W sposób niezwykle skondensowany, a jednocześnie nad wyraz przejrzysty i przystępny, tytułowa ikonografika (patrz rozwinięcie newsa) przedstawia fakty, które nie pozostawiają żadnych złudzeń branży. Stare musi odejść, to znaczy właściwie już odeszło, tylko niektórzy nie są w stanie tego faktu zaakceptować. Cyfrowa rewolucja na polu dystrybucji oraz sposobu konsumpcji muzyki ery Internetu to gwóźdź do trumny dla tych, którzy chcieliby nadal sprzedawać całe albumy na fizycznych nośnikach. W minionej dziesięciolatce sprzedaż płyt kompaktowych spadła o ponad 50%. Tradycyjne sklepy odnotowały aż 76% spadek sprzedaży, a do 2016 roku ten kurczący się każdego dnia segment rynku straci kolejne ponad 77%. W praktyce oznacza to upadek sieci dystrybucji w obecnej postaci – utrzymają się tylko wyspecjalizowane placówki, muzyczne antykwariaty, być może niszę będą stanowiły niezależne, małe wytwórnie z bardzo specyficznym repertuarem. Oczywistym winowajcą jest Internet, mp3 oraz masowe ściąganie muzyki z sieci. Dzisiaj dochodzi do tego strumieniowanie za pośrednictwem sieciowych serwisów, takich jak Deezer czy Spotify. Muzyka z pliku staje się… coraz tańsza.
Rewolucję zapoczątkowało iTunes (chodzi nam tutaj o materiał legalnie kupowany w Internecie), z 99 centami za piosenkę. To całkowicie odmieniło sposób konsumpcji muzyki, było prawdziwym ciosem w samo serce dotychczasowych sposobów dystrybucji muzyki. Wcześniej meloman zmuszony był każdorazowo do zakupu całego albumu, względnie mógł kupić singiel, z tym że nie było tu dowolności w doborze repertuaru – o tym co z danej płyty trafi na rynek w postaci singla decydował muzyk względnie wytwórnia. To co zrobiło Apple przewróciło ten uświęcony porządek do góry nogami. Możliwość komponowania własnych albumów, zakup pojedynczych utworów, możliwość odsłuchu na wielu urządzeniach (próba wprowadzenia do muzyki z pliku drakońskich zabezpieczeń DRM, uskuteczniana swego czasu przez Sony, poniosła totalną klęskę) to było coś, na co wszyscy czekali. Napisałem o taniejącej muzyce i tak jest w istocie. Jeden plik z iTunes wart 99 centów to obecnie równowartość 64 utworów (przelicznik – liczba dostępnych utworów + miesięczny abonament) streamowanych ze Spotify. Tak to dzisiaj wygląda. Ikonografika poniżej…