – sporo rzeczy to właśnie potencjalne możliwości, coś co jeszcze nie jest dostępne, coś co można traktować jako „opcję”, jako dodatek. Tak czy inaczej, Ultra sprawiła na tyle dobre wrażenie, że zostanie w redakcji jako sprzęt porównawczy, platforma testowa (jako źródło, zarówno do testowania sprzętu audio jak i wideo). Jeszcze raz podkreślam – to PC, w żadnym wypadku nie jest to typowy odtwarzacz stacjonarny, na szczęście tylna ścianka urządzenia przywołuje na myśl klasyczny sprzęt AV, a nie standardowego peceta.

» Czytaj dalej

Flagowa 65″ plazma Panasonica VT30 przetestowana

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Panas VT30

Jakoś do tej pory mało kto miał okazję pobawić się największym modelem z tegorocznej oferty Panasonica. Dziennikarze ze źródła mieli to szczęście i w dość krótkim, ale treściwym artykule podzielili się wrażeniami płynącymi z testu flagowego telewizora. Japończykom udało się w końcu całkowicie (tak przynajmniej wynika z relacji testującego) wyeliminować najgorszą zmorę aktywnej technologii migawkowej: efekt przenikania obrazów zwany cross-talkiem. W przypadku tytułowego HDTV efekt nie występuje, a obraz 3D jest po prostu świetny. Jest tylko jedno „ale” – to okulary, które trzeba mieć na nosie, które co prawda gwarantują bardzo dobre wrażenia z projekcji, ale nadal są niewygodne, nie nadają się do dłuższego oglądania. W sumie 3D trzeba traktować jako dodatek, uzupełnienie dla znakomitego obrazu (2D) oraz wielu dodatkowych funkcji, wspólnych dla całej tegorocznej rodziny HDTV Panasonica (sieć, PVR, odtwarzanie multimediów). Do jakości tego co widzimy nie można mieć żadnych zastrzeżeń, to znaczący (co potwierdzają inne testy 50″ modelu VT30) postęp w stosunku do bardzo przecież dobrej, zeszłorocznej VT20. Lepsza jest czerń, lepsza jasność (co ma ogromne znacznie w przypadku 3D), obraz jest ostry, kolory z jednej strony naturalne, z drugiej zaś bardzo soczyste, żywe – jednym słowem (prawie że) ideał. Prawie, bo oczywiście pewne problemy nadal występują, np.: ruchomy obraz ma 1080 linii, ale daje się czasami zauważyć niewielkie smużenie, zamiast wbudowanego WiFi musimy bawić się w podłączanie adaptera, sprzęt jest ciężki (65kg) oraz drogi… choć te dwie ostatnie wady można uznać za naturalne cechy wielkiego jak stodoła ekranu. Cóż, zazdrościmy kolegom po fachu i po cichu liczymy, że i nam uda się któryś z tegorocznych modeli niebawem przetestować. W sumie niekoniecznie musi być 3D… szkoda, że topowe G30 nie jest oferowane w 65″. W wypadku telewizorów obowiązuje w końcu zasada: „duże jest piękne”. ;-] Cały artykuł dostępny w linku źródłowych (na górze, w stopce).

Recenzja – testujemy iPada 2

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
iPad-2-115-600x450

Dzisiaj, gdy mówimy o tabletach, na myśli mamy konkretne urządzenie – sprzęt marki Apple. W tym wypadku nie wynika to ze snobizmu, nie oznacza że jesteśmy wyznawcami produktów firmy z Cupertino. Apple nie tylko było pierwsze, ale do dzisiaj po prostu nie istnieje realna konkurencja dla jabłuszkowych tabletów. Jak to nie istnieje!? Ktoś zaprotestuje gwałtownie… a te wszystkie androidowe, dotykowe płytki, które na wyścigi pojawiają się obecnie na rynku? Odpowiedź jest prosta i bezlitosna… owszem pojawiają się, ale nie stanowią żadnej realnej konkurencji dla opisywanego w niniejszym artykule urządzenia. Powód jest jeden: aplikacje. W przypadku iPada możemy liczyć na przebogatą bibliotekę różnorodnych programów, a bez nich tablet (nawet bardziej niż komputer, o czym dalej) jest kompletnie bezużytecznym kawałkiem krzemu i plastiku. Czy to oznacza, że jabłuszkowy sprzęt jest najlepszy, jest bez wad, stanowi niedościgły wzór? Oczywiście tak nie jest, o czym przeczytacie poniżej. Jedno wszakże nie ulega wątpliwości – dzisiaj w tym nowym segmencie (jak na razie) liczy się tak naprawdę jeden produkt…

» Czytaj dalej