LogowanieZarejestruj się
News

FiiO razy 3: testujemy DAPa X5 2gen, DACa Alpen E17K 2gen oraz router ES2

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
FiiO_3_1

Pierwsza z zapowiedzi dotyczy produktów FiiO. Nowy DAP X5, nowa wersja Alpena i ustrojstwo, które bardzo pomaga w testowaniu tego typu rzeczy – router audio ES2. W przypadku pierwszego z wymienionych, mówimy o nowym X5, drugiej generacji zaawansowanego odtwarzacza osobistego audio z oferty FiiO, sprzętu z …ambicjami. To urządzenie bez wewnętrznej pamięci, natomiast do dyspozycji użytkownika oddano aż dwa slot micro-SD. Czyli można sobie wyobrazić 256GB, a może nawet więcej, co przyda się bardzo w przypadku muzyki zapisanej w plikach hi-res (i mam tu na myśli te albumy, właśnie te po parę GB). No właśnie, duże pliki. Albumy w .dsf czy .dff potrafią zająć sporo miejsca, a ten tu wymieniony player potrafi grać taki materiał. Poza wspraciem dla DSD, mamy odtwarzanie muzyki hi-res do 24/192, w urządzeniu zastosowano kość PCM1792A oraz OPAMPy: OPA1652 (LPF) oraz OPA1612 (OP). To nowy produkt, jego premiera miała miejsce 15 czerwca 2015 roku, a do sprzedaży u nas trafił w lipcu. Świeży temat. Najciekawsze, że poza wspominanymi plikami DSD, ten maluch podobno radzi sobie bezproblemowo z obrazami płyt w tym formacie, co nie omieszkamy sprawdzić.

Różnice w stosunku do poprzednika są całkiem spore. Co prawda nie zmieniono kości przetwornika, ale cała reszta została poddana sporym modyfikacjom: zmieniła się sekcja analogowa: sprzęt dysponuje znacznie większą mocą od poprzednika (o ok.14%), zastosowano także nowy, precyzyjny potencjometr działający w domenie analogowej oraz dwa niezależne zegary (44 oraz 48kHz), pozwalające na redukcję jittera, bez resamplingu, dodatkowo z obsługą formatu DSD (64, 128). Dodatkowo producent zadbał o obsługę słuchawek z mikrofonem i sterowaniem (zarówno dla iOS, jak i Androida). Ustawienia gain pozwalają teoretycznie w X5 2nd gen. wysterować większość dostępnych na rynku słuchawek (pytanie jak z ortodynamikami, których poprzednik napędzić nie był w stanie). Cóż, sporo tych zmian w stosunku do poprzednika…

Alpen w nowym wydaniu (testowaliśmy pierwszą wersję) bardzo mi się spodobał, bo w sumie niewiele w nim z poprzedniego modelu się ostało. To zupełnie przeprojektowany DAC/AMP, nie tak analityczny, ostry, z twardym i nieco rozlazłym basem,  jak pierwszy model, a raczej spokojny, słodszy, cieplejszy, czy po prostu ciepło grający przetwornik/wzmacniacz. Nie jest tak bezduszny, jakim bywał jego protoplasta. To takie pierwsze, bardzo wstępne wnioski po paru wycieczkach z wpiętym do toru E17K 2 gen. Po adaptacji mogę powiedzieć także że, więcej detali, więcej powietrza się pojawiło w tym graniu, do tego jest bardziej liniowo, bardziej naturalnie. Zmiany jednoznacznie na plus, duży progres tu nastąpił. Zachowano tę samą, atrakcyjną cenę, przy czym nowy Alpen potrafi teraz dekodować dźwięk 24/192 oraz DSD. Do tego prezentuje się według mnie lepiej od poprzednika – monochromatyczny wyświetlacz jest czytelniejszy, EQ lepszy, sensowniejszy i pewnie jeszcze parę rzeczy się znajdzie, lepszych, bardziej dopracowanych w porównaniu z pierwszą generacją. To wszystko bardzo cieszy. Czy wysteruje każde słuchawki? Dynamiczne, pewnie tak, ale planarne już niekoniecznie. Sprawdzimy to zresztą w najbliższym czasie.

Ostatni element układanki to niewielkie, wręcz miniaturowe akcesorium. Niezwykle użytecznie akcesorium, bardzo przydatne we wszelkich testach, porównaniach, słuchawek oraz (głównie) mobilnej audio elektroniki. ES2, bo tak się ten malutki router audio zwie, może więc przykładowo umożliwić podpięcie do dwóch źródeł do nawet czterech słuchawek, albo dwóch głośników/słuchawek do czterech odtwarzaczy, źródeł. Bardzo fajna sprawa. Przy tym jest dobrze wykonany, metalowy, z wygodnym pokrętłem zmiany wejść, wyjść. Te są, niemal wszystkie, w standardzie audiojack 3.5mm, niemal, bo w routerek wbudowano także jeden port 6.3mm. Nie zauważyłem żadnej degradacji, żadnego negatywnego wpływu na brzmienie, to urządzenie pasywne, widać że dobrze zaprojektowane i wykonane, bo nie wprowadzające do toru niczego, przezroczyste dla sygnału (pewnie minimalnie tłumi, ale nie wprowadza żadnych zakłóceń, anomalii w odtwarzanym dźwięku).

Podsumowując te pierwsze zapowiedzi. Czerwcowe premiery można w przypadku FiiO uznać za bardzo udane. Testowaliśmy nowy entry-level pod postacią DAPa X1, X5 drugiej generacji jest pod wieloma względami lepszy od poprzednika, zaś E17K 2 gen, jest lepszy pod każdym względem od pierwszej generacji Alpena. To wszystko, nowe możliwości odtwarzania muzyki o lepszych parametrach, przy jednoczesnym zachowaniu cen na niezmienionym poziomie w stosunku do poprzedników – bardzo nam się podoba takie podejście do tematu. Dokładnie obadam zarówno granie DSD (wspominane obrazy .iso), jak również współpracę z wymagającymi nausznikami (w sumie same takie u nas na stanie: HD650, K701, HE-400 czy LCD-3… każda z tych konstrukcji jest wymagająca, może HiFiMAN najmniej, choć też nie należy ten model do prostych do właściwego wysterowania). W razie potrzeby podpięcia naprawdę ciężkich do napędzenia słuchawek, w przypadku Alpena nadal możemy skorzystać z dodatkowego, stacjonarnego wzmacniacza docka, modelu E09S. Takie rozwiązanie, taki tandem testowaliśmy u nas jakiś czas temu i widać było spory potencjał. Tutaj powinno być podobnie, tylko jeszcze ciekawiej, lepiej. Poniżej zdjęcia zaprezentowanych produktów.

» Czytaj dalej

KORG DS-DAC-100 – zapowiedź testu

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Korg DS-DAC-100_3

Do redakcji trafił dość nietypowy przetwornik. Nie jest to urządzenie mobilne, forma (skądinąd świetnie wygląda) kojarzy się jednoznacznie ze stacjonarnym słuchaniem i tak jest w istocie. Mamy tutaj do czynienia z przetwornikiem cyfrowo-analogowym wyposażonym w wyjścia zbalansowane/niezbalansowane oraz złącze duży jack, duże pokrętło regulacji oraz dyskretne diody informujące nas o trybie pracy. Jest też, oczywiście wejście. Jedno wejście USB, bo to USB DAC i właśnie tym interfejsem, poza przesyłem danych audio z komputera, płynie prąd zasilający przetwornik. Tak właśnie, to stacjonarny DAC zasilany z magistrali komputerowej. Oryginalne rozwiązanie, które na myśl przywodzi mi używany u nas hiFace DAC M2Techa. Tam, co prawda forma całkowicie uzasadnia użytkowanie przenośne (niewielki adapter USB podłączany do komputera), ale już specyfikacja wyjścia analogowego wyraźnie sytuuje włoski przetwornik do grona urządzeń wykorzystywanych w stacjonarnym torze. Tutaj jest dokładnie tak samo – stawiamy w pobliżu przedwzmacniacza lub integry i gramy. Ten sprzęt, poza niebanalną formą, ma jeszcze coś w zanadrzu – specjalne oprogramowanie, jakie opracował producent, które daje najlepsze efekty brzmieniowe oraz unikalne funkcje, których próżno szukać w innych rozwiązaniach. AudioGate, bo o ten software chodzi, opisywaliśmy kiedyś na naszych łamach.

Wtedy pisałem o tym odtwarzaczu softwareowym (i nie tylko), jako o ciekawostce. Na rynku pojawiały się dopiero pierwsze pliki DSD, materiałów było tyle co kot napłakał, temat był całkiem świeży. Obecnie obsługę tego formatu znajdziemy niemal w każdym DACu, mówi się o renesansie zapisu 1 bitowego, choć to nadal nisza, nadal coś dla osób szukających w cyfrze tego, co znają z analogu… przestrzeni, ciepła, barwy, muzykalności rodem z gramofonu. O tym, że to jest brzmienie dalekie od tego, z czym się kojarzy cyfra, nie raz, nie dwa przekonaliśmy się na własnej skórze. Testowany właśnie Matrix Mini-i Pro 2015 pokazuje dobitnie o co w tym wszystkim chodzi. Faktycznie, takie granie ma wiele cech, które stoją w opozycji do grania z pliku (generalizuje, ale to naprawdę łatwe do zauważenia – wystarczy porównać sobie ten sam materiał w formacie hi-res PCM z zapisem DSD) i jako takie może być dla wielu objawieniem, czymś czego podświadomie (świadomie) szukają, oczekują.

Korg to firma znana doskonale w branży, nie od strony sprzętu audio, a sprzętu dla profesjonalistów, realizatorów, artystów, dla tych którzy tworzą muzykę. Dział produktow audio to obecnie trzy pozycje (sprzętowe) i dwie programowe: jest opisywany tutaj DAC stacjonarny, mobilna wersja przetwornika, oznaczona jako DS-DAC-100m oraz software AudioGate (dla Mac/PC) i aplikacja mobilna iAudioGate. Tyle. Sam software, jak wspomniałem, ma coś unikalnego. Tym czymś jest konwersja każdego materiału do wersji jednobitowej. Innymi słowy, nie ważne czego słuchacie w PCM (mp3 czy 24 bitowy plik o częstotliwości próbkowania 192KHz), wszystko to w locie konwertowane jest do DSD. Nabywca DACa Korga dostaje ten soft za darmo, osoby nie posiadające przetwornika Korga też mogą skorzystać z software, ale z mocno ograniczoną funkcjonalnością (brak wsparcia dla DSD, tylko 44/48KHz, brak importu płyt CD etc.).

Typowo na rynku funkcjonuje konwersja w drugą stronę, tzn. materiał DSD zostaje przetworzony na PCM (co oznacza de facto rezygnację z wielu korzyści jakie niesie korzystanie z DSD). Kiedy pierwszy raz wspominałem o tym software, praktycznie nie było innych odtwarzaczy programowych, które w ogóle byłyby w stanie odtworzyć materiał SACD/DSD na komputerze. Teraz sprawy mają się zgoła inaczej i foobar, którego używam na PC, radzi sobie z tym wyśmienicie. AudioGate jest zatem już tylko alternatywą, ale jak wspomniałem powyżej ciekawą, bo oferującą coś więcej niż inne oprogramowanie tego typu. Nie ma tu typowego dla innych propozycji trybu DoP, jest autorskie rozwiązanie Korga i to autorskie rozwiązanie najlepiej się sprawdza z firmowym hardware. Generalnie nie polecam użytkować 100-ki z innym oprogramowaniem, bo najlepsze efekty (także brzmieniowe, nie mówiąc już o stabilności i ogólnie sposobie działania) uzyskujemy właśnie z AudioGate. W przypadku komputerów Mac, producent w ogóle zaleca stosowanie wyłącznie swojego software, w przypadku Windowsa, tak kategorycznie już się nie upiera przy tym, dając możliwość skorzystania z popularnego foobara. Owszem, można, ale optymalnym wyborem jest jw. AudioGate. Poza słuchaniem plików DSD, sprawdzę jak wiele wnosi konwersja w locie do tego formatu, czy daje to korzyści jakościowe przy korzystaniu z materiału PCM.

Patrząc na tę propozycję, bardzo oryginalną propozycję, wyraźnie widać, że jest to rzecz dla osób zainteresowanych odtwarzaniem plików .dsf .dff z komputera, że to właśnie do nich adresowany jest ten tandem (bo trzeba to traktować łącznie): DAC + software. Nie jest więc propozycja Korga uniwersalna, a taka właśnie – widać, że firma pokłada duże nadzieje w rozwoju alternatywy dla zapisu PCM. Poza plikami (jest trochę źródeł w sieci, producent wspomina o nich na swojej stronie), możemy posłuchać pierwszych streamingów w tym formacie. Warto przy tym zaznaczyć, że aby słuchać muzyki w takiej jakości trzeba dysponować szybkim, stałym łączem internetowym. Sprzęt wyposażono w kość Cirrus Logic CS4398, poza tym japońscy inżynierowie zaszyli w przetworniku własne rozwiązanie (software) dla DSP, na PCB pyszni się znana z drogich aplikacji kość Xilinx Spartan. Mamy w tym przypadku, rzecz jasna, do czynienia z asynchroniczną transmisją danych, a możliwości odtwarzania materiału hi-res pozwalają na odtwarzanie plików 24 bitowych o maks. częstotliwości próbkowania 192KHz (w przypadku DSD 2.8224MHz/5.6448MHz aka 64/128, 1bit)

Podsumowując te pierwsze wrażenia to jest to ciekawa, oryginalna propozycja, inna niż wszystko to, co do tej pory testowaliśmy z zakresu przetworników C/A. Od strony estetycznej, to jeden z najładniejszych produktów audio, jakie znajdziemy dzisiaj na rynku, prezentuje się wprost znakomicie od strony wyglądu oraz jakości wykonania. Pewnym ograniczeniem, wynikającym z przyjętej koncepcji, jest zasilanie z magistrali komputerowej. Niesie to ze sobą określone konsekwencje (z najważniejszych: możliwości wzmacniacz słuchawkowego, a raczej ograniczenia wynikające z przyjętej koncepcji, jakość zasilania – pełne uzależnienie od źródła w tej materii, S/N na przeciętnym poziomie 105dB), z drugiej strony powoduje, że z dobrze przygotowanym komputerem (najlepiej takim pod audio) może DAC Korga stworzyć niezwykle udany tandem. U nas Korg podpięty jest pod trzy systemy: PC z tabletem PC (dojdzie jeszcze wspomniany ostatnio nanoPC przypominający AppleTV), MacBook oraz nasze główne źródło komputerowego dźwięku tj. iMac. Skupię się przede wszystkim na softwarze, sprawdzając jak wiele wnosi konwersja, jak dobrze całość radzi sobie z natywnym materiałem DSD oraz jakie możliwości ma wyjście słuchawkowe. Sprawdzimy również, czy tytułowy DAC sprawdzi się we współpracy ze stacjonarnym torem wyposażonym w duże podłogówki. Poniżej galeria przedstawiająca sprzęt…

AKTUALIZACJA: Test będzie także obejmował software dla iOSa (iAudioGate). To, wg. mnie, najlepszy (wraz z inną, podobną aplikacją – Onkyo HF Player) softwareowy odtwarzacz hi-res dla tej platformy mobilnej. Genialny jest. Będzie sporo na temat grania z handheldów, w sumie taka aplikacja wraz z iPadem lub iPhonem (5S lub 6/6+) to zamiana urządzenia Apple w doskonały transport dla plików 24 bitowych (FLAC, WAV) o próbkowaniu do 192KHz oraz soft dający pełne wsparcie dla DSD w przypadku iOSa. To aplikacja bliźniaczo podobna do Onkyo HF Playera (w sumie, te aplikacje różnią mało znaczące szczegóły, obie bazują z tego co widzę, na zbliżonym kodzie i mają podobne, choć niejednakowe możliwości, wspomnę o tym przy opisie). Możemy grać natywnie takie pliki (a przy wykorzystaniu zewnętrznych przetworników, np. Sony czy Oppo – jak przetestowany u nas HA-2, bez konwersji!) w trybie DoP, jak również stosując upsampling via DoP do DSD64 / 2,8MHz wreszcie konwersję PCM do DSD (nawet do DSD256 / 11,2MHz). W przypadku najnowszych iPhone 6/6+ możliwe jest nawet odtwarzanie egzotycznego materiału DSD256 / 11,2MHz. Oprogramowanie jest naprawdę znakomite, jestem pod dużym wrażeniem możliwości tego software!

Kilka screenshotów prezentujących AudioGate (@ Win 10)…

» Czytaj dalej

PC Audio na nowym poziomie? Minix NEO Z64 W z Win 8.1

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Minix_Neo_Z64_iso

To wygląda jak Apple TV. To jest ATV (popatrzcie tylko na tę obudowę!), tyle że zamiast jabłuszka na ekranie zobaczycie… Windowsa 8.1. To PC. Taki mini, czy precyzyjniej mikro PC w formie idealnie pasującej pod telewizor. I nie tylko telewizor, bo dla nas najważniejsze jest to, że to znakomite rozwiązanie źródłowe dla systemu audio, idealne, bo pasywne, małe, a przy tym uniwersalne i przyszłościowe, jak każdy komputer. Będziemy testowali ten sprzęt niebawem i mam nadzieję, że spełni oczekiwania, tzn. będzie alternatywą dla klasycznych systemów komputerowych, w tym także dla będących najczęściej wykorzystywanymi w takich (audio) aplikacjach laptopów. U mnie bardzo dobrze sprawdza się tablet PC, który jednakowoż ma pewne oczywiste ograniczenia (np. jeden port – co ma plusy, ale i minusy w przypadku maszyny pod multimedia). Cóż, bardzo jestem ciekaw jak to mi zagra, z przyjemnością sprawdzę to urządzenie, szczególnie że właśnie w przypadku PC udało mi się ostatnio w najpełniejszy sposób docenić zalety plikowego DSD (sprzęt komputerowy Apple jest praktycznie bezproblemowy pod kątem zastosowań audio, ale nie daje tak rozbudowanych możliwości, albo daje zbliżone, ale za ciężką kasę).

Oto, co napisał dystrybutor sprzętu, który, co warto podkreślić, zadbał o oprogramowanie i konfigurację …właściwie mówimy tutaj o produkcie opracowanym wespół przez naszego rodzimego partnera oraz producenta urządzenia:

„C4i wprowadza na polski rynek najnowszy mini komputer firmy MINIX − model NEO Z64 W z systemem Windows 8.1 z BING. Urządzenie jest nie tylko jednym z najmniejszych komputerów dostępnych na rynku, ale i wydajnym, domowym centrum multimedialnym o ogromnych możliwościach.

NEO Z64 W wyróżnia się kompaktową, miniaturowych wymiarów obudową, która sprawia, że model ten można zaliczyć do grupy najmniejszych komputerów PC obecnych teraz na rynku. Dzięki niewielkim rozmiarom urządzenie można bez problemu zabrać ze sobą w każde miejsce. Wystarczy podłączyć je przewodem HDMI do telewizora lub monitora, zaopatrzyć się w bezprzewodową klawiaturę i myszkę, aby cieszyć się ogromem oferowanych możliwości. NEO Z64 W wykonany jest z matowego, wysokiej jakości tworzywa w kolorze czarnym, a elegancka i niezwykle starannie wykonana obudowa stawia urządzenie pod względem jakości na równi ze sprzętem klasy premium.

Na panelu czołowym komputera znajduje się dioda LED informująca o włączeniu urządzenia, a także czujnik podczerwieni. Na bocznej ściance znajdziemy klasyczny przycisk włącznika, gniazdo na karty microSD, które w testach obsłużyło kartę o pojemności 128GB (powinno bez problemu poradzić sobie także z większą) oraz dwa złącza USB w standardzie 2.0, obsługujące m.in. klawiaturę i mysz bezprzewodową, pamięć zewnętrzną, dysk twardy czy przetwornik audio dla wymagających miłośników dźwięku. Z tyłu urządzenia producent umieścił między innymi złącze audio 3,5mm stereo, czyli popularny Mini Jack, pozwalający podłączyć słuchawki lub zewnętrzny zestaw audio w przypadku, gdy monitor nie obsługuje dźwięku z przewodu HDMI. Za pomocą złącza HDMI, umieszczonego również na tylnym panelu, podłączymy NEO Z64 W do telewizora, monitora lub rzutnika, uzyskując wspaniałej jakości obraz obsługujący filmy w rozdzielczości 4K oraz w wersji 3D. Na obudowie znajdziemy także standardowe gniazdo sieci LAN typu 100 oraz antenę WiFi z możliwością regulacji. Do sterowania urządzeniem zalecane są klawiatury bezprzewodowe z funkcją pada lub myszy żyroskopowej, przykładowo: Logitech K400 lub Deluxe.

Sercem odtwarzacza jest 64-bitowy procesor Intel Atom Z3735F pracujący w układzie czterech rdzeni, ze zintegrowanym układem graficznym Intel HD oraz częstotliwością taktowania od 1,33GHz aż do 1,83GHz. Intel Atom Z3735F to bardzo popularny i niezwykle wydajny układ używany zarówno w laptopach, jak tabletach. Standardowo komputer posiada 2GB wbudowanej pamięci RAM DDR3. Dzięki zastosowanej konfiguracji urządzenie działa niezwykle efektywnie. System uruchamia się w kilkanaście sekund od włączenia, tak samo szybko reaguje przy wznowieniu działania z trybu hibernacji. Oferuje niezwykłą płynność zarówno podczas codziennej pracy, jak i przy odtwarzaniu najbardziej wymagających multimediów. Licencjonowany Windows 8.1, z możliwością aktualizacji do wersji 10, pracuje równie funkcjonalnie, jak system zainstalowany w laptopie czy desktopie, pozwalając korzystać ze wszystkich aplikacji czy gier.

Wbudowana superszybka pamięć wewnętrzna 32GB eMMC typu flash w wersji 5.0 pozwala na swobodne korzystanie ze wszystkich możliwości urządzenia. Zapewnia szereg korzyści w zakresie wydajności, bezpieczeństwa i niezawodności. A możliwość zainstalowania kart microSD oraz dysków zewnętrznych przez port USB daje praktycznie nieograniczone możliwości przechowywania danych. Szybki port Ethernet 10/100 Mb/s oraz antena łącza bezprzewodowego WiFI w standardzie WiFi 802.11N zapewnia niezwykle wydajne połączenia z zasobami sieciowymi – lokalnymi czy internetowymi. Całość świetnie uzupełnia zainstalowany w urządzeniu kontroler Bluetooth 4.0. Wszystkie zastosowane komponenty sprawiają, że urządzenia przy zachowaniu ogromnej mocy obliczeniowej jest bezgłośne. Za odprowadzenie ciepła odpowiedzialny jest radiator, zaś całość układu charakteryzuję się niezwykle niskim poborem energii, nawet pięciokrotnie mniejszym niż tradycyjne komputery stacjonarne. To interesujące rozwiązanie w dobie „cloud computing” dla osób szukających rozwiązań gwarantujących wysoką wydajność przy niskim zużyciu energii oraz cenie.

MINIX NEO Z64 W doskonale sprawdza się podczas odtwarzania filmów. Dodatkowo wbudowane kodeki 4K pozwalają odtworzyć wymagające materiały o doskonałej jakości. Urządzenie obsługuje także formaty dźwięku przestrzennego Dolby Digital i DTS. Wychodząc oczekiwaniom najbardziej wymagających klientów, firma C4i oferuje na polskim rynku wersję high-end modelu NEO Z64 W: FooKo PC Box z zainstalowanym najnowszym oprogramowaniem KODI oraz odtwarzaczem Foobar2000 wraz z wtyczkami ASIO, obsługującymi m.in. natywnie pliki audio w standardzie DSD 64/128 bitów.

Foobar2000 może także odtwarzać natywnie obrazy img płyt SACD. To bardzo zaawansowany odtwarzacz muzyczny, który jako jeden z niewielu obsługuje 64-bitowe przetwarzanie i 32-bitowe próbkowanie. Obsługuje wiele formatów audio, a z zainstalowanymi przez C4i dodatkami oraz przy połączeniu z przetwornikiem audio (np. Ami Musik DS5, Matrix Mini i Pro 2015 lub Matrix X-Sabre), pozwala cieszyć się jakością plików w standardzie DSD. Alternatywnie do bezpłatnego Foobar2000 można używać odtwarzacza komercyjnego jriver. Zdaniem specjalistów C4i, to jedyne obecnie odtwarzacze softwarowe do systemu Windows umożliwiające pracę z plikami DSD i obrazami SACD.

Odtwarzacz Foobar2000 jest bezpłatny i można nim sterować zdalnie z zewnętrznych urządzeń z systemem Android (program foobar2000controller) oraz systemem iOS (program MonkeyMote 4 foobar 2000). Foobar2000 bez problemu radzi sobie także z odtwarzaniem natywnym najpopularniejszych plików flac 192kHz/24bity. Dla lepszej jakości, warto skorzystać z zewnętrznego przetwornika DAC USB na audio analogowe, uzyskując znacznie lepsze wrażenia słuchowe niż podczas odtwarzania płyt CD. Nagrania zyskują wówczas olbrzymią dynamikę, przestrzeń i głębię. Osiągnięcie takich wyników odsłuchowych do tej pory wymagało znacznie droższego sprzętu. Dzięki FooKo PC Box doskonałej jakości audio będzie bardziej dostępne dla melomanów.

KODI to centrum multimedialne znane wszystkim posiadaczom odtwarzaczy sieciowych z systemem Android, dostępne również w wersji Windows, dające ogromne możliwości przy odtwarzaniu filmów, muzyki czy przeglądaniu zdjęć. Ponadto w oferowanej wersji KODI wzbogacone będzie o pakiet dodatków pozwalających uzyskać niemal nieograniczony, darmowy dostęp do tysięcy filmów, serial, relacji sportowych czy programów telewizyjnych poprzez wtyczki Icefilms, MuchMovies HD, 1Channel, Film.On.TV czy Football Today. Za sprawą wtyczek Radio App, Shoutcast2 czy Polskie Stacje Radiowe będzie można słuchać stacji radiowych z całego świata, oglądać filmy YouTube dzięki dedykowanej aplikacji oraz oglądać polskie kanały telewizji internetowej, dzięki dodatkowi: Telewizja Polska z takimi serwisami, jak ipla, iplex, player, TVP VOD, onet VODtv, SuperFilm, eskaGo, PolskyTV, itp. KODI obsługuje szereg formatów audio-wideo, pozwalając cieszyć się filmami w najlepszej możliwej jakości. Co więcej, wraz z zainstalowanymi dodatkami, w locie potrafi ściągnąć wymagane napisy. KODI korzysta z wygodnego i przejrzystego interfejsu, który zadowoli nawet najbardziej wymagającego użytkownika. Istnieje wiele zewnętrznych programów, dzięki którym można zdalnie sterować odtwarzaczem KODI z mobilnych urządzeń z systemem Android czy IOS. Przykładami takiego oprogramowania są Yatse czy KODI Remote.

Cena detaliczna urządzenia Minix NEO Z64 W to 692,00 zł brutto, wersja FooKo PC Box z zainstalowanymi sterownikami i oprogramowaniem jest 200 zł droższa. Produkt jest objęty 12-miesięczną gwarancją producenta dla firm oraz 24-miesięczną dla użytkowników domowych.

» Czytaj dalej

Matrix Mini-i Pro 2015 w redakcji…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Matrix Mini-i Pro 2015_2

Dojechał. Ma to, co niektórym robi różnicę – pełne wsparcie dla odtwarzania muzyki w DSD. Podpiąłem od razu przetwornik do komputera, tym razem jednak nie do Maka (co jest banalnie proste) a do naszego systemu PC, który obecnie funkcjonuje w formie tabletu PC. Asus ME400C to dwie, kluczowe w przypadku źródła audio, komputerowego źródła, rzeczy – jest całkowicie pasywny oraz nie ma tryliona interfejsów (w przypadku USB, mamy jedno wyjście, a sama magistrala może pracować w trybie bez współdzielenia z innymi urządzeniami/komponentami). Bym zapomniał, jest jeszcze trzecia sprawa, równie ważna, co dwie wymienione: mamy baterię, gramy z bateryjnego źródła i to także ma znaczenie. O tym systemie miałem swego czasu napisać i napiszę – przy okazji testu tytułowego urządzenia. Sterowniki do Matriksa zainstalowały się całkowicie bezproblemowo, także ASIO oraz wtyczka SACD / DSD do foobara nie sprawiła problemów. Znakomicie. Wiadomo jak to z PC bywa, czasami wszystko idzie gładko, innym razem jest droga przez mękę (tak było w przypadku jednego z ostatnio testowanych przetworników – podpięty pod tablet PC nie tylko co chwila rwał połączenie, przerywając odtwarzanie, to jeszcze skutecznie uwalił mi foobara, którego musiałem całkowicie wyrzucić, wraz z wpisami w rejestrze i zainstalować wszystko od nowa. Bardzo średnio przyjemna zabawa. Szybko też zarzuciłem (przy okazji testów poprzedniego DACa) pomysł testowania pod Windowsem, skupiając się na słuchaniu muzyki, a nie poszukiwaniu rozwiązania problemów sprzętowych i podłączyłem przetwornik do Maka.

Ok, dość tych dygresji. Tutaj wszystko poszło na szczęście gładko i bezproblemowo. Słucham właśnie albumu Alt-J w jakości 24/96 i jest dobrze, co ja piszę… bardzo dobrze nawet. DAC podpięty jest do mojego dzielonego systemu i po pierwsze mam całkowitą ciszę (jak nie gram) na kolumnach, po drugie – tak jak w przypadku poprzednika, modelu z 2014 roku, jestem pod wrażeniem brzmienia… całościowo, jest świetnie, od razu czujemy że to jest ten dźwięk, oczywiście na dokładny opis, na konkrety przyjdzie czas później. Matriksa sprawdzę na ortodynamikach Audeze, na konkurencyjnych HiFiMANach oraz klasyce opartej na dynamicznych przetwornikach, tj. HD-650 oraz AKG K701. Sprawdzimy także, jak Mini-i Pro 2015 zagra z iMakiem @ Roonie. Ciągle coś tam wprowadzają, sprawdzimy granie DSD i DXD na tym front-endzie z bohaterem niniejszego wpisu. Jestem pewien, że będzie to bardzo udany mariaż, bo też od strony software rozwiązanie proponowane przez twórców Roona daje duże możliwości konfiguracyjne, a sam DAC też w tej materii wyróżnia się na tle innych konstrukcji. Wreszcie, żeby nie było, że człowiek samymi hi-resami żyje (jest dokładnie odwrotnie) podpiąłem Mini-i do mojego ulubionego kompaktu – NADa C515BEE. Urządzenia połączyłem wysokiej klasy konektorem cyfrowym Supry, przygotowałem zestaw płyt, zobaczymy na ile ciekawiej będzie z zew. przetwornikiem C/A w torze.

Poniżej parę zdjęć prezentujących sprzęt: wysokiej jakości gniazda, OLED, precyzyjna regulacja, pilot alu (nie żadne tam plastiki)

AKTUALIZACJA: odtwarzanie z .ISO/IMG płyt SACD @ Mini-i PRO 2015 na zdjęciach, poniżej…

» Czytaj dalej

Matrix mini-i PRO+: DAC oraz wzmacniacz słuchawkowy w nowej odsłonie (model 2015)

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Matrix_Mini_i_Pro_plus_front

Nowa, odświeżona wersja bardzo dobrego DAC/AMPa właśnie debiutuje na rynku. Testowaliśmy oba modele AD 2014 i byliśmy pod wrażeniem ich możliwości brzmieniowych oraz rozbudowanej funkcjonalności. Nowa odsłona to pełne wsparcie dla plików DSD oraz parę dodatkowych, znaczących zmian, które wprowadził przy okazji tuningu producent. Postaramy się rzecz przetestować na naszym portalu, bo to w sumie zupełnie nowy przetwornik, tylko w formie nawiązujący do poprzedników. Poniżej informacja prasowa na temat nowości Matriksa…

Informacja prasowa

Matrix, producent sprzętu audio dla melomanów, wprowadził na rynek zmodernizowaną wersję urządzenia Mini i PRO, łączącego funkcje przetwornika i wzmacniacza słuchawkowego. Poprzedni model z 2014 roku zyskał uznanie klientów m.in. za przystępną cenę oraz zastosowany chip DA ESS Sabre, oferujący głębię i wierne odwzorowanie dźwięku, a przede wszystkim zgodność ze standardem DSD.
DSD (Direct Steram Digital) to system używany na płytach Super Audio CD, charakteryzujący się dźwiękiem o znacznie lepszych parametrach w porównaniu z klasyczną płytą CD-Audio. Natomiast DXD (Digital eXtreme Definition) to profesjonalny format audio, zachowujący najwyższą jakość dźwięku, używany w m.in. studiach nagraniowych. DXD jest 24- lub 32-bitowym sygnałem PCM, próbkowanym z częstotliwością 352,8 kHz. W tegorocznej, najnowszej wersji Mini-i PRO+ usprawniono szereg istotnych parametrów urządzenia: dodano zgodność ze standardem PCM w wyższej rozdzielczości 32 bity/384kHz oraz wprowadzono standard DoP, uzupełniający wcześniej obsługiwany ASIO przy odtwarzaniu DSD 64/128/256. Zaimplementowano bardziej stabilną wersję asynchronicznego interfejsu serii XMOS U z ulepszonym sterownikiem DoP, odtwarzającym 1-bitowy sygnał cyfrowy DSD256.

Sercem przetwornika Mini-i PRO+ jest 8-kanałowy, 32-bitowy konwerter cyfrowo-analogowy ESS Sabre Ultra ES9016, zapewniający symetryczne wyjścia na każdym kanale, oraz programowalny układ CPLD, współpracujący z podwójnym oscylatorem i efektywnie redukujący zakłócenia jitter, a także gwarantujący cyfrową integralność sygnału. Przetwornik posiada filtr zakłóceń emitowanych przez sieć zasilającą oraz poprawiony, wysokiej jakości ekranowany transformator toroidalny, jaki i wielostopniowy filtr z regulowanym torem zasilania, skonstruowany przy użyciu rezystorów z niskim dryftem temperaturowym i pojemnością audio, co poprawia szczegóły dźwięku.

Urządzenie posiada elegancką, aluminiową obudowę i waży ok. 1,3 kg. Głośnością lub wyborem źródła, z którego korzysta Mini-i PRO+, steruje się niewielkich rozmiarów, metalowym pilotem zdalnego sterowania, działającym na podczerwień. Na frontowej ściance umieszczono wyświetlacze OLED, ułatwiające poruszanie się po menu konfiguracyjnym i odczyt parametrów odtwarzanego sygnału. Z tyłu urządzenia znajdziemy wejścia cyfrowe:
- USB w rozdzielczości 16-32Bit /44.1kHz, 48kHz, 88.2kHz, 96kHz, 176.4kHz, 192kHz, 352.8kHz, 384kHz , w trybie DoP: DSD 64/DSD256 w trybie ASIO.
- koaksjalne i optyczne Toslink 16-24-bitowe o częstotliwościach próbkowania: 44.1kHz, 48kHz, 88.2kHz, 96kHz, 176.4kHz oraz 192kHz.
- AES/EBU, obsługujące sygnały o szerokości próbki danych: 16-24 Bit i częstotliwościach próbkowania: 44.1kHz, 48kHz, 88.2kHz, 96kHz, 176.4kHz, 192kHz

Podczas pracy w trybie USB urządzenie obsługuje zarówno systemy Mac OS w wersji x10.6.4 i wyższych, jak i Windows XP/Vista/7/8/8.1 – w tym wypadku zachodzi konieczność instalacji odpowiednich sterowników. Wyjścia liniowe analogowe obejmują: niesymetryczne RCA (L/R) o poziomie wyjścia 2V RMS przy 0dBFS, symetryczne XLR (R/L) o poziomie wyjścia 4V RMS przy 0dBFS, oraz wyjście słuchawkowe stereo jack 6,35 mm o impedancji wyjściowej 12 Ohm, umieszczone na przednim panelu urządzenia. Pasmo przenoszenia wynosi od 20Hz (+0.01dB) do 20000Hz (-0.03dB), stosunek sygnał/ szum osiąga wartość 115dB 0dBFS (nieważony) oraz 117dB 0dBFS (ważony). Zawartość zniekształceń THD+N nie przekracza 0.0006 proc. przy 1kHz0dBFS, przesłuch 125dB przy 1kHz.

W ofercie C4i cena detaliczna Matrix Mini-i PRO+ wynosi 2199 zł.

 

» Czytaj dalej

Następcy serii M1 Musical Fidelity: nowy DAC, nowy słuchawkowy amp…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
MX-DAC-Angle-Right-Hi-Res

Seria budżetowa M1 firmy Musical Fidelity doczekała się następców. Od zeszłego roku charakterystyczne, duże, kanciaste pudełka zastąpiły nowe, mniejsze urządzenia linii MX. To nowe, przystępne cenowo produkty MF, które pozwolą, podobnie jak w przypadku poprzedników, na budowę systemu audio do 10 tysięcy złotych. Nowy DAC, przykładowo, kosztuje 3795 złotych. MX-DAC to reprezentant najnowszej generacji audiofilskich przetworników cyfrowo- analogowych: jest w pełni zbalansowany, pracuje w domenie DSD, przetwarza sygnał w maksymalnej jakości 32 bity/192kHz a przy tym oferuje pełną obsługę formatów DSD DOP64/128. MX-DAC to pierwszy produkt MF, który pracuje w domenie DSD, a przy tym oferuje upsampling materiału PCM do 32 bitów i 192kHz. Garść informacji z materiału dla prasy…

Pomiary MX-DACa pokazują, że mamy do czynienia z produktem klasy aspirującym do klasy pre hi-end: bezkonkurencyjny w swojej cenie stosunek sygnał szum na poziomie 116 dB, praktycznie perfekcyjna linearność pasma przenoszenia +- 0.2dB, niesłyszalne dla ludzkiego ucha zniekształcenia THD<0.00025% oraz zapewniająca audiofilską scenę separacja kanałów na szokującym poziomie 110 decybeli! Znakomite parametry MX-DAC wynikają z zastosowania w pełni zbalansowanej konstrukcji analogowej oraz sekcji cyfrowej opartej na 32-bitowym przetworniku DAC o charakterystycznym delikatnym analogowym brzmieniu: Burr-Browna PCM1795 w trybie Multi-bit Sigma-Delta.

W celu korekcji górnego pasma zastosowano dwa tryby filtrowania z ostrzejszym i łagodniejszym „roll-offem”. Całość zamknięto w obudowie wykonanej z aluminium typu Mil-spec. Front urządzenia szczegółowo informuje jaki sygnał jest aktualnie przetwarzany oraz jakie gniazda są zajęte. Tył MX-DAC posiada podwójny komplet wejść optycznych, koaksjalnych, asynchroniczne wejście USB 32/192 oraz komplet wyjść analogowych, w tym XLR. Brzmienie Musical Fidelity MX-DAC należy określić jako bardzo neutralne, gęste i szerokie ze znakomitym podziałem planów głębi sceny oraz wyraźnie wysuniętymi do przodu, wybitnie obciążonymi wokalami, które dopełnia perfekcyjne zróżnicowanie barw.

Odnośnie wzmacniacza słuchawkowego, oferowany jest w tej samej cenie co przetwornik. To konstrukcja zbalansowana w klasie A legitymująca się następującymi parametrami dźwięku: zniekształcenia na poziomie 0.005%, stosunek sygnału do szumu lepszy od większości przetworników DAC na rynku – 120 dB oraz ciągła moc na poziomie bliskim 2W z możliwością chwilowego obciążenia nawet do 10W! MX-HPA posiada 2 tryby wzmocnienia: LOW dla słuchawek o impedancji niższej niż 200 Ohm oraz HIGH, kiedy poziom impedancji przekracza tę wartość. Z przodu wzmacniacza znajdują się 2 wejścia XLR połączone ze złączem jack 6.3mm. Możliwe jest używanie dwóch par słuchawek jednocześnie przez wyjścia jack lub pojedynczej pary, podłączonej przez dwa 3-pinowe złącza XLR męskie.

 

» Czytaj dalej

Mobilne Oppo: amp/DAC HA-2 oraz ortodynamiczne PM-3 w redakcji

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Oppo_mobilnie_2

Zaczynamy testy zestawu mobilnego firmy Oppo. Po dwóch modelach planarnych słuchawek pod tor stacjonarny, po wzmacniaczu a właściwie systemie dla nauszników (AMP/DAC/streamer Bluetooth) HA-1 producent zaprezentował zestaw dla zwolenników grania na wynos: amp/DAC HA-2 oraz planarne słuchawki PM-3. Pierwsze wrażenia bardzo pozytywne. Po pierwsze wygląda to wszystko jak banknot 1000 dolarowy, jakość, precyzja wykonania, materiały to absolutnie najwyższa półka. Począwszy na opakowaniach, pełnym wyposażeniu, a kończąc na wyczynowych parametrach testowany system przenośny Oppo to coś wyjątkowego. To mogę napisać na wstępie. Odnośnie brzmienia na razie wypowiadać się nie będę, bo dopiero co założyłem słuchawki na uszy, a amp/DACa właśnie podpiąłem pod iPada Mini. To będzie nasze główne źródło muzyki, poza tym zestaw przetestuje z MacBookiem, a dodatkowo sprawdzę jak układa się współpraca z androidowym tabletem (Nexusem 7). W przypadku iPada HA-2 dogaduje się z tabletem Apple natychmiast, bez żadnych „ale”, oczywiście podłączony jest cyfrowo, dołączonym w komplecie kablem Lightning-USB. Pierwsze co się rzuca w oczy, czy raczej na uszy, to bardzo szeroki zakres regulacji wzmocnienia… można osiągnąć wysokie natężenie dźwięku, na tyle wysokie, że aż niebezpieczne dla uszu (ustawienie gain na high). Poza tym HF Player firmy Onkyo (najbardziej zaawansowany soft do odtwarzania hi-resów dla iOSa) pozwala na konwersję wyczynowego materiału hi-res audio, tj. DSD 64/128 (do PCM, a eksperymentalnie także PCM -> DSD), odtwarzanie muzyki z plików 24/192 (w przypadku iPada mamy via Lightning obsługę 24/96) oraz dopasowanie wyjścia pod określony typ słuchawek. Na Androidzie zagramy z świetnym USB Audio Playerem.

Sam wzmacniacz-DAC prezentuje się jw. znakomicie. Obszyta skórą, elegancka, aluminiowa obudowa, wszystko spasowane z najwyższą starannością. Zdjęcia (patrz niżej) dobrze obrazują w czym rzecz. Słuchawki PM-3, podobnie, świetnie wykonane, lekkie (najlżejsze planary na rynku, lżejsze od testowanych EL-8), do tego bardzo dobrze tłumią otoczenie (konstrukcja zamknięta). Oczywiście nie omieszkam sprawdzić jak się te Oppo mają do Audeze, będzie zatem porównanie PM-3 oraz wspomnianych EL-8. Zobaczę jak Audeze zagra przy wspomaganiu ze strony HA-2, ile taki kompan wniesie pozytywów, jak mocno zmodyfikuje brzmienie amerykańskich nauszników. Wreszcie sprawdzę jak PM-3 zagrają z moim stacjonarnym torem słuchawkowym, czyli posłuchamy muzyki nie tylko z plików, ale także z kompaktów i winyli, a do tego podepnę tytułowe słuchawki do wzmacniacza lampowego i zobaczę co z tego wyniknie. Wzmacniacz nagrzewa się nieco podczas odtwarzania (wykorzystuję zarówno amplifikację jak i wbudowany moduł C/A).

Nie mam za wiele czasu na test, stąd zestaw Oppo ma obecnie priorytet. Nie oznacza to wszakże, że nie pojawią się za moment nowe publikacje. Obiecywałem test m.in bezprzewodowych Sennheiserów. W ciągu najbliższych trzech dni możecie spodziewać się artykułu. W przygotowaniu jest także coś o optymalnym PC pod audio (tabletPC jako źródło) oraz długo odkładany tekst o Squeezeboksie z uruchomioną opcją grania via USB (modyfikacja EDO, dodatkowo w torze pracuje konwerter M2Techa hiFace 2, mamy zatem do czynienia z systemem złożonym z SB Touch @ EDO, konwerterem w torze, połączonym z DACiem Arcama). Do tego wszystko na zasilaniu Tomanka. Chodziło w tym wypadku o pełne wykorzystanie modyfikacji (granie plików 24/192). To może być docelowe źródło streamingowe (NAS, Internet – szczególnie po uruchomieniu opcji WiMP HiFi, o czym wspominałem niedawno, w oprogramowaniu SB) nawet w przypadku toru za kilkadziesiąt tysięcy. Wiem, wiem, dla producentów streamerów za kilkanaście i więcej tysięcy to nie jest dobra wiadomość ;-)

PS. Ciekawy efekt wprowadza podbicie basu w HA-2, dźwięk na PM-3 nabiera ciała (bez podbicia jest spokojnie, po załączeniu robi się euforycznie). Przy czym niczego nam to nie psuje, bas nie wychodzi przed szereg, to raczej takie przyprawienie potrawy… pozostaje załączone, szczególnie że repertuar który akurat odtwarzam sporo zyskuje na takim dosmaczeniu.

» Czytaj dalej

Korg i Sony ze streamingiem DSD

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
DSD

Można? Można. Co prawda nie ma mowy o serwisie nadającym 24/7, a o uruchamianiu strumieniowania z koncertów, imprez, dużych wydarzeń, to jednak sam fakt wprowadzenia takiej usługi zasługuje na wzmiankę. Patrząc na rzecz od strony technologicznej, samo przesyłanie takiego materiału nie jest niczym nadzwyczajnym… w końcu dzisiaj przesyła się strumienie wideo fullHD, a nawet 4K w czasie rzeczywistym i nikt z tego powodu nie robi „halo”. Niestety ograniczeniem jest tutaj sposób, w jaki obie tytułowe firmy, rozwiązały kwestie odczytu danych. Zastosowano specjalne oprogramowanie Korg PrimeSeat, które wymaga wcześniejszej instalacji na komputerze oraz – co stanowi największe ograniczenie - trzeba ten software skonfigurować z jednym z konwerterów USB DSD produkowanych przez Korga i Sony. To oczywiście próba promocji swoich rozwiązań, ale też spory minus opisywanego rozwiązania. Obie firmy bardzo mocno promują zapis DSD, Korg od dawna (sam korzystam z ich software, bardzo dobrego skądinąd), a Sony po ostatnim otwarciu na hi-res audio (nowe produkty) widzi swoją szansę na sprzedaż swojej elektroniki. Pierwszym wydarzeniem, transmitowanym na żywo, były koncerty odbywające się w ramach tokijskiego festiwalu wiosny, w sobotę, 11 kwietnia, będzie miało miejsce kolejne wydarzenie ze streamingiem DSD, koncert Filharmoników Berlińskich. Wspomniałem o wymogach dotyczących szybkiego łącza – zalecają 12Mbps, co dzisiaj stanowi już niemal standard. O aspektach technologicznych można przeczytać tutaj, sama zaś strona ze streamingiem dostępna jest pod tym adresem.

Źródło. Oppo BDP-105D. Nasza recenzja…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Oppo_1

Z Oppo miałem już wcześniej styczność. Znakomity odtwarzacz multiformatowy BDP-95, poprzednik opisywanej 105-ki, jaki dane mi było porównać z kilkoma bardzo dobrymi źródłami cyfrowymi (patrz wcześniejsza zapowiedź testu) pokazał dobitnie na co stać producenta. Myślałem, że to bliskie perfekcji urządzenie, które może stanowić główny element toru, łącząc wszelkie formaty, nośniki „pod jednym dachem”. Okazało się, że się myliłem. Nie chodzi tutaj o to, że nowy model, wiadomo, musi być od poprzednika lepszy, lepiej wyposażony, ale o to, że 105-ka zawiera w sobie tak naprawdę cztery znakomitej jakości urządzenia:

- multiformatowy odtwarzacz audio-wideo (BD/SACD/HDCD/DVD-A/DVD/CD), z możliwością odtwarzania multimediów z sieci (i to jak! O tym przeczytacie poniżej…) oraz Internetu
- przetwornik cyfrowo-analogowy oparty na kości ESS Sabre 9018, z wejściem dla komputera (czytaj high-endowy DAC)
- przedwzmacniacz (wyj. analogowe) oraz wysokiej klasy wzmacniacz słuchawkowy (można grać w wyjścia słuchawkowego w jakości oferowanej przez samodzielne amplifikacje słuchawkowe, takie jak nasz redakcyjny M1HPA)
- procesor kina domowego z zaawansowanym układem obróbki obrazu Darbee, osobnym przetwornikiem C/A ponownie opartym na jednej z najlepszych kości dostępnych na rynku, tj. ESS 9018, wyjściami analogowymi 7.1 oraz dwoma wejściami i dwoma wyjściami HDMI (czytaj: high-endowy procesor A/V)

Ten player nie tylko odtworzy nam wszystko, ale zrobi to na takim poziomie, że zakup oddzielnych komponentów będzie wg. mnie zupełnie nieracjonalny, pozbawiony sensu. Popatrzmy: dobrej klasy DAC oparty na 9018 to co najmniej 2-3 tysiące złotych (właściwie na myśl przychodzi mi tylko i wyłącznie Audio-gd w takim budżecie, za inne rozwiązania zapłacimy 2-3 razy więcej pieniędzy), odtwarzacz sieciowy grający na poziomie tytułowego Oppo to wydatek minimum 5-6 tysięcy złotych (poniżej uzasadnię dlaczego aż tyle, dlaczego 105-ka zostawia w tyle całą konkurencję w tej dziedzinie) i niech będzie że ten odtwarzacz ma już wbudowany napęd BD/DVD, choć to rzadkość, do tego trzeba za to ekstra dopłacić, wzmacniacz słuchawkowy to kolejne 2-3 tysiące złotych, a nie zapominajmy o procesorze obrazu, de facto wyposażeniu zbliżonym do pre-ampów kina domowego z najwyższej półki (lekko licząc od 6-7 tysięcy w górę). Bez problemu, budując sobie taki właśnie jw. system, dojdziemy do kwoty 20 tysięcy z okładem, przy czym nie uwzględniam tutaj niezbędnych wydatków na połączenie tego wszystkiego kablami, dodatkowym wysupłaniem sporej kasy na zasilanie etc. Oppo BDP-105 umożliwia osiągnięcie tego samego efektu (wg. mnie nawet lepszego, bo odpada szukanie synergii, odpada problem niedopasowania kabli, w konsekwencji – komplikacji toru) za dużo, dużo mniejsze pieniądze. To okazja. To okazja tym większa, że nie jest to urządzenie z manufaktury („tak, mamy to w produkcji, ale kolejka na kilkadziesiąt osób, najbliższy termin realizacji to za dwa lata, w grudniu popołudniu”), a od dużego, prężnego producenta elektroniki użytkowej. Od firmy, która w swoim portfolio ma dziesiątki produktów, gdzie powtarzalność produkcji, wysoka jakość jest wpisana w standard, nie jest czymś przypadkowym. Do tego wsparcie i serwis… to ogromnie ważne sprawy, na tle wspomnianych manufaktur z może romantycznym, ale w sumie często niepoważnym podejściem do produkcji i polityki posprzedażowej, takie Oppo to po prostu ktoś, komu możemy zaufać. Tutaj aż prosi się o analogię do „japończyków”, do takiego Marantza na przykład, gdzie wiem, że jak coś sobie od nich kupię to jestem ich KLIENTEM, czytaj najważniejszą osobą na świecie. Takim ludziom się ufa, z takimi firmami jest się przez całe życie.

Odtwarzacz Oppo prezentuje się wybornie, to pasywny (bez wentylatorów), po brzegi naładowany najlepszymi komponentami a/v, sprzęt, sprzęt w eleganckiej, wysmakowanej formie. Tak właśnie powinno projektować się elektronikę użytkową, zarówno tę z niższej, jak i z wyższej półki! Jak wspomniałem, DBP-105D jest sprzedawany po okazyjnej cenie, bo niecałe 8 tysięcy złotych to moim zdaniem promocja. Za takie pieniądze niczego porównywalnego w tym segmencie nie kupicie, co więcej, jak już wcześniej nadmieniłem, nie uda Wam się zintegrować wielu funkcji w jednej skrzynce, w takim stylu, w takiej formie. Nie ma czegoś takiego. Oppo 95 był świetny, ale 105D jest jeszcze lepszy. O wiele lepszy! Niesamowite. To pierwsze urządzenie audio, pierwsze źródło, a właściwie ŹRÓDŁO, które otrzymuje od nas znaczek „DEAD END”. Nie wiem na co i po co było by wymieniać 105-kę na …no właśnie, na co? Chyba tylko w sytuacji całkowitej rezygnacji z fizycznych źródeł (ale też – po co?), albo wyrzucenia cyfry przez okno i zakupienia AFO z przyległościami wraz z kolekcją kilku tysięcy winyli. Ok… tak… wtedy, powiedzmy, że mógłbym to (spróbować) zrozumieć. Nie pozostaje mi zatem nic innego jak uzasadnić te peany, dokładnie (bo też przetestowałem rzecz kompleksowo) opisując tytułowe urządzenie, pokazując jaki w tej dużej, ciężkiej skrzyni (oj lubimy takie źródła, lubimy! :) ) drzemie potencjał. Zapraszam do lektury…

» Czytaj dalej

Odtwarzacz osobisty Calyx M… M jak mobile? Nasz test

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Zrzut ekranu 2015-02-27 o 11.41.07

Mobilne źródło inaczej? Calyx M to nietypowy odtwarzacz, nietypowy bo w odróżnieniu od wcześniej przetestowanych DAPów, sprzęt w którym wszystko postawiono na jedną kartę. Brzmi intrygująco? Urządzenie prezentuje się bardzo okazale, jednak zaraz po wyjęciu z pudełka zdajemy sobie sprawę, że nie jest to sprzęt stricte przenośny. Gabaryty, waga tego odtwarzacza są… rekordowe, jest duży, jest ciężki, dodatkowo – o czym przeczytacie poniżej – za długo (na wynos) sobie nie pogramy. I tutaj mógłbym zacząć lamentować, jaki to niedopracowany produkt, skrytykować Koreańczyków za mankamenty tej konstrukcji, które w dużej mierze przekreślają jego mobilne zastosowanie, czy może precyzyjniej, bardzo rzecz utrudniają, komplikują. Mógłbym. Tyle, że ten DAP jest w pewnym sensie wyjątkowy i w 100% bezkompromisowy. Na pierwszym miejscu stoi tutaj dźwięk, brzmienie, możliwości soniczne, umiejętność napędzenia DOWOLNYCH słuchawek, nie wyłączając ortodynamików, także tych najtrudniejszych do wysterowania.

W tym szaleństwie, moi drodzy, jest metoda, bo podobnie jak w przypadku HiFiMANa (który nie grzeszy ani długością czasu odtwarzania, ani kompaktowością (duży klocek), ani ergonomią obsługi) dokonano określonego wyboru. Ten player został stworzony po to, by wyjść do ogrodu, usiąść wygodnie na kanapie, inaczej – umiejscowić się w dowolnym miejscu w domu, z dowolnymi słuchawkami, wpiętymi do wyjścia i słuchać, słuchać tak długo, jak długo pozwala wbudowana bateria… wystarczająco, w ramach jednej, długiej sesji. Tyle. Można Calyksa M użyć także w roli komputerowego przetwornika i jest to jak najbardziej właściwe podejście, bo jest to idealny partner dla laptopa, tworząc high-endowy zestaw biurowo-gabinetowy… jeżeli ktoś ma możliwość słuchania muzyki w pracy, to autonomiczne granie oraz takie, właśnie, z komputera idealnie będą tutaj pasować.

Natomiast generalnie, na wstępie przestrzegam – to nie jest przenośny odtwarzacz do noszenia na co dzień, do takiego klasycznego grania na wynos. Jest za duży, za krótko gra na baterii, poza tym jego potencjał tkwi w możliwości podłączenia takich LCD-3, HD-6xx/8xx i tutaj tkwi potencjał, przewaga nad innymi DAPami. Rzecz jasna nikt o zdrowych zmysłach nie weźmie ze sobą do lasu, na spacer, nad morze takich słuchawek. To niedorzeczne. Ale właśnie nie chodzi tutaj o to takie korzystanie z Calyksa, bycie wyrafinowanym zamiennikiem dla iPoda. Nie. To sprzęt do czegoś innego, sprzęt który zadziwił mnie jakością dźwięku, spowodował podobną reakcję, jak w przypadku przetestowanego wcześniej Astell & Kern AK240. Nie chodzi mi tutaj o bezpośrednie porównanie brzmienia obu odtwarzaczy… raz, że do tego potrzebowałbym obu dostępnych w tym samym czasie, dwa AK240 jest pod pewnymi względami absolutnie „naj”, ale… Calyx M wymyka się prostemu zaszufladkowaniu, jest – podobnie jak flagowiec A&K – wyjątkowy. Miałem dylemat, jak podejść do sprawy, nie było to łatwe, bo jak widać trafiłem na nietypowy produkt. Musiałem zrozumieć istotę, ideę jaka przyświecała konstruktorom tego urządzenia, postarać się spojrzeć na tytułowego DAPa, jak na oryginalne, na poły stacjonarne urządzenie audio. I wiecie co? Nie żałuję…

» Czytaj dalej