LogowanieZarejestruj się
News

Nowa wersja DragonFly`a – taniej, więcej, lepiej…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
aq-dacudra12

Audioquest przygotował zmodyfikowaną wersję przetestowanego u nas miniaturowego przetwornika USB. Nowy DragonFly v1.2 to przede wszystkim zmiany w zakresie konstrukcji zasilania (większy zakres dynamiki, lepsza separacja dźwięku). Poza tym producent obiecuje poprawę rozdzielczości oraz znaczne (w stosunku do oryginalnego modelu) polepszenie przejrzystości, a co za tym idzie lepszy wgląd w strukturę materiału, nagrania. Generalnie poprawiono cały tor, sama forma nie uległa zaś zmianie – nadal gramy pliki o rozdzielczości 24/96, nadal świecąca ważka pokazuje z jakimi parametrami mamy w danym momencie do czynienia. Miłą niespodzianką jest dużo niższa cena. Teraz za DragonFly`a zapłacimy zaledwie 149$. Oznacza to obniżkę ceny aż o 100$ w stosunku do poprzednika (ten ostatnio potaniał, ale i tak cena nowego modelu nie powinna przekroczyć sumy 700-750 złotych (podczas, gdy org. kosztuje co najmniej 850 złotych). Okazja? Jak najbardziej, bo – proszę mi wierzyć – ten „pendrive” wprowadza tyle dobrego w dziedzinie brzmienia z komputera, że aż grzech nie skorzystać z takiej możliwości poprawy jakości dźwięku z naszego peceta, względnie maka. Warto przy tym zaznaczyć, że żadna zewnętrzna karta dźwiękowa (nawet z tych drogich) nie da nam tyle frajdy ze słuchania muzyki z komputera, co tytułowy produkt. Tutaj na pierwszym miejscu jest wierny, naturalny przekaz dźwięku, poza tym w standardzie dostajemy doskonałą współpracę ze słuchawkami (zarówno tymi nisko, jak i wysoko omowymi) oraz precyzyjny, cyfrowy potencjometr sterujący głośnością. W takiej cenie to chyba najlepsze co możemy zrobić w zakresie poprawy dźwięku z komputera. Podsumowując: „Audioquest DragonFly v1.2 USB Stick DAC: Same Size, Better Sound, Now Just $149″.

Kolumny Topaz Monitor w redakcji

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Topaz Monitor

Zabieramy się za testowanie. Dzisiaj jeszcze sobie postoją, bez podłączania do systemu. Będzie kompleksowo: z końcówką, integrą, systemem all-in-one, kilkoma DACami, okablowaniem Supry oraz Melodiki. Pan Mateusz Jujka, prezes zarządu Pylon Audio, zaznaczył w korespondencji, że to typowo biurkowy model, do niewielkich pomieszczeń typu sypialnia, gabinet. Sprawdzimy nowe kolumny w dwóch pomieszczeniach odsłuchowych – pokoiku o pow. ok. 8 m² oraz …19 metrowym salonie. Rzecz jasna, w większym pomieszczeniu nie oczekujemy cudów, ale chcemy koniecznie skonfrontować brzmienie Topazów Monitor z poprzednimi konstrukcjami Pylona – modelami Pearl oraz Topaz 20. Będzie poza strumieniowaniem, kompaktem jako źródło dźwięku wykorzystana także płyta winylowa. Obecnie nie mamy na stanie lampowca, co nie oznacza że nie mamy żadnej lampy… mamy, mamy i też sprawdzimy, jak to gra z naszym domowej roboty buforem oraz wykorzystanym w roli pre-ampa wzmacniaczem hybrydowym Music Halla (oryginalnie służącym do napędzania słuchawek). Będzie więc mocno zróżnicowane środowisko, wiele scenariuszy, zobaczymy jak sobie nowe, kompaktowe monitorki poradzą.

» Czytaj dalej

coctailAudio X30 w redakcji. Pierwsze wrażenia…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Coctail Audio X30  (12)

Zaczynamy testy muzycznego serwera coctailAudio X30. Sprzęt właśnie do nas dotarł, podłączyliśmy go do naszych redakcyjnych Pylonów (za dwa dni zmienimy kolumny na najnowsze podstawkowe Topazy, które do nas jadą…). Muzyczny serwer ewoluował z typowo desktopowego mini systemu (X10) do czegoś, co śmiało może konkurować z urządzeniami audio w cenie do 10 tysięcy złotych. Takie są pierwsze wrażenia, po przestudiowaniu konstrukcji, zapoznaniu się z (ogromnymi) możliwościami tytułowego sprzętu. Tylna ścianka na bogato… czego tu nie ma, właściwie to można to opisać tak: tutaj jest absolutnie wszystko: mamy liczne wejścia i wyjścia cyfrowe (wszystkie, łącznie z optykiem obsługują 24/192), wejścia i wyjścia analogowe ( w tym XLR), bardzo ładne / solidne gniazda głośnikowe, gigaLAN, szufladę dla pamięci masowych (HDD/SSD), HDMI (obraz), FM… Jakość wykonania bez zarzutu, to poziom rasowego urządzenia audio. Bardzo dobre jakościowo gniada przyłączeniowe, sztywna, aluminiowa obudowa. Forma serwera może nie jest zbyt wyszukana, ale też w niczym nie odstaje od typowych komponentów audio. To w sumie zaleta, bo łatwo da się to zintegrować estetycznie z dowolnym systemem stereo, kinem (u mnie serwer umieszczony jest nad amplitunerem Onkyo – pasuje to do siebie jak ulał, to samo mogę powiedzieć o redakcyjnym zestawie dzielonym NADa… czarne, tradycyjne w formie obudowy, tworzą jedność, wygląda to bez zarzutu). Wyszukany? Niekoniecznie, ale jak najbardziej elegancki, konkretny kawał solidnego HiFi.

Właśnie HiFi bez żadnych „ale”, a patrząc przez pryzmat funkcjonalności X30 jawi się jako coś naprawdę wyjątkowego… wspomnę tylko o najważniejszych możliwościach: gramy m.in. materiał DXD 24/352,8KHz (ciekawe czy zostanie wprowadzona obsługa DSD? Będzie / nie będzie… zobaczymy, tutaj jak widać jest coś lepszego), obowiązkowo tryb gapless, odnośnie przenoszenia kolekcji na dyski – możemy zgrywać z praktycznie dowolnego źródła muzykę o maks. jakości 24/192 (WAV lub FLAC) podpinając je cyfrowo lub analogowo, możemy wykorzystać X30 w roli pre-ampa (nie tylko cyfrowego, ale także analogowego – ma gniazda wejściowe RCA), jest to także wysokiej klasy DAC (wejścia optyczne, koaksialne, AES/EBU) oraz przetwornik ADC. Do tego wygodny montaż dowolnego nośnika 3,5 lub 2,5″ (zainstalowałem dysk SSD firmy Intel, który będzie służył głównie do tymczasowego zapisywania nagrań z późniejszym ich eksportem do NASa), pełna współpraca z lokalnymi, sieciowymi pamięciami masowymi (serwer Samba, uPnP, obsługa ftp itd). Świetnie prezentują się możliwości dodawania / edytowania metadanych. Serwer korzysta nie tylko z własnej bazy (online, albo lokalnie zapisanej na wew. nośniku), ale także zewnętrznych wyszukiwarek, co w praktyce oznacza, że każdy materiał odpowiednio opiszemy, dodając okładkę albumu (można wybierać z kilku propozycji, dobierając precyzyjnie grafikę), w efekcie tworząc kompletną kolekcję, zawierającą wszelkie niezbędne dane. Jakby było tego mało, jest jeszcze na froncie zachęcający do wpięcia dobrych słuchawek duży jack (zastosowano osobny wzmacniacz dla nauszników). Bardzo rozbudowany pilot z jednej strony (każdy klawisz obsługuje jakąś funkcję serwera… naprawdę sporo tego), z drugiej webowy interfejs w dwóch wariantach: mobilnym oraz komputerowym – do wyboru. Do tego aplikacje dla iOSa, Androida (firm trzecich). Podstawowe funkcje odtwarzania obsłużymy bardzo szybko – wygodne sterowanie za pomocą gałki na froncie oraz czytelny, wielki 5″ ekran nawigacyjny pozwalają na bezproblemowe sterowanie urządzeniem także bezpośrednio, bez korzystania z pilota lub dodatkowego ekranu. Interfejs jest bardzo czytelny, choć można by pomyśleć o lekkiej modyfikacji wyglądu, stylu – to kwestia gustu, wydaje mi się jednak że tak zaawansowany, a jednocześnie aspirujący do miana wysokiej klasy HiFi sprzęt powinien wyróżniać się choćby w stosunku do bardzo podobnego w formie interfejsu modelu X10.

Do funkcjonalności oraz ergonomii nie mam zastrzeżeń – jest bardzo dobrze. Jako że X30 to cyfrowa centrala audio, urządzenie integrujące de facto każde źródło dźwięku (brak odbiornika USB przyjmującego sygnał z komputera trudno uznać w tym przypadku za znaczącą wadę – można skorzystać z cyfrowych złącz, wykorzystując konwerter lub bezpośrednio strumieniować muzykę z PC/MACa na X30), uniwersalna nagrywarka, wreszcie samodzielne, główne  źródło dźwięku (własna oraz lokalna biblioteka nagrań, plus muzyka z Internetu) postanowiłem …zintegrować z nowym cA wiele redakcyjnych urządzeń, aby w pełni wykorzystać i jednocześnie rzetelnie opisać oraz ocenić potencjał serwera. Używam nazwy serwer, bo wydaje się opisywać główną funkcjonalność tytułowego sprzętu, ale też jak widać z opisu to tylko jedna z (podstawowych) możliwości jakie oferuje X30. Wykorzystam zarówno wewnętrznego DACa (odtwarzając dźwięk z serwera, strumieniując muzykę z zew. nośników przez podpięte do cA, redakcyjne Pylony) jak i zewnętrzny przetwornik X-Sabre (oba urządzenia połączone cyf. kablem koaksialnym Melodiki – testujemy przy okazji rodzimy system okablowania). Skonfrontuję możliwości cA z wzmacniaczem NADa na źródle komputerowym (X-Sabre z Makiem podłączonym przez USB), wykorzystując nasz router audio Beresforda. Zobaczymy także jak zagra nasz redakcyjny kompakt 515BEE podpięty optycznie do serwera cA, porównując dźwięk z wbudowanym napędem optycznym (tym razem nie znalazłem wzmianki o czytniku „tylko do nagrywania”, jak w przypadku X10 – sprawdzę zatem, czy można także odtwarzać w odpowiedniej jakości płyty kompaktowe w szczelinowym napędzie X30). Podepniemy także kilka nauszników, sprawdzimy jak sobie radzi wbudowany wzmacniacz słuchawkowy.

Oczywiście najważniejszym kryterium będzie jak zwykle jakość dźwięku. To jest element, który jest tu największą zagadką. Czy producentowi udało się faktycznie zbudować konkurenta dla dużo droższych urządzeń takich firm jak Olive (miałem sposobność zapoznania się), Linn (mam dostęp), czy NAIM (okazjonalnie, na wystawach)? Czy jest to kompletne rozwiązanie dla melomana, który chce zintegrować wszystko w ramach koncepcji all-in-one? Takiego, który ma dużą kolekcję muzyki zapisanej na fizycznych nośnikach i chce ją przenieść w najlepszej jakości na dysk twardy? Wreszcie warto odpowiedzieć sobie na pytanie: czy cena urządzenie w konfrontacji z funkcjonalnością, możliwościami oraz nade wszystko brzmieniem to wyjątkowa okazja? Na razie wygląda to bardzo obiecująco, ale jw. każdy z elementów będę weryfikował, sprawdzę szczegółowo, aby móc rzetelnie odpowiedzieć na zadane powyżej pytania. Nowy produkt cA zasługuje na dłuższy test, na bardziej rozbudowaną procedurę testową, obejmującą wiele scenariuszy, bo w cenie poniżej 5000 złotych (dokładnie 4499) urządzeń o takim potencjale po prostu nie ma. Dystrybutorem sprzętu jest firma Human Media z Wrocławia.

Zaktualizowano (zdj. interfejs na HDTV)

» Czytaj dalej

Radyjko internetowe (i nie tylko) Noxon FUN

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
noxonfun_04

Do redakcji trafił produkt kuchenny ;-) , urządzenie które nie jest żadnym tam HiFi, tylko zamiennikiem grającego w tle radyjka. Nie byle jakim zamiennikiem – bo to sprzęt pełną gębą z XXI wieku. Mamy tutaj sieć (i to nie tylko z rozgłośniami internetowymi, ale także serwisami informacyjnymi oraz dostępem do lokalnych zbiorów via uPnP/DLNA), mamy bajecznie prostą obsługę za pomocą pilota względnie kilku sensownie rozmieszczonych na obudowie (górny panel) przycisków. Z przodu „radyjka” Noxon Fun umieszczono podświetlane (szkoda, że tak jaskrawo świeci i nie da się tego podświetlenia wyłączyć) pokrętło wzmocnienia oraz monochromatyczny ekran. Minimalistycznie i estetycznie. Na wprost wyświetlacz jest czytelny, niestety pod kątem już nie bardzo, a najbardziej doskwiera słaba czytelność patrząc z góry (a tak zazwyczaj będzie, gdy sprzęt ustawimy na blacie w kuchni). Co ważne, od razu po wyjęciu z pudełka wszystko działa bez problemów, bezprzewodowy moduł sprawuje się bez zarzutu, a wbudowane dwa głośniki (rozmieszczone strategicznie po obu stronach obudowy – grają na boki) daje namiastkę stereofonii. Dystrybutor pisze, że da się tym nagłośnić jakieś 10 metrów przestrzeni. Moja kuchnia ma nieco mniej, ale też otwarta jest na salon – a ten jest dużo większy. I szczerze – do słuchania w tle, bez poczucia słuchania czegoś „z puszki”, ten cały FUN nadaje się całkiem niezgorzej. Gra czysto, bez kompresji, jak trzeba nawet dość głośno. Dzięki pilotowi, który zawiera wszystkie niezbędne przyciski do obsługi pokaźnej liczby funkcji (poza wymienionym graniem z serwera, radiem internetowym oraz serwisami pogodowym / giełdowym jest także tradycyjne radio FM oraz wejście dla zewnętrznego źródła dźwięku), obsługa jest bardzo wygodna, także wtedy gdy nie stoimy przy blacie. W łazience, także takie coś bardzo dobrze się sprawdzi (sterownik da się bardzo łatwo uszczelnić, jego forma ułatwia użytkowanie w miejscu narażonym na zawilgocenie). O dźwięku napiszę coś więcej w krótkim tekście, który opublikujemy w pierwszej połowie listopada. Pierwsze wrażenia, jak wspomniałem, pozytywne – z NASa odtworzymy także skompresowane bezstratnie FLACzki. Oczywiście o 24 bitach nie ma mowy (trochę szkoda, że zamiast ciszy dobiega nas wtedy głośne buczenie z głośników) – w takim produkcie rzecz jasna odtwarzanie hi-resów jest zbędne. Bardzo fajny jest serwis pogodowy – możemy uzyskać dokładne informacje nt. pogody dla naszej lokalizacji (choć z ograniczeniami – na razie baza obejmuje tylko część województw). Fajnie, gdyby udało się wprowadzić spolszczone menu, na razie sprzęt komunikuje się z nami w j.ang. Wspomniano coś o urządzeniach mobilnych – sprawdzimy także i tę opcję (m.in. opcjonalny moduł BT). Jak widać, sporo możliwości w bardzo przystępnej cenie, która wynosi 499zł.

Poniżej krótka notatka prasowa…

PS. Niebawem trafi do nas zapowiadany odtwarzacz / serwer muzyczny Coctail Audio X30. Postaram się szybko opisać pierwsze wrażenia. Powinny dotrzeć do nas najnowsze Pylony Topaz Monitor – koreański all-in-one zagra zarówno z redakcyjnymi Perłami i podstawowymi Topazami, jak i najnowszymi monitorami… wbudowany w X30 wzmacniacz oraz sekcja zasilania prezentują się o kilka klas lepiej od tych, które zastosowano w X10. Coś czuję, że szykuje nam się prawdziwa muzyczna uczta! ;-) Otrzymane od dystrybutora – firmy Human Media – foldery poświęcone nowemu produktowi Novatrona, ładnie obrazują z czym potencjalnie mamy do czynienia. W proponowanej cenie, trudno mi na razie znaleźć odpowiednik. Rzecz jasna testy zweryfikują po pierwsze jak to gra (czy będzi to brzmienie rasowego HiFi?), po drugie czy funkcjonalność urządzenia po wyjściu z pudełka jest na poziomie poprzedniego modelu (czytaj – jest bardzo duża, daje spore możliwości użytkownikowi), po trzecie – na ile przydatnym rozwiązaniem jest możliwość skorzystania z zewnętrznego wyświetlacza via HDMI. W planie mam podpięcie X30 do monitora z HDMI w drugiej strefie (drugie pomieszczenie, obok salonu, gdzie znajduje się sprzęt do testowania słuchawek). Sprzęt dysponuje wyjściami cyfrowymi, można więc pokusić się o podpięcie do zewnętrznego DACa, co też uczynię. Będzie kompleksowo, urządzenie ma się sprawdzić jako centrum muzyczne, główne źródło zarówno w salonie, jak i jw. w drugiej strefie. Zobaczymy co z tego wyjdzie…

» Czytaj dalej

Nowe produkty Matrix na HD-Opinie: DAC X-SABRE oraz konwerter X-SPDIF

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
matrix-x-sabre

Oba produkty niebawem trafią do naszej redakcji. Przetwornik X-SABRE to wysokiej klasy DAC oparty na układzie ESS Technology ES9018 Sabre Reference 32bit oraz wysokiej jakości cyfrowej jednostki konwertującej XMOS 32BIT/500MIPS. Sprzęt zapowiada się bardzo interesująco – nie dość, że w konstrukcji wykorzystano to, co obecnie najlepsze na rynku z zakresu konwersji cyfrowo-analogowej, to dodatkowo Matrix w swoim sztandarowym przetworniku zastosował wysokiej jakości obudowę, wykonaną na obrabiarkach CNC. Dzięki temu mamy nie tylko znakomitą jakość montażu, ale także umieszczenie poszczególnych sekcji przetwornika w osobnych, precyzyjnie wykonanych komorach. Pozwala to na minimalizację zakłóceń, na zachowanie odpowiedniej sztywności co przekłada się na finalny efekt brzmieniowy. X-SABRE to niewątpliwie jeden z najciekawszych DAC-ów w cenie poniżej 5000 złotych. Za takie możliwości, za takie materiały, budowę zazwyczaj trzeba zapłacić co najmniej 2-3 razy więcej. To także bezkompromisowa konstrukcja, patrząc na możliwości – mamy więc natywną obsługę plików DXD, DSD (DSF, DFF) via USB. Poza tym przetwornik przyjmuje sygnał PCM do częstotliwości próbkowania 32 Bit/384kHz. Aby wykorzystać w pełni możliwości urządzenia, przygotowuję wysokiej klasy tor słuchawkowy z trzema, bardzo dobrymi wzmacniaczami dla nauszników oraz czterema świetnymi, sprawdzonymi konstrukcjami (może uda się w końcu opublikować tekst o HD650, przy okazji… ;-) )

Drugie z urządzeń jest również bardzo ciekawe. To konwerter X-SPDIF, dzięki któremu prześlemy sygnał z komputera (via USB) dalej, za pomocą pary wyjść cyfrowych SPDIF (koaksialnego oraz AES/EBU). Tu także do obróbki sygnału zastosowano znakomitą kość XMOS X-CORE 32BIT/500MIPS. Dzięki dedykowanym sterownikom Thesycon`a mamy pewność uzyskania trybu bitperfect aż do częstotliwości próbkowania 24 bit / 192 kHz. Kluczowym elementem konwertera jest zastosowanie bardzo dokładnego zegara używającego dwóch wysokiej jakości kryształów, pracujących z częstotliwościami 44.1 i 48kHz, dzięki czemu X-SPDIF posiada ultraniski poziom jittera. Takie samo rozwiązanie znajdziemy w omówionym powyżej, topowym X-SABRE. Konwerter nie jest tani – kosztuje ponad 1200 złotych. Porównamy jego możliwości do bardzo dobrego, redakcyjnego HiFace Two firmy M2Tech. Ciekawe jak wypadnie chiński, droższy odpowiednik w konfrontacji z włoskim urządzeniem…

» Czytaj dalej

Najnowszy produkt Pylon Audio – monitory Topaz – niebawem w testach na HD-Opinie!

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Pylon-Audio-Topaz

Jako pierwsi w Polsce będziemy testować najnowszy produkt Pylon Audio – producenta znakomitych kolumn głośnikowych (test monitorów Pylon Pearl Monitor, test podłogówek Topaz 20 (produkt roku 2012) oraz Topaz 15). Nowe Topazy w wersji podstawkowej trafią do nas zaraz po prezentacji na tegorocznym Audio Show 2013. Postaramy się być w Warszawie, choć nie wiemy czy uda nam się na 100% zawitać do stolicy. Gdyby się to nie udało, na osłodę przyjdzie przetestować tytułowy produkt, z którym wiążemy spore nadzieje. Zrecenzowane u nas Perły są nieprzyzwoicie dobrymi kolumnami, patrząc na cenę za jaką można je kupić. Za mniej niż 1000 złotych dostajemy świetne monitory, a Topazy z założenia będą dużo, dużo lepsze. Ciekawe jaką cenę ustali producent w tym przypadku? Modele podstawkowe Topazów to odpowiednio 2350zł (20) oraz 1900zł (15)… Czy będzie to duża kolumna, powielająca charakterystykę brzmienia większych 20-ek, czy może głośnik w bardziej kompaktowej formie, jak wspomniane 15-ki. Z niecierpliwością czekamy na przesyłkę, po pierwszych paru dniach na pewno podzielę się pierwszymi spostrzeżeniami na temat możliwości nowych monitorów Pylon Audio.

Nowa referencja od AKG – K812

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
akg 812 nowa ref

Słuchawki, które mają nie tyle zająć miejsce K701 (które wycenione są znacznie niżej, niż kosztujące ok. 1000$ K812), co stać się nową referencją Austriaków. W materiałach prasowych producent nawiązuje między innymi do bezkompromisowych K1000 – słuchawek, legendy, będących w praktyce dwoma, pełnozakresowymi monitorami zwieszonymi na pałąku… czegoś takiego nikt wcześniej, ani później na rynek nie wprowadził. Niewątpliwie był to produkt przełomowy szczególnie w dziedzinie umiejętności reprodukcji przestrzeni za pomocą słuchawek. K1000 wraz ze znakomitymi R10 Sony oraz Orfeuszami Sennheisera do dzisiaj stawią absolutny szczyt, kres tego co osiągnięto w zakresie słuchania muzyki za pośrednictwem nauszników. Niczego lepszego na rynku nie było, nie ma… Nowe K812 to klasyczna konstrukcja dynamiczna, do której budowy użyto najlepszych dostępnych materiałów, zastosowano najnowsze osiągnięcia dostępne obecnie na rynku. To bardzo duże słuchawki – wyposażono je w 53mm drivery, które mają wyznaczać nowy poziom, stanowić nową referencję, dysponując możliwościami reprodukcji pełnego pasma (jak to napisano w materiale: także tego wszystkiego, czego nasze uszy nie usłyszą). Czy będzie to poziom wspomnianej, wielkiej trójcy? Szczerze wątpię, ale pewnie będą to jedne z najlepszych słuchawek dostępnych w sklepach, być może w niektórych aspektach brzmienia wyznaczających nowe standardy.

Nowy model ma się pojawić w sprzedaży już w listopadzie. U nas zapewne słuchawki będą kosztowały około 4000 złotych (obawiam się, że nawet ciut więcej niż 4000zł, bo wspomniane 1000$ to US, w Europie AKG mogą kosztować 1000€). Miejmy nadzieję, że będzie to coś, co faktycznie wywoła palpitację u słuchawkowych melomanów. Szczegóły techniczne na załączonym poniżej zdjęciu przekroju przetworników zastosowanych w referencyjnym modelu. Oczywiście supermiękkie pady mają zagwarantować superkomfort (o to bym się specjalnie nie martwił, bo AKG potrafi robić bardzo wygodne nauszniki), ale i tak najważniejszy będzie dźwięk. Postaramy się zdobyć egz. do testów i szczegółowo opisać możliwości brzmieniowe nowego topowca AKG.

» Czytaj dalej

CocktailAudio X30… kompletny system audio dla wymagających

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
CA_x30_03

Zapowiadali, zapowiadali i w końcu wprowadzili. CoctailAudio to – przypomnę – młodziutka, koreańska marka (Novatron), do tej pory znana z jednego konkretnie urządzenia: odtwarzacza sieciowego, muzycznego serwera X10. Bardzo udany, pierwszy produkt doczekał się aż dwóch recenzji (czytaj tutaj i tu)  na łamach naszego portalu. Jego możliwości, względnie niewysoka cena, bardzo dobre wsparcie zwróciły uwagę wielu recenzentów… sprzęt doczekał się wielu pochlebnych recenzji, opinii. Przed dwoma laty pisałem o przygotowaniach nowego modelu, mocno różniącego się od budżetowego X10. Miał to być „high-end”, znakomicie wyposażony, wykonany z wielką dbałością komponent audio, który będzie mógł konkurować z dużo droższymi urządzeniami tego typu (Aurender, Naim, Olive, Linn…). Ambitne zadanie, ambitny cel. I oto jest – nowy, znakomicie wyposażony, wykonany w typowy dla droższych urządzeń audio sprzęt, który mamy nadzieję niebawem przetestować. X30 prezentuje się intrygująco, bo mamy tutaj kompletny system audio. To wzmacniacz, serwer plików, odtwarzacz sieciowy, nagrywarka ze źródeł cyfrowych oraz analogowych, jest nawet możliwość podpięcia TV i wykorzystania ekranu telewizora do nawigowania, a to wszystko w cenie pozostawiającej daleko w tyle wymienionych powyżej konkurentów. Urządzenie ma bowiem kosztować zaledwie 4500 złotych. To 2-3 razy mniej od najtańszych, dużo gorzej wyposażonych modeli konkurencji! Poniżej, w rozwinięciu informacja prasowa, wyłącznego dystrybutora marki CoctailAudio w Polsce – firmy Human Media…

» Czytaj dalej

Recenzja odtwarzacza muzycznego HiFiMAN HM-602 Slim

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
hifiman-hm-602

Przenośne słuchanie muzyki to dzisiaj jeden z wiodących tematów w branży. Obecnie praktycznie każdy liczący się producent audio musi mieć w ofercie mobilne słuchawki. Oczywiście głównym adresatem są użytkownicy handheldów, przede wszystkim smartfonów. Telefon zabieramy wszędzie ze sobą i jest on obecnie naturalnym kandydatem na źródło nie tylko zresztą przenośne, ale także źródło w ogóle. Wystarczy wspomnieć o bezprzewodowej transmisji dźwięku, która staje się w dzisiejszych czasach standardem, integracji mobilnej elektroniki z domowymi systemami AV.  Dla większości populacji smartfon stanowi w pełni wystarczające rozwiązanie. Transmisja z serwisów muzycznych, biblioteka skompresowanych stratnie plików, jakieś „pchełki” – tak to zazwyczaj wygląda. Rzecz jasna znajdą się osoby, którym to nie wystarcza. I nie chodzi tutaj o funkcje – tutaj smartfon jest nie do pobicia, a o jakość. Jakość dźwięku. Ta, w przypadku telefonów, zazwyczaj jest przeciętna, żeby nie powiedzieć słaba. Owszem, można posiłkować się zewnętrznymi wzmacniaczami przenośnymi (polecam), ale jest to rozwiązanie niezbyt wygodne – tracimy na mobilności oraz ergonomii obsługi takiego kompletu. Odbieranie połączeń może być utrudnione, dodatkowym minusem jest elektronika odpowiedzialna za audio w smartfonie – rzadko kiedy oferuje ona dobre parametry. I na to jest sposób – wyprowadzenie cyfrowe dźwięku z telefonu, ale to kolejna komplikacja, wyższy koszt (zewnętrzny DAC lub DAC/wzmacniacz) i jw. ograniczenia funkcjonalne.

Radykalne rozwiązanie (dodatkowe koszta oraz brak łańcucha „jestem zawsze dostępny” – w sumie to zaleta ;)  to rezygnacja ze słuchania muzyki za pomocą telefonu, wybór sprzętu stworzonego do odtwarzania muzyki. Odtwarzacze przenośne miały swoje pięć minut (boom na mp3, zachłyśnięcie się „darmową” muzyką z sieci), obecnie stanowią niszę. Słucha się z telefonu, grajek jako sprzęt jednofunkcyjny, często pozbawiony dostępu do sieci (a to dzisiaj podstawa – coraz częściej korzystamy z serwisów streamingowych) nie ma na masowym rynku racji bytu. Tak to obecnie wygląda. Specyficzną kategorią są urządzenia stworzone po to, by odtwarzać dźwięk perfekcyjnie, takie przenośne HiFi, coś co potrafi zagrać jak dobre, stacjonarne stereo. To znowu nisza, ale ciekawa nisza, bo nie celująca we wszystkich, a w wybraną grupę konsumentów, osób zainteresowanych bezkompromisowym dźwiękiem zawsze, także wtedy gdy chcemy sobie gdzieś pospacerować. Do tej właśnie kategorii zalicza się przetestowany przeze mnie HiFiMAN HM-602 Slim. Kosztuje niemało, wygląda… jak wygląda, ale tym co jest tutaj na pierwszym (oraz każdym kolejnym ;) ) miejscu, jest jakość dźwięku. To ma grać tak, jak w domu, grać ze słuchawkami niekoniecznie mobilnymi (a więc także takimi o wyższych kompetencjach, możliwościach) oferując jedno – znakomity dźwięk. Czy tak jest w istocie, przeczytacie poniżej.

» Czytaj dalej

Leap Motion w redakcji (news będzie podlegał aktualizacji)

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
IMG_4121

Leap Motion właśnie do nas dotarł. Postaramy się rzecz szybko opisać (na razie pierwsze wrażenia). Niebawem możecie spodziewać się fotogalerii oraz klipu przedstawiającego działanie kontrolera. Wstrzymuję się z publikacją recenzji Wintabletu Asusa (Vivo Tab Smart) między innymi z powodu tytułowego urządzenia. To właśnie ten tandem będzie wg. mnie idealnie współgrał ze sobą, zaprezentuje zalety (oraz wady ;-) ) interfejsu opartego na gestach sterującego komputerem osobistym. Oczywiście sprawdzimy z czym to się je na dużym ekranie telewizora. Duży ekran pokaże chyba najlepiej na ile to całe machanie się sprawdza, czy da się w ten sposób …wygodniej? naturalniej? obsługiwać PC/Mac (zweryfikuję jakie są różnice w wygodzie sterowania w obu środowiskach Win/MacOS X).

Według mnie to rozwiązanie sprawdzi się w przypadku multimediów (mamy zainstalowanego XBMC – zobaczymy czy będzie to wygodne, precyzyjne), gier (o ile ktoś postanowi to na serio wykorzystać) oraz niektórych specyficznych zastosowań dotyczących kreowania (grafika, projektowanie) przy odpowiednio napisanym oprogramowaniu. Do głowy przychodzi mi wiele pomysłów w jaki sposób można by wykorzystać Leap Motion, ale z tego co widzę (patrząc na rozwój software wspierającego, czy napisanego pod kątem LM) na razie jesteśmy na początku drogi.

Tak czy inaczej, o ile nie wydarzy się nic niespodziewanego, postaram się w weekend podzielić się pierwszymi wrażeniami…

Aktualizacja :P rosimy o troszkę cierpliwości. Pojawiły się sterowniki, producent otworzył sklep z aplikacjami i rozpoczął intensywne wsparcie (w paru kwestiach konieczne). Testujemy i niebawem, jak obiecałem, podzielimy się pierwszymi wrażeniami.

» Czytaj dalej