LogowanieZarejestruj się
News

Mobilna rewolucja w audio! Docelowe źródło, kompletny interfejs cyfrowy? Chord Hugo

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Hugo tyt

Do napisania eseju, natchnęła mnie obserwacja tego, co pokazali producenci podczas ostatnio zakończonego CES 2014. To ciekawe, że właśnie tam, w Las Vegas (Hugo, AK240 i wiele, wiele innych urządzeń), a nie w Monachium, w Berlinie czy w Warszawie, względnie innym mieście ze znaczącą imprezą branżową audio, byliśmy świadkami wg. mnie rewolucyjnego otwarcia na rynek mobilny, czegoś co jest logiczną kontynuacją ogromnej i wciąż rosnącej popularności słuchawek oraz streamingu. Intrygujące, że dzisiaj obserwujemy wyraźny zwrot w stronę jakości (vide pilotażowe projekty serwisów streamignowych, mające na celu udostępnienie muzyki w bezstratnym formacie oraz prawdziwy wysyp dobrych i bardzo dobrych brzmieniowo słuchawek). To nie są czasy, gdy wystarczy że coś tam sobie gra, że leci mp3-ka, że obcięty bitrate uniemożliwia w praktyce słuchanie muzyki, bo zamiast niej do uszu dociera „fastfoodowa”, ciężkostrawna papka, coś jak wyrób czekoladopodobny (stare pierniki, takie jak ja, pamiętają co to było, jaki to był horror dla podniebienia). Rosnąca (serio! Wszyscy w branży to podkreślają – TO SIĘ SPRZEDAJE) popularność sklepów wirtualnych z muzyką hi-res, plików o bezkompromisowej jakości, które pretendujądo miana następcy kompaktu, gwałtowny zwrot w stronę DSD (wg. mnie głównie o podłożu marketingowym, ale z drugiej strony to propagowanie lepszej jakościowo muzyki, więc tylko przyklasnąć!), prawdziwa eksplozja w segmencie wszelkiej maści cyfrowych źródeł… to wszystko prowadzi nas do bardzo prostej konkluzji: rynek zmienia się zasadniczo i to w kierunku, który wielu uważało za mało prawdopodobny.

Większość z nas raczej nie dawała szansy na popularyzację muzyki powyżej poziomu mp3 320kbps, bo po pierwsze baterie (w handheldach – nadal temat aktualny), bo po drugie odnośnie zwykłego zjadacza chleba to, to się nie opłaca bo mu i tak wszystko jedno, bo trzecie wreszcie – przygotowanie materiału w odpowiednio wysokiej a nie byle jakiej jakości kosztuje. No właśnie, kosztuje, a wytwórnie od dawna narzekają na spadające zyski, na to że „muzyka się nie sprzedaje”. To nie tak, ludzie chcą jej słuchać, tylko słuchać inaczej. Coraz częściej wykrzystując jako źródło jedno z dwóch urządzeń (no trzech): komputer, smartfona lub tablet. To są źródła. Czy raczej – precyzyjniej – niezbędne elementy składające się na ŹRÓDŁO. Jako, że jw. słuchamy na wynos, ze słuchawkami w uszach, do uzyskania kompletnego systemu wystarcza coś, co dzisiaj staje się wg. mnie najważniejszym elementem układanki: wzmacniaczo-dak, sprzęt pozwalający na integrację obu elementów, mobilny, przenośny, dodatkowo – coraz częściej – z aspiracjami klasyfikowania nie tylko jako sprzęt HiFi, ale jako high-end, jako źródło docelowe. Moim zdaniem muzyczne odtwarzacze hi-endowe w rodzaju HiFiMana HM-901, iBasso DX100 czy Astell&Kern AK 100/120/240 etc. będą stanowiły ciekawe uzupełnienie, może nawet nie niszę (choć biorąc pod uwagę ceny, zapewne nie zastąpią miłośnikom dobrego brzmenia ich handheldów, które jak napisałem stają się najczęściej używanym przez nas źródłem dźwięku). Streaming muzyki wymaga modułu komórkowego, w który to wyposażone są smartfony, tablety, w które coraz częściej będą wyposażone laptopy. To naturalna kolej rzeczy, a właśnie dostęp do muzyki w strumieniu będzie wg. mnie warunkował skalę popularności danego rozwiązania. Chodzi tutaj nie tylko o możliwość dostępu, ale także wygodę korzystania z urządzeń, które towarzyszą nam wszędzie, są z nami w każdym miejscu, z których korzystamy najczęściej. Konieczność odbierania połączeń (jak i dostęp do innych funkcji komunikacyjno-informacyjnych) to jeden z najważniejszych aspektów, pozostałe to brak konieczności „mnożenia bytów”, integracja, obecnie kluczowa kwestia bycia cały czas online. Potrzebujemy zatem czegoś, co będzie idealnym bypassem, przeniesie nas (bez komplikowania sobie życia) w świat wysokiej jakości dźwięku (poniekąd dotyczy to także obrazu, vide kamery w topowych modelach handheldów, ekrany 4K, zapowiedzi dotyczące odtwarzania materiału UHD etc.).

Potrzebujemy zatem niezbędnego łącznika, który jednocześnie nie będzie w żaden sposób nas absorbował. Wzmacniaczo-dak, najlepiej wyposażony w moduł komunikacji i tutaj mamy do wyboru: Bluetooth z aptX – opcja minimum, WiFi z wysyłaniem strumienia via DLNA, ew. AirPlay (podobnie jak BT z aptX jako opcja minimum, względnie jeden z egzotyczynych standardów SKAA (znakomity, patrz recenzja AirDAC firmy NuForce), czekam na nową wersję obsługującą strumień 24 bitowy), z dużym akumulatorem oraz kompletem złącz. Moim zdaniem wystarczy optyk (bardziej przydatny od współosiowego złącza, można wykorzystać złącze mini-jack, co też nie jest bez znaczenia w przypadku mobilnego urządzenia) oraz USB i to głównie w charakterze złącz wykorzystywanych przy okazji, stacjonarnie. Komunikacja z handheldem za pomocą złącza bezprzewodowego jest kluczowasmartfon (bo głównie to urządzenie mam na myśli) musi być w pełni użyteczny, nie może być ograniczony funkcjonalnie przez podpięcie go w domenie cyfrowej (bo tylko taka, biorać pod uwagę bezkompromisową jakość audio, ma sens). Plusem BT jest jego energooszczędność (wersja 4.0), aptX pozwala na brak stratnej kompresji i z własnego doświadczenia mogę napisać, że daje znakomite efekty. To działa, to jakość porównywalna z kompaktem, przy dobrym pliku dająca pełną satysfakcję ze słuchania. Rzecz jasna konieczne jest przynajmniej odbieranie połączeń przy pozostającym w torze wzmacniaczo-daku, a najlepiej pełne sterowanie oferowane przez piloty na kablu. W takiej sytuacji przenośhy DAC/AMP powinien być wyposażony w opcję urządzenia głośnomówiącego, czegoś na kształt zestawów montowanych w autach. Jest to proste i niezbyt kosztowne w realizacji i – jak napisałem – w pełni uwalnia telefon od niewygodnego, fizycznego połącznenia z przetwornikiem / wzmacniaczem. Dzięki takiej konfiguracji kwestie sterowania, dostępu do materiałów (coraz częściej jw. w strumieniu), interfejsu mamy rozwiązane samoistnie, załatwione. Poniżej (wpis będzie podlegał stałej aktualizacji) przedstawię najciekawsze urządzenia (na razie jedno, które muszę zdobyć) wpisujące się w opisane powyżej trendy… » Czytaj dalej

Westone Adventure – recenzja słuchawek przebo… przełajowych

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
westone-adventure

Czym powinny charakteryzować się słuchawki dokanałowe towarzyszące nam podczas aktywności fizycznej, w trakcie biegania, jazdy rowerem, szusowania po stoku? Po pierwsze i wg. mnie najważniejsze, muszą bardzo pewnie leżeć w uchu, nie powinny z tego ucha nam wypadać. Jeżeli tak się dzieje to już na starcie mamy dyskwalifikacje. Po drugie muszą być odporne na wilgoć, wyposażone w solidny kabel, obudowę chroniącą przed mechanicznymi uszkodzeniami, do tego najlepiej żeby oferowały maksimum wygody, nie absorbując naszej uwagi („ale ciśnie”), bo to kolejny punkt przekreślający taki produkt już na wstępie. Co jeszcze? No dobrze, żeby „przy okazji” grały, grały na poziomie, choć nie zapominajmy że podczas wysiłku fizycznego, niekoniecznie zwracamy uwagę na niuanse, nasze zmysły koncentrują się na czymś innym. Inaczej, słuchawki powinny grać przyzwoicie, będzie to granie niejako w tle, ma nam towarzyszyć, niekoniecznie musi to być precyzyjny instrument reprodukujący dźwięk niczym high-endowy, topowy produkt xyz. Niedawno mieliśmy w testach dokanałówki (dynamiczne) wpisujące się w to, co napisałem powyżej… Westone Adventure, które sprawdziłem na szlakach Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego podczas biegania, pieszych wędrówek, jazdy przełajowej na rowerze. Pogoda nie zawsze rozpieszczała, co miało wszakże pozytywny wydźwięk – mogłem przekonać się, czy te słuchawki faktycznie są takie „nie do zdarcia”, czy można je bez obaw używać w niesprzyjających warunkach (deszcz, błoto, piach). Na wynos towarzyszyła mi muzyka mocno energetyczna, jednak dla pełnego obrazu w domowym zaciszu posłuchałem sobie innych gatunków, chcąc uzyskać pełny obraz możliwości brzmieniowych tytułowego produktu.

Jak wypadły Adventure podczas tych „crash testów”? Czy są to idealne słuchawki cross country (back country itd itp … dzisiaj modne są różnego rodzaju określenia dotyczące poruszania się poza miastem, wszystko musi być takie „ekstremalne”, „wyczynowe”… co mnie osobiście nieodmiennie bardzo bawi)? Czy dźwięk stanowi przyjemne uzupełnienie dla aktywności fizycznej, naszego obcowania z piękną naturą? Zapraszam do lektury recenzji słuchawek Westone, nietypowych dla tego producenta słynącego z drogich armatur, profesjonalnych IEM-ów, który tym razem postanowił przygotować coś innego, coś co nie ma de facto konkurencji na rynku (pewnie do czasu)…

» Czytaj dalej

Cztery i pół tysiąca w uszach. Testujemy EarSoniki S-EM6

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
EarSonic S-EM6 (16)

Dla tych, co nie mają alergii na media społecznościowe link do galerii z opisem. Dla tych, którzy owszem mają, w rozwinięciu galeria przedstawiająca tytułowe słuchawki dokanałowe. Za 4500 złotych można, a nawet trzeba wymagać*. Na razie mam mieszane uczucia, na pewno średnica, wokale są ponadprzeciętne (nie tylko w przypadku dokanałówek, ale… w ogóle ponad…) jednak cała reszta… będę konktaktował się z dystrybutorem, bo coś mi tu nie gra. Sprawdzam bardzo kompleksowo – porównuję z red. Momentum oraz HE-400, w testach bieże udział przenośny wzmacniaczo-dac Matrix Portable & DAC USB Audioquest DragonFly, do tego odpowiedni repertuar. Odnośnie tego ostatniego, jest przekrojowo – przygotowałem specjalnie na tę okazję zestaw muzyki, pozwalający na precyzyjne określenie czy są to słuchawki uniwersalne, czy grają równie dobrze klasykę, damskie wokale jak i, dla kontrastu, ciężkie brzmienia, nowe brzmienia, sporo alternatywy. Sprawdzę opcję mobilną (tak właśnie, opcję, bo S-EM6 są i w sumie powinny być za takie pieniądze słuchawkami także do domowych sesji) nie tylko za pomocą handheldów Apple oraz makówki. W odwodzie są DAPy (do kompletu brakuje HM-901, mam nadzieję że trafi do mnie niebawem i będziemy testowali teoretyczną, przenośną referencję… nowego DAPa HiFiMANa wraz z EarSonikami S-EM6), dojdzie kilka stacjonarnych wzmacniaczy (testowane NuForce oraz MF M1HPA & Schiit Asgard). Poniżej, wspomniana galeria…

* Za taką kwotę, w przypadku IEMów (nie CIEMów, tutaj …powiedzmy… dostajemy coś unikalnego), produkt musi być tiptop.

» Czytaj dalej

Co przetestujemy w najbliższym czasie? Na tapecie HD-Opinie.pl

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
S-EM6-profil

Poza wzmiankowanymi słuchawkami Marshalla – modelem Monitor – oraz dokanałówkami przełajowymi Westone Adventure, na froncie nausznikowym sporo się u nas zadzieje. W najbliższym czasie trafią do nas Harmany Soho oraz wspomniane w poprzednim newsie modele AKG: K812, K545 oraz K845BT. A to jeszcze nie koniec, bo mamy niebawem otrzymać rewelacyjne, absolutnie topowe, dokanałówki EarSonic S-EM6. To bezkompromisowa konstrukcja z 6 (!) przetwornikami oraz trójdrożną zwrotnicą. Jedyne takie, dokanałowe, słuchawki na rynku. Powinny do nas trafić już dzisiaj, od razu sprawdzę jak grają w torze iPod + wzmacniacz Matrix Portable. Przygotowany materiał to hi-resy Linna (ALAC) oraz – przy wykorzystaniu aplikacji Golden Ear – ripy płyt z mojej kolekcji (FLAC). Rzecz jasna nie będę ograniczał się tylko i wyłącznie do odtwarzaczy przenośnych. Kosztujące 4500 złotych słuchawki sprawdzę także na naszym referencyjnym torze słuchawkowym: wzmacniaczach stacjonarnych Muscial Fidelity M1HPA oraz Schiit Asgard, jak również na komputerowych wzmaczniaczo-dakach USB: Audioquest Dragonfly oraz hiFAce DAC firmy M2Tech. Czyli kompleksowo, wymaga tego klasa słuchawek… ktoś, kto zakupi taki model zapewne będzie chciał wykorzystać takie, topowe dokanałówki jako główny element toru, zarówno w domu, jak i poza domem.

To nie wszystko, co przygotowujemy w najbliższej przyszłości (nasze plany na pierwszą połowę 2014 przedstawiłem przy okazji życzeń świąteczno-noworocznych). Poza anonsowanymi, znakomitymi monitorkami aktywnymi Scansonic S5BT (w tej cenie, wg. mnie, bezkonkurencyjny produkt z segmentu PC Audio) oraz dakami HuForce (Icon oraz uDAC3), za tydzień, dwa trafi do nas niezwykle smakowity kąsek – najnowszy model przetwornika / wzmacniacza słuchawkowego Matrix New Mini-I Pro. Poprzednik był u nas testowany, pamiętam że był to jeden z najlepszych DACów za sumę do 1500 złotych. Najnowszy model to konstrukcja niezwykle zaawansowana, oparta na ESS Sabre (topowym układzie Ultra ESS 9016), z ekranem OLED, z obsługą plików DSD, interfejsem USB opartym na kości XMOS. Zagramy także materiał DXD (24/384kHz). Jak widać, możemy spodziewać się kolejnej (po przetestowanym X-Sabre) znakomitej konstrukcji. Przy czym jest już u nas testowany interfejs cyfrowy, konwerter USB-SPDIF Matriksa wykorzystujący wspomnianego XMOS-a. Patrząc na ofertę Chińczyków, można powiedzieć, że mają pełen przekrój produktów dla bardzo wymagającego melomana, audiofila. Jest w czym wybierać!

Wreszcie, odnośnie handheldów, będzie krytyczny (bardzo) tekst poświęcony Lumii 925, testujemy właśnie najnowsze tablety Apple (Mini Retina oraz Air), pojawią się także teksty o tablecie PC jako źródle audio (Asus ME400) oraz o Leap Motion. Poza tym przeczytacie u nas o najnowszych głośnikach bezprzewodowych, współpracujących z handheldami. Mamy na tapecie głośnik AirPlay Harman Kardon Onyx, będzie Aura tego samego producenta oraz Go & Play i Esquire, przenośne (podobnie jak Onyx) modele wyposażone w moduły BT. Do tego sprawdzamy wg. mnie bardzo udanego przedstawiciela malutkich, desktopowych głośniczków bezprzewodowych z wbudowaną baterią, głośnik Bose SoundLink III. Być może wspomniane powyżej głośniczki opiszę w jednym artykule – sporo tego – można będzie przy okazji porównać dźwięk tych, mocno lifestylowych, produktów. Czekam na potwierdzenie ze strony dystrybutora odnośnie nowego NAD Viso One z wbudowanym modułem AirPlay. To jedyny sprzęt w tej kategorii, który wg. mnie ma szansę rywalizować w kwestii jakości brzmienia z naszym redakcyjnym Zeppelinem Air. Produkty Harman Kardona wyraźnie odstają jakościowo i mówię tutaj o długim dystansie jakie dzieli te konstrukcje. Z tego co udało mi się sprawdzić także bezprzewodowe głośniki Denona oraz Marantza (choć tutaj jest naprawdę dobrze! Szkoda tylko, że cena skalkulowana tak wysoko) nie mogą równać się z topowym produktem firmy Bowers&Wilkins. Cóż, zobaczymy co przyniesie najbliższa przyszłość, bo w tej kategorii mamy prawdziwą „klęskę urodzaju”, podobnie jak w przypadku słuchawek, to najdynamiczniej rozwijający się segment rynku. Jak widać, będzie się działo :) Zapraszam serdecznie do lektury, do końca tygodnia przeczytacie dwie recenzje poświęcone wspomnianym na wstępie słuchawkom Marshall Monitor oraz dokanałówkom Westone Adventure.

» Czytaj dalej

Odtwarzacz osobisty audio FiiO X3 – recenzja

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
2013-09-23T10-11-06_12 (kopia)

Rynek nam się rozwija. Rynek odtwarzaczy osobistych audio, zdolnych do odtwarzania muzyki w plikach hi-res. Do niedawna ten segment po prostu nie istniał, najlepsze mp3-ki potrafiły grać muzykę skompresowaną bezstratnie, a producenci dodawali wiele (zazwyczaj mało użytecznych) funkcji typu obsługa formatów eBooków, nowe kodeki wideo (oglądanie na 2″ ekranie?) etc. Obecnie mamy wybór – do sklepów trafia coraz więcej urządzeń zdolnych do odtwarzania muzyki w najwyższej jakości, które (na szczęście) nie są „scyzorykami” tzn. nie służą do wszystkiego, a „jedynie” do odtwarzania dźwięku. Odtwarzania go w jak najlepszy sposób. Ten trend koresponduje z eksplozją różnorodności na polu słuchawkowym. Dzisiaj kto żyw bierze się za słuchawki, przy czym wiele firm wprowadza produkty mobilne, czy łatwo adaptujące się do roli przenośnego źródła dźwięku, które są jakościowo na tyle dobre, że smartfon czy typowy odtwarzacz mp3 to dla nich stanowczo za mało, aby pokazać pełnie możliwości drzemiących w wysokiej klasy przetwornikach. Dotyczy to zarówno modeli nausznych, jak i wielu dokanałówek – wszędzie widzimy postęp, nowe rozwiązania technologiczne, większe możliwości reprodukcji dźwięku, a co za tym idzie potrzebę dostarczenia do słuchawek jak najlepszego sygnału. W większości wypadków telefony nie są w stanie zagwarantować odpowiednich warunków. Testowaliśmy na naszych łamach m.in. HiFiMana HM-602 Slim (jako tło służyły i nadal służą nam iPhone 4S z dodatkiem wzmacniacza przenośnego Matriks Portable oraz iPod Classic z RockBoksem), mamy w planach kilka urządzeń z najwyższej półki (nowy model HM-901 amerykańsko-chińskiego specjalisty od ortodynamików, AK120 oraz iBasso DX50). Pewnie na CES 2014 zobaczymy kilka nowości w tym zakresie. W sumie czymś, co powinno niebawem stać się standardem w DAPach (Digital Audio Player) powinna być sieć, obsługa Internetu, bo jesteśmy obecnie w przededniu wielkiej rewolucji (?), wprowadzenia jakości CDA (a być może także hi-resów) do serwisów streamingowych. To nowy trend, który może znacząco zmienić reguły gry. Poprosiłem o możliwość przetestowania nowego WiMPa HiFi – opcji pozwalającej na strumieniowanie muzyki skompresowanej bezstratnie. Zobaczymy jak to będzie wyglądało w praktyce, materiał (zapowiedziano muzykę skompresowaną w formatach FLAC, ALAC) o ile będzie jakościowo na poziomie, może skłonić wiele osób do wykorzystania serwisów streamingowych w roli głównego źródła muzyki.

Warto o tym wszystkim pamiętać, czytając kolejne recenzje wysokiej klasy DAPów. Omawiany sprzęt, podobnie jak wymienieni powyżej konkurenci niestety nie pozwala na komunikację z siecią. To potencjalnie duży mankament, bo w roli przenośnego źródła (głównego) w przypadku powyżej zaprezentowanego scenariusza, trzeba będzie wykorzystać naszego smartfona. A ten, jak wiadomo, nie oferuje tak dobrych rezultatów co wyspecjalizowany odtwarzacz audio. FiiO zapowiada nowy, jeszcze lepszy model (X5), tymczasem X3 musi stawić czoła niemałej konkurencji. Na szczęście (dla niego) jest urządzeniem znacznie tańszym od wielu konkurencyjnych DAPów, a patrząc przez pryzmat specyfikacji ma niewiele odpowiedników na rynku. FiiO w cenie do 1000 złotych proponuje sprzęt odtwarzający hi-resy, dodatkowo po ostatniej aktualizacji (z października 2013) pozwalający na odtwarzanie via USB (rola przetwornika C/A) plików 24/192. Już samo – potencjalne – wykorzystanie omawianego produktu jako mobilnego odtwarzacza hi-res z jednej oraz DACa USB z drugiej strony w konfrontacji z ceną czyni z X3 łakomy kąsek. W końcu można za stosunkowo niewielkie pieniądze kupić dwa w jednym. Szczególnie atrakcyjna opcja dla osób, które chcą wykorzystać posiadany komputer w roli źródła dźwięku w domowym, stacjonarnym systemie stereo. Popatrzmy zatem jak to z tym FiiO X3 jest, czy faktycznie może zastąpić nam kilka urządzeń  (mam tutaj na myśli, także, zastąpienie telefonu jako źródła audio – o tyle problematyczne, jak w przypadku każdego DAPa, że do tej pory nikt nie zintegrował możliwości zestawu głośnomówiącego w grajkach …szkoda! Przecież takie coś da się spokojnie zrobić, czego przykładem przenośny głośnik Harmana Kardona którego niebawem przetestujemy)? Zapraszam do lektury.

» Czytaj dalej

Recenzja systemu audio all-in-one coctail Audio X30

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Coctail Audio X30  (13)

Pierwszy model Koreańczyków – kompaktowy X10 – omawialiśmy na naszych łamach dwukrotnie. Jak na razie, poza Zeppelinem Air, to jedyny produkt który doczekał się takiego, podwójnego artykułu na HDO (niebawem, jako trzecie urządzenie, zostatnie w ten sposób opisany SB Touch z modyfikacją EDO). Po kolejnych aktualizacjach (bardzo dobre wsparcie ze strony producenta) uważałem, że warto raz jeszcze wrócić do tej niepozornej skrzynki, niepozornej w formie, dysponującej ogromną, niespotykaną w tym przedziale cenowym, funkcjonalnością. Sprzęt wywarł na nas duże wrażenie, byłem bardzo ciekawy jak sobie Novatron (który stoi za marką cA) poradzi z czymś jeszcze ambitniejszym – stworzeniem systemu all-in-one klasy HiFi, w założeniach wysokiej klasy. Pamiętam rozmowę z przedstawicielem firmy dwa lata temu (kiedy debiutował X10), podczas berlińskich targów IFA, kiedy po raz pierwszy usłyszałem o planach stworzenia takiego sprzętu. Informacja była siłą rzeczy lakoniczna – ma być duża skrzynka, ma być znacznie wydajniejszy wzmacniacz (także w klasie D), ma być metalowo-aluminiowa obudowa oraz wsparcie dla plików hi-res (wtedy X10 nie potrafił grać takiego materiału – później wprowadzono taką opcję, co m.in. było powodem ponownego zajęcia się tematem, napisania drugiego artykułu na temat tego urządzenia).

Minęły dwa lata i oto jest – nowy system audio, który ma w zamierzeniach producenta stanowić kompletne rozwiązanie nie na nocną szafkę, nie na biurko, a do salonu, do głównego miejsca, gdzie słuchamy muzyki. Ogólna koncepcja nie zmieniła się, wręcz przeciwnie, uległa nawet rozszerzeniu. Mamy więc samowystarczalny system audio, który może stanowić jedyne źródło sygnału i po podłączeniu głośników stanowić całościowe rozwiązanie. To bardzo atrakcyjna opcja, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę obecne trendy dotyczące architektury wnętrz, panującą modę na skrajny minimalizm, integrację sprzętu AV etc. X30 choć formą przypomina typowe (duże) komponenty audio, pozwala zrezygnować z osobnej końcówki, przedwzmacniacza, czy integry oraz kilku źródeł… właściwie jedynym (ew. brakującym) urządzeniem, które zresztą możemy z tytułowym serwerem zintegrować (konieczny przedwzmacniacz MM/MC) jest gramofon. No dobrze, ale czy ta odważna próba wejścia na bardzo wymagający, trudny rynek HiFi udała się Koreańczykom? Czy X30 faktycznie może stanowić alternatywę dla urządzeń utytułowanych marek? Czy to wartościowa propozycja dla melomana? Dla audiofila? Postaram się w nieniejszej recenzji odpowiedzieć na te pytania. Zapraszam do lektury…

» Czytaj dalej

Trafiły do redakcji… NuForce Icon DAC & NuForce uDAC 3

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
nuforce_icon_wzmacniacz_37898

Kolejne urządzenia amerykańskiego NuForce – najnowsze, miniaturowe przetworniki / wzmacniacze słuchawkowe Icon DAC oraz uDAC 3, z obsługą plików DSD. Jak wspomniałem wcześniej, teraz kto żyw, wprowadza do swoich DACów obsługę powyższego formatu. Czy ma to sens? W sumie, nie zaszkodzi sprzęt obsługujący taki materiał, szczególnie że coraz głośniej mówi się o równoległej (do PCM) dystrybucji muzyki zapisanej w formie niszowego SACD. Czy będzie to wiodący dla hi-resów sposób zapisu śmiem wątpić, bo też jakościowo nie jest to lepsze od muzyki zapisanej bez stratnej kompresji o parametrach 24/96-192. Dodatkowo, w przypadku PCM, mamy jeszcze w zanadrzu pliki DXD o wyczynowych parametrach (24 lub nawet 32 bity o próbkowaniu 384 kHz). Rzecz jasna nie chodzi tutaj o numerkologię (no, marketingowo to jak najbardziej chodzi), a o coś innego – o źródła, o jakość rejestracji oraz to co zrobią z materiałem w studiu. Obecnie coraz baczniej zwraca się na te aspekty – kluczowe aspekty – uwagę, co bardzo cieszy i możemy mieć tylko nadzieję, że ten trend się utrzyma i bez względu na ostateczny zapis (czy to będzie mp3 320kbit/s czy też wspomniany DXD czy (DSD) DFF, DSF) otrzymamy bardzo dobre brzmienie.

Oba wzmacniacze wykonane są bardzo starannie, z dobrych jakościowo materiałów. Icon dysponuje całkiem sporą funkcjonalnością (wejścia, wyjścia liniowe audio, komplet złącz cyfrowych, 6.3mm audio jack…), uDAC 3 to mikrus, którego pierwszoplanowym zadaniem jest granie jako USB DAC z komputera. Icon wymaga zewnętrznego zasilania, jest typowym, stacjonarnym urządzeniem, w bardzo kompaktowej formie. Możemy podłączyć (w obu przypadkach) dodatkowe źródło cyfrowe (koaksialem). Sprzęt zajmie bardzo niewiele miejsca na biurku. Niebawem zaczniemy testy obu DACów, sprawdzimy jak sobie poradzą z naszym tabletem PC, zoptymalizowanym pod kątem PC Audio. Sprawdzimy przy okazji słuchawki nauszne Marshalla (Monitor), zobaczymy jak sobie tablet poradzi z DSD (pierwsze próby z przetwornikiem Matriksa X-Sabre nie były do końca udane, głównie korzystałem podczas testowania tamtego DACa z Makówki). Poniżej galeria przedstawiająca tytułowe urządzenia…

» Czytaj dalej

Wesołych świąt! Nasze świąteczno-noworoczne życzenia oraz plany publikacji

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
HD-Opinie

Wszystkim naszym Czytelnikom życzymy wesołych, pogodnych świąt! Trudny okres stagnacji mamy za sobą, przed nami sporo nowych artykułów, w tym super niespodzianki. Poza zapowiadanymi urządzeniami audio, takimi jak all-in-one coctail Audio X30, wzmacniacze Peachtree 65 Decco, NAD 3020, najnowszymi przetwornikami NuForce ICON & uDAC3 oraz pojedynkiem na szczycie mobilnego audio (DAPy AK120 oraz najnowszy HiFiMan HM-901, wcześniej recenzja X3 FiiO), pojawi się test bardzo dobrych słuchawek Marshall Monitor oraz dokanałówek (zapowiadane Westone Adventure). Poza tym, niebawem na naszych łamach przeczytacie o (zapowiadanym od dawna) Leap Motion, o polskiej kostce DICE+ (AR), odkurzymy także tematykę handheldów, publikując recenzje takich urządzeń, jak Nokia Lumia 925 oraz 720 (test 620 nie udało się dokończyć ze względu na uszkodzenie telefonu) oraz Apple iPhone 5S, iPhone 5C, iPad Mini Retina oraz iPad Air. Ciągle chodzi za mną temat porównania brzmienia smartfonów (sote), zbieram materiał porównawczy, powoli, ale z widokami na artykuł. Ostatnio miałem okazję sprawdzić nowość Asusteka – tablet PC T100. Cóż, zdopingowało mnie to do ukończenia recenzji Smart Taba ME400. To dużo lepiej wykonane urządzenie, wg. mnie lepsze od nowego T100. Test mocno pod kątem audio. Co się zaś tyczy „czystych” komputerów z obowiązkowym audio w tle…

Odnośnie sprzętu Apple, możecie spodziewać się czegoś specjalnego – mamy w planach (jak tylko pojawi się fizycznie w Polsce) opisanie najnowszej stacji roboczej Mac Pro (2013). Będzie to, poza testami w GeekBenchu (konfiguracja podstawowa – na zachodzie testują maksymalne, dostępne warianty… my sprawdzimy wersję za 13 300zł), także próba odpowiedzi na pytanie jak dobrze radzi sobie ten „desktop pro” w interesujących nas zastosowaniach (muzyka). Mam tu na myśli odtwarzanie materiału DXD, DSD z jednoczesnym wykorzystaniem stacji roboczej do intensywnej pracy w FCP, Aperture (ze względu na optymalizację tego software odnośnie nowego Maka) oraz – osobno – w Logic’u (ze względu na optymalizację oraz tematykę audio). Chcę także sprawdzić, czy najnowsze aktualizacje (pod kątem nowego Mac Pro) wprowadzone przez Adobe (Premiere, być może także Photoshop) przyniosły przyrost wydajności. Z tego, co napisano do tej pory, nowy komputer Apple, nie jest znacząco szybszy w ww. oprogramowaniu (Adobe), być może jest to kwestia optymalizacji (wykorzystanie rdzeni CPU, wsparcie dla GPU AMD/ATI, lepsza obsługa OpenCL itp.). Oczywiście w centrum uwagi będzie audio, a więc coś czego inni specjalnie nie testują. Liczę na wsparcie znającego się na rzeczy kolegi (Logic, interfejsy audio – ogólnie komponowanie na Makówce), sam przeprowadzę testy z przetwornikami (wspomniane NuForce i – mam nadzieję – jeden z topowych DACów, kolejna potencjalna rewelacja rodem z Chin). Chodzi zarówno o możliwość przesyłania wielu strumieni dźwięku równocześnie, jak i tworzenia plików hi-res, konwertowania materiału (DXD, WAV) do formatu ALAC. W tle na dodatkowo podpiętym ekranie puścimy w pętli wideo 4K. 

Poza HiFi i high-endem za przyzwoitą cenę (pułap do 10 000 za urządzenie), trafią do nas produkty brytyjskiego REVO (radia internetowe) oraz duńskiego SCANSONICA (w obu przypadkach produkcja w Chinach, biura projektowe we wspomnianych lokalizacjach). W przypadku tego drugiego producenta będziemy testować mikro zestawy stereo – będą aktywne monitory z modułem BT (apt-X), desktopowe wzmacniacze oraz integry z przetwornikami oraz z możliwością strumieniowania dźwięku. Z tematyki wideo będzie Chromecast, opiszemy (o ile operator UPC stanie na wysokości zadania) platformę Horizon (start w Polsce planowany na 2014), być może uda się także sprawdzić konsolę Xbox One nie pod kątem gier (to znajdziecie w wielu innych miejscach), a integracji z telewizorem, oferty na naszym rynku (Live – multimedia), wykorzystania XB1 jako multimedialnego huba, wreszcie możliwości interfejsów opartych na mowie oraz gestach w dziedzinie sterowania multimediami. Do tego kilka streamerów opartych na Androidzie (z XBMC), nowa Kukurydza (Popcorn Hour A410 PRO - także jako audio serwer) etc. Takie mamy plany na najbliższe miesiące.

Poza wspomnianymi powyżej publikacjami, przygotujemy nowy konkurs z… jak zwykle bardzo atrakcyjnymi nagrodami, względnie jedną, kosztowną, bardzo atrakcyjną nagrodą. Chcę to starannie przygotować – finał będzie w kwietniu, skorelowany z trzecią rocznicą powstania HD-Opinie. Od razu zaznaczam, pytania będą wymagające, w zamian (dla zwycięzcy) satysfakcja z otrzymania czegoś, co zapewni sporo radości (podczas słuchania, rzecz jasna). Jak widać, mamy ambitne plany, trzymajcie kciuki żeby się udało. Na zakończenie… życzę Wszystkim dużo dobrej, hi-resowej muzyki, sprzętu dającego maksimum satysfakcji oraz czasu na audio przyjemności (te wideo też, ale to tak przy okazji ;-) ).

Okablowanie Purple Rain Melodiki: interkonekt, cyfra, głośnikowe… test

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
melodika_md

Do naszej redakcji trafiły kable polskiego producenta, firmy Melodika. Kable (głośnikowy, interkonekt oraz koaksial), które są zaprzeczeniem ogólnie prawdziwej tezy o branży, której głównym zajęciem jest maksymalizacja zysku. Oderwane od rzeczywistości, nie mające nic wspólnego z kosztami R&D oraz ceną materiałów sumy, które przyjdzie zapłacić za przewody to najjaskrawszy przejaw choroby, wyśmiewanego (słusznie) przez wielu zjawiska pt. „audio voodoo”. I przyznają to (nawet) osoby, które wydały fortunę na kable, dziennikarze zajmujący się tematyką audio. Kable są ważna częścią systemu – tego nie neguję – wręcz przeciwnie, uważam że ich odpowiedni dobór ma kluczowe znaczenie dla uzyskania optymalnego z naszego punktu widzenia rezultatu. Pełna synergia, pełne możliwości zestawu to także domena właściwego doboru przewodów łączących poszczególne elementy. Tyle tylko, że nie jest tak, że o tym jak to zagra, czy dobrze zagra decyduje przynależność danego okablowania do „arystokracji” (czytaj wiele zer na rachunku), a zupełnie inne czynniki, często prowadzące do szokujących wniosków. Tu nie ma wg. mnie mowy o stopniowym, liniowym (wyższa cena, jeszcze lepiej, jeszcze trochę lepiej) progresie jakości brzmienia. Nie ma mowy, bo taka sytuacja jak wyżej jest dziełem czystego przypadku. Może się okazać (równie dobrze) że podobny efekt, albo lepszy efekt uzyskamy, podłączając do naszego systemu kable bez tych wszystkich zer na rachunku. Nie ma tutaj ŻADNEJ naukowej teorii, żadnego uzasadnienia opartego na wiedzy, że dany kawałek drutu (ten o dziesięć tysięcy droższy od kabla XYZ) będzie LEPSZY. To, czy zagra lepiej czy gorzej uzależnione jest wyłącznie od równania w którym występuje całkiem sporo zmiennych, takich jak poszczególne elementy toru, akcesoria, pomieszczenie, akustyka, wreszcie nasze uszy oraz (bardzo ważne) czynniki psychoakustyczne. Bardzo często zmiany są na tyle subtelne, na tyle niejednoznaczne, że możemy tutaj mówić o przypadkowości, a nie powtarzalności doświadczeń związanych z doborem takiego, a nie innego okablowania. I na nic, wg. mnie, nie zdadzą się elaboraty dowodzące jakie to kolosalne zmiany wniesie kabel XYZ (opisane jest to w taki sposób, jakby aurat ten element decydował o WSZYSTKIM, miał kolosalne znaczenie – klasyczne wyolbrzymienie), uzasadniające niebotyczną cenę. To zwyczajna bzdura, bo nie negując a priori jednostkowego doświadczenia, powtórzenie takiego doświadczenia w innych warunkach (zawsze odmiennych, nigdy nie takich samych) jest zwyczajnie niemożliwe.

Warto przy tym uświadomić sobie, że „manewr kablami”, o ile nie jest to faktycznie zupełnie nietrafiony wybór, nie prowadzi w danym systemie do przewrotu kopernikańskiego (a tak często jest to opisywane, takie mamy wrażenie czytając opisy okablowania audio). Jeszcze raz zatem – są to zmiany subtelne, bo już za kilkaset złotych możemy w KAŻDYM przypadku uzyskać bardzo dobry efekt. I teraz pytanie, jak stopniować ewentualne zyski jakościowe od „bardzo dobry”. No właśnie. Ten wstęp do testu jest konieczny, bo pokazuje jakie mam – jako recenzent – zdanie na temat okablowania, a raczej jakie mam zdanie na temat branży kablarskiej. Jak widać, uważam że jest to najbardziej zepsuty, opierający się na pozamerytorycznych czynnikach segment rynku audio, którego biznesplan opiera się na bezwstydnym oferowaniu czegoś, co nie jest warte żądanych przez „specjalistów” kwot. I jak wspomniałem powyżej, nawet osoby kwieciście opisujące arcydrogie zestawy przewodów audio, przyznają, że to co się dzieje odnośnie cen jest zwyczajnym przegięciem, że to często rozbój w biały dzień.

Produkty Melodiki pokazują, że można inaczej. Kosztują tyle, że dla wielu audiofilów będzie to produkt niegodny uwagi. Bo musi kosztować, aby grać. Jestem audiofilem (po pierwsze melomanem, po drugie…). Rozumiem dążenie do uzyskania jak najlepszego efektu, rozumiem jakie czynniki mają wpływ na uzyskanie tego – najlepszego – efektu w przypadku systemu audio. To czynniki, które wymieniłem powyżej. Kable są niezbywalnym, ważnym elementem toru. I nie muszą kosztować kroci. Mogą być przystępne cenowo, wręcz niedrogie i mogą zagrać bardzo dobrze, a nawet znakomicie. Mogą, bo zera na rachunku nie mają tu nic do rzeczy. Dla osób wyznających inną filozofię, liczą się …INNE rzeczy. Ok, kable to też biżuteria i w sumie tak postrzegam kwestie zer po przecinku. Nie kupujemy czegoś, co zagra o 100% lepiej (to niemożliwe, bo – znowu przyznają to osoby, które „siedzą w tym biznesie” – często „manewr kablami” to progres rzędu 5-10%), a kupujemy coś co podkreśli nasz status, co się nazywa, co wygląda, za czym stoi cała marketingowa otoczka supermarki oraz bardzo wątpliwych, często pseudonaukowych wywodów jakie to magiczne zmiany wniesie zastosowanie naszego arcydrogiego kableka w systemie. Z Melodiką jest inaczej, bo możemy za śmiesznie małe pieniądze kupić coś, co w wielu systemach zagra dobrze, będzie stanowiło solidny element zestawu – właśnie solidny, pozwalający na stworzenie udanego połączenia, dający satysfakcję z uzyskanego rezultatu. To tak, jak z inną, polską marką, którą często testujemy – Pylon Audio. Kolumny w kategoriach „audiofilskich” za grosze, które mogą stanowić konkurencję dla produktów kilkukrotnie droższych. Kiepska wiadomość dla branży, bardzo dobra wiadomość dla klientów. Zapraszam do testu okablowania Melodiki, kabli które pokazują, że można uczciwie podejść do tematu, kabli które w kategorii koszt-efekt miażdżą konkurencję.

» Czytaj dalej

Recenzja DACa MATRIX X-SABRE: high-end za przystępną cenę

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
X-Sabre DSD 12

W sklepach możemy obecnie znaleźć setki dobrych i bardzo dobrych produktów audio. Jest w czym wybierać. To zupełnie inna sytuacja niż w czasach kryzysu branży (lata 90 & początek XXI wiekui), kiedy sytuacja była dokładnie odwrotna. Dobre produkty pojawiały się niezbyt często, wiele było przeciętnych, a znaczna liczba trafiających na rynek zwyczajnie kiepskich. Często lepiej było kupić jakiś stary komponent sprzed dekady, dwóch i cieszyć się prawdziwym HiFi, niż iść do sklepu po sprzęt wątpliwej jakości. Dzisiaj mamy do czynienia z klęską urodzaju. Według mnie, dzięki cyfrowej rewolucji, Internetowi, zmianom w dystrybucji, rosnącym wpływom ze sprzedaży muzyki (tej pobieranej z sieci), banża ma przed sobą znakomite perspektywy, a HiFi staje się… standardem. Tak właśnie, standardem, bo wiele produktów budżetowych, niezbyt drogich, czy wręcz tanich potrafi pozytywnie zaskoczyć jakością brzmienia. Trudno z tego morza urządzeń wyłowić urządzenia wybitne, wyróżniające się, bo jak wspomniałem nigdy wcześniej rynek nie zalewała taka fala dobrze grającego sprzętu. Czasami jednak udaje się trafić na coś, co definuje na nowo takie pojęcia jak wysoka jakość, jak (umowna) przynależność do danej klasy urządzeń, na nowo zdefiniować pojęcie high-endu. No właśnie, high-endu… od jakiegoś czasu jesteśmy świadkami ciekawego zjawiska: na rynek trafiają urządzenia, które kosztują tyle co dobrej klasy HiFi, takie ze średniego pułapu cenowego, w sumie można by napisać – kolejne, solidne komponenty „głównego nurtu”, a jednak po przetestowaniu, po porównaniu stajemy przed dylematem: jak zaklasyfikować to urządzenie? Czy (umowna) granica 10 000 tysięcy za komponent, wyznaczająca (umownie) co jest HiFi, a co zalicza się do high-endu (ale tylko w kontekście ceny, bo z jakością to jest baaaardzo różnie) w ogóle ma w kontekście sprzętu za połowę, albo i mniej, jakikolwiek sens. Cóż, zawsze byłem przeciwnikiem sztucznych granic, podziału wedle którego high-endowe musi kosztować i to kosztować dużo. Okazuje się, po raz kolejny, że to nieprawda, że złe samopoczucie tego czy tamtego redaktora, bo mu się trafiły kolumny za 2000-3000, które grają lepiej od konstrukcji za ponad 10 tysięcy, jest zwyczajnie głupie, skażone błędnym przeświadczeniem, że dobry dźwięk to musi kosztować (krocie). Otóż właśnie nie musi. A już kuriozalne są pojawiające się czasem stwierdzenia, że dla (lepszego) samopoczucia, dany recenzent przyjmuje że to jakaś aberracja, że niejako lepiej (dla kogo?) byłoby żeby producent dopisał zero do rachunku, żądając więcej za swój produkt. No, dobrze, ale o co w tym wszystkim chodzi. Po kiego grzyba niżej podpisany pisze to co pisze, a nie napisze o tytułowym urządzeniu? Już spieszę z wyjaśnieniem.

Wstęp był wg. mnie konieczny, właśnie ze względu na przetestowanego DACa. X-Sabre firmy Matrix to coś, z czym mógłbym żyć, bo jest to coś, co gra tak dobrze, nie …źle napisałem, tak znakomicie, że wszystkie klasyfikacje tracą w tym wypadku sens. Mówimy o komponencie za mniej niż pięć tysięcy złotych. Sprzęcie nie najlepszym na planecie, na pewno nie. Słyszałem ostatnio koszmarnie drogiego DACa (mbl), który potrafił w każdym aspekcie więcej. Tyle tylko, że to lepiej nie było w żaden sposób dyskwalifikujące, czy nawet porównując obniżające ocenę przetestowanego Matriksa. Nic z tych rzeczy. Bo, i to jest tu najważniejsze, X-Sabre to urządzenie bez wad (tak, właśnie, bez wad), to sprzęt któremu brzmieniowo nie jesteśmy w stanie NIC zarzucić. Tu nie ma żadnych „ale”. Można tylko jeszcze bardziej, ale już w jakimś nieprezyjnym z natury, ujęciu procentowym, o naście procent, czasami o włos, czasami bo tak mi się wydaje. Nie da się wg. mnie zbudować lepszego DACa za te pieniądze. Nie da się zrobić tak dobrego urządzenia, nie idąc na jakieś kompromisy. Nie da się, bo X-Sabre to urządzenie pod wieloma względami BEZKOMPROMISOWE. Zarówno odnośnie brzmienia, jakości wykonania, materiałów jak i …ceny. I na tym mógłbym skończyć, ale byłaby to rzecz jasna czołobitna laurka bez żadnego uzasadnienia, bez pokazania, o co w tym przepisie na high-end za kilka tysięcy chodzi. Otóż, chodzi o to…

» Czytaj dalej