Autor: Antoni Woźniak
|
Kategoria: Aktualności, DVB-T, IPTV, Telewizja
|
| Źródło:
gazeta prawna
Znowu zrobiło się głośno o naziemnej telewizji cyfrowej. Powód jest jeden… a właściwie dwa. Po pierwsze przedstawiciele administracji rządowej zaczęli mówić o możliwości przesunięcia wyłączenia analogowych nadajników (lipiec 2013) na późniejszy termin, tłumacząc że wielu Polaków czeka cyfrowe wykluczenie. Trudno powiedzieć na czym opierają się urzędnicze wyliczenia, bo nikt do tej pory rzetelnie nie policzył ilu obywateli korzysta z kompatybilnego sprzętu. Drugi powód to pogłoski o ewentualnej rezygnacji z czwartego oraz piątego multipleksu telewizyjnego nadawanego w standardzie DVB-T na rzecz… IPTV. Do tego dochodzi wypowiedź Jana Dworaka, przewodniczącego KRRiTV, który uznał że warto rozpocząć dyskusję o nowej, lepszej technologii nadawania DVB-T2, która pozwala zwiększyć liczbę stacji na multipleksie z 8 do 12. Jak widać zaczynają się alpejskie kombinacje, jakby tu zwiększyć liczbę kanałów, co samo w sobie nie jest niczym złym, ale też stawia pytanie o możliwość zmieszczenia się w przyjętym harmonogramie cyfryzacji. Oficjalnie jest on realizowany bez opóźnień, jednak wprowadzenie powyższych zmian doprowadzi do daleko idących zamian w planie wdrażania NTC. Co więcej IPTV wymaga wykorzystania najnowszych odbiorników, względnie dekoderów zdolnych do obsługi streamingu obrazu oraz dźwięku z Internetu. To zawęża krąg odbiorców.
Jeszcze gorzej jest ze wspomnianym DVB-T2… trzeba by było wymienić cały sprzęt, który jest po prostu niekompatybilny z tym standardem. W Wielkiej Brytanii zdecydowano się na przejście na tego typu nadawanie (ze starego formatu z MPEG2, a nie MPEG4, które wykorzystujemy w Polsce), koszt był znaczny, jednak sytuacja nieporównywalna z Polską (tam cyfryzacja sygnału dokonała się dużo, dużo wcześniej). Oczywiście można zadać pytanie, dlaczego wprowadzając tak późno cyfrowy sygnał naziemny nie zdecydowano się na standard T2? Dzisiaj jakiekolwiek zmiany, a tym bardziej radykalne, mogą przewrócić cały harmonogram i tak bardzo opóźniony względem planów. Polska i tak jest jednym z ostatnich państw w Europie, które uwalniają analogowe częstotliwości, przechodząc na nadawanie cyfrowe. Jak widać, chcemy być nie jednym z ostatnich, a ostatnim krajem europejskim, w którym dokona się ten proces. Na marginesie brak wiedzy Polaków dotyczący DVB-T, brak odpowiednich urządzeń w domach obciąża kolejne ekipy, decydentów – może wystarczy już tego bałaganu i cały proces warto by doprowadzić do końca?