LogowanieZarejestruj się
News

Zapowiedź artykułów: Oppo BDP-105D, Sennheiser Momentum Wireless (On-Ear), FiiO K10&11 oraz…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
HD-Opinie

W ciągu najbliższych paru dni (wreszcie będzie czas na to!) pojawią się zapowiadane artykuły z naprawdę znakomitymi produktami. Na pierwszy ogień multiformatowy Oppo BDP-105D, najbardziej zaawansowana wersja odtwarzacza multiformatowego z procesorem obrazu, dwoma przetwornikami C/A Sabre Ess-9018, wzmacniaczem słuchawkowym (to nie dodatek, a kompletne, wysokiej klasy wyjście słuchawkowe), dwoma wejściami oraz wyjściami HDMI, super szybkim procesorem (to na razie jedyny odtwarzacz sieciowy, pozwalający na natychmiastowy dostęp do kolekcji muzyki na NASie (ok. 2TB, do tego filmy, seriale zajmujące drugie tyle etc.), będący jednocześnie wysokiej klasy przedwzmacniaczem cyfrowym z wyjściami zbalansowanymi oraz wielokanałowymi. Ten sprzęt, w odniesieniu do oferowanych możliwości, jest wart każdej, wydanej nań złotówki. Patrząc na konkurencyjne rozwiązania, Oppo sprzedaje swoje skrzynki po okazyjnej cenie, nie kupicie nic co daje taką funkcjonalność, taką jakość w takiej cenie. Wybitne źródło, coś co zasłużyło na nowy znaczek przyznawany przez nas urządzeniom z kategorii „mogę z tym żyć”, czyli takim, które mogą stanowić docelowe rozwiązanie (naprawdę warto przeznaczyć pieniądze niekoniecznie na niekończące się, ciągłe dopieszczanie, na zmiany w systemie…. a przeznaczyć je na muzykę, na płyty, szczególnie gdy komuś akurat po drodze z gramofonem, to dopiero frajda!). Opublikujemy niebawem grafikę, a laur dla nielicznych (naprawdę nielicznych) urządzeń testowanych na HDO będzie się zwał „DEAD END”, czyli koniec drogi ;-)

Bezprzewodowe Sennheisery Momentum to jeden z powodów, dla których musiałem zmodyfikować plany testów i publikacji. Mają na liczniku jakieś sto kilkadziesiąt godzin, właściwie przyspawałem się do tych nauszników, chcąc je jak najlepiej poznać (nie bez przyjemności, wielkiej przyjemności ;-) ), sprawdzając jak grają nie tylko w trybie bezprzewodowym, ale także na kablu (USB) oraz z handheldami na iOSie oraz Androidzie (tutaj przydały się bardzo alternatywne aplikacje w stylu USB Audio Player na Andka… polecam, to świetny soft, pozwalający w pełni wykorzystać potencjał przenośnych słuchawek z górnej półki). Mogę powiedzieć tyle: to produkt bliski perfekcji, bliski… to bezprzewodowa referencja i mogę (mając odsłuchane bezprzewodowe Audio Techniki, AKG oraz Bose) powiedzieć z pełną odpowiedzialnością: chcesz słuchawek, czy precyzyjniej bezkompromisowego systemu słuchawkowego dla komputera oraz handhelda w wersji bezdrutowej to masz jeden, jedyny produkt na rynku, który ma szansę w pełni cię zadowolić. Jeden. Każdej z alternatywnych opcji czegoś brakuje, tutaj udało się stworzyć słuchawki bliskie perfekcji.

Wreszcie FiiO. Artykuł pt. „FiiO atakuje, żadnego respektu nie czuje” (nawiązanie do wiadomego songu, wiadomej, kultowej ekipy), dobrze oddaje odczucia po przeprowadzonych testach. Szczególnie E10k Olympus 2 to coś, co stanowi nowy punkt odniesienia w swojej kategorii cenowej. Za takie pieniądze, generalnie, nie kupimy urządzenia, które nie będzie charakteryzowało się sporym,i kompromisami. To ten pułap. Tyle, że właśnie ten produkt pokazuje, że można za śmiesznie małe pieniądze nabyć DACa, który zawstydzi dużo droższą konkurencję, który potrafi zagrać na poziomie „to dźwięk dojrzały, bez żadnych, poważniejszych ale”. Zaskoczenie tym większe, że do tej pory FiiO, które przetestowałem, mniej lub bardziej nawiązywało do cyfrowego, chłodniejszego sposobu reprodukcji dźwięku… a tu takie zaskoczenie. Szczerze, to ten model przetwornika jest (dla mnie) lepszy od takiego Alpena, od droższych produktów z portfolio FiiO. Lepszy i to wyraźnie lepszy. To idealny partner dla laptopa i właśnie w tej kategorii… DAC USB dla PC/MACa trudno znaleźć dla niego alternatywę w budżetowym segmencie. Drugi z przetestowanych, E11k,  prezentuje się świetnie (nie piję, ale te skojarzenia z piersióweczką ;-) ), gra bardzo przyzwoicie, wyraźnie poprawia możliwości brzmieniowe smartfona / tabletu czy grajka w rodzaju iPoda Touch (ale nie z takimi Momentum In-Ear… w tym wypadku po prostu nie ma takiej potrzeby, nie ma potrzeby włączania w tor dodatkowego wzmacniacza, chyba że… jest to coś, co uspokoi górę – wtedy jak najbardziej).

W kwietniu na tapetę trafią podłogówki Pylona (Szafiry), przyjrzę się nowemu MacBookowi (Apple ma zamiar zdefiniować na nowo laptopa… hmmm…), napiszemy także o zapowiedzianych już wcześniej nausznikach Sennheisera, o nowych produktach Oppo oraz nowościach Stana Beresforda (Capella – podobno prawdziwa rewelacja) oraz Australijczyków z Bursona. Z kina powinien pojawić się procesor obrazu NuForce (o przepraszam, teraz to już Optoma… w sumie ciekawe co wyjdzie z tego mariażu?) i najlepsze na koniec tej wyliczanki: przetestujemy „budżetowe” ortodynamiki Audeze. Niebawem trafią do nas EL-8. Zobaczymy co zaoferują Amerykanie na pułapie około 3 tysięcy złotych.

Ruszamy ponownie z kopyta, mam nadzieję, że planowane w kwietniu testy nie odciągną nas od publikowania tak jak te, które miały miejsce w marcu. Co ja mówię, niech będzie powtórka z rozrywki, trzeba będzie „tylko” wykroić nieco więcej czasu na pisaninę.

Burson Conductor Virtuoso – topowy słuchawkowy amp, DAC & pre z Australii

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Conductor-Virtuoso1-1200

Najnowszy DAC, wzmacniacz słuchawkowy i preamp z nowej serii już w sprzedaży. To trzecia już wersja DACa all-in-one od speców Australii. Zasłynęli wzmacniaczami słuchawkowymi, ale prawdziwym hitem okazał się HA-160D i od tego zaczął się prawdziwy sukces komercyjny. Każda kolejna edycja jest znacznie lepsza od poprzedniej. Świadczy o tym również fakt, że obecnie Burson Audio udziela 5 lat gwarancji na ten model! Znakiem rozpoznawczym Burson Audio jest przepiękny wygląd. Grube płyty szczotkowanego aluminium, idealnie wyfrezowane ranty. Całość cieszy oko i ucho.
Jedną ze stylistycznych nowości jest unikatowy wyświetlacz, który w całości wtapia się w obudowę i pozostaje jednolitą bryłą aluminium póki nie włączymy urządzenia. Po włączeniu Conductora Virtuoso nagle na aluminiowym froncie pojawiają się delikatnie tlące się cyfry wyświetlacza. Tak jakby był to jakiś hologram! Robi to ogromne wrażenie. Wnętrze kryje równie wyszukaną solidność. Ekranowane transformatory osobne dla sekcji cyfrowej i analogowej. Kondensatory, oporniki, układy cyfrowe, wszystko z najwyższej półki – Elna Silmic, Wima, DALE, ESS Sabre. Sekcja Preampa jak zwykle na drabince rezystorowej, ale tym razem sterowana z pilota ze 100 krokową regulacją.

Charakterystyka:

Jeden z najlepszych przetworników na rynku – SABRE32/ESS9018
32bit / 192khz przez coaxial
24bit / 192khz przez USB
4 W na kanał w czystej klasie A

Osobna sekcja Preampa w klasie A
100-krokowa regulacja głośności
PRE na drabince rezystorowej
„holograficzny” wyświetlacz

Wyłącznie tranzystorowa konstrukcja

» Czytaj dalej

Odtwarzacz osobisty Calyx M… M jak mobile? Nasz test

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Zrzut ekranu 2015-02-27 o 11.41.07

Mobilne źródło inaczej? Calyx M to nietypowy odtwarzacz, nietypowy bo w odróżnieniu od wcześniej przetestowanych DAPów, sprzęt w którym wszystko postawiono na jedną kartę. Brzmi intrygująco? Urządzenie prezentuje się bardzo okazale, jednak zaraz po wyjęciu z pudełka zdajemy sobie sprawę, że nie jest to sprzęt stricte przenośny. Gabaryty, waga tego odtwarzacza są… rekordowe, jest duży, jest ciężki, dodatkowo – o czym przeczytacie poniżej – za długo (na wynos) sobie nie pogramy. I tutaj mógłbym zacząć lamentować, jaki to niedopracowany produkt, skrytykować Koreańczyków za mankamenty tej konstrukcji, które w dużej mierze przekreślają jego mobilne zastosowanie, czy może precyzyjniej, bardzo rzecz utrudniają, komplikują. Mógłbym. Tyle, że ten DAP jest w pewnym sensie wyjątkowy i w 100% bezkompromisowy. Na pierwszym miejscu stoi tutaj dźwięk, brzmienie, możliwości soniczne, umiejętność napędzenia DOWOLNYCH słuchawek, nie wyłączając ortodynamików, także tych najtrudniejszych do wysterowania.

W tym szaleństwie, moi drodzy, jest metoda, bo podobnie jak w przypadku HiFiMANa (który nie grzeszy ani długością czasu odtwarzania, ani kompaktowością (duży klocek), ani ergonomią obsługi) dokonano określonego wyboru. Ten player został stworzony po to, by wyjść do ogrodu, usiąść wygodnie na kanapie, inaczej – umiejscowić się w dowolnym miejscu w domu, z dowolnymi słuchawkami, wpiętymi do wyjścia i słuchać, słuchać tak długo, jak długo pozwala wbudowana bateria… wystarczająco, w ramach jednej, długiej sesji. Tyle. Można Calyksa M użyć także w roli komputerowego przetwornika i jest to jak najbardziej właściwe podejście, bo jest to idealny partner dla laptopa, tworząc high-endowy zestaw biurowo-gabinetowy… jeżeli ktoś ma możliwość słuchania muzyki w pracy, to autonomiczne granie oraz takie, właśnie, z komputera idealnie będą tutaj pasować.

Natomiast generalnie, na wstępie przestrzegam – to nie jest przenośny odtwarzacz do noszenia na co dzień, do takiego klasycznego grania na wynos. Jest za duży, za krótko gra na baterii, poza tym jego potencjał tkwi w możliwości podłączenia takich LCD-3, HD-6xx/8xx i tutaj tkwi potencjał, przewaga nad innymi DAPami. Rzecz jasna nikt o zdrowych zmysłach nie weźmie ze sobą do lasu, na spacer, nad morze takich słuchawek. To niedorzeczne. Ale właśnie nie chodzi tutaj o to takie korzystanie z Calyksa, bycie wyrafinowanym zamiennikiem dla iPoda. Nie. To sprzęt do czegoś innego, sprzęt który zadziwił mnie jakością dźwięku, spowodował podobną reakcję, jak w przypadku przetestowanego wcześniej Astell & Kern AK240. Nie chodzi mi tutaj o bezpośrednie porównanie brzmienia obu odtwarzaczy… raz, że do tego potrzebowałbym obu dostępnych w tym samym czasie, dwa AK240 jest pod pewnymi względami absolutnie „naj”, ale… Calyx M wymyka się prostemu zaszufladkowaniu, jest – podobnie jak flagowiec A&K – wyjątkowy. Miałem dylemat, jak podejść do sprawy, nie było to łatwe, bo jak widać trafiłem na nietypowy produkt. Musiałem zrozumieć istotę, ideę jaka przyświecała konstruktorom tego urządzenia, postarać się spojrzeć na tytułowego DAPa, jak na oryginalne, na poły stacjonarne urządzenie audio. I wiecie co? Nie żałuję…

» Czytaj dalej

Wreszcie news o czymś innym niż Apple. ADL zawita do Kraju nad Wisłą

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
1548_ADL_A1-2-Chip

Wreszcie, chciałoby się rzec. Są marki audio, które jakoś nie miały szczęścia zagościć na naszym rynku, prężnym dodajmy, bo coraz większe zainteresowanie branży nie jest dzisiaj dla nikogo niespodzianką. Polacy słuchają, kupują, na koncerty chodzą Proszę Pana i nawet kupują muzykę, choć głównie widać to po rosnących udziałach czarnego krążka (wiadomo, bo moda, choć w tym wypadku moda która bez żadnego szukania dziury w całym, cieszy) oraz rosnącej liczbie abonentów serwisów streamingowych (WiMP, Spotify, Deezer i reszta stawki). To dobrze, że się kręci, bo jak się kręci to zyskamy na tym wszyscy. Większa konkurencja, większy wybór przełoży się na wielu zadowolonych konsumentów, którzy kupią to co im odpowiada, a nie to co jest. Oczywiście prywatny import w czasach globalizacji to nie jest wielki problem, generalnie wszystko można gdzieś dostać, gdzieś kupić. Problem pojawia się z chwilą, gdy nabywca potrzebuje serwisu, wsparcia, gdy szuka pomocy. Bez oficjalnej dystrybucji, co najwyżej można się ugryźć nie powiem w co. Zresztą, oficjalny dystrybutor też nie zawsze jest gwarantem załatwienia sprawy w cywilizowany sposób (ostatnie przygody znajomego reklamującego KEF-y… szczerze współczuję).

ADL to Furutech tyle że bardziej przystępny, z cenami nie ścinającymi białka we krwi. To marka japońska, co w dzisiejszych czasach zamawiania wszystkiego jak leci w najludniejszym państwie świata, oznacza oryginalne podejście do tematu, nie tylko własną myśl, ale własne patenty, rozwiązania przekute w wyprodukowane na miejscu (tzn. w Nipponie) produkty. A że Japończycy, jak wiemy, słyną z perfekcji i prawdziwie i gorącą kochają muzykę… Produkty ADLa przynależą do najmodniejszych obecnie segmentów rynku audio, to przede wszystkim: przetworniki C/A, wzmacniacze słuchawkowe oraz same słuchawki. Poniżej przedstawiam informację od dystrybutora, firmy MIP, która będzie odpowiadała za sprzedaż oraz promowanie ADL w Polsce. Z produktami Japończyków będzie można się zapoznać już niebawem, bo podczas najbliższego Audio Show 2014, które tradycyjnie odbędzie się w pierwszej połowie listopada, w Warszawie.

» Czytaj dalej

Kolejny maluch, przenośny DAC/AMP SB E5… Creative, jak Asustek, zawstydzi konkurencję?

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
feature_05

Przed momentem pisałem o FiiO X1. Cena 399. Aluminium, 128GB, hi-resy, wygodne sterowanie. Tyle w temacie. Teraz napiszę coś o urządzeniu, które może stanowić uzupełnienie, kropkę nad i świetnego, a niedrogiego toru z wymienionym powyżej źródłem muzyki. Chodzi mi tutaj o nowego, przenośnego DAC/AMPa firmy Creative Labs, model E5. Tak, tej od dźwiękówek komputerowych. Podobnie jak z Asustekiem (też dźwiękówki dla PC początkowo), Creative ma ambicje wejść do salonu (patrz bezprzewodowe wielostrefowe głośniki, które zbierają dobre recenzje) oraz zaoferować produkty pod słuchawki. I to nie takie „komputerowe”, a pod rasowe słuchawki. Takim produktem niewątpliwe jest najnowszy DAC/AMP SoundBlaster E5. Powinien pojawić się w sklepach lada moment (premiera zapowiadana na październik)… patrząc zaś na możliwości, formę, jakość wykonania trudno dać wiarę, że ten sprzęt będzie kosztował jedynie 200$. To oznacza, że jego cena nie raczej nie przekroczy w Polsce pułapu 800 złotych. Ok, mamy w tej cenie np. takiego iFi Audio nano iDSD, są też inne propozycje (choć mniej funkcjonalne vide DragonFly Audioquesta w wersji 1.2), jednak tutaj funkcjonalność, możliwości biją na głowę wszystko, co się do tej pory pojawiło na rynku.

Nie wierzycie? To popatrzcie, co ten maluch oferuje… pełne OTG dla Androida oraz iOSa, asynchroniczny interfejs USB, przetwornik analogowo-cyfrowy dla wejścia mikrofonowego oraz rejestrowania dźwięku wreszcie wisienkę na torcie: interfejs bezprzewodowy Bluetooth z aptX oraz wsparciem dla AAC. W takiej cenie, takich rzeczy do tej pory nikt nie oferował! Bardzo dobry DAC/AMP Astell &  Kern AK10 (vel Beyerdynamic A200p – pod taką marką występuje rzecz w Europie), przetestowany zresztą u nas, dysponował znacznie skromniejszymi możliwościami. Głównymi elementami odpowiedzialnymi za dźwięk są bardzo dobre kości: wzmacniacz TI TPA6120A2 oraz przetwornik Cirrus Logic CS4398. Ten pierwszy, generalnie raczej nie kojarzy się z napędzaniem dokanałówek (możemy zmieniać gain – od 32 ohm… stąd pewnie nie każde „pchełki” dadzą się zintegrować), patrząc przez pryzmat materiałów prasowych urządzenie dedykowane jest przede wszystkim do współpracy z komputerem, może być też stacjonarnym DACiem (liniowo do zew. wzmacniacza). Producent obiecuje 8 godzin działania – przyzwoity, ale nie najlepszy wynik na rynku. Intrygująco przedstawia się firmowa aplikacja dla handheldów… czego tam nie ma. Oczywiście pełna obsługa hi-resów (24/192), wbudowany wzmacniacz ma zapewnić odpowiednie zasilanie nawet dla 600 ohmowych słuchawek. Postaramy się to zweryfikować jak tylko sprzęt będzie dostępny dla mediów. Poniżej specyfikacja (tym razem w j. ang.):

» Czytaj dalej

Słuchawkowy olimp: Audeze LCD-3 vs HiFiMAN HE-6 na HD-Opinie.pl

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Audeze LCD3 & HiFiMAN HE-6_6

Testujemy właśnie topowe słuchawki planarne ze stajni Audeze oraz HiFiMANa, stąd krótka przerwa w publikacjach na stronie, którą musieliśmy sobie zrobić ostatnimi czasy ;-) Obie konstrukcje wybitne, w paru aspektach definiujące to, co możemy uzyskać nakładając sobie coś na głowę. Dla przypomnienia, wcześniej testowaliśmy na naszych łamach m.in. Audeze LCD-2. Poza wymienionymi słuchawkami do testów trafiły także dwa znakomite (nie, nie ma tu żadnej przesady :) ) wzmacniacze słuchawkowe. Zadbałem o właściwe zaplecze – pierwszym, głównym napędem dla obu tytułowych konstrukcji ortodynamicznych jest fantastyczny wzmacniacz HiFiMANa: EF6. To potężna maszyna, zapewniająca odpowiednią dawkę energii dla wymagających słuchawek (poza LCD-3 oraz HE6, zagrają HE-400 oraz dwa, klasyczne modele dynamiczne: AKG701 oraz HD650). Wielką zaletą jest w tym wypadku możliwość skorzystania z opcji zbalansowanej – zarówno Audeze jak i HiFiMANy (HE-6) podłączyliśmy za pomocą XLRów. Źródłem jest MacBook Air podłączony do wzmacniacza za pośrednictwem przetwornika M2Tech hiFace DAC oraz Squeezeboks Touch EDO z konwerterem hiFace Two (M2Tech) podłączonym do przetwornika rDAC Arcama. To główne źródła cyfrowe. Poza tym pod zestaw podłączymy opcjonalnie nasz ulubiony kompakt C515 firmy NAD oraz tor analogowy z przedwzmacniaczem 1020 & gramofonem 5120 (NAD). Sprawdzę jeszcze jak wypadnie strumieniowanie z serwisów streamingowych (WiMP HiFi oraz Spotify) podłączając wzmacniacz D3020 (via Bluetooth oraz via AirPlay/AirPort Express, strumień z handhelda Apple).

EF6 to nie jedyny wzmacniacz, na którym testujemy słuchawkowy olimp. Do redakcji trafił Matrix Quattro AMP. Testowaliśmy wcześniej Quattro DACa, który bardzo nam się spodobał, otrzymał od nas formalną rekomendację. Tam także można było podłączyć słuchawki, wyjście było niczego sobie, ale prawdziwa zabawa zaczyna się wraz z podpięciem nauszników pod Quattro AMPa. Na marginesie, oba urządzenia: DAC oraz AMP mogą tworzyć system (wspólne sterowanie z pilota, który znajdziemy w pudle z DACiem – w przypadku wzmacniacza słuchawkowego to wyposażenie opcjonalne). Quattro AMP to w pełni zbalansowany wzmacniacz z wejściami XLR oraz możliwością podłączenia słuchawek za pomocą dwóch (osobno dla prawego oraz lewego kanału) audio jacków 6.3mm. Postaram się sprawdzić tę opcję, podłączając w ten sposób moje HD650.

Terminy mamy krótkie, stąd pełna koncentracja, mobilizacja, aby w maksymalny sposób wykorzystać szansę na przetestowanie tytułowych nauszników. W przypadku Matriksa, poza wzmianką w tekście o tytułowych słuchawkach, przeczytacie także osobny artykuł na temat Quattro AMPa, odnośnie zaś EF-6 …jego opis oraz dokładny test zamieścimy wraz z recenzją topowych konstrukcji ortodynamicznych Audeze oraz HiFiMANa. Mogę ponadto zdradzić, że w trakcie testów zmieni nam się zaplecze, dojdzie nowe, komputerowe źródło audio, wraz ze znakomitym przetwornikiem. iMac ma stanowić podstawowe, główne źródło komputerowego audio, pomocniczym elementem będzie tablet PC Asusteka ME400 (świetnie się do tej roli nadaje!). Ostatnio testowałem różne komputery Apple pod kątem odtwarzania muzyki i właśnie iMac okazał się idealnym wyborem (dziękuję przy okazji znajomemu, któremu podkradłem komputer ;-) , ułatwiło to dokonanie właściwego wyboru), najlepszą maszyną do odtwarzania muzyki. Testowany Mac Pro wymaga dodatkowego zaplecza, jest przy tym dużo droższy, Mac mini oraz MacBooki nie dają takiego komfortu, mają swoje ograniczenia (temat rozwinę przy okazji cyklu artykułów poświęconych komputerowemu audio, które planuję opublikować niebawem na HDO). W ciągu najbliższych paru dni możecie spodziewać się tekstu poświęconemu wzmacniaczowi NAD3020, poza tym na publikację czeka megarecenzja dokanałówek (nazbierało się tych słuchawek sporo, w sumie test obejmuje 6 różnych modeli HiFiMANa, EarSonika, Westone, Astell&Kern oraz Final Audio Design). Pamiętam także o konkursie, termin nam się przesunął, co jest o tyle dobre, że pula nagród rośnie. Czekamy jeszcze na potwierdzenie ze strony paru producentów.

Poniżej fotogaleria z tytułowymi słuchawkami oraz wzmacniaczami wraz z krótkim opisem…

» Czytaj dalej

AURALiC Gemini 2000 – grający stojak dla słuchawek. To ma sens!

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
gemini-tapchiaudio_com(1)

Zintegrować trzy rzeczy w jednym produkcie, trzy – w sumie – niezbędne rzeczy, aby móc w pełni cieszyć się nowo zakupionymi, wysokiej klasy słuchawkami. Auralic Gemini 2000 to takie, właśnie 3 w 1. Mamy tutaj piękny stand wyprodukowany przez Koreańczyków na licencji (stojaki Klutz Design, kosztujące ok. 600$ sztuka) oraz wysokiej klasy wzmacniacz zintegrowany z DACiem oraz… czymś w rodzaju nośnika pamięci. No właśnie, slot dla kart zamontowany w tym oryginalnym produkcie nie jest elementem samodzielnego odtwarzacza plików, bo takiego tutaj nie ma, co nie oznacza że jest bezużyteczny… nie, producent wymyślił sobie, że będzie to swoisty hub. Na karcie egzystować będą sterowniki dla MS Windows, instrukcja oraz… np. muzyka, którą zechcemy zabrać ze sobą, czy po prostu odtwarzać z takiego, przenośnego banku, a nie z dysku komputera czy NASa. Ciekawy pomysł, bo choć nadal potrzebujemy odtwarzacza (handhelda, peceta podpiętych pod Gemini) to mamy możliwość zintegrowania naszej podręcznej, że się tak wyrażę, biblioteki muzycznej. Co poza tym? W wersji 1000 nie ma zbalansowanego wyjścia słuchawkowego, tutaj oczywiście takowe znajdziemy, poza tym możemy liczyć na wyższą moc (napędzimy wszystkie możliwe nauszniki zupełnie bezproblemowo, w tym wymagające ortodynamiki). Jak wspomniałem sam stojak z szwedzkiej manufaktury to wydatek rzędu 600, czy nawet 650 dolarów. Auralic wycenia tańszy model na 995$, co wg. mnie jest prawdziwą okazją (na pewno nie kupiłbym samego stojaka, bo tutaj mamy po prostu całościowe, wygodne rozwiązanie, albo inaczej – kupiłbym – ale tylko wtedy, gdybym miał ochotę na umieszczenie na tych drogich podstawkach całej kolekcji słuchawek). Opisywany model to prawie 2000 dolarów. Sporo, ale nadal, biorąc pod uwagę funkcjonalność, znacznie taniej niż osobne elementy słuchawkowego toru (DAC, wzmacniacz oraz stojak plus okablowanie etc.).

Gemini 2000 to cyfra. Nie podepniemy tutaj żadnych źródeł analogowych. Nie, niestety nie ma na to szans. Trochę szkoda, choć rozumiem konstruktorów, którzy byli ograniczeni wymiarami podstawki (okrągła, płaska podstawa pod stojakiem)… tor analogowy wymagał by przestrzeni, nie dałoby się tego sensownie zintegrować. Ok, rozumiem takie podejście i trudno tutaj polemizować z ograniczeniami fizycznymi. Do czego zatem podłączymy ten grający stojak? Oczywiście przede wszystkim do komputera. Jest USB-B, jest obsługa 32/384, jest granie DSD, na dopasowanej do obudowy płytce PCB znajdziemy układy XMOS, ESS oraz Atmel, poza tym slot dla kart SD oraz pozostałe złącza: USB-A (handheldy) oraz SPDIF (optyczne). Jakie handheldy będą mogły współpracować z Gemini? Ano nie jabłkowe, jak się okazuje, na razie wyłącznie przez OTG androidowe tablety lub/i telefony. Niestety Apple nie dało producentowi najnowszych sterowników i nie ma mowy o bezpośrednim podłączeniu (za pomocą kabla USB-Lightning) jabłczanego handhelda. Szkoda. Można rzecz jasna rzecz obejść, dość efektywnie i efektownie ;-) podpinając pod złącze optyczne AirPort Express. Uwalnia to nas od konieczności fizycznego podpięcia źródła, co w przypadku np. telefonu jest mocno problematyczne (kabelek) i właściwie sprawdzi się tylko i wyłącznie w scenariuszu biurkowym.

„Game changer”? Tak o swoim produkcie mówi producent. Trochę w tym przesady, ale muszę powiedzieć, że taki stand to wg. mnie faktycznie strzał w dziesiątkę. W przypadku tańszego modelu (1000) możemy przyjąć, że fantastyczny, piękny stojak dostajemy po prostu gratis. Jedyne, czego mi tutaj brakuje to opcji w pełni autonomicznego grania, czyli zabudowy takiego DAPa, jak Astell&Kern 1xx,2xx w środku, wraz z modułem sieciowym (Internet etc.). Mielibyśmy wtedy w pełni niezależny system. Tak czy inaczej, opisany Gemini 1000/2000 plus opracowany przez Auralica wielostrefowy system audio (pokazany na CES 2014 Auralic Aries) daje kompletne, fantastyczne rozwiązanie – odtwarzacze multistrefowe, komputerowe lub oparte o dysk sieciowy dystrybuowanie dźwięku w oparciu o własne oprogramowanie oraz własny sterownik (tutaj alternatywą, tańszą alternatywą, byłby dowolny handhelda z aplikacją). Kluczowa rzecz – transfer bezprzewodowy z NASa lub komputera (biblioteka) o przepustowości 1300Mbps to brak problemów, idealne medium dla bezpiecznego, pewnego strumieniowania muzyki. Może zatem warto poczekać na integracje sieciowego modułu w tytułowym Gemini? To byłaby kropka nad i. Tak czy inaczej, już teraz, należą się Koreańczykom słowa uznania za innowacyjność, za nowatorskie podejście do tematu. Pokazany na CES Aries z technologią Lightning Streaming (wspomniana sieć WiFi o bardzo dużej przepustowości, strefowe odtwarzacze sieciowe oraz front-end z dedykowanym sterownikiem) wraz z Gemini 1000/2000 to kwintesencja zmian jakie zachodzą w audio… tego, co dzisiaj obserwujemy w całej branży. Czekam na polskiego dystrybutora, opisane produkty zasługują na solidny test, na dokładne opisanie…

» Czytaj dalej

Nowe modele DAPów Astell & Kern oficjalnie w Polsce

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
AK100 __06

Na naszym rynku niebawem zadebiutują nowe wersje odtwarzaczy osobistych audio firmy Astell & Kern. To modele, o których jako pierwsi informowaliśmy naszych Czytelników, nowe modele AK100 II oraz AK120 II. Niedawno przetestowaliśmy na naszych łamach topowy AK240, teraz postaramy się przyjrzeć pozostałym nowościom, jakie wprowadził do oferty Koreański producent. Najnowsze produkty Astell&Kern stanowią rozwinięcie poprzedników – oferując tym razem dźwięk klasy hi-end w połączeniu z dobrymi słuchawkami czy sprzętem stacjonarnym audio. Nowe modele  wyposażone są w funkcję streamingu audio, zatem można bezprzewodowo wysyłać pliki MQS poprzez transmisję WiFi, nie musisz wstawać z fotela aby zmienić ulubioną płytę gdy używasz swojego AK jako źródła w domowym stereo. Nowe modele AK100 II i AK120 II to nie tylko lifting poprzedników, to zupełnie nowe konstrukcje które znowu zabłysną na rynku portable hi-fi dzięki wykorzystaniu technologii z najlepszego odtwarzacza portable na rynku czyli modelu  AK240. Tym razem w nieco bardziej przystępnych cenowo modelach. Ceny kształtują się odpowiednio na poziomie 3500 PLN oraz 6500 PLN. Modele pojawią się na rynku w lipcu 2014. Poniżej notatka prasowa opisująca zmiany oraz nowości w obu nowych DAPach…

» Czytaj dalej

Test przetwornika C/A AMI Musik DS5, czyli winyl w domenie cyfrowej…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
AMI_Musik_DS5_

Ten produkt wywołał u mnie niemałą konsternację. Jest parę rzeczy, które warto w nim poprawić, ale… za 2000 złotych możecie zakupić coś, co zagra na poziomie high-endowym. I nie są to słowa rzucone na wiatr, czcze gadanie, bo miałem sposobność sprawdzić jak sobie ten niepozorny DAC/amp radzi w konfrontacji z wielokrotnie droższym (tak, około, piętnaście razy droższym) sprzętem i …cholera… grało to porównywalnie, na tym samym, wysokim poziomie. W teście wraz z AMI Musik DS5 wzięły udział znakomite słuchawki Audeze, zestawy głośnikowe ATC (7-ki oraz 40-ki), nasze redakcyjne Topazy 20 oraz Perły 25… znaczy było na czym grać, na czym sprawdzić realne możliwości tego urządzenia. Na wstępie powiem tak: do gruntownego przetestowania możliwości zachęciła mnie lektura recenzji Srajana Ebaena, opublikowana na 6moons, miałem po pierwszych odsłuchach podobne wrażenia, że ten sprzęt potrafi znacznie więcej niż się to na pierwszy rzut oka (czy raczej ucha) wydaje. W sumie zadziałał przypadek. Kiedy testuje cokolwiek, biorę do ręki notatnik (teraz coraz częściej jest to tablet, o tyle praktyczniejszy że tekst jest od razu dostępny w domenie cyfrowej) i zapisuję sobie wrażenia. Staram się nie czytać nic na temat danego sprzętu ponadto, co napisze o nim sam producent, względnie dystrybutor… chodzi o to, by subiektywne opinie innych recenzentów nie wpływały na mój osąd, ma być czysta kartka. Dopiero potem, w fazie tworzenia tekstu recenzji, zajrzę tu i ówdzie i porównam sobie moje spostrzeżenia z uwagami innych na temat danego produktu. Taka praktyka sprawdza się doskonale, bo nawet jeżeli moje wrażenia mocno się różnią od innych, to wiem że to moje uszy, a nie inne, obce, dokonały oceny, która może być właśnie inna, odmienna, ale moja własna. Tego się trzymam. Tym razem było nieco inaczej. W przypadku DS5 przeczytałem wcześniej coś na jego temat w jednej z publikacji.

Generalnie wypunktowano słabe punkty konstrukcji, przy czym ocena brzmienia wypadła mocno tak sobie. Innymi słowy było inaczej, coś tam przeczytałem, a tu słucham i ni cholery nie zgadzam się z tym co napisano na temat tego urządzenia. Zaciekawiony sprawdziłem inne recenzje i faktycznie, rozpiętość opinii była duża, aż w końcu trafiłem na tekst Srajana. No, pomyślałem, facet ma podobne spostrzeżenia co ja i dostrzega w tym mikrusie gigantyczny potencjał. To, że skopano parę rzeczy, czy parę rzeczy można było zrobić lepiej nie ujmuje temu produktowi w tym co kluczowe – w jakości oferowanego przez nie brzmienia. Być może gdyby nie słuchawki (które wszakże nie są tu wcale faworyzowane, bo w trybie bez gałki, z kolumnami, DS5 wywraca wszystko do góry nogami), słuchawki Audeze które podpiąłem pod ten przetwornik/wzmacniacz, być może gdybym nie sprawdził jak to gra najpierw na Topazach, a następnie na wspomnianych SMC 7 & 40 (fantastyczne zestawy!) nie wiedziałbym o co tutaj właściwie chodzi. Być może, ale że miałem akurat sposobność podpięcia recenzowanego sprzętu pod parę bardzo dobrych konstrukcji, dodatkowo sprawdziłem dokładnie jak sobie to maleństwo radzi z DSD mogę kategorycznie stwierdzić – mamy coś wyjątkowego, coś co potrafi zagrać, czy raczej co potrafi z PCM oraz DSD wycisnąć wszystko, co najlepsze. Tak, ten DAC, sam w sobie jest bardzo dobrym urządzeniem, ale we właściwym towarzystwie potrafi zwyczajnie zawstydzić kosztujące znacznie więcej konstrukcje (przetworniki za 10 tysięcy i więcej, nie potrafiły zagrać tak z DSD jak ten maluch!). Aha, na wstępie dodam jeszcze jedno, aby zaostrzyć apetyt – DSD ma sens, ale to coś dla osób, dla których nigdy nie skończyła się era fizycznego nośnika z naciskiem na czarną płytę, które grają z gramofonu, kolekcjonują krążki i są… wrogami grania z pliku. Dobra informacja dla Was – ten format ma szansę (w wersji plikowej, bo płyty SACD to historia, obecnie temat wg. mnie zamknięty od strony dystrybucji, fizycznego nośnika) stać się trampoliną do świata zero-jedynkowego.

Wiem co piszę, bo sam mam gramofon, mam punkt odniesienia, lubię i rozumiem na czym polega różnica (nie mam tu na myśli filozofii, całego misterium nakładania krążka, ustawiania sprzętu, a jedynie czy aż kwestie czysto soniczne). Ok, wcześniej sceptycznie odnosiłem się do całego tego szumu wokół DSD. Nieco modyfikuję swoje stanowisko – to nadal jest bezsensowny hype w przypadku wielu kategorii, wielu produktów, ot znaczek który być musi, bo wszyscy teraz to mają, ale… dla pewnej, wąskiej grupy melomanów, to istotny upgrade, to faktyczna możliwość „wejścia w cyfrę”. Poza tym pliki DSD mogą i pojawiają się niezależnie od tego, czy ktoś kiedyś coś wydał w formacie SACD, czy nie – to całkowicie inna sytuacja, odmienna od zaprzepaszczonej wiele lat temu przez branżę szansy na popularyzację muzyki o jakości wyższej od 16/44 (w erze sprzed rozpowszechnienia Internetu). Teraz po prostu nie ma żadnych hamulcowych, zachłannych wytwórni, idiotycznych pomysłów z zabezpieczeniami, kretyńskiej polityki wydawniczej. Teraz każdy może. No i dobrze, bo takie urządzenia jak kosztujący 2000zł przetwornik Japończyków (produkowany w Korei) daje nadzieję, że będzie można wreszcie bez żadnych „ale” powiedzieć: gram z pliku, gram na najwyższym poziomie, gram źródła w najlepszej dostępnej jakości i niczego więcej nie potrzebuję. To – można powiedzieć – już teraźniejszość i tylko wypadałoby sobie życzyć, aby cała branża wreszcie zrozumiała, że ludzie nie chcą byle jak, ale że jakość muzyki odgrywa istotne znaczenie. Wprowadzenie bezstratnej kompresji to pierwszy krok, następnym będzie oferowanie wyraźnie lepszej jakościowo muzyki z Internetu, z miejsca które będzie nowym domem dla całej fonografii… nie mam co do tego żadnych wątpliwości! Moda na retro, rzecz jasna, nigdy nie przeminie, ale nikt nie będzie mógł już twierdzić, że „z komputera” (to w sumie precyzyjne określenie dzisiejszego źródła, procesor – system – interfejs sieciowy, tak to wygląda, tak to będzie wyglądać, to jest właśnie dzisiejsze i jutrzejsze, główne ŹRÓDŁO) się nie da. Da się i to da się jak cholera dobrze zagrać, zagrać …analogowo. To się rozpisałem w tym wstępniaku, ale w sumie może dobrze, bo to co powyżej nieźle charakteryzuje bohatera najnowszej recenzji…

» Czytaj dalej

Polska premiera wzmacniacza słuchawkowego Oppo HA-1

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
HA-1-and-PM-1-hr

Chwilę po debiucie słuchawek planarnych PM-1, OPPO wprowadza do sprzedaży kolejnego członka z rodziny urządzeń grupy Audio – wzmacniacz słuchawkowy HA-1. Dotychczas OPPO było znane z referencyjnej jakości uniwersalnych odtwarzaczy Blu-ray. Stąd nie dziwi, że wzmacniacz HA-1 powstał na bazie doświadczeń zdobytych przy budowie audiofilskich odtwarzaczy uniwersalnych BDP-95EU oraz BDP-105EU/D. Analogowy tor audio w HA-1 ma w pełni zbalansowaną konstrukcję z naciskiem na utrzymanie sygnału audio w domenie analogowej po wyjściu z przetwornika. HA-1 jest zasilany przez potężny transformator toroidalny. Liniowe stabilizatory oraz filtry z wykonanymi na zamówienie OPPO kondensatorami zapewniają czyste źródło zasilania z potężnym zapasem mocy. Stopień końcówki mocy wykorzystuje ręcznie dobierane i parowane elementy dyskretne aby zapewnić idealną symetrię. Napędzany silnikiem precyzyjny potencjometr głośności pozwala zarówno na ręczną regulację głośności jak przy użyciu pilota utrzymując sygnał na czysto analogowej ścieżce.

Użytkownicy mają możliwość podłączenia słuchawek ze zbalansowanym 4-pinowym złączem XLR oraz tradycyjnym złączem słuchawkowym jack 6,3mm. Analogowe wejścia i wyjścia liniowe są dostępne w formie gniazd RCA oraz zbalansowanych gniazd XLR. Wbudowane obwody monitorujące i zabezpieczające chronią przed niechcianymi zdarzeniami takimi jak zwarcia, przeciążenia czy stała składowa na wyjściu mogącymi doprowadzić do pogorszenia parametrów urządzenia.

HA-1 najlepiej pracuje z cyfrowym audio wysokiej rozdzielczości. Jego cyfrowe wejścia koaksjalne, optyczne, zbalansowane AES/EBU oraz asynchroniczne USB wspierają zarówno format PCM jak i DSD. Ten sam przetwornik ESS9018 Sabre32 Reference oraz analogowy stopień wyjściowy jak ten używany w audiofilskich odtwarzaczach Blu-ray serii 105D, zapewniają ekstremalnie niski poziom szumów i zniekształceń. Podłączenie HA-1 z komputerem poprzez złącze USB jest proste i pozwala cieszyć się dźwiękiem pozbawionym jittera używając ulubionego oprogramowania do odtwarzania muzyki. Dla dodatkowej wygody, do transmisji sygnału audio można użyć łączności Bluetooth wykorzystując wysokiej jakości kodek Apt-X który pozwala na uzyskanie lepszej jakości dźwięku z urządzeń mobilnych. OPPO zaprojektowało wzmacniacz HA-1 z tym samym założeniem wielozadaniowości jakie towarzyszyło inżynierom przy projektowaniu odtwarzaczy Blu-ray. HA-1 jest nie tylko wysokiej jakości wzmacniaczem słuchawkowym, lecz także może służyć jako asynchroniczny DAC,  przedwzmacniacz stereo, cyfrowy audio dock dla urządzeń mobilnych, czy też audio transport dla urządzeń wyposażonych w Bluetooth profil A2DP. Urządzenia typu iPhone, czy iPad mogą poprzez Bluetooth przesyłać muzykę bezpośrednio do wzmacniacza słuchawkowego. Ponadto HA-1 w specjalnym trybie (Home Theater Bypass Mode) może być wykorzystany jako audiofilski przedwzmacniacz kina domowego. Dostarczony pilot podczerwieni wraz z aplikacją umożliwiającą sterowanie wzmacniaczem poprzez Bluetooth, zapewniają komfort i wygodę użytkowania. Wzmacniacz w czarnym wykończeniu będzie dostępny w sprzedaży od czerwca w cenie detalicznej 6 596 zł brutto. Srebrna wersja trafi do sprzedaży w lipcu. HA-1 będzie oferowany zarówno w zestawie ze słuchawkami OPPO PM-1 jak i niezależnie. Zapisaliśmy się w kolejce do testów, coś czuję że Oppo znowu pokaże jak robić high-end za rozsądne pieniądze…

Więcej informacji:

O wzmacniaczu (oraz słuchawkach planarnych Oppo) pisaliśmy parę miesięcy temu:

http://hd-opinie.pl/21597,aktualnosci,oppo-idzie-w-audio-nowe-produkty-wzmacniacz-sluchawkowy-oraz-sluchawki.html

» Czytaj dalej