LogowanieZarejestruj się
News

Słuchawkowy olimp: Audeze LCD-3 vs HiFiMAN HE-6 na HD-Opinie.pl

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Audeze LCD3 & HiFiMAN HE-6_6

Testujemy właśnie topowe słuchawki planarne ze stajni Audeze oraz HiFiMANa, stąd krótka przerwa w publikacjach na stronie, którą musieliśmy sobie zrobić ostatnimi czasy ;-) Obie konstrukcje wybitne, w paru aspektach definiujące to, co możemy uzyskać nakładając sobie coś na głowę. Dla przypomnienia, wcześniej testowaliśmy na naszych łamach m.in. Audeze LCD-2. Poza wymienionymi słuchawkami do testów trafiły także dwa znakomite (nie, nie ma tu żadnej przesady :) ) wzmacniacze słuchawkowe. Zadbałem o właściwe zaplecze – pierwszym, głównym napędem dla obu tytułowych konstrukcji ortodynamicznych jest fantastyczny wzmacniacz HiFiMANa: EF6. To potężna maszyna, zapewniająca odpowiednią dawkę energii dla wymagających słuchawek (poza LCD-3 oraz HE6, zagrają HE-400 oraz dwa, klasyczne modele dynamiczne: AKG701 oraz HD650). Wielką zaletą jest w tym wypadku możliwość skorzystania z opcji zbalansowanej – zarówno Audeze jak i HiFiMANy (HE-6) podłączyliśmy za pomocą XLRów. Źródłem jest MacBook Air podłączony do wzmacniacza za pośrednictwem przetwornika M2Tech hiFace DAC oraz Squeezeboks Touch EDO z konwerterem hiFace Two (M2Tech) podłączonym do przetwornika rDAC Arcama. To główne źródła cyfrowe. Poza tym pod zestaw podłączymy opcjonalnie nasz ulubiony kompakt C515 firmy NAD oraz tor analogowy z przedwzmacniaczem 1020 & gramofonem 5120 (NAD). Sprawdzę jeszcze jak wypadnie strumieniowanie z serwisów streamingowych (WiMP HiFi oraz Spotify) podłączając wzmacniacz D3020 (via Bluetooth oraz via AirPlay/AirPort Express, strumień z handhelda Apple).

EF6 to nie jedyny wzmacniacz, na którym testujemy słuchawkowy olimp. Do redakcji trafił Matrix Quattro AMP. Testowaliśmy wcześniej Quattro DACa, który bardzo nam się spodobał, otrzymał od nas formalną rekomendację. Tam także można było podłączyć słuchawki, wyjście było niczego sobie, ale prawdziwa zabawa zaczyna się wraz z podpięciem nauszników pod Quattro AMPa. Na marginesie, oba urządzenia: DAC oraz AMP mogą tworzyć system (wspólne sterowanie z pilota, który znajdziemy w pudle z DACiem – w przypadku wzmacniacza słuchawkowego to wyposażenie opcjonalne). Quattro AMP to w pełni zbalansowany wzmacniacz z wejściami XLR oraz możliwością podłączenia słuchawek za pomocą dwóch (osobno dla prawego oraz lewego kanału) audio jacków 6.3mm. Postaram się sprawdzić tę opcję, podłączając w ten sposób moje HD650.

Terminy mamy krótkie, stąd pełna koncentracja, mobilizacja, aby w maksymalny sposób wykorzystać szansę na przetestowanie tytułowych nauszników. W przypadku Matriksa, poza wzmianką w tekście o tytułowych słuchawkach, przeczytacie także osobny artykuł na temat Quattro AMPa, odnośnie zaś EF-6 …jego opis oraz dokładny test zamieścimy wraz z recenzją topowych konstrukcji ortodynamicznych Audeze oraz HiFiMANa. Mogę ponadto zdradzić, że w trakcie testów zmieni nam się zaplecze, dojdzie nowe, komputerowe źródło audio, wraz ze znakomitym przetwornikiem. iMac ma stanowić podstawowe, główne źródło komputerowego audio, pomocniczym elementem będzie tablet PC Asusteka ME400 (świetnie się do tej roli nadaje!). Ostatnio testowałem różne komputery Apple pod kątem odtwarzania muzyki i właśnie iMac okazał się idealnym wyborem (dziękuję przy okazji znajomemu, któremu podkradłem komputer ;-) , ułatwiło to dokonanie właściwego wyboru), najlepszą maszyną do odtwarzania muzyki. Testowany Mac Pro wymaga dodatkowego zaplecza, jest przy tym dużo droższy, Mac mini oraz MacBooki nie dają takiego komfortu, mają swoje ograniczenia (temat rozwinę przy okazji cyklu artykułów poświęconych komputerowemu audio, które planuję opublikować niebawem na HDO). W ciągu najbliższych paru dni możecie spodziewać się tekstu poświęconemu wzmacniaczowi NAD3020, poza tym na publikację czeka megarecenzja dokanałówek (nazbierało się tych słuchawek sporo, w sumie test obejmuje 6 różnych modeli HiFiMANa, EarSonika, Westone, Astell&Kern oraz Final Audio Design). Pamiętam także o konkursie, termin nam się przesunął, co jest o tyle dobre, że pula nagród rośnie. Czekamy jeszcze na potwierdzenie ze strony paru producentów.

Poniżej fotogaleria z tytułowymi słuchawkami oraz wzmacniaczami wraz z krótkim opisem…

» Czytaj dalej

AURALiC Gemini 2000 – grający stojak dla słuchawek. To ma sens!

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
gemini-tapchiaudio_com(1)

Zintegrować trzy rzeczy w jednym produkcie, trzy – w sumie – niezbędne rzeczy, aby móc w pełni cieszyć się nowo zakupionymi, wysokiej klasy słuchawkami. Auralic Gemini 2000 to takie, właśnie 3 w 1. Mamy tutaj piękny stand wyprodukowany przez Koreańczyków na licencji (stojaki Klutz Design, kosztujące ok. 600$ sztuka) oraz wysokiej klasy wzmacniacz zintegrowany z DACiem oraz… czymś w rodzaju nośnika pamięci. No właśnie, slot dla kart zamontowany w tym oryginalnym produkcie nie jest elementem samodzielnego odtwarzacza plików, bo takiego tutaj nie ma, co nie oznacza że jest bezużyteczny… nie, producent wymyślił sobie, że będzie to swoisty hub. Na karcie egzystować będą sterowniki dla MS Windows, instrukcja oraz… np. muzyka, którą zechcemy zabrać ze sobą, czy po prostu odtwarzać z takiego, przenośnego banku, a nie z dysku komputera czy NASa. Ciekawy pomysł, bo choć nadal potrzebujemy odtwarzacza (handhelda, peceta podpiętych pod Gemini) to mamy możliwość zintegrowania naszej podręcznej, że się tak wyrażę, biblioteki muzycznej. Co poza tym? W wersji 1000 nie ma zbalansowanego wyjścia słuchawkowego, tutaj oczywiście takowe znajdziemy, poza tym możemy liczyć na wyższą moc (napędzimy wszystkie możliwe nauszniki zupełnie bezproblemowo, w tym wymagające ortodynamiki). Jak wspomniałem sam stojak z szwedzkiej manufaktury to wydatek rzędu 600, czy nawet 650 dolarów. Auralic wycenia tańszy model na 995$, co wg. mnie jest prawdziwą okazją (na pewno nie kupiłbym samego stojaka, bo tutaj mamy po prostu całościowe, wygodne rozwiązanie, albo inaczej – kupiłbym – ale tylko wtedy, gdybym miał ochotę na umieszczenie na tych drogich podstawkach całej kolekcji słuchawek). Opisywany model to prawie 2000 dolarów. Sporo, ale nadal, biorąc pod uwagę funkcjonalność, znacznie taniej niż osobne elementy słuchawkowego toru (DAC, wzmacniacz oraz stojak plus okablowanie etc.).

Gemini 2000 to cyfra. Nie podepniemy tutaj żadnych źródeł analogowych. Nie, niestety nie ma na to szans. Trochę szkoda, choć rozumiem konstruktorów, którzy byli ograniczeni wymiarami podstawki (okrągła, płaska podstawa pod stojakiem)… tor analogowy wymagał by przestrzeni, nie dałoby się tego sensownie zintegrować. Ok, rozumiem takie podejście i trudno tutaj polemizować z ograniczeniami fizycznymi. Do czego zatem podłączymy ten grający stojak? Oczywiście przede wszystkim do komputera. Jest USB-B, jest obsługa 32/384, jest granie DSD, na dopasowanej do obudowy płytce PCB znajdziemy układy XMOS, ESS oraz Atmel, poza tym slot dla kart SD oraz pozostałe złącza: USB-A (handheldy) oraz SPDIF (optyczne). Jakie handheldy będą mogły współpracować z Gemini? Ano nie jabłkowe, jak się okazuje, na razie wyłącznie przez OTG androidowe tablety lub/i telefony. Niestety Apple nie dało producentowi najnowszych sterowników i nie ma mowy o bezpośrednim podłączeniu (za pomocą kabla USB-Lightning) jabłczanego handhelda. Szkoda. Można rzecz jasna rzecz obejść, dość efektywnie i efektownie ;-) podpinając pod złącze optyczne AirPort Express. Uwalnia to nas od konieczności fizycznego podpięcia źródła, co w przypadku np. telefonu jest mocno problematyczne (kabelek) i właściwie sprawdzi się tylko i wyłącznie w scenariuszu biurkowym.

„Game changer”? Tak o swoim produkcie mówi producent. Trochę w tym przesady, ale muszę powiedzieć, że taki stand to wg. mnie faktycznie strzał w dziesiątkę. W przypadku tańszego modelu (1000) możemy przyjąć, że fantastyczny, piękny stojak dostajemy po prostu gratis. Jedyne, czego mi tutaj brakuje to opcji w pełni autonomicznego grania, czyli zabudowy takiego DAPa, jak Astell&Kern 1xx,2xx w środku, wraz z modułem sieciowym (Internet etc.). Mielibyśmy wtedy w pełni niezależny system. Tak czy inaczej, opisany Gemini 1000/2000 plus opracowany przez Auralica wielostrefowy system audio (pokazany na CES 2014 Auralic Aries) daje kompletne, fantastyczne rozwiązanie – odtwarzacze multistrefowe, komputerowe lub oparte o dysk sieciowy dystrybuowanie dźwięku w oparciu o własne oprogramowanie oraz własny sterownik (tutaj alternatywą, tańszą alternatywą, byłby dowolny handhelda z aplikacją). Kluczowa rzecz – transfer bezprzewodowy z NASa lub komputera (biblioteka) o przepustowości 1300Mbps to brak problemów, idealne medium dla bezpiecznego, pewnego strumieniowania muzyki. Może zatem warto poczekać na integracje sieciowego modułu w tytułowym Gemini? To byłaby kropka nad i. Tak czy inaczej, już teraz, należą się Koreańczykom słowa uznania za innowacyjność, za nowatorskie podejście do tematu. Pokazany na CES Aries z technologią Lightning Streaming (wspomniana sieć WiFi o bardzo dużej przepustowości, strefowe odtwarzacze sieciowe oraz front-end z dedykowanym sterownikiem) wraz z Gemini 1000/2000 to kwintesencja zmian jakie zachodzą w audio… tego, co dzisiaj obserwujemy w całej branży. Czekam na polskiego dystrybutora, opisane produkty zasługują na solidny test, na dokładne opisanie…

» Czytaj dalej

Spotify & WiMP w najnowszej aktualizacji wzmacniacza NAD D7050: audio XXI

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
nad-d7050

To znak czasów, tak to według mnie będzie w niedalekiej przyszłości wyglądać (cała branża). Jedno pudełko, kabel sieciowy, względnie antenka, końcówka mocy i para głośników. System. System, który pozwoli na dostęp do gigantycznej biblioteki utworów, do koncertów, do wydarzeń live, do tworzenia oraz wymiany playlist i czego tam jeszcze. Kompletne rozwiązanie, takie all-in-one, źródło zintegrowane, bez konieczności korzystania z jakiś dysków, lokalnych serwerów etc. Będziemy jeszcze w tym miesiącu (trzymajcie mnie za słowo! ;-) ) opisywać genialnego NADa D3020. Ten model nie ma takiej funkcjonalności co tytułowy NAD D7050 (ten wyposażony  jest w LAN, AirPlay, uPnP etc.), jednak u nas po podpięciu do AirPort Express (D3020 ma w standardzie Bluetootha z aptX) właściwie umie (od strony funkcjonalnej, dostępu do źródeł muzyki) to samo. No może z tym zastrzeżeniem, że NAD wyposażając wyższy model w złącze LAN zadbał także o dostęp do serwisów streamingowych, konsekwentnie realizując idee systemu audio XXI wieku. Brawa za konsekwencję i niech się inni uczą, biorą przykład z pionierów, z awangardowej linii produktów tego producenta…

W najnowszej aktualizacji otrzymujemy dostęp do WiMPa oraz Spotify (rzecz jasna, aby skorzystać w pełni z możliwości jakie dają wspomniane serwisy warto wykupić dostęp premium plus oraz WiMP HiFiszczególnie ten element jest tu kluczowy, bo po wykupieniu abonamentu otrzymujemy dostęp do wielomilionowej kolekcji muzyki skompresowanej bezstratnie). Podsumowując, mamy kompletne źródło audio, pozwalające dodatkowo grać z innych urządzeń (handheldy, komputery), grać na słuchawkach (wbudowany, dobry wzmacniacz słuchawkowy), wystarczy podpiąć kolumny i właściwie można na tym poprzestać, strumieniując muzykę z wyżej wymienionych serwisów. Brakujące ogniwo? Producent mógłby dla bezkompromisowych użytkowników wprowadzić w przyszłości, w kolejnym uaktualnieniu, dostęp (najlepiej abonamentowy, jestem gorącym zwolennikiem takiej dystrybucji!) do katalogów HD Tracks, Linn Records Label etc. Czy trzeba coś dodawać? Ano nie trzeba, bo i po co. To co najistotniejsze, muzyka, bez ograniczeń, legalnie, z sieci, całe dyskografie, materiały unikalne, trudno dostępne – wszystko to za naciśnięciem (niemal) jednego guzika. Genialne, proste, przystępne cenowo, dostępne dla każdego chętnego… właśnie jesteśmy świadkami spełnienia marzenia wielu melomanów :)

» Czytaj dalej

Czy to jakiś medyczny osprzęt? Nie, to nowy serwer audio Astell&Kern

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
maszyna robiąca PING

Jak dla mnie, podkreślam  - dla mnie – tym razem Koreańczycy chyba nieco przegięli z awangardowym desingem. Nowy serwer muzyczny Astell & Kern to maszyna rodem z Monthy Pythona(zaj..sty skecz szpitalny, z porąbanymi łapiduchami w głównej roli, zresztą, umówmy się co nie jest zajebiste, co wyszło pod marką MP… … … no właśnie, każdy skecz to perła ;) ) Czyli to co robi ping i niestety według mnie tak właśnie to, to wygląda. Jak maszyna co robi ping. No ale, może poza designem warto coś więcej napisać o serwerze, jakie są jego możliwości etc. Jest to niewątpliwie niezwykle zaawansowana konstrukcja, wystarczy popatrzeć na tylną ściankę (cholera, znowu skojarzenia z maszyną rodem ze szpitala, względnie sprzętem militarnym… to przez te płaskie powierzchnie i XLRy). Sprzęt pozwala na podłączenie wielu źródeł oraz wyprowadzenie dźwięku z serwera za pomocą zbalansowanych oraz niezbalansowanych wyjść. Jakby tego było mało, można wyprowadzić dźwięk do dwóch stref (zarówno via RCA jak i XLR), a bateria gniazd obejmuje wszystkie możliwe standardy cyfrowego przesyłu danych (łącznie z wejściami USB do podpięcia komputera, pamięci masowej, docka oraz złączami w standardzie XLR, BNC…). Na górze tylnej ścianki widać antenkę (WiFi), oczywiście znajdziemy także złącze LAN. Serwer zwie się AK500N, pozwala zapis muzyki o jakości 24/192 (czemu nie 384?) na dysku o pojemności 1TB (coś mało! Z drugiej strony jest SSD, co tłumaczy dlaczego 1TB a nie 3, tylko ile to będzie kosztowało!?) i trafi do sprzedaży jeszcze w tym roku.

Prawy bok oraz ogólnie forma zdradza rodowód tego serwera… to nieco „podrasowany” PC (system typu HTPC), coś jak C.A.P.S Chrisa Connackera (serwery Coctail Audio nie są tutaj odpowiednikiem, bo to urządzenia nie będące pecetami od strony konstrukcyjnej – bliżej im do odtwarzaczy sieciowych). Z przodu widać napęd CD do zgrywania kompaktów, wspomniany bok to wyprowadzenia I/O typowe dla komputerów (audio jack, USB etc). Na górze zamontowano uchylny, dotykowy ekran do obsługi urządzenia. Tutaj też mam wątpliwości, czy taki element w ogóle jest potrzebny w dobie powszechności handheldów. Wystarczyłaby aplikacja, a tak musimy za ten panel (tablet? Niewykluczone że dawcą jest jakieś androidowe ustrojstwo) dodatkowo zapłacić. Oczywiście można strumieniować dźwięk z sieci (choć nie chwalą się jakie serwisy, poza radiem internetowym wchodzą w grę), korzystać z internetowej bazy Gracenote przy dodawaniu do plikowej kolekcji kolejnych albumów zgrywanych z CDA, względnie dodawanych z innych źródeł sieciowych. Na razie zgrywanie ograniczone jest do bezstratnego, nieskompresowanego zapisu WAV, pewnie niebawem się to zmieni, wraz z aktualizacją oprogramowania (FLAC, AIFF). Coś czuję, że w środku zastosowano jakieś aktywne chłodzenie (prawy bok zdaje się sugeruje takie rozwiązanie), za zasilanie odpowiada zwykły, impulsowy zasilaczyk, jaki stosuje się w kompaktowych pecetach (HTPC). Wyprowadzenie zasilania na zewnątrz może przynieść korzyści, ale w przypadku urządzeń audio o możliwościach brzmieniowych decyduje prąd jaki zasili układy, a tutaj może być jw. z tym różnie. Ceny na razie nie ustalona, obawiam się jednak że będzie to 10 a nawet ponad 10 tysięcy złotych. Odpowiednik złożony z bardzo dobrych komponentów to połowa tej sumy, zresztą przepis na taki, bardzo dobry komputer do audio, bez problemu znajdziemy w sieci (wspomniany serwer na ComputerAudiophile). Pytanie, jaki system napędza ten komputerek (Linux, może Android, coś innego?), jak będzie wyglądało wsparcie? To ważne pytania, na razie bez odpowiedzi… Poniżej galeria z opisem, która rodzi jeszcze więcej pytań (np. zdjęcie, które sugeruje że to dopiero początek i będzie cały system z własnym wzmacniaczem, …pre?, no system cały). Popatrzmy…

» Czytaj dalej

Audiofilskie smartfony… nowy trend, chwilowa moda? HTC One by Harman Kardon

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
hk-second-phone-image

Mieliśmy już wcześniej do czynienia z muzycznymi telefonami. Pamiętam Nokie, Sony próbowało szczęścia z ożenieniem telefonu z Walkmanem, tytułowe HTC przez jakiś czas współpracowało z Beats Audio (teraz, po zakupieniu BA przez Apple, niewykluczone że zobaczymy coś „muzycznego” od Jabłka)… Były to produkty raczej obok, ich możliwości sprowadzały się do dodania paru ustawień w EQ, czasem dołączeniem do kompletu jakiś lepszych słuchawek (co nie było trudne, zważywszy na podłą zazwyczaj jakość tego, co wypadnie z pudełka nowego telefonu). Tym razem jest jednak nieco inaczej. Nowe smartfony mają grać na „audiofilskim poziomie”, mają być od strony brzmieniowej alternatywą dla drogich, specjalistycznych odtwarzaczy audio. Czy DAPom urośnie zatem za moment poważna konkurencja? Mam spore wątpliwości, choć oczywiście samo połączenie telefonu z wysokiej jakości grajkiem jest jak najbardziej sensowne, w końcu kto chce nosić dwa urządzenia przy sobie, w sytuacji gdy mógłby mieć 2 w 1. 

HTC One M8 (Harman Kardon Edition) to nie jest pierwszy telefon z dobrej jakości komponentami odpowiedzialnymi za brzmienie. Od dawna Samsung w niektórych modelach Galaxy (topowych) montuje układy Wolfsona, także wspomniane Apple stosuje w swoich telefonach (czy może stosowało vide iPhone 4/4S) całkiem niezłe kostki odpowiedzialne za dźwięk. Dlaczego nowa edycja HTC One miałaby być czymś wyjątkowym zatem? Ano dlatego, że wprowadzeniu tej edycji towarzyszy wielka kampania marketingowa, w której biorą udział ludzie zaangażowani w popularyzowanie dźwięku wysokiej jakości, w propagowanie idei lansowania muzyki zapisanej w bezstratnych formatach, w hi-res. To m.in David i Norman Chesky (dr. Chesky) z Chesky Records, to Quincy Jones i paru innych artystów, którzy zaangażowali swoje nazwiska w promowaniu wysokiej jakości produktów audio. Oczywiście wiele w tym marketingu, jednak warto zauważyć że opisywana edycja topowego smartfona HTC wyróżnia się paroma istotnymi różnicami na tle konkurencji. Po pierwsze, telefon zdolny jest do odtwarzania muzyki w bezstratnych formatach (FLAC, WAV) zapisanej w 24 bitach, z częstotliwością próbkowania równą 192 kHz. Dodatkowo oprogramowanie ma (podobno) pozwolić na granie DSD (no jasna sprawa, bez tego dzisiaj daleko się nie zajedzie, marketingowo rzecz jasna). Do tego w komplecie wysokiej klasy IEMy, słuchawki które na oko mogą kosztować 500 – 600 złotych, a więc coś co (faktycznie) robi sporą różnicę. Jakby tego było mało zastosowano także dwie technologie dla poprawy brzienia. Jedna - Clari-Fi – to próba wydobycia ze skompresowanych stratnie utworów dobrego jakościowo brzmienia, kolejna próba tym razem podjęta przez inżynierów HTC. Przyda się wbrew pozorom ten wynalazek, bo o ile ktoś nie korzysta z WiMP HiFi, to jest siłą rzeczy skazany na MP3/AAC/ Ogg. Druga to LiveStage, pozwalająca na lepsze efekty przestrzenne (na słuchawkach). Z testów wynika, że obie raczej niewiele wnoszą w jakość brzmienia.

Poza tym, HTC chwali się najlepszym (fakt, tak to wygląda w praktyce) dźwiękiem z wbudowanych głośniczków. Dwa, zamontowane z przodu przetworniki tworzą takie małe, miniaturowe stereo, które ma pozwolić na głośne, czyste granie bez podłączania słuchawek. Ten element znają użytkownicy HTC One, sprawdza się całkiem nieźle, oczywiście w tym wypadku wszystko podlane jest „audiofilskim sosem”, tak, aby nikt nie miał wątpliwości, że nawet w ten sposób można zagrać na high-endowym poziomie ;-) Najgorsze niestety zastawiam na koniec: ten model to na razie specjalna edycja dla amerykańskiego operatora Sprint (pytanie, czy taki telefon pojawi się na innych rynkach?) z tonami nieusuwalnego bloatware (patrząc na krótkie recenzje, ludzie odpowiedzialni za wprowadzenie nieusuwalnych elementów interfejsu w tej wersji totalnie przegięli). Oczywiście nabywca otrzyma dostęp do Spotify (bezpłatny przez kwartał) oraz parę aplikacji muzycznych preinstalowanych na telefonie. Ciekawe, że reklamujący z takim zapałem, wspomniani ludzie z branży audio, artyści jakoś nie kwapili się, by wprowadzić od pamięci telefonu swoją muzykę, materiały ze swojej wytwórni. Choć nie, z tego co napisano w pewnej reklamie, jako demo zapisano w pamięci parę kawałków z Dr. Chesky’s Sensational, Fantastic, And Simply Amazing Binaural Sound Show! Podsumowując, ciekawostka? Według mnie, owszem, ciekawostka, bez większego znaczenia, choć zapowiedzi faktycznie mogą wskazywać, że niebawem na rynku pojawią się „audiofilskie” smartfony. Przede wszystkim do sklepów ma trafić model Samsunga wyposażony w super układ od Wolfsona (dekodowanie wszystkiego jak leci), niewykluczone że jakąś niespodziankę przygotowuje Apple (myślę, że będą to po prostu jakieś lepsze słuchawki, być może wprowadzenie muzyki w ALAC w ramach sklepu iTunes oraz iTunes Radio, względnie nowego serwisu jaki pichcą). Pytanie, czy uda się zwrócić uwagę masowego klienta, odpowiedni zareklamować „lepszą jakość dźwięku”. Tutaj jedyną firmą z odpowiednią siłą przebicia jest Apple, nie ma co do tego wątpliwości. Innymi słowy, jeżeli zamiast AAC pojawi się ALAC, jeżeli do tego wprowadzą hi-res, streaming w kompresji bezstratnej oraz jakieś sensowne słuchawki (oby nie dźwięk by Dr. Dre, bo o tym dobrym będzie można zapomnieć).

» Czytaj dalej

Nowy Kinect dla Windowsa trafi do sklepów już 15 lipca

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Kinect-for-Windows-text

Projekt Kinect for Windows to coś, o czym sporo się mówiło, ale trudno powiedzieć żeby pomysł chwycił, odniósł rynkowy sukces. Microsoft chciał wprowadzić niejako tylnymi drzwiami interfejs oparty na gestykulacji do komputerów, interfejs uzupełniający tradycyjną mysz oraz klawiaturę, interfejs który w niektórych zastosowaniach miał zrewolucjonizować sposób interakcji człowiek – maszyna. Czy to się udało? Nie bardzo. Sam Kinect od strony hardwareowej miał/ma potencjał i choć tworzono go głównie z myślą o konsoli, o elektronicznej rozrywce, to jego możliwości wykraczają poza salon, poza gry. Firma z Redmond dobrze zdaje sobie z tego faktu sprawę, problem w tym, że Kinect jest drogi, druga sprawa to wsparcie oraz odpowiedni przekaz skierowany do potencjalnych zainteresowanych. Użytkowników tego akcesorium w przypadku PC można zapewne policzyć na palcach jednej ręki, co nie oznacza że MS odpuszcza sobie temat. Wręcz przeciwnie, niebawem na rynek trafi nowa wersja kontrolera i jak zapowiada MS będzie to nie tyle rewolucja hardwareowa (sensor nie będzie różnił się zasadniczo od tego, który wyjmiemy z pudełka nowego Xbox One), a softwareowa.

Firma zapowiada silne wsparcie dla developerów, do ich rąk ma trafić nowe SDK, nowe narzędzia które ułatwią tworzenie aplikacji dla środowiska Windows 8/8.1. Kinect for Windows v2 ma trafić nie tylko do projektantów, do szpitali oraz szkół, ale ma także stanowić ciekawą alternatywę dla wszystkich użytkowników komputerów osobistych. Biorąc pod uwagę nasze doświadczenia płynące z użytkowania Leap Motion, na takż alternatywę jest chyba jeszcze nieco za wcześnie. Oczywiście Kinect mając takie wsparcie może sobie lepiej poradzić niż ww. produkt (który ma problemy z precyzją, poza tym sprzedał się poniżej oczekiwań… do rąk klientów trafiło niespełna 500 tysięcy tych urządzeń), jednak rzeczą absolutnie kluczową jest wsparcie niezależnych developerów oraz bardzo poważne zaangażowanie producenta sprzętu w jego rozwój od strony funkcjonalności oraz precyzyjnego odwzorowania ruchu. Patrząc na to szerzej, konieczne jest wytłumaczenie potencjalnemu nabywcy w jakich zastosowaniach taki interfejs znajdzie swoje miejsce, zastosowanie. Nie ma sensu przekonywać, że rzecz zastąpi gładzik czy mysz, bo to się nigdy nie stanie. Także udowadnianie, że będzie to coś, co pozwoli na nieskrępowane tworzenie (grafika 2D, 3D) nie za bardzo pokrywa się z rzeczywistością. Ja, przykładowo, widzę taki gadżet głównie w roli akcesorium do multimediów, do elektronicznej rozrywki (gry) oraz sterowania niektórymi funkcjami samego komputera. Taki inteligentny pilot jak wspomniany Leap Motion może stanowić fajną alternatywę dla klasycznego sterowania w przypadku komputera HTPC, czy tabletu podłączonego do dużego ekranu. Sprawdzi się lepiej od sterowania głosowego, pozwoli na interakcję z wieloma programami etc. Cóż, zobaczymy co tym razem zaprezentuje Microsoft…

WiMP uruchamia dostęp do swojego serwisu przez dowolną przeglądarkę

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
wimp

Chciałoby się powiedzieć – wreszcie. Szczególnie, że wersja aplikacyjna dla komputerów (mam tutaj na myśli głównie wersję dla MacOSa) jest słabiutka. Nie dość, że prezentuje się mało atrakcyjnie wizualnie (konkurencja: Spotify czy Deezer wygląda dużo lepiej), to jeszcze niepotrzebnie obciąża komputer (Adobe Air – nie wiem, jak oni to robią, ale czy to Flash, czy coś innego, zawsze mamy zamulacz w standardzie). Na razie, niestety, serwis via web nie działa w trybie HiFi (streaming w jakości bezstratnej, kompresja FLAC/ALAC), ale pewnie niebawem sytuacja ulegnie zmianie i funkcjonalnie będzie to w 100% odpowiednik aplikacji. Mam nadzieję, że Norwedzy nieco popracują nad wizualną stroną swojego serwisu, od strony mechaniki, opcji nie mam większych zastrzeżeń. Jedną z rzeczy, na które warto zwrócić uwagę jest integracja z najpopularniejszymi mediami branżowymi recenzującymi albumy, współczesną muzykę. Daje to niezły wgląd, poza niekoniecznie wiele mówiącymi gwiazdkami, mamy krótkie opisy, wrażenia z odsłuchu danego materiału. Na plus zasługuje czytelność, to coś co wyróżnia WiMPa na tle konkurencji. Tak czy inaczej, przydałoby się nieco odświeżyć wygląd, wprowadzić szybszy dostęp do ostatnio słuchanej muzyki, podgląd pod nowości ulubionych wykonawców etc. Oczywiście kluczowe dla powodzenia wersji webowej jest dodanie streamingu w kompresji bezstratnej. Bez tego elementu, dla wielu, tytułowa nowość pozostanie ciekawostką.

Testujemy czytniki, ponownie… nowy PocketBook Touch Lux 2

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
pocketbook-touch-lux2_schraegansicht_weiss-2

Do redakcji trafił nowy model PocketBooka – Touch Lux 2, czekamy na PaperWhite 2 oraz podobno rewelacyjnego Onyksa 65. Wcześniej przetestowaliśmy dwa, wtedy najnowsze, jedne z najlepszych na rynku czytniki – amazonowego Kindle (PaperWhite) oraz poprzednika testowanego przez nas Lux2, model Touch Lux 623. Oba urządzenia bardzo nam się spodobały, szczególnie dobrze wypadł PocektBook w tym teście porównawczym, czy teraz będzie podobnie, to znaczy czy model z dwójką będzie godnym rywalem dla PW2? Miałem przez chwilę możliwość sprawdzenia nowego Kindle i powiem Wam, że urządzenie bardzo przypadło mi do gustu. Nowy PW jest wyraźnie lepszy od poprzednika. A jak jest z Touch Lux 2? O tym przeczytacie w naszej recenzji, nie zapominajmy o Onyksie, który wydaje się być nie tylko godnym konkurentem dla wymienionych powyżej konstrukcji, ale według niektórych jest po prostu od nich lepszy. Czy tak jest w istocie, sprawdzę jak tylko czytnik trafi do mnie.

Cieszy mnie ten come back, bo mam spore zaległości, wiele ciekawych lektur czeka na mnie, sporo książek wartych przeczytania, czeka… zobaczymy, czy uda się choćby w części zrealizować plan, to znaczy choć trochę nadgonić. Warto przy tym podkreślić, że stale wzrasta liczba sprzedanych na naszym rynku czytników, w tej grupie produktów mamy stały wzrost, co niezmiernie mnie cieszy. Bo nic tak nie zmienia człowieka jak dobra lektura, dobra książką, a w Polsce podobno się nie czyta. Otóż nie jest to prawda, czyta się, może nie tak dużo jakby mogło się czytać, może wiele osób omija szerokim łukiem druk, ale też coraz więcej (i to nie tylko tych, co sobie życia nie wyobrażają bez książki właśnie) sięga po lektury, sięga po czytniki i czyta, czyta w pociągu, na przerwie, przed snem. Czyta i to jest bardzo pozytywna wiadomość, bo w morzu medialnego g.wna, miałkich treści, bezdennie głupiej, tzw. masowej „kultury”, zidiociałych przedstawicieli mass-mediów (tak, głównie mam na myśli „dziennikarzy”, przedstawicieli czwartej władzy), ucieczka od rzeczywistości jaką zapewnia książka wydaje się najlepszym (wraz z muzycznym tłem, rzecz jasna :) ) panaceum, najlepszym wyjściem. Prawda? Ano prawda…

Czwarte urodziny Pylon Audio. Aukcja nowego, flagowego zestawu Sapphire 31

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
sapphire_31_1_1

Oto przykład czego można dokonać w zaledwie cztery lata od momentu rozpoczęcia działalności. Polski producent kolumn głośnikowych to firma, która jest notowana na giełdzie, która dysponuje nowoczesnym zapleczem produkcyjnym, która stale się rozwija, wprowadza nowe, lepsze, doskonalsze produkty do swojej oferty. Cieszę się, że mogliśmy na naszych łamach testować kolumny Pylona, cieszę się, bo po pierwsze firma prężnie się rozwija, pomysł na głośnikowy biznes po prostu wypalił, zestawy spotkały się ze sporym zainteresowaniem na rynku, cieszę się także dlatego, bo to co oferuje polski producent prezentuje wysoką klasę brzmienia w bardzo, ale to bardzo rozsądnym budżecie. Nie jest sztuką zbudowanie zestawu, który gra pięknie (no jest, ale w końcu jak już ktoś się za to bierze, to powinien znać się na rzeczy) a przy tym kosztuje krocie - sztuką, prawdziwą sztuką jest zmieszczenie się w bardzo ograniczonym budżecie, zaoferowanie za niewielkie pieniądze, dobrego, dojrzałego brzmienia. W przypadku Pylona, każda wprowadzona na rynek konstrukcja dowodzi, że można to zrobić, że nie jest to niemożliwe. Dlatego należy docenić i uszanować pracę całego zespołu. Brawo Panie i Panowie, jesteście dowodem, że można zaoferować coś wyjątkowego w rozsądnej cenie. Oddaje głos prezesowi firmy, Panu Mateuszowi Jujce:

Szanowni Państwo nasze zestawy głośnikowe oferowane są na rynku rodzimym od 4 lat, my jako producent obchodzić będziemy niebawem swoje czwarte urodziny. Rok temu zorganizowaliśmy „aukcję urodzinową”, która obejmowała nasze zestawy z aktualnej oferty. W tym roku postanowiliśmy w ramach nadchodzących urodzin zaprezentować na koniec lipca naszą nową kolumnę głośnikową Sapphire 31, która zostanie jednocześnie następcą zestawu głośnikowego Sapphire 30. Jednak przed wdrożeniem zestawu Sapphire 31 do ciągłej oferty planowanej na koniec miesiąca lipiec 2014r. postanowiliśmy wystawić naszą nową konstrukcję Sapphire 31 od tzw. „1zł” / aukcja BCM / na portalu allegro.pl . Dodatkowo Imię i Nazwisko każdej osoby, która wygra aukcję internetową zostanie wygrawerowane na tylnej płytce znamionowej ze specjalną dedykacją od całego zespołu firmy Pylon Audio”. Link to aukcji: zestaw głośnikowy Sapphire 31 

Wygrane zestawy będą ponadto charakteryzował się:
- okablowaniem pro firmy Klotz wewnątrz kolumny,
- unikatowymi terminalami, które zostaną umieszczone na płytce znamionowej informującej o wersji „urodzinowej” sygnowanej dla wygranych osób,
- dodatkowymi wzmocnieniami wewnątrz obudowy,
- logotypami umieszczonymi w podfrezowaniach ekranu obudowy.

Korzystając z okazji dziękujemy Państwu za zaufanie jakim nas obdarzyliście nabywając nasze kolumny przez ostatnie 4 lata oraz za liczne e-maile, w których gratulują nam Państwo wyrafinowanych konstrukcji.

Z poważaniem zespół Pylon Audio.

Poniżej, krótka informacja na temat nowej konstrukcji Sapphire 31:

» Czytaj dalej

Stała obniżka ceny (-20%) słuchawek ortodynamicznych HiFiMANa w Polsce

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
HE-400

Firma RAFKO, wyłączny dystrybutor HiFiMANa największego producenta audiofilskich słuchawek planarnych na świecie ogłasza stałą obniżkę cen wybranych modeli słuchawek HiFiMAN. Obniżka dotyczy dwóch modeli: HE-400, przetestowanego przez nas – test znajdziecie tutaj oraz HE-500. Zapłacimy 20% mniej, co oznacza że HE-400 będą przykładowo kosztowały niecałe 1500 złotych. To nasze redakcyjne „planary”, w tej cenie to prawdziwa okazja… te słuchawki pokazują o co chodzi (konstrukcje ortodynamiczne), żadna ze znanych mi słuchawek dynamicznych w tym zakresie cenowym nie potrafi zagrać tak przestrzennie jak wyżej wymieniony model. To nauszniki, które wg. producenta nadają się do mobilnego grania. Mam co do tego pewne wątpliwości (są duże, niezbyt poręczne, choć wagowo tragedii nie ma), jednak można spokojnie podpiąć je pod dowolne źródło przenośne (choć najlepszy będzie, rzecz jasna DAP, świetnie grają z firmowymi odtwarzaczami… synergia w komplecie), nawet jeżeli będzie to odtwarzanie muzyki niekoniecznie na zewnątrz, głównie w domu. To bardzo dobra wiadomość dla wszystkich, którzy chcieliby przekonać się o zaletach tego typu słuchawek, a nie za bardzo mieli ochotę przeznaczać na zakup prawie 2000 złotych. Dla osób spragnionych dodatkowych wrażeń, mogących przeznaczyć ponad 2000 na zakup nauszników bardzo dobrą propozycją będą HE-500, czyli model „o oczko” niżej od flagowych HE-6. Poniżej szczegóły z krótkim przypomnieniem najważniejszych cech opisanych powyżej słuchawek:

» Czytaj dalej