LogowanieZarejestruj się
News

Corning Gorilla Glass 3 na CES 2013. Szkło trzy razy wytrzymalsze od poprzedniej gen.

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
corning-gorilla-glass-3

Dzisiaj wszystkie topowe modele smartfonów, droższe tablety są wyposażone w szkło Corninga. Ta wytrzymała powłoka, która przykrywa ekrany nowoczesnych handheldów skutecznie zapobiega wielu uszkodzeniom, pozwala na dość swobodne korzystanie z najnowszych handheldów bez obawy, że zaraz nam coś pęknie, albo się zwyczajnie porysuje. Nowa generacja szkła będzie – a jakże – jeszcze wytrzymalsza, a dokładnie, jak zapowiada producent – aż 3x wytrzymalsza. Producent zastosował w tej generacji technologię Native Damage Resistance (NDR), która poprawiać ma właśnie wytrzymałość szkła, a przede wszystkim zapobiegać powstawaniu rys i zadrapań. Jak chwali się firma Corning, technologia NDR zagwarantować ma 40-procentową redukcję widocznych zadrapań oraz o połowę skuteczniejsze zatrzymanie procesu powiększania się zarysowanych już powierzchni. Innymi słowy, to co już dzisiaj trudno zniszczyć, uszkodzić będzie jeszcze wytrzymalsze i to dużo wytrzymalsze. Niezniszczalne ekrany? Aż tak dobrze nie będzie, ale szansa na poważne zniszczenie powłoki skrywającej kluczowy element każdego handhelda – ekran – będzie naprawdę minimalna.

Surface Pro jeszcze w tym miesiącu

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
microsoft-surface-pro

Oczekiwany na rynku tablet Microsoftu w wersji Pro (z desktopowym Win8) zgodnie z zapowiedziami zadebiutuje na rynku w tym miesiącu. Sprzęt ma trafić na rynek pod koniec stycznia (29-30.01), na pewno będzie głównym gwiazdorem stoiska firmy z Redmond na CES 2013. Dlaczego Surface Pro jest tak ważny dla MS? Sprzedaż Windowsa 8 ostatnio uległa spowolnieniu, obecnie jest gorsza (w tym samym okresie po premierze) od sprzedaży Visty. A to już poważne ostrzeżenie, szczególnie, że poprzednik Win7 sprzedawał się znacznie lepiej. Oczywiście problemem nie jest tylko słabnące zainteresowanie nowym OS ze strony konsumentów, ale w ogóle kryzys jaki dotknął cały segment PC. Są producenci, którzy winę zwalają na MS (np. opisywane przez nas żale Acera), jednak problem wydaje się głębszy – być może obserwujemy odwrót od komputerów osobistych w dotychczasowej formie, może ta formuł po prostu się już wyczerpała. Niektórzy sugerują, że rynek popsuł najpierw zalew tanich netbooków (które właśnie opuszczają scenę), a następnie czegoś, co je zastąpiło – tabletów – które w wielu wypadkach stanowią doskonałą alternatywę dla PC. I to alternatywę nie tylko dla PC, ale – co jest najgorsze dla Microsoftu – alternatywą dla Windowsa. Android staje się dzisiaj wraz z iOSem czymś, co zaczyna odbierać chleb Microsoftowi. Po prostu ludzie coraz częściej i chętniej korzystają ze smartfona oraz tabletu, a ten wyposażony jest w powyższe OS-y. Prosta zależność? Owszem i nawet taki gigant jak MS nie ma na razie żadnej możliwości zmiany tego stanu rzeczy.

Microsoft wprowadzając swoje Surface stara się dogonić uciekający peleton (głównie Androida, Google zresztą wyraźnie idzie w kierunku konfrontacji – stara się usunąć, ograniczyć funkcjonalnie swoje produkty w przypadku najnowszych systemów MS). Niestety może być na to już zwyczajnie za późno. Sprzedaż Surface RT zdaje się potwierdzać te czarne prognozy. Pro być może stanie się „następcą netbooków”, tego na pewno chciałaby firma z Redmond, tyle że może się to okazać niewykonalne – te tablety będą zbyt drogie dla ludzi przyzwyczajonych do wydawania na nowy komputer sumy od 200 (najtańsze netbooki) do maks. 500-600$ (tanie laptopy). Do tego konkurencyjne, androidowe tablety są bardzo tanie, a w dużej mierze oferują podobne doświadczenia z użytkowania, dopracowaną platformę systemową… Microsoftowi będzie bardzo trudno się przebić. Bardzo trudno.

Pierwszy OLED TV 4K zostanie pokazany na CES 2013. Sony?

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
OLED SOny

To, że możliwości technologiczne Sony są ogromne, że jest to najbardziej (nadal) zaawansowana technologicznie firma IT na świecie chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Nawet przy uwzględnieniu kryzysu, kiepskiej kondycji finansowej koncernu, nie należy Japończyków lekceważyć. To właśnie Sony wprowadzało kluczowe innowacje, najbardziej awangardowe rozwiązania na rynek. Nie zawsze kończyło się to sukcesem, wręcz częściej to inni odcinali (potem) kupony, ale trzeba oddać Sony, że to one zazwyczaj było pierwsze. Nie dziwi zatem informacja o przygotowywanej przez Japończyków niespodziance. I to nie byle jakiej – w Las Vegas Sony ma pokazać pierwszy na świecie wielkoformatowy telewizor  OLED dysponujący rozdzielczością 4K. To wyraźne nawiązanie do koreańskiej konkurencji, która co prawda pokazała swoje zachwycające, duże OLEDy, jednak mimo upływu kilkunastu miesięcy nie udało się tych odbiorników wprowadzić do szerokiej dystrybucji. Koreańskie telewizory niewątpliwie bliskie są rynkowej premiery (LG już w ograniczonej liczbie, rozpoczęło na rodzimym rynku sprzedaż swojego odbiornika), jednak to TV dysponujące rozdz. 1080p.

Co więcej, wielu analityków wskazywało, że coś co kosztuje 10 000 dolarów i nie jest zdolne do wyświetlania obrazu 4K, może okazać się niebawem kompletnym anachronizmem, marketingowym niewypałem. Cóż, trudno polemizować, szczególnie jak się popatrzy na obecne tendencje na rynku, gdzie o rozdzielczości >1080p jest bardzo głośno, gdzie duża część nowego sprzętu mniej lub bardziej jest gotowa do pracy z obrazem 4K. Na poprzednim CES, alternatywą dla koreańskich OLEDów ze strony Japończyków, miał być Crystal LED TV – telewizor z pełnym podświetlaniem matrycy. Co prawda rzecz nie przeistoczyła się w gotowy produkt rynkowy, ale to chyba właśnie Sony miało rację, stawiając wtedy w opozycji do drogich OLEDów „starą”, zmodyfikowaną technologię ciekłokrystaliczną. Dzisiaj mówi się przede wszystkim o wielkoformatowych odbiornikach LCD dysponujących rozdz. 4K, gdzieś tam na marginesie jest mowa o plazmach dysponujących panelami >1080p, a OLEDy… ciągle się spóźniają. Czy model Sony będzie zapowiedzią produktu rynkowego, a nawet jeżeli odpowiedź na to pytanie jest twierdząca, to czy Sony uda się lepiej niż w przypadku pierwszego oledowego telewizora (miniaturowy, 11 calowy XEL-1)? Najbliższa przyszłość pokaże…

Samsung zaoferuje alternatywę dla Androida: Tizen na horyzoncie, własny ekosystem?

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Samsung Tizen

Tizen to system, który będzie czymś więcej niż… niszowa Bada. To ma być realna alternatywa dla Androida, a sam fakt wprowadzenia takiego produktu daje do myślenia. Dlaczego? Ano dlatego, że Samsung to kluczowy producent sprzętu z systemem mobilnym Google na pokładzie, ktoś bez którego trudno sobie wyobrazić tryumfalny pochód Androida jaki dokonuje się na rynku. Mówienie, że Android to Samsung, jest pewnym nadużyciem, ale bez koreańskiego giganta system Google nie miałby obecnie szans w konfrontacji z konkurencją. Samsung jak każda wielka firma technologiczna (właściwie w tym wypadku to tylko jedna z dziedzin, którą zajmuje się wielobranżowa korporacja) ma wielkie ambicje. Te ambicje krążą wokół własnych rozwiązań, produktów od A do Z opracowanych, wdrożonych oraz sprzedawanych pod własną marką. Ostatni przykład Microsoftu, który wraz z najnowszym Windowsem 8 rozpoczął swoją przygodę na rynku hardware`owym jest niezwykle wymowny. W przypadku Samsunga chodzi mniej więcej o to samo, tylko że odwrotnie – wielki producent sprzętu chce wprowadzić na rynek swoje rozwiązania software’owe. Ktoś, kto poza Apple (55 mld $ za 2012) ma górę pieniędzy (ok. 20 mld $ w zeszłym roku), świetlane widoki na przyszłość, chce po prostu czegoś więcej niż „tylko” bycia numerem jeden na świecie w dziedzinie produkcji handheldów.

Co może zatem oznaczać wprowadzenie własnego mobilnego OS na rynku? Ogromne przetasowania, ruchy tektoniczne… rzecz jasna w sytuacji, gdy system okaże się na tyle dobry, że zyska popularność na rynku, zagrozi dotychczasowym liderom – Androidowi oraz iOS. Zresztą Google myśli podobnie – to znaczy chce mocniej zaakcentować swój udział w androidowej platformie, być może uzyskać tytuł lidera (?), tworząc za pomocą wykupionego, mobilnego działu Motoroli, swój własny telefon oraz tablet. Samsung z całą pewnością dostrzega marketingową przewagę modelu stworzonego przez Apple, modelu polegającego na całkowitej kontroli nad platformą, dyktowania warunków, maksymalizacji zysków (tak właśnie, firma z Cupertino jest tu mistrzem). Dostrzega i zazdrości, chce nawiązać do tego schematu, dodatkowo pragnie stworzyć alternatywne źródło przychodów na mobilnym poletku. Dzisiaj firma dominuje nie tylko w przypadku handheldów, jest także głównym graczem w segmencie RTV. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, Samsung na pewno będzie zdeterminowany, aby jego Tizen okazał się sukcesem (o którym to systemie już co nieco wspomnieliśmy we wcześniejszych informacjach). Przypomnijmy, że chodzi o kontynuację rozwoju obiecującego MeeGo, systemu pierwotnie opracowanego przez Intela oraz Nokię. W nowej odsłonie Samsung wprowadził wiele swoich rozwiązań, w tym zastąpił znane z tego systemu, funkcjonalne i elastyczne biblioteki Qt, na stosowane w Bada OS – Enlightenment.

Jeżeli komuś może się obecnie udać wprowadzenie czegoś nowego na szalenie konkurencyjnym rynku elektroniki konsumenckiej, to tym kimś niewątpliwie są Koreańczycy z Samsunga. To firma, która ma odpowiednie zasoby oraz doświadczenie. Kto wie, może Bada była generalną próbą przed wprowadzeniem swojego, samsungowego ekosystemu. Ekosystemu? Ano ekosystemu, bo nie tak znowu dawno, jeden z prominentnych przedstawicieli koncernu powiedział udziałowcom, że firma zaskoczy wszystkich czymś zupełnie nowym…

Nowa integra NuForce – już nam się podoba ;-)

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
NuForce I!-18a

Lekka (to w audio raczej ujma, niż zaleta), jednak solida i dobrze wyposażona, dodatkowo stylem nawiązująca do przetestowanego niedawno na naszych łamach DAC-9. Minimalizm formy, maksymalizm treści? Cóż, aby się o tym przekonać, trzeba by rzecz przetestować. Kto wie, może za jakiś czas IA-18 trafi do nas, sprawdzimy jak to gra. Na pewno zastosowano wysoce efektywne wzmacniacze w klasie D. Dlaczego tak sądzimy? Ano ten cieniutki wzmacniaczyk może przy 8-omowym obciążeniu dostarczyć aż 135 watów mocy! Sporo. A jak omów będzie 4 (typowa wartość dla większości kolumn dostępnych na rynku, gdzie podaje się obciążenie 8, a faktycznie głośniki nie są nawet 6 omowe, bo wartość w pomiarach wypada w okolicach 3-4 omów) to moc wzrasta aż do 235 watów. IA-18 ma 5 wejść RCA, precyzyjną 99-stopniową regulację głośności i dwie wersje kolorystyczne – białą i czarną. Idealny partner dla DAC-9? Na to wygląda (wcześniej w firmowym systemie przetwornik był zestawiany zazwyczaj z monblokami). Tanio niestety nie będzie. Koszt? Aż 3499 euro. Szczegóły na temat tytułowej integry NuForce znajdziecie tutaj.

» Czytaj dalej

Superźródło, cyfrowe superźródło CD: PARASOUND HALO CD1

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
cd1_frontal

Połączenie tego co wczorajsze (napęd optyczny, nośnik fizyczny, coraz częściej w opcji zgrywania płyty do pamięci masowej) oraz sieć, odtwarzanie z pliku, pendrive, USB, LAN… to co dzisiejsze. Taki miks plus … komputer, tyle że taki w 100% dedykowany audio, w formie bliski typowym odtwarzaczom stacjonarnym to przyszłość branży. Warunek? Obsługa musi być zbliżona do playera CDA – super prosta, intuicyjna, najlepiej pozbawiona skomplikowanych konfiguracji, które wprost kojarzą się z PC. Znakomity, oparty na linuksowej platformie, Aurander S10 to przykład bezkompromisowego PC Audio. Można (na szczęście) inaczej, taniej – przykładów całe mnóstwo… amatorskie, profesjonalne konstrukcje Media Center dedykowane audio to obecnie jeden z najnowszych trendów (choć patrząc przez pryzmat całego rynku, nadal jest to nisza). W przypadku omawianego urządzenia mamy po prostu odtwarzacz, mamy komputer, ale cała reszta…

PARASOUND HALO CD1 nie jest, tak do końca, odpowiednikiem wspomnianego S10. Platforma ITX (płyta główna w formacie nano – to fundament większości wspomnianych powyżej konstrukcji) oraz chipset Intela dają w efekcie wysoce wyspecjalizowany odtwarzacz audio, gotowy na to co przyniesie przyszłość. Tak, to niewątpliwie źródło, które nigdy (no przynajmniej, bardzo długo) nie zestarzeje się, będzie zawsze „na czasie” – wystarczy wgrać nowy firmware, wymienić moduł (często jest to zrealizowane za pomocą standardowych rozszerzeń komputerowych – pamięci, kart PCI-X etc.). Całość działa pod kontrolą (znowu podobnie jak z S10) Linuksa. To w ogóle najlepiej nadająca się do tego celu platforma softwareowa, bo w odróżnieniu od Windowsa czy MacOSa w pełni elastyczna. Owszem, ma swoje ograniczenia (sterowniki, brak obsługi niektórych technologii), jednak plusy zdają się przeważać nad minusami. Stąd, wyspecjalizowane audio komputerki „śmigają” na Linuksie.

Jednak na tym podobieństwa się kończą. Bo HALO CD1 to niezwykła hybryda – niby zwykły odtwarzacz płyt kompaktowych (obsługa, nośnik), a jednak patrząc głębiej wyspecjalizowany komputer, którego jedynym celem jest wydobycie wszystkiego co najlepsze z nośnika (pełniącego rolę …pre-źródła, bo chyba tylko tak mogę to określić). Cała tajemnica tego urządzenia tkwi w transferze dźwięku z napędu (nietypowego skądinąd) do pamięci, bufora, z którego to dźwięk jest dopiero odtwarzany. Zamontowany w środku procesor odpowiada za niezwykle precyzyjną obróbkę sygnału. Rozwiązanie, podobno, ma eliminować najpoważniejszą wadę cyfrowego audio – jitter ma być zredukowany niemalże do zera (< 10 pikosekund). Do tego wysokiej klasy przetwornik C/A i dwie możliwości przesłania sygnału na wyjście (z filtrem i bez). Sprzęt miał zadebiutować dużo wcześniej, w końcu jednak trafia na rynek. Bardzo nietypowa, intrygująca konstrukcja…

» Czytaj dalej

Internetowe radio dla bezkompromisowych melomanów – PCM 1411 kbps

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
KEXP_apparel_01

Stacja nadająca w internecie w jakości lepszej od kompaktu? Steaming hi-res? No blisko, bardzo blisko, choć warto przy okazji wspomnieć, że taki transfer raczej tylko po WiFi (ewentualnie via LTE, ale to na razie działa jak chce…). No i zjadłoby szybko typową 1-2GB paczkę danych. Czyli raczej domowy odsłuch wchodzi w grę. Rozgłośnia nadaje w formacie PCM 1411 kbps. To najlepsza jakość wśród strumieni, jaką dzisiaj znajdziemy w Internecie. Stacja nazywa się KEXP i emituje swoje audycje z mekki gitarowych riffów, śp grunge, miejsca pielgrzymek fanów w latach 90-tych minionego wieku… w Seattle. KEXP to dzieło paru zdeterminowanych osób z University of Washington (stamtąd nadają). To pierwsza rozgłośnia nadająca dźwięk nie tylko w formacie bezstratnym, ale także nieskompresowanym… PCM 1411 kbps pozwala na uzyskanie świetnej jakości. Niestety z odbiorem bywa różnie (pamiętam jakiś czas temu próbowałem uruchomić strumień, bez sukcesu). Słuchamy za pomocą softwareowych odtwarzaczy multimedialnych w rodzaju VLS, JM River, czy Windows Media Player… kto co lubi. Repertuar bardzo demokratyczny, to znaczy różnorodny. KEXP można słuchać tutaj. Smacznego!

Indiana Line Diva – nowa topowa seria kolumn z Włoch!

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
indiana-diva-cala-seria

Diva to topowa seria włoskiego producenta kolumn stereo i kina domowego Indiana Line. Jak tylko uporamy się z aktualnymi testami (mamy klęskę urodzaju, co gorsza wszystko w dobrym gatunku, nie da się odesłać z dopiskiem „nie, sorry, to nie to”), weźmiemy Diva do przetestowania. Patrząc przez pryzmat pierwszego wrażenia (ostatnie Audio Show) – towar luksusowy. Jak będzie z brzmieniem to się zobaczy, czy raczej usłyszy, ale chyba można być spokojnym o jego kompetencje, jakość… za Indiana Line stoją ludzie, którzy „zjedli zęby” na audio. Zastosowane w niej materiały i technologie deklasują konkurencyjne produkty swoją jakością. Prawdziwe drzewo różane użyte do wykończenia Indiana Line Diva zazwyczaj znajduje zastosowanie w kolumnach co najmniej dwukrotnie droższych. Podobnie jak elementy wykończenia, także materiały użyte do budowy głośników znane były dotychczas z kilkukrotnie droższych produktów renomowanych włoskich i amerykańskich producentów klasy hi-end. Indiana Line jako pierwsza wprowadza do klasy średniej zaawansowane rozwiązania takie jak materiał Curv®, użyty to budowy głośnika średniotonowego.

» Czytaj dalej

Spotify od lutego w Polsce, niestety będą (prawdopodobnie) ograniczenia

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
spotify-screenshot

O premierze informowaliśmy już parę miesięcy temu. Najpierw mowa była o czwartym kwartale, potem pojawiło się oficjalne przedstawicielstwo szwedzkiego serwisu streamingowego audio w Polsce, potem była mowa o specjalnej konferencji (bez szczegółów na temat daty uruchomienia polskiej odsłony), potem… I tak jest styczeń 2013 roku, miesiąc w którym Spotify miało (wreszcie) rozpocząć działalność w naszym kraju. Tak się jednak nie stało, na szczęście rzecz zostanie uruchomiono tylko nieznacznie później, bo w lutym. Ceny mają być atrakcyjne, czytaj od 10 do 20 złotych (traktujmy te zapowiedzi nieoficjalnie) w zależności od wybranej opcji (tylko komputer, lub PC, handheldy, lepsza jakość etc w wersji premium). Wcześniej pojawił się u nas WiMP, a jeszcze wcześniej Deezer. Ciekawe czym nas Szwedzi zaskoczą. Na razie wieści są mało optymistyczne. Właśnie ograniczono funkcjonalność serwisu (na razie tylko w UK), usuwając opcję budowania kolekcji zakupionych nagrań za pomocą serwisu do pamięci, z możliwością ich odtwarzania offline za pośrednictwem dedykowanej aplikacji. Od teraz w rachubę wchodzi wyłącznie streaming. Takie nieprzyjemności dotknęły na razie użytkowników na Wyspach, jednak mówi się że niebawem także w rodzimej Szwecji zostaną wprowadzone tego typu ograniczenia. W Stanach od debiutu nie było ww. opcji, stąd tamtejsi użytkownicy żadnych zmian nie odczują (tyle, że tam mają wersję podstawową serwisu całkiem za darmo).

W Polsce do sieci podpiętych jest już ponad 600 tysięcy HDTV

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
IPTV

To całkiem sporo, choć liczba podpiętych do Internetu telewizorów na pewno nie przekłada się na liczbę urządzeń intensywnie, czy nawet okazjonalnie korzystających z możliwości, jakie oferują platformy SmartTV. Niedawno zresztą pisaliśmy o tym – dzisiaj za tym popularnym hasłem często nic konkretnego się nie kryje (nic, co zwróciłoby uwagę użytkownika, odciągnęło od handhelda lub/i komputera ). Podana w tytule liczba jest orientacyjna - wiadomo, że w 2012 roku większość SmartTV stanowiły modele Samsunga (450 tys.), ok. 100 tys. to odbiorniki Sony, wreszcie ok. 23 tys. to sprzęt Panasonica. Zastanawiający w tym wyliczeniu jest brak LG (wydaje się, że wynik dość popularnego na naszym rynku producenta oscyluje w pobliżu 2-3 miejsca). Trzeba przyznać, że Samsung sumiennie zapracował na ten wyśmienity wynik. Szeroka akcja promocyjno-edukacyjna, spore nakłady poniesione na wsparcie developerów, podpisane umowy z wszystkimi liczącymi się graczami na rynku dystrybucji procentują całkowitą dominacją Koreańczyków na naszym rynku.

Odnośnie aplikacji, polskich aplikacji, obecnie jest ich już 65, a w ciągu pierwszych trzech kwartałów 2012 roku widzowie uruchamiali je łącznie ponad 10 mln razy, czyli prawie pięciokrotnie częściej niż w całym 2011 r. Najczęściej sięgali po wideo, najchętniej włączając TVN Player. Na dalszych miejscach uplasowały się: Ipla, Iplex, Vod.tvp.pl czy YouTube. Główną zaletą ma być uniezależnienie od ramówki, co pozwala oglądać wybrane treści w dowolnym, wybranym przez użytkownika momencie. Stąd prym wiodą serwisy „telewizyjne” oraz filmowe (VOD). Mało kto przegląda na TV zasoby www (bo jest to po prostu mało wygodne, nawet przy dopracowanej przeglądarce), niewielką popularnością cieszą się proste gry oraz inne, oferowane w ramach SmartTV programy. W przypadku płatnych aplikacji trudno mówić o obrotach – te są na razie śladowe.

» Czytaj dalej