LogowanieZarejestruj się
News

iTunes Match oraz iTunes in the Cloud oficjalnie w Polsce

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
itunes match pl

W końcu doczekaliśmy się pojawiania się dwóch ważnych usług, pozwalających na korzystanie z całej biblioteki muzycznej na każdym urządzeniu z iTunes (w ramach jednego Apple ID) oraz, rzecz jasna, wszystkich handheldach oraz komputerach z logo jabłka na obudowie. Oczywiście nie ma co liczyć na nieskompresowane pliki – Apple oferuje w ramach Match jakość stratnego formatu AAC o parametrach 256kbps (długość słowa 16 bit, próbkowanie 44 kHz). Tutaj niestety nic się (od dawna) nie zmieniło, bo raczej trudno uznać za rewolucyjną zmianę (jakościową) wprowadzenie nagrań Mastered for iTunes (o tej samej, jak wyżej, jakości). Na marginesie, takie pliki (oznaczone) oraz edycje specjalne, albumy przygotowane specjalnie pod kątem jabłkowego sklepu nie stanowią bazy pod porównywanie / tworzenie lustrzanego odbicia naszej dotychczasowej, lokalnej kolekcji. Tak czy inaczej, takie rozwiązanie ma szereg plusów.

Już nie trzeba się martwić niewielką pojemnością pamięci handhelda, oczywiście pod jednym, zasadniczym warunkiem – trzeba być w zasięgu sieci, a w przypadku 3/4G dodatkowo mieć wykupiony w ramach abonamentu pakiet danych. Streaming odbywa się bezproblemowo, w firmowej aplikacji muzycznej (do niedawna zwanej „iPod”, po oddzieleniu wideo oraz podcastów rzecz zwie się „muzyka:”) widzimy całą naszą kolekcję, z jednym zastrzeżeniem – system porównywania i wyszukiwania z zasobów iTunes nie jest doskonały i pewna cześć utworów, albumów może zostać pominięta. W przypadku komputerów muzyka jest strumieniowana, można ją także pobrać na dysk, handheldy muszą najpierw pobrać dany utwór, album (następnie można go usunąć z pamięci lokalnej urządzenia), Apple TV wyłącznie streamuje naszą kolekcję z iTunes Match. Warto pamiętać, że im coś rzadsze, mało popularne, tym mniejsze szanse że system znajdzie odpowiednie zamienniki. Generalnie usługa ma sens w sytuacji, w której chcemy mieć dostęp do kolekcji wszędzie, gdzie nam przyjdzie na to ochota, mamy sporo jabłkowych handheldów, chcemy w prosty i wygodny sposób administrować zbiorami. Materiały pobrane można, po wybraniu chmurki, przenieść do wirtualnej szafy grającej. W przypadku iTunes in the Cloud wszystko co kupiliśmy w sklepie (w przypadku aplikacji, od dawna pobierają się one automatycznie na wszystkie urządzenia) dostępne jest na handheldach przypisanych pod dane ID (muzykę oraz książki). Cena usługi wynosi 24.99€ – po opłaceniu, można korzystać z iTunes Match przez rok, Patrząc na ceny innych serwisów streamingowych, nie jest to koszt wygórowany.

Zapowiedź: Matrix Mini-i DAC oraz Tomanek ULPS USB

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Matrix i-Mini DAC (5)

Kolejna zapowiedź dotycząca najbliższych testów jakie pojawią się na HD-Opinie.pl. Tematyka niby ta sama – znaczy się mamy do czynienia z dźwiękiem, ze sprzętem audio, ale w odróżnieniu od produktu FiiO chodzi o urządzenia stacjonarne. Kontynuujemy cykl artykułów poświęconych naszym zdaniem wybitnym (szczególnie w relacji jakość – cena) produktom firmy Matrix. Model Mini-i DAC to przetwornik nawiązujący funkcjonalnością oraz wyglądem do „europejskich” odpowiedników, kosztujących wielokrotność sumy, którą przyjdzie zapłacić za tytułowy sprzęt. Do tego Matrix zdążył nas już przyzwyczaić. Ponownie, podobieństwa są oczywiste, ale też nie jest to jednoznacznie klon konkretnego urządzenia. Wyposażenie Mini-i DACa robi wrażenie… ilość interfejsów cyfrowych jest ponadprzeciętna, jest tu wszystko łącznie z AES/EBU, BNC oraz wyjściowymi, analogowymi XLR-ami. Do tego dodajmy świetny potencjometr oraz metalowego pilota (skojarzenia z przetestowanym DAC Quattro jak najbardziej na miejscu) oraz wisienkę na torcie – wyświetlacz na froncie informujący nas o trybie pracy oraz odtwarzanym materiale. Całość zapakowana do ładnej obudowy, wykonana na wysokim poziomie. Coś czuję, że znowu będziemy głównie chwalić, ale co poradzić – Chińczycy uczciwie sobie zapracowali na pochlebne opinie.

Drugim urządzeniem, które zostanie przez nas opisane, będzie kolejny, alternatywny zasilacz firmy Tomanek (ULPS USB). Tym razem jednak dość nietypowy, oryginalny produkt, mający modyfikować coś, co stanowi niejako z definicji spory problem dla komputerowego audio – chodzi o zasilanie przesyłane interfejsem USB. Jak wiemy, przesył danych audio wraz z energią jednym przewodem nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem, może poważnie odbić się (negatywnie) na jakości brzmienia. Stąd pomysł, by zasilanie wyprowadzić poza tor, wpiąć stabilne, dobrej jakości źródło zasilania – znacznie pewniejsze, lepsze od tego co oferuje złącze USB w pececie, zasilające dany sprzęt. W grę wchodzą przetworniki C/A USB czerpiące energię bezpośrednio z komputera oraz konwertery cyfra-cyfra (USB-SPDIF). Takie urządzenia potencjalnie mogą sporo zyskać, właśnie wtedy, gdy zapewni im się stabilne, dobre jakościowo zasilanie, niewrażliwe na fluktuacje serwowane przez lokalnego dostarczyciela energii oraz zakłócenia z podłączonego, domowego sprzętu. Sprawdzimy czy faktycznie można liczyć na jakąś poprawę. Poniżej kilka zdjęć omawianych powyżej produktów.

» Czytaj dalej

Przenośny DAC & wzmacniacz słuchawkowy FiiO E17 Alpen, a-Jays Four – zapowiedź testu

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
P1100068

Niby sezon ogórkowy, niby leniwe wylegiwanie… wróć. U nas przerwy wakacyjnej nie przewidziano, pracujemy na pełnych obrotach, kurierzy zderzają się w drzwiach :) W nadchodzących tygodniach będziecie mogli przeczytać kilka recenzji sprzętu, który powinien wzbudzić Waszą ciekawość – taką przynajmniej mamy nadzieję. Parę rzeczy nam się opóźniło (z wcześniejszych zapowiedzi), kompletujemy atrakcyjne nagrody na rocznicowy konkurs (złośliwi pewnie rezolutnie zapytają – którą rocznicę?), w między czasie nie zwalniamy tempa i w czasie urlopowym przygotowaliśmy parę niespodzianek. Pierwszą z nich jest miniaturowy, przenośny przetwornik cyfrowo-analogowy oraz wzmacniacz słuchawkowy FiiO E17 Alpen. FiiO to firma specjalizująca się we wzmacnianiu dźwięku na potrzeby handheldów, mająca w swoim katalogu wiele bardzo ciekawych produktów. Do nas dotarło urządzenie z samego szczytu listy – sprzęt nie mający, z tego co się zorientowałem, odpowiednika rynkowego. To prawdziwy, miniaturowy kombajn, pozwalający na odtwarzanie plików hi-rez (wyposażony w pełni funkcjonalny interfejs USB – PC audio 24/96 oraz elektryczne / optyczne wejście cyfrowe audio 24/192 !!!), wzmocnienie dźwięku w przypadku podłączonego handhelda (w sam raz na wakacyjne wypady), podłączenie do aktywnych monitorów bądź wzmacniacza stereo, do tego sprzęt współpracujący z dedykowanym wzmacniaczem stacjonarnym E9 z firmowego katalogu.

Sprawdzimy jak sobie Alpen poradzi z jabłkowymi handheldami, zobaczymy jak wypadnie w roli przetwornika C/A po podłączeniu do zestawu stereo (zarówno z końcówką jak i integrą), jak również sprawdzimy go w roli cyfrowego przedwzmacniacza oraz konwertera (tor z innym przetwornikiem). Będzie to także test słuchawek – nie tylko przetestowanych u nas, redakcyjnych modeli (K701, Klipsch Image One), które oczywiście podłączymy do E17 – wraz z omawianym produktem do redakcji trafiły szwedzkie dokanałówki a-Jays Four. To model wyposażony w pilota współpracującego z mobilną elektroniką z logo jabłka oraz z androidowymi handheldami. Ogólnie, nigdy nie byłem zwolennikiem wkładanych do uszu zatyczek, jednak pierwsze odsłuchy uświadomiły mi, że po pierwsze wcale nie musi być niewygodnie (dodatkowe gąbki Comply), a dźwięk potrafi (pozytywnie) zaskoczyć. Jako chyba jedyni przetestujemy E17 w konfiguracji przenośnej z dodatkiem konwertera cyfrowego (przetestowany u nas Matrix USB-SPDIF). Spróbujemy stworzyć na bazie tytułowego urządzenia przenośny system odtwarzający muzykę w trybie bit-perfect, grający gęste formaty, zdolny do współdziałania z iPodem, iPadem oraz iPhone (z których wyciągniemy zera i jedynki). Być może dodamy do listy urządzeń androidową niespodziankę (podpowiem, że chodzi o niedawno zaprezentowane urządzenie, które ma szansę powalczyć z jabłkową hegemonią w dziedzinie dużych, dotykowych płytek :) ).  Matrix jest na szczęście na tyle mały i ma na tyle niewielki pobór energii, że takie zestawienie ma szansę zadziałać. Zobaczymy. Trafił do nas kompletny zestaw z akcesoriami FiiO (adaptery oraz wysokiej jakości kabel analogowy NuForce… który jednakowoż wymienimy na model z klasycznymi wejściami RCA do podłączenia wzmacniacza stereo), będzie zatem można dokonać kompleksowego testu.  Poniżej parę zdjęć zrobionych podczas wypakowywania tytułowego sprzętu z pudełek.

» Czytaj dalej

Test czytnika z panelem dotykowym PocketBook 622 Touch

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
PocketBook 622 Touch (20)

Jakąś książkę… nie… jakieś dwie książki temu trafił do nas czytnik eBooków wyposażony w ekran dotykowy. PocketBook to urządzenie przypominające funkcjonalnie popularne Kindle Amazona, z tym że przetestowany sprzęt wyróżnia się paroma rozwiązaniami na tle konkurencji. O plusach i minusach przeczytacie poniżej, na wstępie odniosę się do fenomenu jakim niewątpliwie dzisiaj stają się czytniki, eBooki, coś co można nazwać renesansem czytelnictwa. Jeszcze niedawno wydawało się, że bliski jest czas kiedy ludzie w ogóle zaprzestaną czytać, że wydawcy będą koncentrować się wyłącznie na albumach, poradnikach i jakiejś taniej sensacji, że zupełnie odwykliśmy od czytania książek. Czytniki eBooków miały początkowo mocno pod górę, wielu nie wierzyło w sukces rynkowy tego typu urządzeń. Brak upowszechnienia tego typu sprzętu właściwie przekreślał elektroniczną książkę, bo też czytelnictwo na ekranie komputera nie miało na dłuższą metę sensu.

Na szczęście stało się inaczej, do czego niewątpliwie przyczyniło się znaczne obniżenie ceny czytników eBooków (bariera ceny była głównym hamulcowym), dodatkowo pomogły tablety, które pojawiły się dwa lata temu na rynku i od razu zdobyły wielką popularność. Okazało się, że wygoda korzystania z elektronicznego druku, możliwość noszenia ze sobą całej biblioteki były/są na tyle atrakcyjne że wielu ludzi skusiło się na zakup odpowiedniego sprzętu. Dzisiaj możemy mówić o prawdziwym boomie, a badania statystyczne wskazują wzrost liczby osób czytających książki co bardzo nas cieszy. Ostatnio opublikowano dane dotyczące amerykańskiego rynku, które wskazują ogromny, wręcz skokowy wzrost zainteresowania czytelnictwem wśród konsumentów. Nasz rynek jest jeszcze dość płytki, nie pomaga wysoki VAT na eBooki, ale także nas nie ominie renesans druku, elektronicznego druku. Dzięki takim urządzeniom jak przetestowany PocketBook Touch, będzie można na nowo odkryć piękno literatury. Niektórzy powiedzą „to nie to samo co papierowy odpowiednik”. Owszem, w pełni się zgadzam z taką opinią, problem w tym że w dzisiejszych czasach papierowy odpowiednik przestaje być praktyczny, a co więcej obecna generacja 20-30 latków (nie mówiąc już o młodszym pokoleniu) jest wręcz przyspawana do małych, mobilnych ekranów…

» Czytaj dalej

Wzmacniacz słuchawkowy Matrix M-STAGE AMP

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
M Stage tyt

Chińscy producenci są dzisiaj dostawcami większości urządzeń renomowanych marek. To typowa sytuacja, która ma swoje plusy, głównie jednak zyskują na tym firmy ze Stanów, Europy czy Japonii, gdzie koszty pracy są wielokrotnie wyższe i …powiedzmy sobie szczerze, tania siła robocza pozwala na maksymalizację zysku. Konsumenci na tym układzie niewiele, albo w ogóle nie zyskują. Kopiowanie, typowe dla chińskich wytwórców, nie jest niczym chwalebnym, ale w kontekście tego co napisałem powyżej, czasami mamy wrażenie, że jest w tym jakaś sprawiedliwość, jakaś logika – klon, który schodzi z tej samej taśmy produkcyjnej, wyceniony jest uczciwie w stosunku do poniesionych nakładów. Rzecz jasna pojawią się zaraz głosy oburzenia, że przecież R&D kosztuje, że know-how, że to wszystko bezwstydnie skopiowane… prawda, tylko na tej samej zasadzie można skrytykować wielkie koncerny, że (jak wyżej) wyzyskują za marne gorsze pracowników w Chinach, do tego jeszcze powiększają zyski kształtując cenniki na poziomie takim, jakby płaciły producentom stawki bogatej północy. I niech nas nie zwiedzie argument o drogich komponentach, o kosztownej obudowie itd. …klony wykonane są z podobnych, albo wręcz z tych samych elementów, a częstokroć kosztują ułamek tego, co widnieje na pudełku renomowanej marki.

Piszę o tym wszystkim w kontekście najnowszego testu, którego bohaterem jest… klon, kolejny sprzęt chińskiego Matriksa, który trafił do naszej redakcji – wzmacniacz słuchawkowy M-Stage. To kopia znakomitego Lehmanna Black Cube Linear, „niemieckiego” wzmacniacza, który powstaje w jednej z fabryk w Chinach. Tej samej zapewne, z której schodzi tytułowy Matrix. Wspomniany „Niemiec” to jedno z najczęściej duplikowanych urządzeń, które ma liczne klony, co pośrednio dobrze świadczy o konstrukcji oraz możliwościach brzmieniowych. Różnica w cenie jest spora – Lehmann kosztuje ponad trzy razy więcej. Do redakcji dotarła wersja z dwoma wejściami liniowymi, w sprzedaży dostępny jest model z DACiem wyposażony w wejście USB do podłączenia komputera (24/96). Innymi słowy klasyka – dwa źródła, pojedyncze złącze słuchawkowe… uwagę zwraca ładna, kompaktowa obudowa, metalowe pokrętło regulacji, z tyłu znajdziemy gniazdo IEC.

» Czytaj dalej

Konferencja Google I/O – najważniejsze nowości

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
first3-580x386

O jednej z nich przeczytaliście w poprzednim newsie, jednak tablet to tylko jeden z wielu, naprawdę wielu nowych elementów w uniwersum Google. Przede wszystkim już niebawem, bo w lipcu na rynek trafi nowa odsłona Androida. Wersja 4.1 (Jelly Bean) ma wprowadzać bardzo dużo nowości – nowy sposób kompozycji pulpitu, Project Butter – optymalizację pozwalającą na uzyskanie superpłynnego działania systemu (60fps) na dowolnym sprzęcie (to chyba jedna z kluczowych aktualizacji, lekarstwo na lagi które są utrapieniem wielu użytkowników Androida), dyktowanie tekstu (w tym w trybie offline), nową inteligentną klawiaturę ekranową, rozbudowaną obsługę technologii bliskiej komunikacji NFC… przesył danych, zdjęć, płatności zbliżeniowe, audio (współpraca z dedykowanymi głośnikami, słuchawkami) etc. Automatyczne dopasowanie widgetów oraz aplikacji na urządzeniu z nową wersją Androida ma znacząco ułatwić i usprawnić nawigację oraz ogólnie użytkowanie systemu. Administrowanie zasobami będzie od teraz bardzo łatwe i szybkie. Funkcje głosowe to nie tylko wspomniane dyktowanie, ale także podobno bardzo zaawansowany system wyszukiwania zintegrowany z usługami Google (ala Siri), z wyszukiwarką (a dokładnie niektórymi usługami wyszukiwania informacji, do czego zalicza się Wiki, serwis pogodowy etc). Warto dodać, że tablet Nexus 7 będzie natywnie korzystał z przeglądarki Chrome, całkowicie (przynajmniej na razie) pominięto obsługę flasha (!)

Od dzisiaj w sklepie Google Play pojawią się filmy, czasopisma oraz seriale. Jak widać całość coraz bardziej upodabnia się do iTunes, do konkurencji spod znaku jabłka. Dzięki mechanizmowi inteligentnej aktualizacji, nie będziemy już musieli pobierać całej aplikacji, a jedynie jej część (to co uległo zmianie). Ocenia się, że zmniejszy to ilość pobieranych danych o jedną trzecią. Dodatkowo Google wprowadziło nowe zabezpieczenia, uniemożliwiające piracenie płatnego oprogramowania. Wiele dotychczasowych usług zostanie zmodyfikowana pod kątem google`owego tabletu. Nexus 7 otrzyma nowe YouTube oraz Mapy. Absolutną nowością jest będący częścią ekosystemu urządzeń Google Nexus Q. Trudno jednoznacznie zdefiniować ten sprzęt – to pośrednik między tabletem Nexus 7, smartfonami oraz innymi dotykowymi płytkami z Androidem 4.1 a domowym systemem rozrywkowym, urządzeniami AV. Innymi słowy będziemy mogli streamingować kontent ze sklepu Google na domowe odbiorniki TV oraz sprzęt audio. Integracja Google Music app oraz You Tube ma pozwolić na samodzielne działanie set-top-boksa (oficjalna nazwa social streaming device). Uwagę przykuwa niezwykły, sferyczny kształt. Sprzęt będzie wyposażony w układ OMAP 6640 (taki jak w smartfonie Galaxy Nexus), dwuzakresowy moduł WiFi, LAN, NFC oraz Bluetooth. Cena? 299 dolarów. Do tego będzie można nabyć dedykowane głośniki bezprzewodowe Triad za 399 dolarów (dopasowane stylistycznie do całości). Ostatnią z nowości były okulary AR (rzeczywistość rozszerzona) Project Glass. Na razie to bardziej ciekawostka niż gotowy produkt rynkowy, nic nie wiemy na temat infrastruktury, która współpracowałaby z oklarami…

» Czytaj dalej

Konferencja Microsoftu: Surface – nowy tablet, inny niż wszystkie…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Microsoft Surface slider

Na odbywającej się właśnie, nieco tajemniczej konferencji w San Francisco, Steve Ballmer, szef Microsoftu zapowiedział nowy hardware. Będzie to kolejny produkt MS, wyprodukowany oraz zaprojektowany przez firmę, tak jak Xbox, Kinect, czy urządzenia peryferyjne, które tradycyjnie firma z Redmond oferuje użytkownikom PC od wielu, wielu lat (a dokładnie od 1980 roku, kiedy to Ballmer został zatrudniony w firmie). Na wstępie, Steve przypomniał wszystkim krótko historię poszukiwań najlepszego sposobu komunikacji człowieka z maszyną, poszukiwania najlepszego, najbardziej naturalnego interfejsu. Sporo miejsca poświęcił Xboksowi oraz Kinectowi, które w najlepszy sposób ilustrują dążenie do uczynienia technologii jak najbardziej przyjaznej człowiekowi. Po wstępie,  omówieniu kwestii zbliżającej się rewolucji pod postacią Windowsa 8 z interfejsem dotykowym Metro, przyszedł czas na gwóźdź programu: microsoftowy tablet Surface! Tak, właśnie, nazwa nie jest przypadkowa, nawiązuje do interaktywnego stołu, który swego czasu wywarł ogromne wrażenie, który był niejako forpocztą tego co miało nadejść, tego co właśnie zaprezentowano. Nowy hardware jest ultralekki, waży zaledwie 676 gramów, jego grubość to 9.3mm, cały wykonany jest ze stopu magnezu (VaporMag). Rzecz jasna sprzęt działa pod kontrolą Windowsa RT (będzie także wersja dla x86, desktopowy Windows 8, a więc procesory Core Intela zagoszczą w Surface)wyposażony jest w Xbox Live, serwisy wideo oraz przypominające nieco Smart Case, zintegrowane etui / stopkę (zaledwie 3mm grubości, zapięcie magnetyczne). Ten ostatni element zaskakuje (to cały system złożony z etui Touch Cover, Type Cover oraz VaporMg Case & Stand) – po rozłożeniu (chroni zarówno tył, jak i przód obudowy) mamy dostęp do …multidotykowej klawiatury oraz do touchpada z obsługą dwóch klawiszy (L/P). Co więcej w etui wbudowano akcelerometr. Wersja Type to nieco grubsza klawiatura z niewielkim skokiem. Sprzęt reaguje na siłę nacisku, pozwala zatem na wygodne wprowadzanie tekstu. To nieodłączna część Surface. To PC? Czy raczej Post-PC build by MS? Niewątpliwie, to coś nowego, ekscytującego. Ekran chroni superwytrzymała powłoka – zastosowano Gorilla Glass 2. Poza tym standard: HDMI (Mini Display), dwie kamery, USB 2.0 (3.0 w PRO), slot dla kart pamięci, antena 2×2 MIMO (WiFi) … odnośnie wersji ARM, zastosowano najnowszej najnowszy układ NVIDII.

Wyświetlacz o rozdzielczości full HD (org. Clear Type full HD) niewątpliwie będzie stanowił jeden z kluczowych elementów, w kampanii promującej nowe urządzenie Microsoftu. Co warte podkreślenia wersja z Ivy Bridge (najnowszą serią chipów Intela) nie wymaga żadnego chłodzenia, tablet dysponuje potężną mocą (w przypadku tego typu urządzeń stosuje się znacznie mniej wydajne układy ARM). Dodatkowo urządzenie obsługuje Digital Ink (system detekcji oparty na optycznym sensorze), będzie więc można skorzystać ze stylusa (opcja), dodatkowo ekran dysponuje bardzo dużą rozdzielczością (600 ppi), dzięki inteligentnemu oprogramowaniu mamy wrażenie pisania / rysowania po zwykłej kartce papieru. Prezentacja – trzeba przyznać – zrobiła na audytorium spore wrażenie (gromkie brawa). Mimo sporego zbliżenia nadal tekst, grafika pozostawały niezwykle ostre. Surface z Windowsem RT będzie  dostępny w wersjach z 32 oraz 64GB pamięci, „w cenie porównywalnej do tabletów z ARM”. Modele PRO (13.5mm, 903 g, ekran 10.6″ ClearType 1080p) z układami Intela (Core i5), dysponujące 64 oraz 128GB pamięci, nie powinny być droższe od ultrabooków (czytaj – ich cena nie powinna przekraczać 1000~1200 dolarów). Ciekawe jak długo sprzęt będzie działał na baterii – tego nam nie powiedziano.

Wygląda na to, że Microsoft odrobił lekcję. Szczerze powiedziawszy, konferencja przypominała keynoty Apple (i to raczej te z poprzednim CEO) widać, że produkt został opracowany co do najmniejszych szczegółów. Pamiętacie Couriera? Surface jest inny, ale to właśnie ten typ produktu – jest inny, jest innowacyjny, przełamuje schematy. Bardzo wiele miejsca poświęcono designowi, właściwemu dopasowaniu poszczególnych elementów tak, aby całość idealnie wpisywała się w to, co stanowiło motto konferencji – świat jest mobilny, Ty jesteś mobilny, twój sprzęt jest mobilny… urządzenie ma w perfekcyjny sposób dopasować się do Twoich potrzeb. Patrząc na to co zaprezentowano czuję ekscytację. Rzadko mi się to zdarza, bo też trudno dzisiaj czymś nas zaskoczyć. Jesteśmy, kto wie, czy nie u progu zmierzchu PC, czy raczej jego ewolucji w coś, co pokazał Microsoft. Steve Jobs miał rację, ale to Surface, nie iPad chyba najpełniej wpisuje się w idee „Post-PC”. To synteza, jak powiedział Steve Ballmer, cyt.: Surface to PC, Surface to tablet, dzięki Windowsowi 8 to nowa jakość w świecie komputerów. Ogromny aplauz podczas prezentacji był w pełni zasłużony. Brawa dla Microsoftu.Wreszcie coś innowacyjnego, przełamujące schematy, coś co w mojej opinii pokazuje jak ważnym, kto wie czy nie najważniejszym w historii firmy systemem będzie nadchodzący Windows 8. Właśnie dzięki Surface. Rewolucja? Owszem, Surface to rewolucja, nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości.

» Czytaj dalej

Polska w ESA! Rząd podjął decyzję

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
esa_logo

W końcu. Po wielu latach oczekiwania, wielu grantach które mogły być wykorzystane przez naszych przedsiębiorców oraz naukowców, wreszcie zapadła decyzja o akcesji naszego kraju do Europejskiej Agencji Kosmicznej. Ósmego czerwca pisaliśmy o petycji w tej sprawie, która miała być formą nacisku na rządzących. Pewnie stosowne ustalenia podjęto znacznie wcześniej, tak czy inaczej pozostaje satysfakcja że Polska ze swoim potencjałem intelektualnym, naukowym oraz gospodarczym będzie mogła uczestniczyć w wielkich projektach, w eksploracji kosmosu na zupełnie innych zasadach, na wyższym poziomie niż dotychczas. Akces do ESA pokazuje, że największe problemy mamy ze sprawami systemowymi. Nieźle idzie nam w kwestii promowania innowacyjności, jak już wcześniej wspominałem mamy wiele utalentowanych zespołów badawczych, świetnych inżynierów, polska myśl techniczna stoi na bardzo przyzwoitym poziomie. Niestety zarówno odnośnie  rozdziału środków z Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka, jak i wspomnianych kwestiach systemowych jest dużo gorzej. Z wydawaniem środków nie jest najlepiej, ale najgorzej sprawa wygląda z wykorzystaniem możliwości uczestnictwa w wielkich projektach, akcesji do wielkich, międzynarodowych instytucji etc. dla których z reguły niezbędne bywa praktyczne wsparcie polityki państwa i osobiste zaangażowanie ważnych politycznych liderów. Tego od zawsze brakuje, tym bardziej zatem cieszy, że w końcu mogliśmy przełamać niemoc decyzyjną i dostrzec szansę. Owszem, wymaga to wyasygnowania 30 mln € rocznie, o co w czasach kryzysu wcale nie jest prosto, ale powiedzmy sobie szczerze – zawsze można znaleźć dobrą wymówkę, by w coś się nie angażować, czegoś nie robić.

Pomimo sukcesów w wybranych obszarach badawczych, Polska na własne życzenie zostaje na peryferiach światowego rynku innowacyjnych technologii. Dla polskich przedsiębiorców i centrów R&D aktywne wsparcie polityczne jest niezbędne, aby mogli uczestniczyć w poważniejszych, wielosektorowych projektach, gdzie ważne są ustalenia międzyrządowe. Można wskazać wiele przykładów takich wspólnych przedsięwzięć, jak konstrukcja satelitów, systemów nośnych, wspólnego europejskiego systemu nawigacyjnego Galileo, systemów meteorologicznych Meteosat, teledetekcyjnych GMES, łączności satelitarnej, systemu kontroli ruchu lotniczego, zastosowań w zakresie zarządzania kryzysowego, obronności i bezpieczeństwa. Na szczęście w końcu rządzący uświadomili sobie, że dla kraju nie tylko ważna jest bieżąca polityka budżetowa, gospodarcza, że trzeba wizji, dalekowzroczności, że szansą jest rozwój, wielkie projekty, innowacyjność. Odnośnie kosmosu, nasze zaangażowanie oraz dokonania w naturalny sposób predysponują nas do uczestnictwa, poza tym bliskie kontakty między naukowcami pozwalały do tej pory, mimo wielu barier (właśnie systemowych), angażować się w realizacje dużych przedsięwzięć.  Teraz otwiera się szansa na zmianę mentalności którą można streścić jako krótkowzroczną, bieżącą politykę, której głównym mottem jest wiązanie końca z końcem, traktowanie wysokich technologii, wielkich projektów, patrzenia w niebo/kosmos przez pryzmat bujania w obłokach – nie liczenia się z twardymi, przyziemnymi realiami.  Krótko mówiąc, warto wykorzystać szansę jaką daje członkostwo w instytucji dysponującej 4 miliardowym budżetem (€).

Poniżej, poza krótką charakterystyką Agencji, zamieszczamy ikonografikę, która dowodzi, że to dla nas czysty zysk (wpływy tylko z tytułu członkostwa mogą niemalże równoważyć nasze zobowiązania wobec unijnego budżetu (składka) wraz z opłatą za uczestnictwo w ESA). Pozostaje mieć tylko nadzieję, że nasi przedsiębiorcy oraz naukowcy będą umiejętnie korzystać z nowych możliwości.

» Czytaj dalej

Konferencja WWDC 2012 – nowości z jabłuszkowej stajni

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
apple logos

Pierwszą z przedstawionych nowości były nowe Macbooki. Poza tym pojawiły się informacje o najnowszych wersjach systemów operacyjnych: MacOS oraz iOS. Zmiany nie są radykale. W przypadku modelu 11 calowego (MacBook Air) pojawiły się dyski SSD 512GB oraz porty… USB 3.0. W przypadku 13-ki także nic się nie zmieniło (nie ma zapowiadanej tu i ówdzie Retiny). Trochę szkoda, że nadal zmiany nie objęły czasu pracy na baterii – ten wynosi dokładnie tyle ile w poprzedniej generacji tzn. 5 godzin w 11 oraz 7 godzin w przypadku modelu 13 calowego. Trochę większe zmiany objęły modele Pro. Po pierwsze otrzymały bardzo mocne komponenty: najnowsze procesory rodziny Ivy Bridge (i5, i7), grafikę NVIDII (GPU Kepler – GT 650 GT, o 50% szybszą od wcześniej montowanej), porty USB 3.0. Żadnych zmian odnośnie wyglądu, ekranów,  nie pojawiły się żadne informacje na temat 17 calowego modelu, co oznacza że takowy najprawdopodobniej się nie pojawi. Niektórych ucieszy fakt zachowania napędu optycznego SuperDrive.

Gwoździem programu był całkowicie nowy MacBook Pro z cienką obudową (1/4 mniej od poprzednika) z 15.4″ wyświetlaczem Retina o rozdzielczości 2880×1800 pikseli (220 dpi). Dysk nowego Pro ma 756GB (SSD), zamontowano czterordzeniowy procesor Ivy Bridge 2.7 GHz i7, do tego układ NVidia GT 650M. Czas pracy będzie wynosił 7 godzin. Nowe MBP mają też HDMI i USB 3.0 oraz Ethernet (niestety w formie przejściówki) jak i FireWire 800 (też przejściówka via TB). Cieszy wprowadzenie standardowego HDMI, w końcu nie trzeba będzie posiłkować się niewygodnymi przejściówkami. Pozostałe interfejsy: WiFI w standardzie n, FaceTime HD, Bluetooth 4.0, dwa Thunderbolt oraz zmniejszone złącze zasilania MagSafe 2. Czas pracy będzie wynosił 7 godzin, w standardzie 8GB pamięci RAM. Większość kluczowych aplikacji będzie dostosowana do nowego wyświetlacza, podobnie jak wymienione powyżej, nowy MBP pojawi się w sklepach już jutro. Cena Pro z Retiną będzie dość wysoka – od 2200$ (u nas w Polsce 10 200 zł). Na osłodę, modele bez Retiny średnio o 100$ tańsze od poprzedniej generacji. Poniżej przeczytacie o nowych wersjach systemów Apple…

» Czytaj dalej

Konwertery USB-SPDIF: M2Tech HiFace Two oraz Matrix USB-SPDIF

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
konwertery usb-spdif (2)

Dzisiaj pecet może być jedynym źródłem muzyki, może stanowić cyfrowy transport (główny, czy jedyny) dla reszty toru audio. Awans komputera stał się  faktem, szczególnie w momencie wprowadzenia do sprzedaży przetworników wyposażonych w zaawansowane układy, pozwalające wyciągnąć z interfejsu USB wszystko co najlepsze. Poza nielicznymi wyjątkami (a właściwie, to te wyjątki to też wyspecjalizowane PC) dzisiejszym źródłem dźwięku via USB jest PC. To, że złącze to montuje się w każdym odtwarzaczu, wieży, amplitunerze czy wzmacniaczu niczego tu nie zmienia – w przypadku tego typu konstrukcji albo jest to odbiornik (wraz z całą sekcją C/A), albo złącze służące do odtwarzania dźwięku z pendrive czy dysku. Zazwyczaj mówimy tutaj o jakości płyty kompaktowej, często wyłącznie plików skompresowanych stratnie (WMA, MP3). Komputer jest więc niezastąpionym elementem, w sytuacji gdy chcemy wykorzystać USB. Nie zawsze jednak tego typu interfejs da się bezproblemowo zastosować. W przypadku posiadania  wysokiej klasy przetwornika ze starym odbiornikiem (16/44.1) lub braku interfejsu USB zachodzi konieczność „wyciągnięcia” dźwięku z komputera. Nie jest to zadanie proste. Oczywiście można po prostu skorzystać  z zamontowanej w PC integry, karty dźwiękowej, ale dla kogoś kto chce uzyskać najlepszą możliwą jakość nie jest to rozwiązanie. Jedynym interfejsem, które może posłużyć  jako medium najwyższej jakości audio jest… USB. Problem w tym, że – jak wcześniej napisałem – nasze stereo może nie być dostosowane do współpracy z komputerem. W takiej sytuacji należy użyć  konwertera cyfrowego (cyfra – cyfra) USB @ SPDIF, gwarantującego „wyciągnięcie” dźwięku 24 bitowego (próbkowanie do 192kHz) z PC.

Do naszej redakcji trafiły dwa tego typu konwertery: M2Tech HiFace Two 24/192kHz oraz Matrix USB-SPDIF 24/96kHz. Daje to okazję do porównania, dodatkowo pozwala przyjrzeć się  jak w optymalny sposób  powinno się przygotować komputer, aby stał się dobrym, cyfrowym transportem, nie ograniczającym reszty toru audio. W przypadku USB problemem jest jitter, przesyłanie tym samym przewodem danych oraz zasilania (co stawia dodatkowe wymagania urządzeniom audio) oraz konieczność stosowania w niektórych przypadkach sterowników (Windows). Elektryczny interfejs SPDIF to niezły interfejs dla dźwięku, niestety nie pozbawiony pewnych wad. W kolejności najważniejsze ograniczenia to: brak obsługi dźwięku DSD, próbkowanie maks. 192kHz, podatność okablowania na interferencje (ograniczenia co do długości kabla) oraz konieczność stosowania przewodów o określonych parametrach (technicznych oraz jakościowych, a więc zazwyczaj kosztownych). Konwerter wygląda na pierwszy rzut oka, jak prosta przejściówka, ale w przypadku audio nic nie jest proste ;) Nie jest to, ot taka, prosta przejściówka, choć  – jak pokazuje koszt zakupu – nie jest to droga elektronika, poza tym nie płacimy za kosztowną obudowę. Nie zapominajmy, że w przypadku konwertera zachodzi konieczność zastosowania dobrej jakości kabla cyfrowego. Na szczęście można kupić  takowy za stosunkowo niewielkie pieniądze (Supra, Profigold etc). No dobrze, kabel już mamy, konwertery „w blokach”, czy raczej w portach, możemy zatem przystąpić do odsłuchów, sprawdzić czy da się uzyskać bardzo dobrą jakość z podłączonego do DACa komputera, bez możliwości bezpośredniego połączenia via USB. Zapraszam…

» Czytaj dalej