Wczoraj z rana paczka wpadła przez okno. Sonos Amp. Namacalny dowód na to, że w audio trwa rewolucja i tej rewolucji nic już nie powstrzyma. Amp jak amplifikacja. Tak, podobnie jak Google (spudłował z Q), jak Amazon (zrobił dobrze ze swoimi nowymi HiFi produktami tj. strumieniowcem i wzmacniaczem), Sonos wprowadził produkt, który może okazać się prawdziwie przełomowy (dla domowego audio – nie przesadzam). Sonos nie jest tu jakimś beniaminkiem. O nie! To Sonos był pierwszy, przy czym ZP-ty (ZonePlayery) teraz inaczej nazywane (też amp i jeszcze ten, no connect), od zawsze w ofercie, były produktami uzupełniającymi, w cieniu tego, z czym nam się Sonos kojarzył od zawsze. Wiadomo – samograje (w sensie, głośniki bezdrutowe ze strumieniami). No dobrze, to w czym rzecz? Ano w tym, moi drodzy, że to jest coś, co będzie EWOLUOWAĆ i integruje WSZYSTKO. Sonos mówi o tym bardzo wyraźnie i przygotował ten sprzęt pod wyzwania jutra, tyle że już dzisiaj można (z wielu rzeczy) cieszyć się, po odpakowaniu. To jest właśnie FUTURE FI. Ekosystem. Rozwiązanie systemowe. Element większej (znacznie większej) całości. Sonos Amp to łącznik dwóch światów: klasycznego HiFi z masowym sprzętem AV. Przecież nic nadzwyczajnego, powiecie. Mhm. To dopiero początek. Wymienione przed chwilą podlane jest otwartością (kompatybilnością) oprogramowania z wieloma alternatywami, z wieloma propozycjami softowymi dla zatwardziałych muzykofilów (ehę Roon, ale nie tylko Roon!), gdzieś tam kołaczącym się inteligentnym domostwem i przyszłością sterowania czymkolwiek via AI. Sieciocentryczne coś. To DUŻE coś. Wiecie – kod. To jak z komputerem, który bez systemu operacyjnego, bez dostępnego oprogramowania jest niczym. Przykład? Nowy Amp pojawia się w świetnym Vox Playerze, z doskonałym modułem internetowego radia (czego w Roonie bardzo brakuje) i mam dostęp do pierdyliarda histreamowych sieciostacji. Pięknie? No pewnie, że pięknie! Pięknie jak cholera! Właśnie tak ma to audio teraz wyglądać. Bez ograniczeń. To tylko przykład, bo można tym sypać jak z rękawa (Spoty Connect, agregacja streamów w firmowej aplikacji, protokoły Apple pod dachem itd. itp.) Jako end-point zagra nam to w Roonie zarówno via AirPlay 2 jak i w sonosowym protokole (sieć mesh – znaczy LEPIEJ od jabłkowego – bo pewniej, bez najmniejszych interferencji no i bitperfect). Sumując, żaden inny producent z branży nie będzie nigdy (chyba, że coś się tu zmieni… paru próbuje) oferował takiego wsparcia, takiego rozwoju oprogramowania. A to ono jest tu kluczowe. Analogia z Roonem? Mhm, dobra analogia.
Co napisałem powyżej potraktujcie jako liźnięcie tematu. Pobieżne. Bo dalej jest jeszcze lepiej. Chcemy integrować kino prawdziwie bezdrutowo? No wiadomo, dwie duże podłogowe paczki na 125W końcówkach tytułowego klamota*, Sonos One (bo mikrofon, bo AI) z drugim, zwykłym :1 jako tyły i klasyczny sub pod wyjście w Sonos Ampie. Dialogi? Mhm, jest na to sposób, bo zrobili to via DSP, a wiem z pewnego źródła, że integracja centrala z prawdziwego zdarzenia będzie (podobnie jak wyjście poza 5.1 na obiektowy tj. Atmos …te sprawy). Mało? Dobrze, to lecimy dalej: analogowe, RCA, z pełną korekcją (z pełną korekcją pracy wejścia!!!) I tutaj „sonosujemy” dowolne źródło. Jakiś audofilsko odjechany streamer / DAC? Proszę bardzo. Gramofon (no oczywiście że sprawdzimy jak to w praniu wyjdzie, znaczy staruszek NAD 5120 zrobi się bezprzewodowy (sic!))? Proszę, nie ma problemu. Może chcemy srebrny krążek, tuner kablowy/sat/wizyjny, albo sokowirówkę (żartowałem) – proszę, proszę, smaczny soczek z rana… czemu nie?
Mało? Dobrze. To lecimy na zewnątrz ze strefami opartymi na głośnikach instalacyjnych. Albo wewnątrz, też w oparciu o pasywne, wbudowane w ściany – właśnie – głośniki, nie kolumny. Przecież instalatorzy to pokochają (tak jak kochają wcześniejsze Sonosy, ale te wcześniejsze nie mają tego, co ma nowy – nie są w pełni i nie będą w pełni Future Fi). Mało? No okey, to wrzucamy kolejne biegi… za kilkanaście dni Ikea na konferencji pokaże sonosolubne (pełna kompatybilność z ekosystemem) samograje. Różne. Tanie. Do kibla, do łazienki, do ogródka, do garażu… multiroom dla mas? Owszem, przy czym na (wg. mnie) najsensowniejszym, najbardziej pewnym i najprostszym poziomie integracji (wszystko) z interfejsem (docelowo głos). To nie musi być skomplikowane i nie będzie.
Nie będzie? Podłączenie tego sieciowego wzmacniacza to, w przypadku mostka Sonos Bridge, parę sekund w aplikacji (dobra, pobiera się aktualizacja, teraz zawsze będzie pobierać się jakaś aktualizacja na starcie, takie czasy!) i już. Nawet konfigu sieci domowej nie musicie. Poniżej na zrzutach ekranowych można zobaczyć jakie to proste, nieskomplikowane, jakie to samosię. Ktoś powie – klasycznie i wyłącznie analogowego klamota wystarczy podpiąć. Zgoda. Ale analogowy nie umie tego, co powyżej. I na takim poziomie, bezsprzecznie, potrafić nigdy nie będzie. Tutaj kod warunkuje możliwości, a te dają jak napisałem powyżej, NIEOGRANICZONE możliwości. Można w oparciu o tego Sonosa budować coś, co będzie wielostrefowym systemem, będzie robiło AV bez kucia ścian, będzie ogarniać wszystkie obecne, jak i przyszłe siecioźródła, będzie integrować bezkolizyjnie dowolne „klasyki”, względnie z nowoczesnym sprzętem firm trzecich współpracować, no i będzie future-proof. No nieźle. Dokonuje się realny postęp. Wystarczy posłuchać amplitunerów kina domowego sprzed paru lat z konstrukcjami, które są obecnie nie czasie. To jest przepaść. Przepaść na korzyść teraźniejszych konstrukcji bezapelacyjnie, w jakości, w SQ. Tutaj btw ten element będzie można (yes!) w ogóle wygumkować. Po co amplituner KD? No właśnie, po co?
Takie coś krążyło w Las Vegas, w styczniu, podczas targów CES…
…tańszy sub (core) oraz „Atmos Surrounds” (rzecz jasna tylko poglądowa to rycina)
Te 700$ za dźwięk obiektowy to mało, ale tu chodzi raczej o uzupełnienie systemu o jw, a nie całość.
To już nie mało, choć nadal atrakcyjnie jak za dźwięk obiektowy bez drutów…
Co zapowiada sam Sonos? Ano zapowiada (CES) tańszego bezdrutowego Suba oraz efektowe głośniki do stworzenia systemu dźwięku obiektowego. Bardzo, bardzo bym sobie życzył, żeby za tym wszystkim poszło jeszcze jedno COŚ. Mhm. Dokładnie. Wielokanałowy dźwięk audio. Muzyka rozpisana na więcej niż dwie paczki. Druga szansa dla tematu, może ostatnia taka, w strumieniu, a nie na płycie, nie tylko binauralne (czytaj pod stereo robione i nisza, ciekawostka taka), ale faktycznie wielokanałowe audio. Jakże by miło było, gdyby ktoś nam to zaoferował. To inne doświadczenie, wierzę, że dla wielu zaskakujące i inspirujące (do wyjścia poza stereofonie). Nie, nie, nie – nie chodzi mi o to, że stereo out, absolutnie nie, bo tak już jesteśmy przez naturę stworzeni, że to stereo ma miejsce i ma być, ale jakże fascynujące byłoby (szeroko) wyjście na nowe doznania, no coś (serio) nowego. Bo można rzecz jasna podniecać się nowymi formatami, doszukiwać się różnic w źródłach CDA va hi-res, poszukując jakiegoś absolutu, dążąc do perfekcji. To kręci, ale kręci też coś z zupełnie innej beczki. Wierzcie mi – kręci.
Patrząc na to całościowo, inni też w tym kierunku kroczą. Robią to, choć na nieco innym pułapie integracji, budowy spójnego rozwiązania. Robi to taki NAD, robi to Yamaha i wielu innych też robi, próbuje. Sonos nie był do tej pory postrzegany jako ktoś, kto mierzy w HiFi, kto mierzy (tak serio) w kino (choć grające belki i podstawka wskazały kierunek zainteresowań). Teraz to się zmieni. Zresztą, popatrzcie co robią inni giganci IT. To nieuniknione. Przenikanie się w dziedzinie reprodukcji dźwięku oraz wyczarowania kinowej wizji (e tam, to już w sumie udało się osiągnąć, bywa na takim poziomie, że w kinie nie dostaniemy tego, co dostaniemy w domu), przenikanie się IT z branżą audio i audio/wideo to dzisiejszy i jutrzejszy aksjomat. Nie bójmy się tego, starajmy się to zrozumieć, pozwólmy się oswoić. W sumie, nie mam wątpliwości – nie mamy innego wyjścia. Sonos Amp będzie przeze mnie przenicowany na wylot. Sprawdzę każdą możliwą konfigurację, nawet najbardziej dziką. Sprawdzę, czy w eterze granie nie jest dla (tradycyjnie po drucie grającego) klamota deprecjonujące, korygujące SQ w dół, sprawdzę jak będzie się ten Sonos sprawdzał w najlepszych audio front-endach, sprawdzę czy kino daje radę, ocenię całość rozwiązania pod kątem ergonomii, prostoty obsługi (było już na łamach, ale tym razem właśnie pod kątem ekosystemu, całości). Będzie sporo pracy, ale też sporo frajdy. Lubię kompy, a tu będą kompy (bo Sonos Amp to komp jest), ale jeszcze bardziej lubię muzykę, a ta muzyka via Amp będzie musiała zadowolić ucho, sprostać oczekiwaniom. Wiecie, czytałem, niektórzy mówili że na dzień dobry gra to, to zbyt analitycznie, zbyt cyfrowo, zbyt szkliście, ostro. Mhm. To jest audio-komputer, to od czego są ustawienia? Od czego jest DSP, od czego jest EQ? Tak, to odstępstwo od wierności (czym jest wierność? A co się dzieje w studio? Jak wygląda processing? Przecież tutaj przedmałżeńskie współżycie – stosując kontrowersyjną analogię – ma zawsze miejsce, no zawsze, bo to reprodukcja li tylko, interpretacja tylko). Ma się podobać, ma wywołać zachwyt, ma być proste, łatwe i przyjemne w obsłudze, ma dawać możliwości. Takie ma być!
A będzie? Cóż, we will see…
Fotogaleria z rozpakowania, instalacji i pierwszego posłuchania (w różnych okolicznościach przyrody, ale jeszcze bez kina, choć już z HDMI wpiętym gdzie trzeba).
PS. Nie ma problemów synchro audio z obrazem (a jednak coś na temat kina w zajawce się udało )
PPS. Zostaje
* tylko 55W w ZP było ograniczeniem, teraz każde paczki podpięta być mogą
AKTUALIZACJA! Robimy recenzję (powyżej/poniżej macie wprowadzenie, pilota, wstęp do future-fi uczty) na raty, ale wszystko w jednym miejscu, tak old-style’owo, nie klikbajtowo (bo ponieważ mamy to w czterech literach), klikasz i masz (a nie że pierydyliard stronek, albo pociachane to na części). So…
CZEŚĆ 1 – SONOSowanie źródeł: high-endowa cyfra on route (poniżej, już dostępne) 24.03
CZĘŚĆ 2 – SONOSowanie źródeł: analogiem w eter, czyli strefowy gramofon on route (25.04) AKTUALIZACJA
CZĘŚĆ 3 – Wielokanałowe granie po SONOSowemu, SONOekosystem: audio kwadrofonia, HDMI ARC on route (robi się, robi)
CZĘŚĆ 4 – ARTIFICIAL INTELLIGENCE, w skrócie AI. Co nam to daje? W audio, w wideo, w agregacji treści, w sterowaniu chałupą (się zrobi, jak nam Google Assistant w Sonosie zadziała, też .pl)