LogowanieZarejestruj się
News

Chcesz strumieniować swoje hi-resy? Oto rozwiązanie! VOX z Loop’em

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
LOOP

VOX to jeden z najfajniejszych, darmowych odtwarzaczy dla MacOS X, software który co prawda nie ma tych wszystkich możliwości co taka Amarra, Fidelia czy Pure Music, ale nie kosztuje 500 dolców (sic!) jak co poniektóre, wymienione programy. Elegancka forma, bardzo dobry support, multiformatowość – oczywiście nie ma problemów z hi-resami, można taki materiał grać (za wyjątkiem DSD) to główne zalety tego niezwykle udanego playera. Od najnowszej wersji wprowadzono także coś, co – powiem szczerze – całkowicie załatwia problem strumieniowania gęstych plików w dowolnej lokalizacji. Chodzi tutaj o usługę chmurową, bez limitu na upload, nazwaną LOOP. Wystarczy wykupić dostęp i można strumieniować do woli, a przynajmniej na tyle na ile nam limit GB w abonamencie pozwoli. Moim zdaniem następnym krokiem będzie wprowadzenie do ofert operatorów takiego łączonego produktu pod postacią dostępu do serwisu premium (multimedia) bez limitów na transfer. To już się od jakiegoś czasu dzieje, ale jeszcze nie dotyczy bezkompromisowej jakości audio/wideo. Do czasu…

Wracając do Loopa, szczegółowe informacje znajdziecie pod tym adresem, warto zwrócić uwagę na to:

  

 

…jak widać, nie ma ten Loop na razie odpowiedników na rynku, choć (co jest ograniczeniem oczywistym) rzecz występuje tylko pod postacią strawną dla jabłkolubów (MacOS / iOS). Tak czy inaczej, jak ktoś ma iPada (tutaj można spokojnie grać 24/96, sprzęt oferuje takie możliwości) i chce odtwarzać materiał audio hi-res to przez dwa tygodnie może sobie rzeczoną usługę przetestować. Płacimy za dostęp i nie jesteśmy w żaden sposób ograniczani ilością miejsca. Co to oznacza w praktyce? Ano to, że możemy PO RAZ PIERWSZY PRZENIEŚĆ CAŁĄ NASZĄ BIBLIOTEKĘ HI-RESÓW DO CHMURY I MIEĆ DO NIEJ DOSTĘP WSZĘDZIE, GDZIE TYLKO PRZYJDZIE NAM NA TO OCHOTA. Bez płacenia za dodatkowe gigabajty, bez ograniczeń liczby utworów (vide 20 tysięcy w iTunes Match), bez żadnych ograniczeń, elastycznie (o czym poniżej). Bardzo kusząca propozycja! Możemy zawiadywać naszą kolekcją, ściągać do trybu offline, streamingować, wszystko w jakości 24kHz /192bit.

Ile to kosztuje? Stosunkowo niewiele, bo 5$ za miesiąc (nie ma w takiej opcji abonamentu, po prostu płacimy za miesięczny dostęp do usługi). No właśnie, najlepsze jest to, że można wykupić sobie dostęp miesięczny, możemy korzystać elastycznie, co jest o tyle ważne, że dla wielu taka usługa będzie idealnym rozwiązaniem w przypadku dłuższych wyjazdów, wakacyjnych wypadów, kiedy za te wspomniane 5$ będzie można słuchać muzyki w bezkompromisowej jakości. Wystarczy iPhone lub iPad z dostępem do 3G/4G lub i Makówka i już będzie można sobie strumieniować hi-resy bez żadnych ograniczeń. Obecnie standardem u operatorów staje się 3-5GB, prepaidowe usługi są tanie, nie płacimy wiele za dodatkowe gigabajty, choć jak wspomniałem, ideałem będzie brak limitów w ramach jakiegoś łączonego produktu operator-usługodawca serwisu. Już niebawem czegoś takiego na dużą skalę się doczekamy. Na marginesie DAPy będą musiały zostać wyposażone w moduły komórkowe, szczególnie te najdroższe, bo ludzie będą chcieli korzystać z Tidalów, Loopów i tym podobnych usług, nie musząc przejmować się zawsze niewystarczającą ilością miejsca na wbudowanej w odtwarzacz pamięci. To także ogromna wygoda, bo nie ma konieczności podłączania grajka do komputera, przerzucania danych, co zajmuje czas, co jest po prostu upierdliwe.

Kończąc, VOX przeistoczył się z niewielkiego odtwarzacza audio w coś, co może konkurować z każdym, dostępnym obecnie dla Maca odtwarzaczem muzycznym. Jest świetnie zaprojektowany, ma spore możliwości (dostęp do SoundCloud, rozgłośni internetowych, integracja z Last.FM, sterowanie makiem z poziomu handheldów oraz za pomocą pilota itd itp). To naprawdę świetny soft i szczerze polecam, powiem szczerze, że zrezygnowałem z użytkowania innych odtwarzaczy, w tym wiernie mi towarzyszącego Decibela (nie jest najlepszy, wręcz przeciwnie, ale się do tego oprogramowania zwyczajnie przyzwyczaiłem). Mocno zastanawiam się czy sobie muzyki w gęstych plikach nie przenieść do tej chmury, kosztuje to rocznie 50$ – c.a 180 złotych. Względnie, alternatywnie płacić te wspomniane 5$ za miesiąc, wtedy gdy jest mi to potrzebne (pamiętajmy, że trzeba wprowadzić naszą kolekcję na nowo, dla kogoś kto korzysta okazjonalnie nie będzie to stanowić problemu).

» Czytaj dalej

Test systemu bezprzewodowego NuForce Air DAC (aktualizacja!)

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
nuforce-air-dac-itx

AirPlay rozleniwia. Stworzony przez Apple, bezprzewodowy system transmisji obrazu i dźwięku pozwala obecnie na niemal całkowite wyeliminowanie kabli. Ma to swoją cenę – o ile proste, firmowe transmitery w rodzaju AirPort Express czy Apple TV nie są zbyt kosztowne, to już stacje muzyczne swoje kosztują. Na szczęście obecnie AP staje się standardem w elektronice użytkowej i coraz więcej odtwarzaczy stacjonarnych, amplitunerów, a nawet wzmacniaczy otrzymuje takie udogodnienie. To niewątpliwie bardzo wygodne rozwiązanie, oferujące naprawdę przyzwoitą jakość dźwięku. Na rynku można znaleźć alternatywę pod postacią zestawów, sprzętu wspierającego transmisję Bluetooth. Nie jest to jednak najszczęśliwsze rozwiązanie odnośnie audio. Konieczność parowania urządzeń, możliwe interferencje / zakłócenia, a przede wszystkim jakość dźwięku pozostawiają sporo do życzenia.

Oczywiście także w tym wypadku mamy do czynienia z ewolucją – obecna wersja apt-X sprawdza się o niebo lepiej od poprzednich standardów (transfer audio), ale pozostaje problem obsługi, kompatybilności z tym standardem. Innym możliwym wyborem jest specjalnie stworzony na potrzeby audio rodzaj technologii bezprzewodowego przesyłu dźwięku SKAA. To dedykowana technika, pozwalająca na eliminację paru bardzo ważnych dla uzyskania odpowiedniej jakości dźwięku ograniczeń (szczególnie w kontekście porównania z BT) – po pierwsze niczego tutaj nie parujemy, sprzęt łączy się całkowicie przezroczyście dla użytkownika, w pełni automatycznie, po drugie niezwykle małe opóźnienie (wręcz rekordowo małe) przekłada się na niezakłóconą transmisję, wreszcie jakość muzyki jest – co potwierdziło się podczas testów – na bardzo wysokim poziomie.

Dość powiedzieć, że czasami wolę słuchać ripów CD z małej skrzyneczki podpiętej pod wzmacniacz, niż z klasycznego, bardzo dobrego odtwarzacza C515BEE. Dźwięk imponuje czystością, skalą – naprawdę to znakomity system transmisji, wg. mnie lepszy od jabłkowego (AirPlay sprawdza się bardzo dobrze, żeby nie było wątpliwości, ale transfer w technologii SKAA oferuje lepsze brzmienie, o czym przeczytacie poniżej). NuForce zaprezentował swoje rozwiązanie oparte na wspomnianej powyżej technice bezprzewodowego transferu audio. To AirDAC – odbiornik oraz maksymalnie cztery, współpracujące z nim nadajniki. Dla handhelda (na razie Apple, choć podobno niebawem ma do sprzedaży trafić nadajnik pod Androida) oraz PC. Przetestowaliśmy wersję handheldową, w niedalekiej przyszłości uzupełnimy opis, zamieszczając wrażenia płynące z użytkowania nadajnika dla komputera. Zapraszam do lektury…

» Czytaj dalej

Nowe modele iPhone nie są „hi-res” friendly. Nie ma obecnie mowy o 24/96 na wyj. słuchawkowym

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
iphone6-stock-photo

Kiepska wiadomość dla tych, którzy liczyli że wraz z wprowadzeniem szóstek do sprzedaży, będzie można (wreszcie) słuchać muzyki o jakości hi-res bez konieczności podłączania zewnętrznego DACa. Niestety, jak donosi MacRumors, na razie nie ma mowy o bezpośrednim słuchaniu plików 24/96 na wyjściu słuchawkowym. Innymi słowy możliwości szóstek są tożsame z poprzednimi generacjami telefonów z logo jabłka na obudowie. Warto przy tym nadmienić, że od strony wyposażenia, niczego nowym iPhone’om nie brakuje: mają nowoczesny, zintegrowany chip wykonany na specjalne zamówienie Apple, który jest zdolny do obsługi materiału 24/96… problem tkwi w oprogramowaniu. Liczono, że wraz z iOSem 8 zadebiutuje możliwość słuchania w jakości > niż 16/44. Obecnie, w przypadku iPhone tyle mamy na wyjściu słuchawkowym, na Lightningu jest 24/96, względnie 24/48… tutaj nie ma pełnej zgodności, co do częstotliwości próbkowania, wiadomo że iPady mogą via DAC grać 24/96 – sami korzystamy z takiej możliwości.

W przypadku nowych modeli zastosowano układ Cirrus Logic 338S1201, pochodną kości CS42L61 w którą wyposażone były iPhone 5. W przypadku tego ostatniego układu wspiera on natywnie konwersję C/A 24/96, co oznacza że także wcześniejsze modele bez przeszkód mogłyby grać hi-resy via audio jack. Apple prowadzi dziwaczną politykę ograniczania swojego sprzętu odnośnie możliwości brzmieniowych. Tak jak AirPlay jest rozwiązaniem gwarantującym dobrą jakość (choć o hi-resach można zapomnieć, bo jest to rozwiązanie do strumieniowania dźwięku o parametrach 16/44), to taki Bluetooth mógłby zamiast kiepskiego transferu 256kbps oferować jakość dużo lepszą (ale nadal gorszą niż AP, więc nie byłaby to wew. konkurencja) w ramach kodeka aptX. Niestety nie ma obecnie i zapewne w przyszłości nie będzie takiej opcji. Odnośnie dźwięku na słuchawkach, Apple chce wprowadzić na rynek nową grupę nauszników (własne Beats oraz opłaty licencyjne ściągane z licencjonujących technologię firm z branży… ostatnio pisałem o Philipsie, z jego najnowszymi Fidelio), które będą pozwalały na uzyskanie jakości hi-res nie z gniazdka analogowego, a za pośrednictwem wyłącznie cyfrowego złącza Lightning. Być może firmie zależy na tym, by tak to właśnie wyglądało – chcesz lepszej jakości, to kup dedykowane słuchawki. Byłby to wyjątkowo paskudny przykład chciwości, wprowadzania ograniczeń, blokowania swoich urządzeń od strony programowej w celu wyciągnięcia pieniędzy od użytkowników. Takie słuchawki @ Lightningu, same w sobie, są interesującą propozycją i mogę stanowić ciekawe rozwiązanie (zintegrowany w nausznikach DAC oraz wzmacniacz, wszystko dopasowane do przetworników, krótka ścieżka…), jednak uniemożliwienie skorzystania z wysokiej klasy słuchawek, jakie się wcześniej nabyło, stanowiłoby bardzo poważne ograniczenie.

Apple prawdopodobnie odblokuje w swoich handheldach (pytanie, czy we wszystkich?) możliwość odtwarzania hi-resów via audio jack. Jak wspomniałem powyżej, od strony technicznej nie jest to problem. Wiadomo, że trwają prace nad uruchomieniem sprzedaży plików 24bitowych w iTunes Store (będzie to zapewne próba odpowiedzi na malejące udziały iTunes na rynku cyfrowej dystrybucji audio), dodatkowo firma od jakiegoś czasu przyjmuje, akceptuje albumy, piosenki w formacie 24/44-96 nadsyłane przez artystów / wytwórnie. Składając wszystko do kupy widzimy, że muzyka hi-res w ekosystemie Apple tak czy inaczej, wcześniej czy później się pojawi. Pytanie tylko kiedy i dlaczego tak długo to trwa, dlaczego Apple ociąga się z wprowadzeniem tego elementu do swojej oferty? W sumie ostatnia konferencja (poza kontrowersyjnym pomysłem z U2) ominęła tematykę audio szerokim łukiem. Jest to o tyle dziwie, że Apple sporo ostatnio zainwestowało, kupując Beats Audio, stając się jednym z graczy w branży audio, graczy na polu sprzętu audio. Na pewno usłyszymy niebawem jakieś wieści z Cupertino na temat muzyki. Biorąc pod uwagę zapowiedzi oraz przecieki, będzie tego naprawdę sporo: streaming, czy precyzyjniej nowa usługa streamingowa audio, przeobrażenia iTunes, nowe produkty Beats, być może jw. hi-resy (dystrybucja oraz odtwarzanie na ihandheldach). Apple mogło „zachować” te nowości na czas premier produktów jednoznacznie kojarzących się z audio… mam tu na myśli przede wszystkim słuchawki Beats, choć całkiem niewykluczone że firma zaskoczy nas nowymi modelami iPodów (chyba, że te w ogóle znikną z oferty, co też nie jest wcale takie nieprawdopodobne, biorąc pod uwagę usługi strumieniowania wymagające łączności komórkowej oraz spadającą sprzedaż odtwarzaczy z logo jabłka). W październiku ma być kolejna konferencja, niebawem więc dowiemy się jak to z tym całym jabłuszkowym audio będzie.

 

Pierwsze takie – słuchawki ze złączem Lightning dla jabłkolubów

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
fidelio-640x426

W zeszłą środę Philips zaprezentował światu pierwsze słuchawki, które wyposażono w niekompatybilne z niczym innym (niż handheldy Apple) złączem Lightning. Model Fidelio M2L to na pierwszy rzut oka typowe, nauszne słuchawki przenośne (no takie wyższej klasy vide przynależność do serii Fidelio), które mają przede wszystkim współpracować ze sprzętem mobilnym. W tym wypadku, jak wyżej, będą, pod warunkiem że jest to sprzęt Apple. Co ciekawe Philips wychodzi tu nieco przed szereg, a dokładnie przed firmę – twórcę iPhone, ale także liczącego się obecnie gracza na słuchawkowym rynku, liczącego się z chwilą przejęcia Beats Audio. Pewnie większość z nas obstawiała, że to właśnie „b” będą pierwsze, jak się jednak okazuje, może będą drugie… O takim rozwiązaniu usłyszeliśmy pierwszy raz całkiem niedawno, bo w czerwcu, podczas WWDC.

Także w czerwcu Apple rozszerzyło zakres specyfikacji Made for iPhone (MFi), pozwalając twórcom akcesoriów, producentom sprzętu AV zaprojektować słuchawki zdolne do pracy ze swoimi handheldami za pośrednictwem interfejsu Lightning. Co ciekawe, mimo udostępnienia takich możliwości, pozostawiono niezmienione parametry względem wcześniejszych odnośnie jakości dźwięku: nadal mamy maksymalną częstotliwość próbkowania = 48 kHz (stereo) oraz możliwość przesłania do urządzenia (w trybie rejestrowania dźwięku) mono o tej samej cz. próbkowania.

Pytanie, co miał autor na myśli, a konkretnie Philips ogłaszając (przy okazji zapowiedzi ww. modelu), że oto otwiera drogę do hi-res audio na iHandheldach? To po pierwsze nieprawdziwe sformułowanie w kontekście obecnych możliwości iPadów (24/96) oraz pozostałych urządzeń (24/48), po drugie specyfikacja i tak jw. jest tutaj sporym hamulcowym. O co zatem chodzi? Pewnie, jak zwykle w takich sytuacjach o czysty marketing, chyba że to wyjście przed szereg oznacza, że Holendrzy (czy może już bardziej Chińczycy, kto to wie?) wiedzą coś, czego my jeszcze nie wiemy, a się tylko domyślamy. Wiedzą, ze Apple ma w zanadrzu niespodzianki w zakresie audio, że jedną z nich będzie wprowadzenie lepszej jakości do iTunes. W przeciwnym razie, wprowadzenie takiego, dedykowanego dla iPhone, iPoda czy iPada sprzętu, z jak to opisano „24 bitową konwersją cyfrowo-analogową (DAC) oraz wzmacniaczem wbudowanymi w muszle” będzie trochę bez sensu.

Bez sensu w kontekście rezygnacji z audio jacka 3,5mm na rzecz Lightninga, choć wg. mnie taki ruch od strony jakości, patrząc na to purystycznie ;-) ma uzasadnienie. Pozbywamy się niedoskonałej z definicji konwersji w samym telefonie, czy tablecie, zostawiając to lepszym, położonym tuż obok przetworników (krótka ścieżka, brak zakłóceń, lepsze parametry, bo brak ograniczeń) układom C/A, do tego takie słuchawki mogą zostać wyposażone w dużo lepszy wzmacniacz, niż ten który znajdziemy w smartfonie. Cóż, pozostaje poczekać na pierwsze, obszerniejsze recenzje tego typu rozwiązania. Takie zamykanie się, w obrębie własnego ekosystemu, jest w przypadku Apple dość typowe, więc w sumie trudno się dziwić, że tak to wygląda, czy będzie wyglądało… Postaram się sprowadzić to dziwo do redakcji i sprawdzić z (niespodzianka, o której napomknę niebawem na fb oraz dodatkowo w newsach, gdy tylko rzecz potwierdzimy). Podsumowując, dobre w tym wszystkim jest to, że nawet takie, nieco ograniczone możliwości wskazują pośrednio, że w końcu Apple wprowadzi coś lepszego od AAC 256kbps. Bo, nawet biorąc poprawkę na Remastered for iTunes, inni oferują lepszą jakość, czasami dużo lepszą…

» Czytaj dalej

09.09.14 Konferencja Apple naszym okiem

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Apple Conf 090914

Zupełnie nowe produkty (i nie mam tu na myśli iPhone), wprowadzenie ważnych, wnoszących istotne nowości, nowe możliwości, nowe usługi oraz usprawnienia, wersji mobilnego oraz komputerowego systemu operacyjnego oraz (niewykluczone) wprowadzenie wielkich zmian w systemie dystrybucji muzyki… tego mniej więcej możemy się spodziewać po dzisiejszej, chyba najważniejszej od czasu przejęcia steru przez Tima Cooka konferencji Apple. Będę relacjonować to wydarzenie, a właściwie to precyzyjniej, na gorąco postaram się o ocenę oraz subiektywny opis tego co pokaże firma z Cupertino podczas dzisiejszego wydarzenia. Najistotniejsze, z punktu widzenia branży audio, pytanie brzmi: Czy Apple zapowie ewolucyjną zmianę (koniec?) obecnego iTunes, narodziny nowego modelu dystrybucji opartego na miesięcznych opłatach, na subskrypcji? A jeżeli tak, to jaki to będzie miało wpływ na oferowane przez firmę urządzenia? Czy w związku z tym znikną iPody? Czy model oparty na płaceniu za piosenkę, album będzie utrzymany tylko i wyłącznie na potrzeby zapowiadanego przez niektórych wejścia Apple na rynek dystrybucji muzyki w bezstratnej jakości? Czy model subskrypcyjny będzie oznaczał progres do bezstratnego strumieniowania, a iTunes store zaoferuje hi-resy? Jak Apple zdyskontuje zakup Beats, w jaki sposób przełoży się to na oferowane przez siebie produkty, usługi (streaming jest tutaj moim zdaniem pewniakiem).

Muzyka rzecz jasna nie będzie głównym bohaterem – tutaj rzecz jasna dominującym produktem będzie iPhone oraz prawdopodobny iWatch. Jednak muzyka może być jednym z głównych motywów, szczególnie jeżeli Apple postanowi wprowadzić gruntowne zmiany w swoim wirtualnym kramiku, jeżeli całości będzie towarzyszyła poważna zmiana iTunes (rozumianego szerzej, a konkretnie jako model dystrybucji, łącznik, kluczowy element ekosystemu). Ten mianownik, wg. mnie, wymaga pilnej modyfikacji, odważnych decyzji. Czy tak się stanie, przekonamy się już niebawem. Nie można zapominać, że zapowiadane na WWDC nowości dotyczą innych dziedzin, takich jak zdrowie, jak płatności mobilne, jak integracja usług w obu systemach, jeszcze ściślejsza współpraca, współdziałanie handheldów z Makówkami, inteligentny dom itp. Liczę jednak na to, że Apple zaskoczy nas, informując o nowościach z zakresu audio i będzie to jeden z ważnych punktów konferencji. W końcu od iPoda to się zaczęło, od iPoda oraz iTunes. Od muzyki. Byłaby to ładna klamra, bo oczekiwania względem Apple są ogromne, a jednocześnie wiele rzeczy w „królestwie” zdążyła się wyraźnie zestarzeć, żeby nie powiedzieć zdewaluować. Sprzedaż „mp-3ek” za kilkanaście dolarów za album to nie jest coś, co dzisiaj ma przyszłość. Brak lepszej jakości muzyki, brak atrakcyjnego serwisu streamingowego, przy jednoczesnym inwestowaniu w ten segment (Beats) to coś, co mocno tu nie pasuje, nie koresponduje. To tylko jeden z elementów, ale istotny, bo powiązany z całym ekosystemem. Pytanie, czy oni zdążą to wszystko pokazać w trakcie dwugodzinnego spotkania? Cóż, w tym prezentowaniu, pokazywaniu są niewątpliwie mistrzami.

Ten wpis będzie aktualizowany… Aktualizacja (po konferencji)

» Czytaj dalej

Jeden port co wszystko łączy. MFI, słuchawki via Lightning, czyli w co gra Apple?

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Lightning-icon

No właśnie, w co gra konkretnie, bo ostatnie wielkie (największe w historii jabłczanego biznesu) przejęcie Beats Audio rodzi oczywiste pytania… Czy Apple chce zrezygnować w swoich nowych handheldach, a docelowo w całym swoim asortymencie z analogowego złącza audio? Czy audio jack (w przypadku tytułowej firmy, w komputerach oraz części peryferyjnych produktów związanych z siecią, współdzielony z światłowodową transmisją cyfrową) odejdzie do historii? Czy chodzi tutaj o wprowadzenie nowego standardu, całkowicie niekompatybilnego z tym, co oferuje branża audio? Pojawiły się takie głosy, ale według mnie nie mają one żadnego sensu. To znaczy, nie chodzi tu nawet o to, czy Apple faktycznie zrezygnuje w telefonach oraz tabletach z audio jacka (bo przecież te handheldy muszą być coraz cieńsze, bez względu na to czy to ma jakiekolwiek uzasadnienie, sens z pkt widzenia ergonomii oraz funkcjonalności), tylko o to, że cały rynek nie dopasuje się nagle do widzimisię nawet tak ważnego partnera, mającej wielki wpływ na całą branżę elektroniki konsumenckiej, nie dopasuje się nawet do takiej firmy jaką jest Apple. To nie przejdzie, nie ma na to najmniejszych szans. Bo i nie o to tutaj chodzi. Zatem o co? Wprowadzenie takiej możliwości związane jest wg. mnie z dynamicznie rozwijającym się segmentem bezprzewodowych słuchawek, rozwojem usług streamingowych, nowych grup produktów (mobilnego) audio. To właśnie pełna kompatybilność z przyjętymi kiedyś standardami sterowania podstawowymi funkcjami telefonu (odbieranie i kończenie połączeń oraz sterowanie odtwarzaniem), dodanie nowych, atrakcyjnych funkcji, wraz z poprawą jakości dźwięku stanowią moim zdaniem główny powód takiego ruchu ze strony Apple. Bardzo sprytny ruch, który może przynieść korzyści wszystkim, nie tylko Apple…

MFI (Made for iPhone, iPad, iPod touch) dla Lightninga to oczywista konsekwencja postępu, rezygnacji z analogowo-cyfrowego gniazda 30 pinowego, wprowadzenia wyłącznie cyfrowej transmisji via Lt (taki sobie skrót wprowadzimy, dla ułatwienia ;-) ). Proste? No właśnie, szczególnie że takie rozwiązanie już zaowocowało możliwością bezpośredniej transmisji za pomocą kabla Lt dźwięku do zewnętrznego przetwornika. Jak grzyby po deszczu pojawiają się na rynku nowe DACi / wzmacniaczo-DACi (jeszcze dzisiaj opublikujemy zapowiedź testu amp/dac-a Beyerdynamic A200p aka Astell&Kern AK10, który trafił do nas przed paroma dniami), które oferują wsparcie dla tego standardu. iPad, iPhone oraz iPod touch jako transport cyfrowy ma jak najbardziej sens, staje się idealnym źródłem dla osób, które coraz częściej zamiast komputera wybierają handhelda. Omijamy w ten sposób najsłabsze ogniwo, czytaj, omijamy wewnętrzne układy w handheldzie, które nie gwarantują takiej jakości jak zewnętrzne, wyspecjalizowane urządzenia audio, dodatkowo, możemy uzyskać dużo lepszą moc, dynamikę… Nasz handheld przesyła tylko zera i jedynki do sprzętu dysponującego znacznie lepszymi możliwościami, być może najlepszym rozwiązaniem (bezprzewodowa transmisja) będzie konwersja tuż przed driverami zamontowanymi w słuchawkach, konwersja w odbiorniku zamontowanym w jednej z muszli, na elastycznym pałąku etc.?

To samo dotyczy słuchawek, w tym przede wszystkim słuchawek mobilnych, coraz częściej pozbawionych kabla, modeli bezprzewodowych. Do tej pory takie produkty obarczone były wieloma wadami, z których najważniejszą była słaba jakość transmisji oraz podatność na zakłócenia. Nowe technologie, takie jak aptX, jak możliwość bezstratnego przesyłu dźwięku w bardzo dobrej jakości (opisywane przez nas urządzenie NuForce AirDAC z transmisją SKAA) to nowe możliwości, pozwalające na wprowadzenie na rynek dużo lepszych rozwiązań niż dotychczas oferowane. Mamy obecnie w testach odbiornik/nadajnik aptX Avantree Saturn – genialne w swej prostocie urządzenie odbiorczo-nadawcze, pozwalające na transmisję dźwięku w dużo lepszej jakości niż ta, którą oferuje standardowe Bluetooth. Dwa takie urządzenia pozwalają na stworzenie z każdych słuchawek z odłączalnym kablem (i/lub innego odbiornika dźwięku) oraz każdego handhelda zestawu gwarantującego jakość audio trudną do uzyskania przez bezprzewodowe zestawy słuchawkowe (do głowy przychodzą mi topowe modele AKG oraz Sennheiserów z własnymi patentami transmisji bezprzewodowej – kosztowne, bez kompatybilności w ramach obowiązujących na rynku standardów bezprzewodowej łączności). Wyobraźmy sobie teraz niewielkiego DACa na Lightningu z modułem bezprzewodowym, łączącym się z zestawem słuchawkowym via BT aptX… Taki element wyposażenia (być może z czasem zintegrowany z samym handheldem) może służyć do przesyłu dźwięku nie tylko do słuchawek, ale także do komputera Mac (opisana na ostatniej konferencji możliwość odbierania połączeń na Maku) oraz do wszystkich kompatybilnych urządzeń audio/wideo. Oczywiście zamiast BT aptX, albo obok, możemy sobie wstawić AirPlay’a…

Nie zapominajmy o pogłoskach związanych z wprowadzeniem przez Apple hi-resów do iTunes (a przynajmniej plików w bezstratnej jakości audio). Lepsza jakość dźwięku, w przypadku opcji mobilnej, z racji ograniczeń transferu oraz wydajności baterii, ograniczona do transmisji w bezstratnych plikach 16bit / 44~48kHz wymaga od producenta zapewnienia odpowiedniego zaplecza i właśnie takim zapleczem będzie możliwość pełnego wykorzystania Lightninga do przesyłania audio wraz ze sterowaniem, obsługą połączeń. Przez analogię, w przypadku LOD (wyprowadzenia dźwięku dołem, nie górą w przypadku starych modeli iPhone’ów) uzyskiwaliśmy lepszą jakość brzmienia. Co prawda, aby podpiąć DACa trzeba w takim scenariuszu zastosować camera kit, co komplikuje takie rozwiązanie, ale jak wyżej wspomniałem, Lt niweluje ten problem – podpinamy kabelek do przetwornika, nadajnika i korzystamy z dużo lepszej jakości dźwięku.

W specyfikacji MFI dla Lt wyszczególniono dwa typy słuchawek: Standard Lightning Headphones, o prostej konstrukcji, wyposażone w konwerter analogowo-cyfrowy, oraz Advanced Lightning Headphones, oferujących dodatkowe funkcje, jak na przykład redukcję szumów. Jak widać zatem mamy tutaj do czynienia z tym, co opisane powyżej, i nawet jeżeli oznacza to rezygnację z audio jacka to raczej przy okazji, a nie przede wszystkim. Moim zdaniem konwersja C/A oraz dodatkowe funkcje mają na celu po pierwsze rezygnację z fizycznego połączenia słuchawek z telefonem… nowe EraPodsy, Beatsy nie będą zatem niekompatybilne z całym sprzętem audio, jaki egzystuje obecnie na rynku, a raczej będą dysponowały dodatkowymi, dedykowanymi handheldom Apple możliwościami, funkcjami, wprowadzając nowe standardy jakościowe w tym segmencie produktów. I żeby było jasne, nie będą to audiofilskie produkty, Beats nie jest w ogóle tego typu marką, to drogi, modny, lifestylowy brand, który ma łączyć modę z technologią, dodatkowo być masowy (co w przypadku audiofilskich produktów jest oczywistą niemożliwością). Po drugie słuchawki tego typu mają umożliwiać bezstratne przenoszenie cyfrowego sygnału stereo o częstotliwości 48 Khz, wysyłanego z urządzenia mobilnego. Po trzecie będą mogły także wysyłać do urządzenia cyfrowy dźwięk mono o tej samej częstotliwości – ważne odnośnie jakości rozmów oraz – a może równie ważne (?) – pozwalać na konwersację z cyfrowym asystentem Siri. Wraz z zapowiadanym wprowadzeniem Shazam, możliwością głosowego wyboru piosenek oraz sterowania odtwarzaniem możliwe będzie nawigowanie po zbiorach muzycznych bez konieczności użycia rąk, bez konieczności spoglądania na ekran. To bardzo ważne udogodnienie, które pośrednio wiąże się z wprowadzeniem tytułowego rozwiązania. Ciekawą informacją jest integracja funkcji aktywowania określonej aplikacji – pytanie, czy za tym elementem nie stoi chęć promowania własnych serwisów, takich jak radio internetowe iRadio czy też przyszłego (obecnego – Beats music?) serwisu streamingowego. Na pewno integracja obejmie systemową aplikację do odtwarzania muzyki, która według mnie przejdzie bardzo poważne modyfikacje, pozwalające na wykorzystanie wspomnianych powyżej nowości.

Innymi słowy hipotetyczne słuchawki nowej generacji będą bezprzewodowe, z pełnym sterowaniem (w ramach MFI), w tym także głosowym (Siri, Shazam), z redukcją szumu, z konwersją C/A wyprowadzoną poza urządzenie, z dodatkowym zasilaniem (same słuchawki, być może także moduł – chodzi o to, by nie korzystać z baterii samego handhelda), z bardzo dobrą jakością rozmów oraz lepszą odtwarzanej muzyki (lepszą niż dotychczasowe produkty z tej grupy oferowane przez Apple oraz – przede wszystkim – Beats Audio). Nie oznacza to w żadnym wypadku rezygnacji z tego, co oferuje praktycznie cała branża audio dla handheldów Apple. Wręcz przeciwnie, moim zdaniem taki ruch zostanie przyjęty z otwartymi ramionami przez producentów. Nowe akcesoria (nadawczo-odbiorcze, nowe słuchawki bezprzewodowe, wzmacniaczo-daki … których, jak pisałem, pojawia się coraz więcej, być może coraz częściej będą integrowane z handheldem, albo dedykowanym zestawem słuchawkowym) to nowe możliwości biznesowe, a przy tym każdy sprzęt kompatybilny z Lt będzie mógł wyprowadzić dźwięk w domenie analogowej, dysponując stosownym złączem audio-jack (np. w adapterze, przetworniku C/A etc.), nawet wtedy, gdyby Apple zrezygnowało z montażu tego gniazdka w swoich, mobilnych urządzeniach. Oj, będzie się działo, branżę czekają spore zmiany, ale też pojawią się nowe wyzwania, nowe możliwości, nowe produkty… o ile tylko Apple wykorzysta szansę nowego otwarcia w segmencie audio, szansę jaka się wyraźnie przed firmą rysuje.

Nasza opinia na temat WiMP HiFi

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
mainbannerhifi

Zarejestrowaliśmy się na okres 30 dni, intensywnie strumieniujemy muzykę w bezstratnej kompresji (FLAC / ALAC) na nasze handheldy oraz komputery… czas na pierwsze wnioski. To niewątpliwie rewolucyjna usługa. Nikt do tej pory nie oferował tak szerokiego (nie jest to pełna baza 22 milionów utworów zgromadzonych w zasobach norweskiego serwisu streamingowego, ale mówimy tutaj o milionach piosenek) dostępu do muzyki o jakości płyty CD Audio w abonamencie. Ten nie jest niski – wynosi 39,99, czytaj jest dwa razy droższy od konta premium (format .ogg / 320kbps). Oczywiście najważniejsze pytanie brzmi – czy warto w ogóle w takie coś wchodzić. Dwie rzeczy są tu kluczowe: transfer (średnio trzykrotnie większy od strumienia w stratnej kompresji o najwyższej jakości) oraz baterie zamontowane w naszych urządzeniach. To aspekty związane z samym użytkowaniem, nie dotykające kwestii jakości dźwięku. O tym – jakby nie patrzeć podstawowym dla wielu – argumencie za lub przeciw usłudze przeczytacie poniżej, w ostatnim akapicie niniejszego omówienia.

Wracając do kwestii podstawowych – tak, transfer jest znacznie większy, zabiera nam cenne MB w bardzo szybkim tempie. Jak powyżej wspomniałem, trzykrotnie większa ilość danych, które trafiają do naszego urządzenia przekłada się na dużo krótszy czas korzystania z tego typu usług. I – przynajmniej na razie – żaden operator nie oferuje u nas w kraju darmowego strumieniowania w ramach omawianej usługi. Polski partner Norwegów, Play, pozwala na korzystanie bez limitów w ofercie premium, o nowym HiFi nie ma w tej chwili mowy. Pytanie, czy to się nie zmieni? Dla osób, dla których muzyka stanowi bardzo ważny element życia, wprowadzenie nielimitowanego transferu w opcji bezstratnej jakości mogłoby być argumentem za wybraniem danego operatora (to raz, dwa cena samej usługi byłaby wg. mnie dla wielu łatwiejsza do zaakceptowania). Druga sprawa związana z drenażem baterii. To główny powód uporczywego trzymania się stratnej kompresji. Baterie nie z gumy i taki intensywny transfer danych do telefonu (3G/LTE) może teoretycznie szybko wyczerpać nam zamontowany w smartfonie akumulator. Przeprowadzone testy na szczęście nie potwierdzają dramatycznego zużycia energii. Przykładowo 40 minutowe odtwarzanie muzyki w jakości HiFi (obok paska czasu odtwarzania wyświetla się HiFi, gdy jest podświetlony gramy materiał w bezstratnej kompresji, gdy jest niepodświetlony odtwarzamy muzykę w kompresji stratnej) zżera nam ok. 15% (sprawdzone na iPhone 4S w 3G). To wg. mnie akceptowalna ilość, aczkolwiek taki drenaż baterii może być dla niektórych użytkowników nieakceptowalny. W drodze do i z pracy, podczas spaceru możemy zatem oczekiwać ok. 30% zużycia baterii. Oczywiście oznacza to znacznie krótszy czas działania przy intensywnym korzystaniu z telefonu. Coś za coś. Transfer jest stabilny, nawet wtedy, gdy na wyświetlaczu mamy dwie kreski zasięgu. Pomaga buforowanie, poza tym WiMP informuje o możliwości integracji usługi z kilkoma typami urządzeń stacjonarnych (m.in. odtwarzacze strumieniowe Sonosa oraz Apple TV). Można także pobierać muzykę w jakości HiFi w trybie offline.

A jak z jakością dźwięku? Aby w pełni docenić to co w strumieniu trafia do naszych uszu, dobrze skorzystać z dobrych słuchawek. Zwykłe, firmowe pchełki, jakieś makabryczne wynalazki (Sony Xperia Z, którą testujemy, w wyposażeniu ma właśnie pseudo słuchawki) oznaczają tyle, że cała ta lepsza jakość zda się na nic. Testowałem usługę na naszych Sennheiserach Momentum i moim zdaniem jakość dźwięku istotnie uległa poprawie. Słuchałem dobrze mi znanych utworów (m.in. album Aventine Agnes Obel) i nie tylko wyraźnie uległa poprawie rozdzielczość nagrań (lepszy wgląd w strukturę odtwarzanej muzyki, przede wszystkim dostrzeżemy to w przypadku klasycznych instrumentów – fortepian, skrzypce, kontrabas…), nic się nie zlewa (lepsza separacja), pojawiło się powietrze, przestrzeń. Wyraźny progres w stosunku do bardzo dobrej (chcę to podkreślić) kompresji stratnej zastosowanej przez Norwegów. Czasami różnica jest minimalna, lub w ogóle trudna do zauważenia (drum&bass, np. albumy Kosheen). Z drugiej strony taki Tricky wyraźnie zyskuje (znakomity LP False Idiots – polecam!). Innymi słowy naprawdę warto zainwestować w dobre, mobilne nauszniki, inaczej cała zabawa w ogóle nie ma sensu. Na stacjonarnym sprzęcie (NAD D3020, strumieniowanie z MacBooka via Bluetooth aptX oraz via AirPlay za pośrednictwem Apple TV/MacBook Air) gra to porównywalnie z płytą odtwarzaną z dobrego, budżetowego odtwarzacza CD (mój NAD C515). Super! Już sam streaming w warunkach domowych (bez opłat za transfer) wart jest zastanowienia (ogromna kolekcja nagrań), poza tym mamy zawsze opcję pobierania muzyki offline (kolekcja w pamięci handhelda). Pytanie co zrobi konkurencja, czy zdecyduje się na podobny ruch. Jeżeli najpopularniejszy z serwisów na rynku – Spotify – wprowadzi podobną usługę, możemy spodziewać się walki cenowej między konkurentami. Tylko się cieszyć, choć powiedzmy sobie uczciwie: dostęp do całych dyskografii naszych ulubionych wykonawców w cenie jednego srebrnego krążka to nie jest chyba wygórowana cena? Poniżej parę zrzutów ekranu oraz dodatkowe informacje nt. usługi…

» Czytaj dalej

Wesołych świąt! Nasze świąteczno-noworoczne życzenia oraz plany publikacji

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
HD-Opinie

Wszystkim naszym Czytelnikom życzymy wesołych, pogodnych świąt! Trudny okres stagnacji mamy za sobą, przed nami sporo nowych artykułów, w tym super niespodzianki. Poza zapowiadanymi urządzeniami audio, takimi jak all-in-one coctail Audio X30, wzmacniacze Peachtree 65 Decco, NAD 3020, najnowszymi przetwornikami NuForce ICON & uDAC3 oraz pojedynkiem na szczycie mobilnego audio (DAPy AK120 oraz najnowszy HiFiMan HM-901, wcześniej recenzja X3 FiiO), pojawi się test bardzo dobrych słuchawek Marshall Monitor oraz dokanałówek (zapowiadane Westone Adventure). Poza tym, niebawem na naszych łamach przeczytacie o (zapowiadanym od dawna) Leap Motion, o polskiej kostce DICE+ (AR), odkurzymy także tematykę handheldów, publikując recenzje takich urządzeń, jak Nokia Lumia 925 oraz 720 (test 620 nie udało się dokończyć ze względu na uszkodzenie telefonu) oraz Apple iPhone 5S, iPhone 5C, iPad Mini Retina oraz iPad Air. Ciągle chodzi za mną temat porównania brzmienia smartfonów (sote), zbieram materiał porównawczy, powoli, ale z widokami na artykuł. Ostatnio miałem okazję sprawdzić nowość Asusteka – tablet PC T100. Cóż, zdopingowało mnie to do ukończenia recenzji Smart Taba ME400. To dużo lepiej wykonane urządzenie, wg. mnie lepsze od nowego T100. Test mocno pod kątem audio. Co się zaś tyczy „czystych” komputerów z obowiązkowym audio w tle…

Odnośnie sprzętu Apple, możecie spodziewać się czegoś specjalnego – mamy w planach (jak tylko pojawi się fizycznie w Polsce) opisanie najnowszej stacji roboczej Mac Pro (2013). Będzie to, poza testami w GeekBenchu (konfiguracja podstawowa – na zachodzie testują maksymalne, dostępne warianty… my sprawdzimy wersję za 13 300zł), także próba odpowiedzi na pytanie jak dobrze radzi sobie ten „desktop pro” w interesujących nas zastosowaniach (muzyka). Mam tu na myśli odtwarzanie materiału DXD, DSD z jednoczesnym wykorzystaniem stacji roboczej do intensywnej pracy w FCP, Aperture (ze względu na optymalizację tego software odnośnie nowego Maka) oraz – osobno – w Logic’u (ze względu na optymalizację oraz tematykę audio). Chcę także sprawdzić, czy najnowsze aktualizacje (pod kątem nowego Mac Pro) wprowadzone przez Adobe (Premiere, być może także Photoshop) przyniosły przyrost wydajności. Z tego, co napisano do tej pory, nowy komputer Apple, nie jest znacząco szybszy w ww. oprogramowaniu (Adobe), być może jest to kwestia optymalizacji (wykorzystanie rdzeni CPU, wsparcie dla GPU AMD/ATI, lepsza obsługa OpenCL itp.). Oczywiście w centrum uwagi będzie audio, a więc coś czego inni specjalnie nie testują. Liczę na wsparcie znającego się na rzeczy kolegi (Logic, interfejsy audio – ogólnie komponowanie na Makówce), sam przeprowadzę testy z przetwornikami (wspomniane NuForce i – mam nadzieję – jeden z topowych DACów, kolejna potencjalna rewelacja rodem z Chin). Chodzi zarówno o możliwość przesyłania wielu strumieni dźwięku równocześnie, jak i tworzenia plików hi-res, konwertowania materiału (DXD, WAV) do formatu ALAC. W tle na dodatkowo podpiętym ekranie puścimy w pętli wideo 4K. 

Poza HiFi i high-endem za przyzwoitą cenę (pułap do 10 000 za urządzenie), trafią do nas produkty brytyjskiego REVO (radia internetowe) oraz duńskiego SCANSONICA (w obu przypadkach produkcja w Chinach, biura projektowe we wspomnianych lokalizacjach). W przypadku tego drugiego producenta będziemy testować mikro zestawy stereo – będą aktywne monitory z modułem BT (apt-X), desktopowe wzmacniacze oraz integry z przetwornikami oraz z możliwością strumieniowania dźwięku. Z tematyki wideo będzie Chromecast, opiszemy (o ile operator UPC stanie na wysokości zadania) platformę Horizon (start w Polsce planowany na 2014), być może uda się także sprawdzić konsolę Xbox One nie pod kątem gier (to znajdziecie w wielu innych miejscach), a integracji z telewizorem, oferty na naszym rynku (Live – multimedia), wykorzystania XB1 jako multimedialnego huba, wreszcie możliwości interfejsów opartych na mowie oraz gestach w dziedzinie sterowania multimediami. Do tego kilka streamerów opartych na Androidzie (z XBMC), nowa Kukurydza (Popcorn Hour A410 PRO - także jako audio serwer) etc. Takie mamy plany na najbliższe miesiące.

Poza wspomnianymi powyżej publikacjami, przygotujemy nowy konkurs z… jak zwykle bardzo atrakcyjnymi nagrodami, względnie jedną, kosztowną, bardzo atrakcyjną nagrodą. Chcę to starannie przygotować – finał będzie w kwietniu, skorelowany z trzecią rocznicą powstania HD-Opinie. Od razu zaznaczam, pytania będą wymagające, w zamian (dla zwycięzcy) satysfakcja z otrzymania czegoś, co zapewni sporo radości (podczas słuchania, rzecz jasna). Jak widać, mamy ambitne plany, trzymajcie kciuki żeby się udało. Na zakończenie… życzę Wszystkim dużo dobrej, hi-resowej muzyki, sprzętu dającego maksimum satysfakcji oraz czasu na audio przyjemności (te wideo też, ale to tak przy okazji ;-) ).

Nowe Bowersy. Słuchawki. Nauszne. Po całości. Pierwsze.

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
P7-product-details-1000x1000

Pierwsze nauszne słuchawki? No nie, powiecie, jak to pierwsze, przecież Bowers&Wilkins ma w ofercie udany model P5. Fakt, tyle że to słuchawki mobilne, a więc z niewielkimi muszlami. Miały być kompaktowe, lekkie i są. P7 też są mobilne, też lekkie, też kompaktowe, ale jednak nieco (minimalnie) inne. Nieco większe muszle (drivery to nadal 40-ki) pozwolą rozwinąć skrzydła w domowym systemie audio. Rzecz jasna „w tle”, a właściwie na pierwszym miejscu, nadal jest iPhone, iPod czy inne i-ustrojstwo. Znak czasów. Mamy więc w komplecie pilota sterującego odtwarzaniem oraz formę znaną z poprzedniego modelu. P5 miałem na uszach. Grały bardzo fajnie, choć bardziej podobały mi się testowane u nas Sennheisery Momentum. To ta sama klasa sprzętu – nietanie, mobilne słuchawki nauszne, które mają sprawdzić się poza domem. Bowers swoje najnowsze dziecko reklamuje jako „mobilne HiFi”. Na wyrost? Cóż, zobaczymy, może uda się zorganizować egz. do testów. Cena? 330 funtów lub 400 euro. Bym zapomniał, kabelek odłączalny (końcówka – jack 2.5mm – w muszli). Branża kablarska się ucieszy. Poniżej trochę cyferek…

» Czytaj dalej

Konferencja Apple – nasza relacja

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Apple konferencja 2013

Dzisiaj o 19.00 rozpocznie się konferencja Apple, na której firma zaprezentuje swoje najnowsze produkty. Wieczorem opublikujemy relację wraz z komentarzem z tego wydarzenia. Duże oczekiwania jakie wiążą się z dzisiejszą konferencją związane są z wprowadzeniem przez firmę z Cupertino produktów, które poniekąd zrywają z dotychczasową strategią, polityką tego producenta. Tani (?) smartfon, mocno zmodyfikowany system mobilny, być może także zupełnie nowe urządzenia (nowa kategoria urządzeń)… czekamy na coś nowego, interesującego, bo ostatnio coraz częściej mówi się o stagnacji w przypadku Apple. Mam nadzieję, że nie będzie wiało nudą. Zobaczymy czym Tim Cook wraz ze swoimi współpracownikami nas zaskoczy. Czy w ogóle nas czymś zaskoczy? Nowy iPhone raczej nie wywoła palpitacji serca, tańszy model będzie potwierdzeniem zmian w strategii firmy… czekamy na coś naprawdę nowego, innowacyjnego, na coś co nie jest (tylko) ewolucją tego, co doskonale znamy.

Czas zacząć. Oczekiwania duże, miernikiem tego czy Apple uda się zainteresować rynki, klientów, będzie jutrzejsza sesja na giełdzie ;-) Na początku jak zwykle jakaś wyliczanka (tym razem na szczęście bez 50 słupków). Dość szybko jednak przeszliśmy do konkretów. Apple rozpoczęło od iOSa 7. Znacząco zmodyfikowano to, co przetrwało w niemalże niezmienionej formie od chwili debiutu pierwszego iPhone (mam tu na myśli zasadę działania, wygląd interfejsu, podstawowe funkcjonalności… oczywiście iOS podlegał ewolucji, ale do wersji 6.x był to nadal „ten sam” system, charakteryzujący się określoną formą, stylem, wyglądem oraz mechaniką działania. Poniżej dalsza część relacji…

» Czytaj dalej