Na naszym rynku niebawem zadebiutują nowe wersje odtwarzaczy osobistych audio firmy Astell & Kern. To modele, o których jako pierwsi informowaliśmy naszych Czytelników, nowe modele AK100 II oraz AK120 II. Niedawno przetestowaliśmy na naszych łamach topowy AK240, teraz postaramy się przyjrzeć pozostałym nowościom, jakie wprowadził do oferty Koreański producent. Najnowsze produkty Astell&Kern stanowią rozwinięcie poprzedników – oferując tym razem dźwięk klasy hi-end w połączeniu z dobrymi słuchawkami czy sprzętem stacjonarnym audio. Nowe modele wyposażone są w funkcję streamingu audio, zatem można bezprzewodowo wysyłać pliki MQS poprzez transmisję WiFi, nie musisz wstawać z fotela aby zmienić ulubioną płytę gdy używasz swojego AK jako źródła w domowym stereo. Nowe modele AK100 II i AK120 II to nie tylko lifting poprzedników, to zupełnie nowe konstrukcje które znowu zabłysną na rynku portable hi-fi dzięki wykorzystaniu technologii z najlepszego odtwarzacza portable na rynku czyli modelu AK240. Tym razem w nieco bardziej przystępnych cenowo modelach. Ceny kształtują się odpowiednio na poziomie 3500 PLN oraz 6500 PLN. Modele pojawią się na rynku w lipcu 2014. Poniżej notatka prasowa opisująca zmiany oraz nowości w obu nowych DAPach…
Ostatnio mało było wpisów na HDO. To się już w najbliższy, tak zwany „długi weekend” zmieni. Przyspieszamy. Po pierwsze przeczytacie materiał o najnowszych, wg. mnie rewolucyjnych komponentach NADa serii M. Po drugie opublikuję kilka recenzji, zapowiadanych tekstów, w tym między innymi test topowych nauszników (Audeze), słuchawki Final Audio Design, test przetwornika AMI (DS5) oraz NADa 3020. A to jeszcze nie wszystko, bo gotowe do opublikowania czekają dwa artykuły na temat modyfikacji EDO Squeezeboksa Touch z konwerterem M2Techa HiFace Two (genialna rzecz) oraz tor audio złożony z tabletu PC jako – wg. mnie – idealnego źródła komputerowego w systemie PC audio. Idealnego, bo działającego na baterii, pozbawionego wielu zbędnych interfejsów (będących jednocześnie potencjalnym źródłem zakłóceń), dodatkowo dającego pełne możliwości odpowiedniego skonfigurowania źródła PC pod kątem jak najlepszego brzmienia. Sprzęt podpięty pod testowany przetwornik AMI, pod naszego redakcyjnego rDACa oraz HiFace DACa. Moim zdaniem lepiej z peceta się nie da (chyba, że mówimy o jakiś specjalnie zoptymalizowanych urządzeniach, typu maszyny CAPS których twórcą jest Chris Connaker z Computeraudiophile). Dodatkowym plusem jest łatwość sterowania (dotykowy interfejs, do tego zdalne sterowanie z pilota, klawiatury z gładzikiem…). Tak, to niewątpliwie właściwa droga do stworzenia systemu PC Audio przyjemnego, prostego w obsłudze, a dodatkowo gwarantującego stabilną pracę.
Poza tym intensywnie korzystam z Chromecasta, który coraz bardziej mi się podoba. Jakiś czas temu była zapowiedź, powrócimy do tego urządzenia, szczególnie że jest ku temu dobry powód… ostatnie aktualizacje dają wreszcie nowe możliwości, otwierają ten sprzęt, pozwalając na integrację domowego AV w ramach propozycji Google. U mnie integracja z NASem, z DiskStation w końcu pozwoliła na dostęp do mojej kolekcji multimediów, dodatkowo kilka alternatywnych aplikacji daje sporą swobodę w użytkowaniu tego niepozornego sprzętu. Ciekawe w którą stronę pójdzie rozwój Chromecasta, mam nadzieję że w stronę elektronicznej rozrywki, pełnej integracji z wieloma dyskami sieciowymi (a nie tylko wybranych producentów, jak teraz). Zobaczymy. Tak czy inaczej, za takie pieniądze to wg. mnie idealne uzupełnienie dla naszego domowego systemu AV, dużo tańsze od konkurencyjnych propozycji Apple oraz Microsoftu czy Sony. Odnośnie wideo możecie spodziewać się paru niespodzianek, a dodatkowo, na zakończenie, poza wzmiankowanym już wcześniej testem zestawu kina domowego Pylona przeczytacie u nas premierowy tekst o nowych monitorach Pylon Pearl.
THE ABSOLUTE SOUND opublikował właśnie swój przewodnik po high-endzie. Cechą szczególną wydawnictwa jest zestawienie urządzeń, których ceny nie są stratosferyczne, a – biorąc pod uwagę segment – rozsądne, uczciwe. No właśnie high-end kojarzy nam się z koszmarnymi kosztami, a tu koledzy z TAS pokazują, że można high-endowo, a przy tym sensownie dla portfela. I takie coś lubimy, popieramy, sami wyznaczyliśmy sobie granicę 10 tysięcy za produkt, który trafia do nas do testów. To już high-end, nie mam co do tego wątpliwości. Kilka tysięcy więcej to jeszcze rzecz, dla wielu, do zaakceptowania, ale 25, 40, 70, 100 tysięcy to już pieniądze za które można kupić wiele innych dóbr materialnych, takich jak samochód, wyposażenie niewielkiego mieszkania etc. Wszystko jest dla ludzi, ale powiedzmy sobie szczerze, takie koszty jest w stanie ponieść bardzo nieliczna grupa melomanów, dla których nie istnieje coś takiego, jak bariera finansowa. Mnie osobiście takie urządzenia zwyczajnie nie interesują, bo zdaję sobie sprawę, że dla 99,9% zainteresowanych tematem, to sprzęt który pozostaje poza sferą finansowych możliwości, to coś co można przez pięć minut posłuchać na jakiejś wystawie (co znaczy tyle co nic). Innymi słowy coś, czego równie dobrze mogłoby nie być, produkty które będą odsłuchiwane przez garstkę entuzjastów dobrego brzmienia.
Rzecz jasna można zrozumieć naszą wrodzoną fascynację niedostępnymi dla zwykłych śmiertelników produktami (ultra drogie superauta są tego dobitnym przykładem), jednak jest to tylko ciekawostka, bez żadnego przełożenia na to co realnie możemy uzyskać we własnym zakresie. Można czytać o hiperrealistycznym dźwięku, kwieciste opisy brzmienia mogą zaostrzyć apetyt, ale finalnie to tylko słowa, to nie słuchanie muzyki, to tylko informacja, opis, bez możliwości samodzielnego przekonania się, bez możliwości użytkowania… W urządzeniach audio interesuje mnie aspekt praktyczny, chcę aby urządzenie mogło być maksymalnie dostępne, przystępne cenowo, aby z jego możliwości mógł korzystać każdy. Każdy, a nie wybrańcy, którzy i tak w swojej grupie często nie są w stanie docenić z czym tak naprawdę mają do czynienia. Tak to wygląda, dlatego opis urządzenia za 100 tysięcy złotych, które trafi do kilkuset „wybrańców” na świecie, z których może połowa będzie faktycznie, świadomie cieszyć się znakomitym brzmieniem kompletnie mnie nie interesuje. To sztuka dla sztuki. Walor praktyczny, dostępność jest tutaj wg. mnie kluczem.
W przypadku tytułowego materiału mówimy o poradniku jak najlepiej zainwestować pieniądze, pieniądze które pozwolą na zakup niezłego systemu HiFi. Tyle tylko, że tutaj chodzi o sprzęt, który zaliczamy do wyższej kategorii. I o to właśnie w tej zabawie chodzi – znajdź produkt, który za rozsądne pieniądze zagwarantuje ci możliwości urządzeń za kilkadziesiąt i więcej tysięcy złotych. Nie dziwi zatem występowanie w materiale takich firm jak Oppo czy Lyngdorf, które nie raz udowodniły, że high-end to nie jest domena urządzeń kosztujących tyle co średniej klasy audio, że można kupić coś za naprawdę rozsądną sumę... Dziennikarze zwracają uwagę na takie właśnie urządzenia, takie których sami używają, które polecili swoim znajomym, rodzinie. I to jest – wg. mnie – najlepsza rekomendacja, to właśnie, a nie (często) górnolotne opisy, strzeliste słowa, weryfikują wartość danego urządzenia. Jeżeli setki ludzi korzysta z danego produktu i zwyczajnie chwali jego możliwości, jest zadowolona z użytkowania, potrafi wykazać korzystne zmiany jakie wniosło dane urządzenie w ich systemie to… możemy spokojnie uwzględnić taki sprzęt na naszej liście zakupowej. Cały materiał podzielono na pięć kategorii: elektronika, analog, DACi, głośniki oraz kable. Zachęcam do pobrania i zapoznania się z tym zestawieniem. Podobnie jak w przypadku Stereophile, który to magazyn warto czytać, by być na bieżąco z tym, co się w branży dzieje, mamy tutaj do czynienia ze zdroworozsądkowym podejściem do tematu. Bezpośredni link znajdziecie tutaj.
VOCO, producent unikalnych na skalę światową produktów multiroom z głosowym wyszukiwaniem muzyki zyskał w Polsce oficjalnego dystrybutora, firmę RAFKO. To ciekawy produkt, integrujący nie tylko dźwięk, ale także obraz w obrębie wielu stref, przy czym możemy w katalogu znaleźć zarówno urządzenia dedykowane audio, jak i strumieniowe odtwarzacze wideo. Do tego – oczywiście – sterowanie za pośrednictwem handheldów (odpowiednie aplikacje) oraz, co wyróżnia ten system na tle innych, dostępnych na rynku rozwiązań, zestaw urządzeń VOCO pozwala na sterowanie głosem, w tym także w naszym ojczystym języku.
Oprogramowanie VOCO VTUI (Touch User Interface) wraz ze sprzętem VOCO umożliwia zmianę dowolnego zestawu hi-fi w super wygodny bezprzewodowy system domowej rozrywki, który jednocześnie może stanowić część kilku strefowego systemu multiroom. Źródłem plików audio będzie zaś każde urządzenie (z zainstalowaną aplikacją VOCO) zdolne do wysłania sygnału Wi-Fi lub podłączone kablem ethernet do routera. Aplikacja VOCO Controller dla urządzeń Apple oraz Android pozwala na szybkie przeszukiwanie biblioteki multimediów za pomocą głosu – także jw. w języku polskim. Cena urządzeń oferowanych w ramach tytułowego systemu jest niższa od tej, która cechuje dedykowane systemy dystrybucji A/V w rozwiązaniach wielostrefowych proponowanych przez konkurencję. Więcej informacji, także o cenach znajdziecie na: http://myvoco.pl/
Postaramy się niebawem przetestować zestaw tych urządzeń, konfigurując system trójstrefowy, zdolny do przesyłu dźwięku wysokiej rozdzielczości oraz (salon) wideo, ze źródeł w postaci naszego redakcyjnego serwera Synology.
AKTUALIZACJA: Będziemy testować cały system na HDO. Poniżej ważne uzupełnienie dotyczące jednego z kluczowych elementów zestawu multiroom opartego na produktach VOCO (chodzi o głośnik bezprzewodowy V-Spot)…