LogowanieZarejestruj się
News

Nowe modele DAPów Astell & Kern oficjalnie w Polsce

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
AK100 __06

Na naszym rynku niebawem zadebiutują nowe wersje odtwarzaczy osobistych audio firmy Astell & Kern. To modele, o których jako pierwsi informowaliśmy naszych Czytelników, nowe modele AK100 II oraz AK120 II. Niedawno przetestowaliśmy na naszych łamach topowy AK240, teraz postaramy się przyjrzeć pozostałym nowościom, jakie wprowadził do oferty Koreański producent. Najnowsze produkty Astell&Kern stanowią rozwinięcie poprzedników – oferując tym razem dźwięk klasy hi-end w połączeniu z dobrymi słuchawkami czy sprzętem stacjonarnym audio. Nowe modele  wyposażone są w funkcję streamingu audio, zatem można bezprzewodowo wysyłać pliki MQS poprzez transmisję WiFi, nie musisz wstawać z fotela aby zmienić ulubioną płytę gdy używasz swojego AK jako źródła w domowym stereo. Nowe modele AK100 II i AK120 II to nie tylko lifting poprzedników, to zupełnie nowe konstrukcje które znowu zabłysną na rynku portable hi-fi dzięki wykorzystaniu technologii z najlepszego odtwarzacza portable na rynku czyli modelu  AK240. Tym razem w nieco bardziej przystępnych cenowo modelach. Ceny kształtują się odpowiednio na poziomie 3500 PLN oraz 6500 PLN. Modele pojawią się na rynku w lipcu 2014. Poniżej notatka prasowa opisująca zmiany oraz nowości w obu nowych DAPach…

» Czytaj dalej

Test przetwornika C/A AMI Musik DS5, czyli winyl w domenie cyfrowej…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
AMI_Musik_DS5_

Ten produkt wywołał u mnie niemałą konsternację. Jest parę rzeczy, które warto w nim poprawić, ale… za 2000 złotych możecie zakupić coś, co zagra na poziomie high-endowym. I nie są to słowa rzucone na wiatr, czcze gadanie, bo miałem sposobność sprawdzić jak sobie ten niepozorny DAC/amp radzi w konfrontacji z wielokrotnie droższym (tak, około, piętnaście razy droższym) sprzętem i …cholera… grało to porównywalnie, na tym samym, wysokim poziomie. W teście wraz z AMI Musik DS5 wzięły udział znakomite słuchawki Audeze, zestawy głośnikowe ATC (7-ki oraz 40-ki), nasze redakcyjne Topazy 20 oraz Perły 25… znaczy było na czym grać, na czym sprawdzić realne możliwości tego urządzenia. Na wstępie powiem tak: do gruntownego przetestowania możliwości zachęciła mnie lektura recenzji Srajana Ebaena, opublikowana na 6moons, miałem po pierwszych odsłuchach podobne wrażenia, że ten sprzęt potrafi znacznie więcej niż się to na pierwszy rzut oka (czy raczej ucha) wydaje. W sumie zadziałał przypadek. Kiedy testuje cokolwiek, biorę do ręki notatnik (teraz coraz częściej jest to tablet, o tyle praktyczniejszy że tekst jest od razu dostępny w domenie cyfrowej) i zapisuję sobie wrażenia. Staram się nie czytać nic na temat danego sprzętu ponadto, co napisze o nim sam producent, względnie dystrybutor… chodzi o to, by subiektywne opinie innych recenzentów nie wpływały na mój osąd, ma być czysta kartka. Dopiero potem, w fazie tworzenia tekstu recenzji, zajrzę tu i ówdzie i porównam sobie moje spostrzeżenia z uwagami innych na temat danego produktu. Taka praktyka sprawdza się doskonale, bo nawet jeżeli moje wrażenia mocno się różnią od innych, to wiem że to moje uszy, a nie inne, obce, dokonały oceny, która może być właśnie inna, odmienna, ale moja własna. Tego się trzymam. Tym razem było nieco inaczej. W przypadku DS5 przeczytałem wcześniej coś na jego temat w jednej z publikacji.

Generalnie wypunktowano słabe punkty konstrukcji, przy czym ocena brzmienia wypadła mocno tak sobie. Innymi słowy było inaczej, coś tam przeczytałem, a tu słucham i ni cholery nie zgadzam się z tym co napisano na temat tego urządzenia. Zaciekawiony sprawdziłem inne recenzje i faktycznie, rozpiętość opinii była duża, aż w końcu trafiłem na tekst Srajana. No, pomyślałem, facet ma podobne spostrzeżenia co ja i dostrzega w tym mikrusie gigantyczny potencjał. To, że skopano parę rzeczy, czy parę rzeczy można było zrobić lepiej nie ujmuje temu produktowi w tym co kluczowe – w jakości oferowanego przez nie brzmienia. Być może gdyby nie słuchawki (które wszakże nie są tu wcale faworyzowane, bo w trybie bez gałki, z kolumnami, DS5 wywraca wszystko do góry nogami), słuchawki Audeze które podpiąłem pod ten przetwornik/wzmacniacz, być może gdybym nie sprawdził jak to gra najpierw na Topazach, a następnie na wspomnianych SMC 7 & 40 (fantastyczne zestawy!) nie wiedziałbym o co tutaj właściwie chodzi. Być może, ale że miałem akurat sposobność podpięcia recenzowanego sprzętu pod parę bardzo dobrych konstrukcji, dodatkowo sprawdziłem dokładnie jak sobie to maleństwo radzi z DSD mogę kategorycznie stwierdzić – mamy coś wyjątkowego, coś co potrafi zagrać, czy raczej co potrafi z PCM oraz DSD wycisnąć wszystko, co najlepsze. Tak, ten DAC, sam w sobie jest bardzo dobrym urządzeniem, ale we właściwym towarzystwie potrafi zwyczajnie zawstydzić kosztujące znacznie więcej konstrukcje (przetworniki za 10 tysięcy i więcej, nie potrafiły zagrać tak z DSD jak ten maluch!). Aha, na wstępie dodam jeszcze jedno, aby zaostrzyć apetyt – DSD ma sens, ale to coś dla osób, dla których nigdy nie skończyła się era fizycznego nośnika z naciskiem na czarną płytę, które grają z gramofonu, kolekcjonują krążki i są… wrogami grania z pliku. Dobra informacja dla Was – ten format ma szansę (w wersji plikowej, bo płyty SACD to historia, obecnie temat wg. mnie zamknięty od strony dystrybucji, fizycznego nośnika) stać się trampoliną do świata zero-jedynkowego.

Wiem co piszę, bo sam mam gramofon, mam punkt odniesienia, lubię i rozumiem na czym polega różnica (nie mam tu na myśli filozofii, całego misterium nakładania krążka, ustawiania sprzętu, a jedynie czy aż kwestie czysto soniczne). Ok, wcześniej sceptycznie odnosiłem się do całego tego szumu wokół DSD. Nieco modyfikuję swoje stanowisko – to nadal jest bezsensowny hype w przypadku wielu kategorii, wielu produktów, ot znaczek który być musi, bo wszyscy teraz to mają, ale… dla pewnej, wąskiej grupy melomanów, to istotny upgrade, to faktyczna możliwość „wejścia w cyfrę”. Poza tym pliki DSD mogą i pojawiają się niezależnie od tego, czy ktoś kiedyś coś wydał w formacie SACD, czy nie – to całkowicie inna sytuacja, odmienna od zaprzepaszczonej wiele lat temu przez branżę szansy na popularyzację muzyki o jakości wyższej od 16/44 (w erze sprzed rozpowszechnienia Internetu). Teraz po prostu nie ma żadnych hamulcowych, zachłannych wytwórni, idiotycznych pomysłów z zabezpieczeniami, kretyńskiej polityki wydawniczej. Teraz każdy może. No i dobrze, bo takie urządzenia jak kosztujący 2000zł przetwornik Japończyków (produkowany w Korei) daje nadzieję, że będzie można wreszcie bez żadnych „ale” powiedzieć: gram z pliku, gram na najwyższym poziomie, gram źródła w najlepszej dostępnej jakości i niczego więcej nie potrzebuję. To – można powiedzieć – już teraźniejszość i tylko wypadałoby sobie życzyć, aby cała branża wreszcie zrozumiała, że ludzie nie chcą byle jak, ale że jakość muzyki odgrywa istotne znaczenie. Wprowadzenie bezstratnej kompresji to pierwszy krok, następnym będzie oferowanie wyraźnie lepszej jakościowo muzyki z Internetu, z miejsca które będzie nowym domem dla całej fonografii… nie mam co do tego żadnych wątpliwości! Moda na retro, rzecz jasna, nigdy nie przeminie, ale nikt nie będzie mógł już twierdzić, że „z komputera” (to w sumie precyzyjne określenie dzisiejszego źródła, procesor – system – interfejs sieciowy, tak to wygląda, tak to będzie wyglądać, to jest właśnie dzisiejsze i jutrzejsze, główne ŹRÓDŁO) się nie da. Da się i to da się jak cholera dobrze zagrać, zagrać …analogowo. To się rozpisałem w tym wstępniaku, ale w sumie może dobrze, bo to co powyżej nieźle charakteryzuje bohatera najnowszej recenzji…

» Czytaj dalej

Nowe produkty Pylon Audio! Jako pierwsi przetestujemy nowe podstawkowe Perły oraz…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
37788064

Zapowiadane podstawkowe Pearl Monitor to nie jedyna premiera jaką przygotował zespół Pylon Audio. Do sprzedaży trafi niebawem topowa konstrukcja (prezentacja zapowiedziana na koniec lipca), formalnie następca Sapphire 30, a faktycznie (biorąc pod uwagę zastosowane rozwiązania, przetworniki) flagowe kolumny z portfolio polskiego producenta zestawów głośnikowych. Trzydziestki były / są kolumnami o dość określonym charakterze, świetnie sprawdzają się tam, gdzie potrzeba dużej mocy, gdzie gramy rocka, metal, gdzie niekoniecznie zależy nam na subtelnościach, na niuansach… nowe 31 mają być inne, bardziej uniwersalne, ich brzmienie ma być dojrzalsze, sprawdzające się w wielu gatunkach muzycznych. Generalnie można przyjąć, że będzie to zestaw o „oczko” wyżej, od moich ulubionych Topazów 20. Warto przy tym nadmienić, że będzie to produkt jubileuszowy (czwarta rocznica „stuknie” producentowi), oparty na znakomitych przetwornikach norweskiego Seasa. Powracając zaś do monitorów, przetestujemy je jako pierwsi w kraju. Chcę sprawdzić jak duży postęp osiągnięto, porównując nową konstrukcję do naszych redakcyjnych, podstawkowych Pereł oraz zestawu Pearl 25. Poza tym, zbuduję konfigurację wielogłośnikową (4.0 oraz… 5.0 z centralnym z katalogu Pylona). Pozwoli to ocenić głośniki w kontekście wykorzystania ich w konfiguracji kina domowego oraz odtwarzania muzyki wielokanałowej z płyt SACD oraz plików DSD. Innymi słowy, ponownie, będzie kompleksowo, mam nadzieję że w czasie testów uda się podpiąć zestawy pod parę nowych wzmacniaczy (na pewno sprawdzę jak podstawki zagrają z nowym NADem 3020, którego recenzję niebawem przeczytacie na  naszych łamach, będzie także porównanie do podstawkowych Topazów, które na co dzień podłączone są do wyżej wymienionej, cyfrowej integry).

Czego możemy się zatem spodziewać? Oto, jak opisuje swój najnowszy produkt, sam producent: „Pearl Monitor oferuje dźwięk, który może kojarzyć się ze znacznie większymi kolumnami, przekaz jest odpowiednio wypełniony i jednocześnie przejrzysty, oddający pełny klimat nagrań. Zestaw ten dedykowany jest do niedużych pomieszczeń jako pełno pasmowy system stereo lub do pracy w Kinie Domowym jako głośniki efektowe. Pearl Monitor to dwudrożna konstrukcja oparta o starannie dobrane przetworniki. Głośnik wysokotonowy posiada tekstylną kopułkę, natomiast głośnik niskotonowy ze sztywną membraną z włókna szklanego ma dodatkową wentylację pod dolnym zawieszeniem, redukującą zjawisko kompresji przy większych poziomach głośności. Te monitorki nie boja się ciężkiej muzyki, ale też w odpowiednio wyrafinowany sposób odtwarzają spokojne klimaty dopieszczonych realizacji.” Jak widać, mamy tutaj te same przetworniki co w 25-kach. Czy będzie to odpowiednik tego, przetestowanego u nas niedawno zestawu podłogowego? Przekonamy się o tym niebawem. Specyfikacja  nowych, podstawkowych Pereł w rozwinięciu, dla zainteresowanych opis…

» Czytaj dalej

Recenzja przenośnego DAC/AMPa Beyerdynamic A200p ze słuchawkami DT880

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
A200+DT880_19-kopia

Zapowiadałem niedawno ten test. Do redakcji trafił zestaw Beyerdynamika składający się z przenośnego DAC/AMPa A200p oraz słuchawek nausznych DT880 w wersji 32Ω. Słuchawki są mi dobrze znane, choć wcześniej miałem do czynienia z wersją 250Ω, a dość krótko korzystałem z wersji 600Ω. Bardzo lubię te słuchawki i pewnie w końcu wejdą one na stałe do naszego redakcyjnego menu obejmującego kilka modeli referencyjnych, sprzętu odniesienia używanego do porównywania nadesłanych do nas nauszników. Tytułowe słuchawki cenię za bardzo naturalne, bardzo przyjemne w odbiorze brzmienie, niezły wgląd w nagranie, przy zachowaniu muzykalności płynącej ze słuchania praktycznie każdego gatunku, praktycznie na byle czym. To uniwersalne słuchawki, bezpieczny wybór dla każdego, kto chce dobre, jeszcze niezbyt drogie nauszniki, które poza bardzo ładnym graniem gwarantują wysoki komfort użytkowania. Wygoda stoi tu na wysokim poziomie, słucha się godzinami bez objawów jakiegokolwiek zmęczenia. Wspominam na wstępie o słuchawkach, bo to nie one będą głównym bohaterem niniejszej recenzji. O 880-kach napisano wystarczająco dużo, nie ma tu nad czym się rozwodzić, to bardzo dobry partner dla praktycznie każdego wzmacniacza, odtwarzacza, coś, co można brać w ciemno… wiele osób słuchających sporo muzyki na słuchawkach ma właśnie ten model Beyersów i raczej nie odczuwa potrzeby poszukiwania czegoś innego. A to – cóż – chyba najlepiej charakteryzuje produkt. Oczywiście są lepsze, a nawet dużo lepsze słuchawki, choć aby zachować właściwą skalę, proporcje, nie jest ich tak wiele, a cena tych lepszych to nierzadko pięciokrotność, sześciokrotność sumy jaką wydamy na nowe DT880.

Głównym bohaterem naszego najnowszego artykułu jest DAC/AMP Beyerdynamic A200p, który sprzedawany jest w Europie pod szyldem niemieckiej marki. W Azji, ten sam produkt zwie się Astell & Kern AK10 i stanowi alternatywę dla znakomitych odtwarzaczy osobistych koreańskiego rivera. Nie ma chyba sensu dociekać z czego tego wynika, bo AK jest całkiem nieźle rozpoznawalnym producentem na Starym Kontynencie, dodatkowo kojarzy się z najwyższej klasy urządzeniami przenośnymi. Oczywiście Beyerdynamic to firma z tradycjami, jej słuchawki od wielu lat oferowane są na naszym, europejskim rynku, wiele z konstrukcji to jedne z najlepszych nauszników jakie możemy nabyć w sklepach. Może więc Koreańczycy uznali, że straszni z nas tradycjonaliści, konserwatyści i będzie lepiej dla tego, najtańszego w ofercie produktu, jeżeli pojawi się pod skrzydłami jakiejś znanej, europejskiej marki? W sumie nie ma to większego znaczenia, choć dla użytkowników w UE oznacza to tyle, że w sprawie wsparcia, dodatków (tj. kabelek 30 pin dla starszych handheldów Apple) należy kontaktować się raczej z Koreańczykami. Podsumowując, to klasyczny OEM, pytanie, czy poza Beyerdynamikiem ktoś jeszcze nie skorzysta i nie wypuści tytułowego sprzętu pod swoją marką (może jakiś wielki producent elektroniki użytkowej… ostatnio spory ruch w branży, Apple kupuje Beats Audio, Samsung, Microsoft&Nokia też mocno się angażują w różne przedsięwzięcia związane z przenośnym graniem)?

A200p jest czymś, co w zamyśle twórców ma stanowić alternatywę dla DAPów… nie chcesz odtwarzacza audio, a jednocześnie nie chcesz rezygnować z bardzo dobrego brzmienia? Ok, mamy coś dla Ciebie. Powiedzmy sobie szczerze – jest mało osób, które zechcą zakupić DAPa za 2000, 4000 czy 10 000 złotych. I nie chodzi tu nawet o koszta, bo wielu użytkowników topowych modeli smartfonów mogłoby kupić taki sprzęt. Chodzi o nie mnożenie bytów, o pewną wygodę użytkowania jednego, a nie kilku urządzeń przenośnych, integrację telefonu z komponentami audio, wysokiej klasy komponentami, tak aby wydobyć z telefonu jak najlepszy dźwięk. Handheld staje się cyfrowym transportem i – co warto podkreślić – niczym nie różni się w tej materii od odtwarzacza stacjonarnego czy komputera. To jest to samo źródło, ba – pod pewnymi względami nawet lepsze od wyżej wymienionych urządzeń. Zasilanie bateryjne, brak wielu zaśmiecających interfejsów (choć, pamiętajmy, obecność anten nie jest tutaj bez znaczenia), pasywne chłodzenie oraz znacznie prostsze, mniej podatne na interferencje (inne aplikacje, procesy) oprogramowanie systemowe, wreszcie nieskomplikowana warstwa sterowników to elementy nie bez znaczenia dla końcowego rezultatu, dla uzyskania dobrego dźwięku. I choć tablety, smartfony rzadko kiedy dobrze brzmią po wyjęciu z pudełka, to zazwyczaj głównym winowajcą są fatalne słuchawki, jakie otrzymujemy w komplecie (najlepiej od razu się ich pozbyć), poza tym często wzmacniacze montowane w przenośnym sprzęcie nie dysponują odpowiednią mocą, ich zakres pracy jest daleki od optymalnego (dla uzyskania właściwego poziomu wzmocnienia sygnału). Od strony przetwarzania dźwięku z domeny cyfrowej na analogową ostatnio sporo się w tym światku dzieje i wg. mnie niebawem zintegrowane w niektórych telefonach układy, będą miały podobne czy identyczne możliwości co te, które znajdziemy w sprzęcie audio HiFi. Obecnie nikt już nie kwestionuje ważności jakości brzmienia, mamy w tej spawie konsensus (choć niekoniecznie przekłada się to na faktyczną poprawę, tu wiele zależy od realizatorów, od przyjętych przez tworzących założeń). Hi-resy, bezstratna kompresja, streaming wysokiej jakości to teraźniejszość, przyszłość branży i takie produkty jak A200p w 100% wpisują się w obowiązujące trendy. No dobrze, wpisuje się, ale jak się wpisuje? Czy taki maluch, wpięty między słuchawki a handhelda z każdego telefonu oraz tabletu zrobi bardzo dobre źródło muzyki na wynos? Zapraszam do lektury…

» Czytaj dalej

Nasze najbliższe plany… przyspieszamy

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
HD-Opinie

Ostatnio mało było wpisów na HDO. To się już w najbliższy, tak zwany „długi weekend” zmieni. Przyspieszamy. Po pierwsze przeczytacie materiał o najnowszych, wg. mnie rewolucyjnych komponentach NADa serii M. Po drugie opublikuję kilka recenzji, zapowiadanych tekstów, w tym między innymi test topowych nauszników (Audeze), słuchawki Final Audio Design, test przetwornika AMI (DS5) oraz NADa 3020. A to jeszcze nie wszystko, bo gotowe do opublikowania czekają dwa artykuły na temat modyfikacji EDO Squeezeboksa Touch z konwerterem M2Techa HiFace Two (genialna rzecz) oraz tor audio złożony z tabletu PC jako – wg. mnie – idealnego źródła komputerowego w systemie PC audio. Idealnego, bo działającego na baterii, pozbawionego wielu zbędnych interfejsów (będących jednocześnie potencjalnym źródłem zakłóceń), dodatkowo dającego pełne możliwości odpowiedniego skonfigurowania źródła PC pod kątem jak najlepszego brzmienia. Sprzęt podpięty pod testowany przetwornik AMI, pod naszego redakcyjnego rDACa oraz HiFace DACa. Moim zdaniem lepiej z peceta się nie da (chyba, że mówimy o jakiś specjalnie zoptymalizowanych urządzeniach, typu maszyny CAPS których twórcą jest Chris Connaker z Computeraudiophile). Dodatkowym plusem jest łatwość sterowania (dotykowy interfejs, do tego zdalne sterowanie z pilota, klawiatury z gładzikiem…). Tak, to niewątpliwie właściwa droga do stworzenia systemu PC Audio przyjemnego, prostego w obsłudze, a dodatkowo gwarantującego stabilną pracę.

Poza tym intensywnie korzystam z Chromecasta, który coraz bardziej mi się podoba. Jakiś czas temu była zapowiedź, powrócimy do tego urządzenia, szczególnie że jest ku temu dobry powód… ostatnie aktualizacje dają wreszcie nowe możliwości, otwierają ten sprzęt, pozwalając na integrację domowego AV w ramach propozycji Google. U mnie integracja z NASem, z DiskStation w końcu pozwoliła na dostęp do mojej kolekcji multimediów, dodatkowo kilka alternatywnych aplikacji daje sporą swobodę w użytkowaniu tego niepozornego sprzętu. Ciekawe w którą stronę pójdzie rozwój Chromecasta, mam nadzieję że w stronę elektronicznej rozrywki, pełnej integracji z wieloma dyskami sieciowymi (a nie tylko wybranych producentów, jak teraz). Zobaczymy. Tak czy inaczej, za takie pieniądze to wg. mnie idealne uzupełnienie dla naszego domowego systemu AV, dużo tańsze od konkurencyjnych propozycji Apple oraz Microsoftu czy Sony. Odnośnie wideo możecie spodziewać się paru niespodzianek, a dodatkowo, na zakończenie, poza wzmiankowanym już wcześniej testem zestawu kina domowego Pylona przeczytacie u nas premierowy tekst o nowych monitorach Pylon Pearl. 

O high-endzie za rozsądne pieniądze…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
BG_Affordable_2014_Cover.png.648x460_q85

THE ABSOLUTE SOUND opublikował właśnie swój przewodnik po high-endzie. Cechą szczególną wydawnictwa jest zestawienie urządzeń, których ceny nie są stratosferyczne, a – biorąc pod uwagę segment – rozsądne, uczciwe. No właśnie high-end kojarzy nam się z koszmarnymi kosztami, a tu koledzy z TAS pokazują, że można high-endowo, a przy tym sensownie dla portfela. I takie coś lubimy, popieramy, sami wyznaczyliśmy sobie granicę 10 tysięcy za produkt, który trafia do nas do testów. To już high-end, nie mam co do tego wątpliwości. Kilka tysięcy więcej to jeszcze rzecz, dla wielu, do zaakceptowania, ale 25, 40, 70, 100 tysięcy to już pieniądze za które można kupić wiele innych dóbr materialnych, takich jak samochód, wyposażenie niewielkiego mieszkania etc. Wszystko jest dla ludzi, ale powiedzmy sobie szczerze, takie koszty jest w stanie ponieść bardzo nieliczna grupa melomanów, dla których nie istnieje coś takiego, jak bariera finansowa. Mnie osobiście takie urządzenia zwyczajnie nie interesują, bo zdaję sobie sprawę, że dla 99,9% zainteresowanych tematem, to sprzęt który pozostaje poza sferą finansowych możliwości, to coś co można przez pięć minut posłuchać na jakiejś wystawie (co znaczy tyle co nic). Innymi słowy coś, czego równie dobrze mogłoby nie być, produkty które będą odsłuchiwane przez garstkę entuzjastów dobrego brzmienia.

Rzecz jasna można zrozumieć naszą wrodzoną fascynację niedostępnymi dla zwykłych śmiertelników produktami (ultra drogie superauta są tego dobitnym przykładem), jednak jest to tylko ciekawostka, bez żadnego przełożenia na to co realnie możemy uzyskać we własnym zakresie. Można czytać o hiperrealistycznym dźwięku, kwieciste opisy brzmienia mogą zaostrzyć apetyt, ale finalnie to tylko słowa, to nie słuchanie muzyki, to tylko informacja, opis, bez możliwości samodzielnego przekonania się, bez możliwości użytkowania… W urządzeniach audio interesuje mnie aspekt praktyczny, chcę aby urządzenie mogło być maksymalnie dostępne, przystępne cenowo, aby z jego możliwości mógł korzystać każdy. Każdy, a nie wybrańcy, którzy i tak w swojej grupie często nie są w stanie docenić z czym tak naprawdę mają do czynienia. Tak to wygląda, dlatego opis urządzenia za 100 tysięcy złotych, które trafi do kilkuset „wybrańców” na świecie, z których może połowa będzie faktycznie, świadomie cieszyć się znakomitym brzmieniem kompletnie mnie nie interesuje. To sztuka dla sztuki. Walor praktyczny, dostępność jest tutaj wg. mnie kluczem.

W przypadku tytułowego materiału mówimy o poradniku jak najlepiej zainwestować pieniądze, pieniądze które pozwolą na zakup niezłego systemu HiFi. Tyle tylko, że tutaj chodzi o sprzęt, który zaliczamy do wyższej kategorii. I o to właśnie w tej zabawie chodzi – znajdź produkt, który za rozsądne pieniądze zagwarantuje ci możliwości urządzeń za kilkadziesiąt i więcej tysięcy złotych. Nie dziwi zatem występowanie w materiale takich firm jak Oppo czy Lyngdorf, które nie raz udowodniły, że high-end to nie jest domena urządzeń kosztujących tyle co średniej klasy audio, że można kupić coś za naprawdę rozsądną sumę... Dziennikarze zwracają uwagę na takie właśnie urządzenia, takie których sami używają, które polecili swoim znajomym, rodzinie. I to jest – wg. mnie – najlepsza rekomendacja, to właśnie, a nie (często) górnolotne opisy, strzeliste słowa, weryfikują wartość danego urządzenia. Jeżeli setki ludzi korzysta z danego produktu i zwyczajnie chwali jego możliwości, jest zadowolona z użytkowania, potrafi wykazać korzystne zmiany jakie wniosło dane urządzenie w ich systemie to… możemy spokojnie uwzględnić taki sprzęt na naszej liście zakupowej. Cały materiał podzielono na pięć kategorii:  elektronika, analog, DACi, głośniki oraz kable. Zachęcam do pobrania i zapoznania się z tym zestawieniem. Podobnie jak w przypadku Stereophile, który to magazyn warto czytać, by być na bieżąco z tym, co się w branży dzieje, mamy tutaj do czynienia ze zdroworozsądkowym podejściem do tematu. Bezpośredni link znajdziecie tutaj.

Sound Cylinder… testujemy bezprzewodowy głośnik, podstawkę dla handhelda

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
definitive-cylinder

Firma Definitive Technology ma w swojej ofercie wiele interesujących produktów. Producent specjalizuje się w nagłośnieniu, jego produkty wyróżniają się na rynku nie tylko niebanalną formą, ale przede wszystkim oryginalnymi możliwościami. To sprzęt, który stylistycznie znakomicie współgra z elektroniką Apple (co nie oznacza, że z innymi urządzeniami nie współpracuje, czy źle wygląda… taki Lenovo z włókna węglowego będzie idealnym partnerem dla głośników biurkowych, które mam nadzieję niebawem do nas trafią). Na początek trafił do nas do testów produkt typowo lifestyle’owy – to bezprzewodowy głośnik Sond Cylinder łączący się z naszym handheldem za pośrednictwem Bluetooth. Forma cylindra, wykonanie - aluminiowa obudowa, możliwość zadokowania (nie ma złącza do ładowania, dzięki temu stand jest uniwersalny) dowolnego sprzętu (dwie, gumowe, ruchome objemy dają możliwość zainstalowania praktycznie każdego handhelda oraz podpięcia głośnika do np. komputera (przypięcie do ekranu laptopa), czy też umieszczenia go w różnym położeniu w przypadku 10″ tabletów to rzeczy, których nie znajdziemy u konkurencji. Do tego bardzo sensowne brzmienie – spora dynamika, niezła moc, brak przesterowania przy wysokich (potrafi grać głośno) poziomach głośności. Jak widać rzecz wyróżnia się na tle innych, tego typu produktów oferowanych na rynku. Szczerze powiedziawszy, równie dobre wrażenia pozostawił po sobie SouddLink Mini Bose (ale nie SoundLink III, któremu wystawiliśmy niezbyt pochlebną ocenę), a wszystkie Pillsy Beats’a, JBL-e (m.in. Charge), produkty Harman Kardona wyraźnie odstawały na tle tytułowego urządzenia. I mam tutaj na myśli zarówno formę, jakość materiałów, jak i treść – dźwięk. Dokładny opis oraz test sprzętu już niebawem…

» Czytaj dalej

Testujemy mobilny zestaw Beyerdynamika: AMP/DAC A200p oraz DT880

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
A200+DT880_19

Testujemy zestaw mobilny firmy Beyerdynamic z przenośnym przetwornikiem/wzmacniaczem A200p (słuchawki DT880), który pozwala na bezpośrednie podłączenie sprzętu na iOSie (byle miał Lightninga) do wzmacniaczo-DACa, który bez problemu działa także z urządzeniami na Androidzie. Działa nawet na Neksusie 7 „mk.1″ (nawet, bo ten tablet nie ma OTG, nie ma natywnie możliwości wyprowadzenia audio via USB). Wystarczyło zainstalować aplikację USB Audio, do tego odpowiedni soft pozwalający na podłączanie przenośnej pamięci masowej (zrzucaliśmy materiał „pod chmurką ;-) ). A200p jest bardzo ciekawym urządzeniem, które pokazuje kierunek w jakim zmierza mobilne audio. Dzięki streamingowi w bezstratnej jakości (WiMP HiFi, OraStream etc) można wreszcie odtwarzać muzykę bez kompromisów jakościowych. W przypadku tabletów, z dużymi bateriami, ma to szczególne uzasadnienie… sprzęt będzie działał znacznie dłużej od smartfona, idealnym źródłem na wynos będzie zatem mały, 7-8 calowy tablet, względnie phablet (o nawet do czegoś się taka patelnia przyda ;-) ). Od biedy wejdzie do dużej kieszeni, odpowiedni DAC – taki jak tytułowy – nie tylko pozwoli na odpowiednie napędzenie słuchawek, pozwoli także na podstawowe sterowanie odtwarzaniem (bez konieczności wyjmowania dotykowej płytki z przepastnej kieszeni / plecaka).

Jakość dźwięku oferowana przez zestaw jest bez porównania lepsza od podpiętych bezpośrednio słuchawek. Dochodzimy do podobnych wniosków, jak to było przy okazji testu Matriksa Portable – warto zainwestować w taki sprzęt, aby znacząco poprawić sobie jakość dźwięku w opcji mobilnej. Dodatkowo można takiego malucha podpiąć do naszego komputera, tworząc biurkowy zestaw przetwornikowo-wzmacniający dla naszych, niekoniecznie już mobilnych słuchawek (sprawdzam jak sobie A200p radzi z HD650, AKG701 oraz HE-400). Być może w niedalekiej przyszłości standardem w niektórych handheldach będą dobre jakościowo DACi, jednak – biorąc pod uwagę stosunkowo krótki cykl użytkowania, szczególnie smartfona – atrakcyjną alternatywą wydaje się taki właśnie wzmacniaczo-DAC. Poza nausznikami, A200p zagra z kilkoma modelami dokanałówek, które testujemy w redakcji. Właśnie dotarły do nas RE-400 HiFiMANa, poza tym posłuchamy sobie muzyki na EraSonikach SM64, moich faworytach – Westone UM30PRO oraz słuchawkach Final Audio Design. W recenzji znajdzie się także opis kilku interesujących aplikacji do strumieniowania oraz odtwarzania muzyki hi-res, zarówno na iOSa jak i Androida (przyjrzę się szczególnie Neksusowi…). Link do galerii: Zestaw mobilny A200p & DT880.

Jeden port co wszystko łączy. MFI, słuchawki via Lightning, czyli w co gra Apple?

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Lightning-icon

No właśnie, w co gra konkretnie, bo ostatnie wielkie (największe w historii jabłczanego biznesu) przejęcie Beats Audio rodzi oczywiste pytania… Czy Apple chce zrezygnować w swoich nowych handheldach, a docelowo w całym swoim asortymencie z analogowego złącza audio? Czy audio jack (w przypadku tytułowej firmy, w komputerach oraz części peryferyjnych produktów związanych z siecią, współdzielony z światłowodową transmisją cyfrową) odejdzie do historii? Czy chodzi tutaj o wprowadzenie nowego standardu, całkowicie niekompatybilnego z tym, co oferuje branża audio? Pojawiły się takie głosy, ale według mnie nie mają one żadnego sensu. To znaczy, nie chodzi tu nawet o to, czy Apple faktycznie zrezygnuje w telefonach oraz tabletach z audio jacka (bo przecież te handheldy muszą być coraz cieńsze, bez względu na to czy to ma jakiekolwiek uzasadnienie, sens z pkt widzenia ergonomii oraz funkcjonalności), tylko o to, że cały rynek nie dopasuje się nagle do widzimisię nawet tak ważnego partnera, mającej wielki wpływ na całą branżę elektroniki konsumenckiej, nie dopasuje się nawet do takiej firmy jaką jest Apple. To nie przejdzie, nie ma na to najmniejszych szans. Bo i nie o to tutaj chodzi. Zatem o co? Wprowadzenie takiej możliwości związane jest wg. mnie z dynamicznie rozwijającym się segmentem bezprzewodowych słuchawek, rozwojem usług streamingowych, nowych grup produktów (mobilnego) audio. To właśnie pełna kompatybilność z przyjętymi kiedyś standardami sterowania podstawowymi funkcjami telefonu (odbieranie i kończenie połączeń oraz sterowanie odtwarzaniem), dodanie nowych, atrakcyjnych funkcji, wraz z poprawą jakości dźwięku stanowią moim zdaniem główny powód takiego ruchu ze strony Apple. Bardzo sprytny ruch, który może przynieść korzyści wszystkim, nie tylko Apple…

MFI (Made for iPhone, iPad, iPod touch) dla Lightninga to oczywista konsekwencja postępu, rezygnacji z analogowo-cyfrowego gniazda 30 pinowego, wprowadzenia wyłącznie cyfrowej transmisji via Lt (taki sobie skrót wprowadzimy, dla ułatwienia ;-) ). Proste? No właśnie, szczególnie że takie rozwiązanie już zaowocowało możliwością bezpośredniej transmisji za pomocą kabla Lt dźwięku do zewnętrznego przetwornika. Jak grzyby po deszczu pojawiają się na rynku nowe DACi / wzmacniaczo-DACi (jeszcze dzisiaj opublikujemy zapowiedź testu amp/dac-a Beyerdynamic A200p aka Astell&Kern AK10, który trafił do nas przed paroma dniami), które oferują wsparcie dla tego standardu. iPad, iPhone oraz iPod touch jako transport cyfrowy ma jak najbardziej sens, staje się idealnym źródłem dla osób, które coraz częściej zamiast komputera wybierają handhelda. Omijamy w ten sposób najsłabsze ogniwo, czytaj, omijamy wewnętrzne układy w handheldzie, które nie gwarantują takiej jakości jak zewnętrzne, wyspecjalizowane urządzenia audio, dodatkowo, możemy uzyskać dużo lepszą moc, dynamikę… Nasz handheld przesyła tylko zera i jedynki do sprzętu dysponującego znacznie lepszymi możliwościami, być może najlepszym rozwiązaniem (bezprzewodowa transmisja) będzie konwersja tuż przed driverami zamontowanymi w słuchawkach, konwersja w odbiorniku zamontowanym w jednej z muszli, na elastycznym pałąku etc.?

To samo dotyczy słuchawek, w tym przede wszystkim słuchawek mobilnych, coraz częściej pozbawionych kabla, modeli bezprzewodowych. Do tej pory takie produkty obarczone były wieloma wadami, z których najważniejszą była słaba jakość transmisji oraz podatność na zakłócenia. Nowe technologie, takie jak aptX, jak możliwość bezstratnego przesyłu dźwięku w bardzo dobrej jakości (opisywane przez nas urządzenie NuForce AirDAC z transmisją SKAA) to nowe możliwości, pozwalające na wprowadzenie na rynek dużo lepszych rozwiązań niż dotychczas oferowane. Mamy obecnie w testach odbiornik/nadajnik aptX Avantree Saturn – genialne w swej prostocie urządzenie odbiorczo-nadawcze, pozwalające na transmisję dźwięku w dużo lepszej jakości niż ta, którą oferuje standardowe Bluetooth. Dwa takie urządzenia pozwalają na stworzenie z każdych słuchawek z odłączalnym kablem (i/lub innego odbiornika dźwięku) oraz każdego handhelda zestawu gwarantującego jakość audio trudną do uzyskania przez bezprzewodowe zestawy słuchawkowe (do głowy przychodzą mi topowe modele AKG oraz Sennheiserów z własnymi patentami transmisji bezprzewodowej – kosztowne, bez kompatybilności w ramach obowiązujących na rynku standardów bezprzewodowej łączności). Wyobraźmy sobie teraz niewielkiego DACa na Lightningu z modułem bezprzewodowym, łączącym się z zestawem słuchawkowym via BT aptX… Taki element wyposażenia (być może z czasem zintegrowany z samym handheldem) może służyć do przesyłu dźwięku nie tylko do słuchawek, ale także do komputera Mac (opisana na ostatniej konferencji możliwość odbierania połączeń na Maku) oraz do wszystkich kompatybilnych urządzeń audio/wideo. Oczywiście zamiast BT aptX, albo obok, możemy sobie wstawić AirPlay’a…

Nie zapominajmy o pogłoskach związanych z wprowadzeniem przez Apple hi-resów do iTunes (a przynajmniej plików w bezstratnej jakości audio). Lepsza jakość dźwięku, w przypadku opcji mobilnej, z racji ograniczeń transferu oraz wydajności baterii, ograniczona do transmisji w bezstratnych plikach 16bit / 44~48kHz wymaga od producenta zapewnienia odpowiedniego zaplecza i właśnie takim zapleczem będzie możliwość pełnego wykorzystania Lightninga do przesyłania audio wraz ze sterowaniem, obsługą połączeń. Przez analogię, w przypadku LOD (wyprowadzenia dźwięku dołem, nie górą w przypadku starych modeli iPhone’ów) uzyskiwaliśmy lepszą jakość brzmienia. Co prawda, aby podpiąć DACa trzeba w takim scenariuszu zastosować camera kit, co komplikuje takie rozwiązanie, ale jak wyżej wspomniałem, Lt niweluje ten problem – podpinamy kabelek do przetwornika, nadajnika i korzystamy z dużo lepszej jakości dźwięku.

W specyfikacji MFI dla Lt wyszczególniono dwa typy słuchawek: Standard Lightning Headphones, o prostej konstrukcji, wyposażone w konwerter analogowo-cyfrowy, oraz Advanced Lightning Headphones, oferujących dodatkowe funkcje, jak na przykład redukcję szumów. Jak widać zatem mamy tutaj do czynienia z tym, co opisane powyżej, i nawet jeżeli oznacza to rezygnację z audio jacka to raczej przy okazji, a nie przede wszystkim. Moim zdaniem konwersja C/A oraz dodatkowe funkcje mają na celu po pierwsze rezygnację z fizycznego połączenia słuchawek z telefonem… nowe EraPodsy, Beatsy nie będą zatem niekompatybilne z całym sprzętem audio, jaki egzystuje obecnie na rynku, a raczej będą dysponowały dodatkowymi, dedykowanymi handheldom Apple możliwościami, funkcjami, wprowadzając nowe standardy jakościowe w tym segmencie produktów. I żeby było jasne, nie będą to audiofilskie produkty, Beats nie jest w ogóle tego typu marką, to drogi, modny, lifestylowy brand, który ma łączyć modę z technologią, dodatkowo być masowy (co w przypadku audiofilskich produktów jest oczywistą niemożliwością). Po drugie słuchawki tego typu mają umożliwiać bezstratne przenoszenie cyfrowego sygnału stereo o częstotliwości 48 Khz, wysyłanego z urządzenia mobilnego. Po trzecie będą mogły także wysyłać do urządzenia cyfrowy dźwięk mono o tej samej częstotliwości – ważne odnośnie jakości rozmów oraz – a może równie ważne (?) – pozwalać na konwersację z cyfrowym asystentem Siri. Wraz z zapowiadanym wprowadzeniem Shazam, możliwością głosowego wyboru piosenek oraz sterowania odtwarzaniem możliwe będzie nawigowanie po zbiorach muzycznych bez konieczności użycia rąk, bez konieczności spoglądania na ekran. To bardzo ważne udogodnienie, które pośrednio wiąże się z wprowadzeniem tytułowego rozwiązania. Ciekawą informacją jest integracja funkcji aktywowania określonej aplikacji – pytanie, czy za tym elementem nie stoi chęć promowania własnych serwisów, takich jak radio internetowe iRadio czy też przyszłego (obecnego – Beats music?) serwisu streamingowego. Na pewno integracja obejmie systemową aplikację do odtwarzania muzyki, która według mnie przejdzie bardzo poważne modyfikacje, pozwalające na wykorzystanie wspomnianych powyżej nowości.

Innymi słowy hipotetyczne słuchawki nowej generacji będą bezprzewodowe, z pełnym sterowaniem (w ramach MFI), w tym także głosowym (Siri, Shazam), z redukcją szumu, z konwersją C/A wyprowadzoną poza urządzenie, z dodatkowym zasilaniem (same słuchawki, być może także moduł – chodzi o to, by nie korzystać z baterii samego handhelda), z bardzo dobrą jakością rozmów oraz lepszą odtwarzanej muzyki (lepszą niż dotychczasowe produkty z tej grupy oferowane przez Apple oraz – przede wszystkim – Beats Audio). Nie oznacza to w żadnym wypadku rezygnacji z tego, co oferuje praktycznie cała branża audio dla handheldów Apple. Wręcz przeciwnie, moim zdaniem taki ruch zostanie przyjęty z otwartymi ramionami przez producentów. Nowe akcesoria (nadawczo-odbiorcze, nowe słuchawki bezprzewodowe, wzmacniaczo-daki … których, jak pisałem, pojawia się coraz więcej, być może coraz częściej będą integrowane z handheldem, albo dedykowanym zestawem słuchawkowym) to nowe możliwości biznesowe, a przy tym każdy sprzęt kompatybilny z Lt będzie mógł wyprowadzić dźwięk w domenie analogowej, dysponując stosownym złączem audio-jack (np. w adapterze, przetworniku C/A etc.), nawet wtedy, gdyby Apple zrezygnowało z montażu tego gniazdka w swoich, mobilnych urządzeniach. Oj, będzie się działo, branżę czekają spore zmiany, ale też pojawią się nowe wyzwania, nowe możliwości, nowe produkty… o ile tylko Apple wykorzysta szansę nowego otwarcia w segmencie audio, szansę jaka się wyraźnie przed firmą rysuje.

VOCO – multistrefowy system dystrybucji obrazu oraz dźwięku już w Polsce

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
systems_5

VOCO, producent unikalnych na skalę światową produktów multiroom z głosowym wyszukiwaniem muzyki zyskał w Polsce oficjalnego dystrybutora, firmę RAFKO. To ciekawy produkt, integrujący nie tylko dźwięk, ale także obraz w obrębie wielu stref, przy czym możemy w katalogu znaleźć zarówno urządzenia dedykowane audio, jak i strumieniowe odtwarzacze wideo. Do tego – oczywiście – sterowanie za pośrednictwem handheldów (odpowiednie aplikacje) oraz, co wyróżnia ten system na tle innych, dostępnych na rynku rozwiązań, zestaw urządzeń VOCO pozwala na sterowanie głosem, w tym także w naszym ojczystym języku.

Oprogramowanie VOCO VTUI (Touch User Interface) wraz ze sprzętem VOCO umożliwia zmianę dowolnego zestawu hi-fi w super wygodny bezprzewodowy system domowej rozrywki, który jednocześnie może stanowić część kilku strefowego systemu multiroom.  Źródłem plików audio będzie zaś każde urządzenie (z zainstalowaną aplikacją VOCO) zdolne do wysłania sygnału Wi-Fi lub podłączone kablem ethernet do routera. Aplikacja VOCO Controller dla urządzeń Apple oraz Android pozwala na szybkie przeszukiwanie biblioteki multimediów za pomocą głosu – także jw. w języku polskim. Cena urządzeń oferowanych w ramach tytułowego systemu jest niższa od tej, która cechuje dedykowane systemy dystrybucji A/V w rozwiązaniach wielostrefowych proponowanych przez konkurencję. Więcej informacji, także o cenach znajdziecie na: http://myvoco.pl/

Postaramy się niebawem przetestować zestaw tych urządzeń, konfigurując system trójstrefowy, zdolny do przesyłu dźwięku wysokiej rozdzielczości oraz (salon) wideo, ze źródeł w postaci naszego redakcyjnego serwera Synology.

AKTUALIZACJA: Będziemy testować cały system na HDO. Poniżej ważne uzupełnienie dotyczące jednego z kluczowych elementów zestawu multiroom opartego na produktach VOCO (chodzi o głośnik bezprzewodowy V-Spot)…

» Czytaj dalej