Nowa wersja właśnie zadebiutowała i – ponownie – niby tylko zmiana o 0.1, a jakbyśmy mieli kolejny numerek. Także sporo zmian i to takich z gatunku ważne / kluczowe. Zacznijmy od tego, co dla nas istotne nie jest (wróć, oczywiście da się, a jak – o tym poniżej). Integracja Qobuza. Drugi serwis streamingowy. A precyzyjniej to drugi serwis streamingowy i plikomarket z jakością CDA/hi-res. Nie mamy tutaj kontrowersyjnego MQA (stratnego w istocie, nie oferującego jakości bitperfect, de facto 16 bit nie 24), a bezstratne hiresowe pliki o maks. parametrach 24/192 we FLAC, ALAC i WAV. Niestety, jak pamiętacie, przed dwoma niemalże laty mieli Francuzi wystartować u nas, w Polsce, uruchamiając swoją ofertę także w Niemczech i w Hiszpanii. W Niemczech Qobuz jest, w Hiszpanii też, w Polsce serwisu nadal nie ma. Słabo. Wiem, że trwają przymiarki po falstarcie, ale może niech to najpierw odpalą, choćby jak w Stanach, w wersji beta. Powracając do integracji. Pełen sukces, wszystko pięknie się dodaje – w wyszukiwaniu wyniki z serwisu, nasze strumienie oraz zakupione pliki.
Kiedy w Polsce?
No dobrze, to co zrobić, gdy mieszkamy w Polsce, chcemy sobie wykupić abo, a usługi w Polsce nie ma. I czy nawet, jak wykorzystamy jakieś kruczki żeby się zapisać, Roon lokalizując nas przyjmie do wiadomości, że mamy u Francuzów konto? Mam bardzo dobrą wiadomość. DA SIĘ i to nawet dość bezproblemowo, choć – oczywiście – wymaga to pewnego zachodu. Przechodząc do rzeczy. VPN. Może być płatny, ale może być i darmowy. Wchodzimy sobie na stronę Qobuza, patrzymy na lokalizacje usługi i wybieramy państwo, które chcemy mieć (język) jako użytkownik serwisu. To pierwszy krok. Można odpalić okres próbny (miesiąc), można iść w jakieś promocje (były cztery miesiące aż na hiresy w trakcie CEIDA 2018… jak się coś równie atrakcyjnego pojawi, dam znać). W końcu jednak okres próbny się wyczerpie i trzeba będzie zapłacić. I tu pojawia się problem. Lokalizacja płatności. Ale da się to moi drodzy obejść. Karta odpada (chyba, że mamy jakąś zarejestrowaną w kraju, w którym usługa hula), pozostaje PayPal. Najwygodniej założyć osobne konto, doładować środki z konta z podpiętą kartą i już. W ten sposób będziemy mogli opłacać abonament. Roon (działający poza VPNem) nie robi problemu z działającym nominalnie via VPN kontem u Francuzów. Mam potwierdzenie od naszego Czytelnika (pozdrawiam), że działa to bezproblemowo, że taka metoda pozwala na korzystanie z usługi w .pl. Aha, i jeszcze jedno. Roon zrobił prze-genialną rzecz, czytaj zrobił iTunes Match, tylko w hi-resowym wariancie… porównuje naszą bibliotekę z qobuzową i podmienia pliki (można wrócić do pierwotnej wersji) z wersji gorszej jakości (mp3, flac 16/44 itd) na hi-resowe warianty z biblioteki streamingowej Francuzów. Nieźle! Jest tego obecnie u Francuzów jakieś 170 000 (albumów w hires) i ta liczba stale rośnie. Oczywiście trzeba być abonentem, by taki proces się uskutecznił.
No dobrze, mamy kolejny serwis. Bardzo prawidłowo, a jeszcze bardziej (będzie) jak zostaną wprowadzone zmiany w module radia internetowego (sporo smakowitych streamów o jakości CDA oraz hi-res nawet… coś tam popełnię na głównej o tym jeszcze ) oraz dodadzą Deezera HiFi. Wiem, że rozmowy na ten temat Deezera trwają, a całkowita zmiana silnika sieciowego radia jest wysoko na liście priorytetów. Jak uda się to do końca roku ogarnąć, Roon nie będzie miał odpowiednika na rynku także w zakresie obsługiwanych serwisów, źródeł. Prywatnie uważam, że domknięcie tej kwestii (moduł radia sieciowego musi zostać gruntownie przebudowany, musi być co najmniej tak dobry jak w LMSie… nie, powinien być lepszy, oczywiście.
Dobrze, ale Qobuz to nie jedyne, co się zmieniło. To dopiero początek. Zmiany wprowadzone przez developera wyraźnie idą w kierunku polerki i pewnej modyfikacji interfejsu. Moim zdaniem obrany kierunek wskazuje wyraźnie, że Roon Labs chce obrać kurs na mobile. Także na mobile. To nie tylko wprowadzone zintegrowanie handheldów z iOS we front-endzie jako transportów cyfrowych / źródeł. To coś więcej. Mówi się od jakiegoś czasu o wyjściu poza chałupę, na zdalnym dostępie do oprogramowania, możliwości korzystania w dowolnej lokalizacji. Mhm, mówmy o mobilnych apkach, strumieniowaniu via 3/4/5G. Kierunek został wytyczony. Widać to po uproszczeniach (całkowita przebudowa modułu DSP, znacznie bardziej przejrzystego obecnie, dostosowanego właśnie do wyświetlaczy urządzeń mobilnych), w takim wyszukiwaniu – wynikach mamy duże przestrzenie między aktywnymi elementami (co na komputerach wygląda akurat mocno średnio), dolny pasek (odtwarzanie) oraz prezentacja treści podczas odtwarzania. Także pasek szybkiego dostępu do funkcji odtwarzania został nieco uproszczony (wygląda jak panel pod zew. displeje… jak prezentowany np. na telewizorze, co wprowadzono wersję wcześniej), przy czym dodano opcje grania w pętli oraz mieszania jako stały element… ma to niewątpliwie przyspieszyć nawigację na małych ekranach, ale także jest ukłonem w stronę mobilnego grania. Mhm, tam się inaczej słucha, tam się playlisty gra często, właśnie miesza utworami, wykonawcami, albumami, odtwarza się w pętli (bo coś tam w tle ma grać). Fajnie, że moduł DSP jest teraz bardziej przejrzysty, czytelniejszy, łatwiejszy w obsłudze. Widzimy ścieżkę sygnału po lewej stronie i zmiany jakie możemy wprowadzić za pomocą silnika, co modyfikujemy, co załączamy. Także UI/UX zaczyna wyglądać inaczej, wprowadzenie dwukolorowego tła (dolny pasek odtwarzania, DSP…), uproszczenia wskazują wyraźnie cel jaki przyświeca programistom… ma być czytelnie na dowolnym ekranie. Trochę tylko szkoda, że jak leci album, mamy przykładowo grafikę przedstawiającą artystę, ale już nie – jak było wcześniej – dużą okładkę odtwarzanego materiału. Było sporo protestów zaraz po publikacji 1.6 …twórcy obiecują, że przywrócą ten element.
Ta ikonka to bardzo, bardzo istotna część Roona. Od bieżącej wersji…
Ok, interfejs rzecz bardzo istotna, ale jest jeszcze jedna sprawa, która robi różnicę. Potencjalnie ogromną, choć żeby to zweryfikować trzeba będzie nowej wersji dłużej poużywać. O co chodzi? Ano o zupełnie nowy moduł Roon Radio (nie mylmy z rozgłośniami netowymi), czytaj wbudowany silnik szafy grającej, odtwarzającej nam muzykę po zakończonej, naszej ścieżce odtwarzania. Do tej pory zawiadywał tym nieskomplikowany algorytm, coś na kształt typowego mieszadełka, często serwując bardzo przewidywalnie kolejne utwory „na jedno kopyto”. Teraz mamy rewolucję. Mamy coś, co wykracza daleko poza schemat „coś tam leci”. Bardzo wykracza. Ludki z Roon Labs przysiedli i zrobili moduł oparty na machine learningu. Tak, trochę nam to mocy procesora uszczknie, tak trochę nam to system obciąży (obecnie są to mało znaczące obciążenia), w zamian będziemy mieli inteligentną, niekończącą się listę odtwarzania. Zaskakującą. Obejmującą utwory znane i mniej znane oraz nieznane (tak, będziemy się muzycznie edukować). Moduł skorzysta z dodanych przez nas w ustawieniach, streamingowych serwisów (Tidala i Qobuza), przeszukując je wzdłuż i wszerz, oczywiście nadal będzie serwowana muzyka z naszej kolekcji, ale inaczej, mniej przewidywalnie, algorytm uwzględni nasze preferencje, upodobania, zrobi dogłębną analizę sposobu naszego słuchania (czyli nie tylko co, ale w jaki sposób).
Kliknij, żeby zobaczyć (gif)… Roon Radio w akcji (kciuk w górę, kciuk w dół )
Tak, my decydujemy, ale algorytm się uczy i z czasem coraz lepiej podejmuje decyzję co dalej (grać)
Ciekawe. Nowe dźwięki, poznawanie nowej muzyki, a wszystko to w oparciu o zaawansowany silnik uczenia maszynowego. Bez dostępu do sieci, odtwarzanie będzie ograniczone do lokalnych zbiorów, rzecz jasna będzie można wyłączyć ten element, gdyby komuś takie coś jak powyżej, nie pasowało. Rekomendacje (znowu oparte nie na prostym, a złożonym procesie – badanie preferencji użytkownika, sugestie z serwisów, analiza biblioteki także pod kątem wpływu twórczości itd itp.) będą nam od teraz na stałe towarzyszyć, będziemy wybierać kciuk w górę lub w dół, będziemy brać udział w uczeniu się programu, jego doskonaleniu. Czy będzie to coś na miarę silnika Spotify (jednego z lepszych), czy będzie to przypominać Flow (Deezer), czy może bardziej Genius-a (Apple), czy wreszcie miksy Tidala (słabe to na razie, btw)…? Czy jednak będziemy świadkami jakiejś rewolucja, czegoś nowatorskiego, dużo lepszego? Czas pokaże.
A, bym zapomniał, wspomniane powyżej wyszukiwanie też ma korzystać z opisanej przed momentem technologii machine learningu. Znowu, trzeba czasu, by ocenić rezultat. Rzecz jasna u nas taka ocena będzie, napiszę po paru tygodniach, jak dobrze, albo jak niesatysfakcjonująco to działa. Gdy kończą nam się własne pomysły, program będzie podsuwał nowe propozycje, w czytelny, widoczny sposób (notyfikacja „up next”). To – w moim odczuciu – kolejne potwierdzenie dla wzmiankowanych wcześniej informacji o pracach nad mobilnym wariantem Roona. Być może domknięcie kwestii możliwego do zintegrowania z Roonem kontentu (przepraszam), doszlifowanie i ujednolicenie zarazem UI (część rzeczy została po staremu) plus wersja mobilna doprowadzą do przeskoczenia numeracji o parę oczek i za jakiś czas światło dzienne ujrzy wersja 2.0? Kto wie? Rozwija się nam Roon, bardzo rozwija, a to przecież wstęp do powyższego, do wypłynięcia na szerokie wody mobilnego strumieniowania i dostępu do Roona wszędzie. Jest jeszcze sporo do zrobienia, choćby w zakresie lepszej (niż obecnie) obsługi Tidala pod front-endem. Ta nie jest idealna, dane spływają z opóźnieniem (to akurat wina serwisu), nowych funkcji póki co nie dodano i jak komuś na nich zależy, to musi odpalić sobie natywną dla Tidala aplikację, albo słuchać przez web panel. Developer daje nam – użytkownikom – coraz większe pole do popisu w sprawie prezentacji treści (możemy sobie sposób prezentacji, co będzie wyświetlane, w jakim porządku będzie, w pełni customizować (przepraszam ponownie za żargon)).
Sumując, nowa wersja 1.6 to wielkie zmiany i zapowiedź jeszcze większych zmian. Szkoda, że Qobuza oficjalnie w .pl nie ma. Można to obejść, ale trzeba kombinować. Fajnie, że sporo rzeczy udało się w tym wariancie software doszlifować, naprawić pewne błędy (parę dość upierdliwych). Warto na koniec nadmienić, że bardzo fajnie układa się współpraca z producentami sprzętu audio. Lista obsługiwanych urządzeń puchnie, co chwila dochodzą nowe, certyfikowane klamoty, czy nawet całe grupy, rodziny produktów. To cieszy, bardzo cieszy. Roon staje się czymś, nazwijmy to po imieniu, standardotwórczym. Pisałem, że to coś więcej niż tylko program do odtwarzania muzyki. To ekosystem, to – aktualnie – prężnie rozwijająca się platforma softwareowa, to audio OS, a od wersji 1.6 kompleksowe rozwiązanie z elementami AI. Skalowalność, możliwość dopasowania do nawet bardzo wygórowanych wymagań (dziesiątki stref, różnych protokołów, odmiennych lokalizacji vide korekcja pomieszczenia etc), ciągły, nieustający rozwój. Nadal, wg. niżej podpisanego, nie ma na rynku odpowiednika.
PS. Może to tylko autosugestia, coś z pogranicza psychoakustyki z „wydaje mi się”. Roon od 1.6 brzmi lepiej. Słucham od kilkunastu dni na M1HPA/mDSD z wpiętym w pętli buforem lampowym i od wczoraj, to co brzmiało bardzo przyzwoicie, brzmi …cholera, no brzmi lepiej (lepsza rozdzielczość, poprawa dynamiki, tło zrobiło się czarniejsze… bufor… brumiło, teraz znacznie mniej). Może to tylko autosugestia, może…
Poniżej fotogaleria prezentująca szczegółowo zmiany w wersji 1.6: