Autor: Antoni Woźniak
|
Kategoria: Artykuły, Audio, PC Audio, Slider, Technologie
|
| Źródło:
HD-Opinie.pl
Najnowsza aktualizacja naszego produktu roku 2015, front-endu (na marginesie to nazwa już nieadekwatna, zważywszy opisywane w niniejszym wpisie zmiany) ROON, który pojawił się niecały rok temu na rynku i od razu stał się punktem odniesienia dla wszystkich, dostępnych na komputerach/elektronice mobilnej rozwiązań z zakresu obsługi muzyki z pliku. To, co wnosi najnowszy software oznaczony numerkiem 1.2 to krok milowy w rozwoju tego oprogramowania. Od teraz można już śmiało pisać o ekosystemie, o czymś więcej niż tylko front-end, interfejs dla audio granego z komputera. Możliwości najnowszego ROONa wykraczają znacząco poza to, co przyjęło się uważać za nawet najbardziej rozbudowane rozwiązanie typu komputerowy odtwarzacz softwareowy, to coś, co według mnie nie ma odpowiednika na rynku. Kluczową sprawą jest PROSTOTA I PRAKTYCZNIE SAMOKONFIGUROWALNOŚĆ tego rozwiązania. ROON to idealne rozwiązanie dla wszystkich reagujących alergicznie na często rozbudowane, wymagające jednakowoż doświadczenia (w zakresie sprzętu komputerowego), skomplikowane programy, na konieczność dostosowania systemu komputerowego, odpowiedniego przygotowania interfejsów audio, aby w ogóle zagrały etc. Tutaj wszystko jest podane na tacy! I to jest moi drodzy piękne i to ROBI GIGANTYCZNĄ RÓŻNICE! Osoby zainteresowane opisem tego software odsyłam do naszego testu, recenzji (patrz link powyżej), tutaj skoncentruje się na wprowadzonych przez developerów zmianach. A tych jest sporo i są kluczowe dla rozwoju ROONa. Zatem po kolej…
Po pierwsze od teraz każdy sprzęt audio identyfikowany przez oprogramowanie jest rozpoznawany jako Roon Advanced Audio Transport. Dzięki temu możemy skorzystać z wszystkich możliwości jakie daje software, od bardzo prostego konfigurowania interfrejsów audio (wszelkich, na jakie macie ochotę: przede wszystkim DACów, ale także współpracujących bezpośrednio streamerów, rozwiązań bezprzewodowych/strefowych tj. głośniki, stacje audio, streamery AirPlay/SKAA/DLNA/uPNP itd. itp.) po tworzenie stref z inną muzyką, grupowania urządzeń w strefy, wygodnego zawiadywania wszelkimi dostępnymi przez użytkownika źródłami muzyki oraz integracją z Tidalem. To plus pełna obsługa wszystkich istotnych technologii zapisu muzyki w pliku, włączając w to DSD, DXD, MQA, daje nam do ręki idealne narzędzie integrujące nasze muzyczne pliki z domowym (-i) systemem (-ami) audio, z których na co dzień korzystamy. O znakomitym interfejsie, super szybkiemu identyfikowaniu nawet bardzo rozbudowanych kolekcji z atrakcyjną formą prezentacji, dodatkowo rozbudowanej o pogłębioną informację nt. naszych nagrań, wraz z możliwością unikalnego przeszukiwania oraz odkrywania naszych fonograficznych pasji wspominałem wcześniej (patrz link powyżej) – to co wprowadzili teraz to KROPKA NAD I. Twórcy mówią o nowym AirPlay-u w kontekście RAATa i powiem Wam… mają do tego jak najbardziej prawo, bo to właśnie taki superprosty, bezkonfigurowalny sposób na obsługę dźwięku z pliku w najwyższej jakości. No właśnie, najwyższej jakości, bo zamiast ograniczonego do 16/44 rozwiązania Apple, dodatkowo nie będącego bitperfect (wystarczy odpalić w strefie coś na stacji AirPort Express via ROON, aby się o tym przekonać), mamy absolutny brak ograniczeń odnośnie obsługi dźwięku, możemy grać hi-res, DSD, DXD, MQA a wszystko bitperfect. Tu, granicą, jest sprzęt podpięty pod ROONa, będący wspomnianym transportem dla dźwięku.
Brak ograniczeń? Ano brak. Sprzętem RAAT może być dowolne rozwiązanie na rynku, a więc przetworniki C/A, karty muzyczne w komputerach, interfejsy takie jak np. AirDAC (SKAA), zwyczajnie wszystko podpięte pod główną jednostkę (komputer, komputer dedykowany, komputer – serwer) zwaną CORE. Ale to dopiero początek! Bo możecie sobie tworzyć rozbudowane (bez ograniczeń!) systemy oparte na ROONie korzystając nie tylko z innych komputerów pracujących w trybie zdalnym (Remote), ale także czegoś, co nazwali ROON BRIDGE. Każdy sprzęt komputerowy, podobnie jak w przypadku CORE, oparty na najpopularniejszych OS tj. Windows, OSX, Linux – w tym systemach działających na takich platformach sprzętowych jak: Raspberry Pi, Cubox, Wandboard, a także na Androidzie (o czym za moment) może stanowić od teraz endpoint (osobna, lekka apka działająca w shellu). Bez względu na to jak duże macie potrzeby, w każdym, dowolnym miejscu gdzie działa wam sieć przewodowa, czy bezprzewodowa macie dzięki ROON BRIDGE wyjścia audio pracujące pod ROONem, zdolne do symultanicznego odtwarzania różnej muzyki, z maksymalną jakością jaką oferuje podpięty do komputera sprzęt. Dodajmy do tego rozbudowany tryb ROON Remote, czyli wspomnianego Androida (iOSa w trybie ograniczonym do zawiadywania, sterowania) i mamy obraz czym stał się właśnie ROON. Każdy sprzęt na Androidzie potencjalnie może być wykorzystany w roli transportu, a to ze względu na możliwość podpięcia interfejsów audio bezpośrednio do takiego, androidowego urządzenia (zazwyczaj handhelda), co pozwala wykorzystać taki sprzęt do bardzo prostej, szybkiej rozbudowy systemu audio opartego na ROONie.
Do tego wszystkiego dochodzą rozwiązania przygotowane softwareowo do współpracy w ramach ekosystemu ROONa. Chodzi tutaj o takie produkty jak streamery Auralica, Squeezeboksa Touch (zamiast LMS – nowe, lepsze życie dla Squeezeboksa!), Devialeta, Sonora, Meridiana oraz odtwarzacze hi-res działające w trybie pluginu jak HQPlayer. Lista ciągle się wydłuża, niebawem dojdą nie tylko streamery, czy urządzenia łączące cechy odtwarzacza, serwera muzyki oraz wzmacniacza, ale także zdobywające popularność samodzielne, strefowe produkty all-in-one (głośniki bezprzewodowe, w tym te rozbudowane o możliwości tworzenia całego systemu audio w oparciu o nie). Sprzęt ze znaczkiem ROON Ready będzie według mnie naturalnym, najbardziej optymalnym wyborem dla wszystkich zainteresowanych zbudowaniem spójnego, najlepszego, skalowalnego audio systemu grającego z pliku. Wielu producentów audio chce się włączyć i wcale się nie dziwię, bo potencjał ROONa jest nieograniczony. Wystarczy implementacja RAAT (w przypadku sprzętu opartego na OS), aby wpiąć dowolne rozwiązanie audio, przy czym jak wspomniałem powyżej NIE JEST TO KONIECZNE. W praktyce każdy, także ten już posiadany, nawet pozbawiony rozbudowanych funkcji sieciowych, własnego systemu, sprzęt można z powodzeniem wykorzystać w ROONie (komputer z ROON BRIDGE, Android działający w trybie transportu, DAC podpięty pod CORE/Server). To jest elastyczność! ROON Ready daje natomiast coś więcej – pełną integrację na poziomie sprzętowym z najbardziej rozbudowanym ekosystemem audio na rynku, którym ROON zapewne się stanie.
Podsumowując, RAAT to twórcze rozwinięcie rozwiązania jakie twórcy wprowadzili wcześniej do sprzętu Meridana oraz Sooloosa. Tyle tylko, że tym razem jest to dla wszystkich, dla każdego, w pełni uniwersalne rozwinięcie ambitnej idei. Idei stworzenia czegoś na kształt AirPlay, tylko lepiej. Czegoś co będzie działało z (praktycznie) wszystkim, zawierało w sobie wszystkie nowoczesne technologie komputerowego audio, a przy tym zaoferuje bezkompromisową jakość, brak ograniczeń w tym zakresie (co jest największą wadą technologii opracowanej przez Apple). I będzie proste. Jak wspominają twórcy RAAT to:
- wsparcie dla wszystkich liczących się technologii cyfrowego audio teraz i w przyszłości (wprowadzili przykładowo obsługę plików 32 bitowych – mam interfejsy, które z tego w pełni korzystają z ZOOM TAC-2 na czele!)
- super stabilny transfer muzyki via ethernet oraz WiFi (skała!)
- pełna skalowalność tzn. możliwość wykorzystania dostępnych już teraz urządzeń, całego posiadanego sprzętu audio, także takiego bez zaawansowanych procesorów DSP, dekoderów, wsparcia dla ciągle ewoluującej, ciągle rozwijającej się technologii cyfrowego odtwarzania muzyki z pliku
- zachowanie jednego zegara (wada AirPlay-a nie będącego, jak wyżej wspomniałem, bit-perfect, bo zmieniającego parametry dźwięku), bez ingerencji w taktowanie na poziomie urządzenia RAAT (końcówki / transportu)
- optymalizacja opóźnień pod katem odtwarzania w ramach stref (ujednolicenie procesu odtwarzania, z jednej strony prowadzącego do minimalizacji opóźnień sygnału do ok. 1ms, z drugiej ujednolicenia, zapewnienia bezproblemowego odtwarzania w różnych strefach)
- prosta implementacja ROONa, na co składa się brak konieczności zastosowania dedykowanych rozwiązań hardwareowych, łatwe do wprowadzenia oprogramowanie bez restrykcji patentowych, bez całego (gównianego) licencjonowania
- szybkość działania skutkująca brakiem opóźnień reakcji (AirPlay) na chęć odtworzenia czegokolwiek oraz braku synchronizacji w ramach stref (LMS). Całość działa gładko, zarówno w kontekście źródeł muzyki (NAS, komputery, Tidal) jak i end-pointów (urządzenia RAAT).
- technologia RAAT, jako niezbędny element kontroli nad sygnałem audio, pozwalający uzyskać najlepszy jakościowo dźwięk, a przy tym pełny wgląd w to, co się dzieje z sygnałem. Mówimy o REWELACYJNYM, SUPER PROSTYM I SUPER PRZEJRZYSTYM sposobie prezentacji na to, co składa się na łańcuch sprzętowo-softwareowy w trakcie odtwarzania czegokolwiek i jaki to ma wpływ na efekt, na docelową jakość. Można za pomocą dwóch, trzech kliknięć zmienić parametry za pomocą jednolitego panelu, zachowując pełną kontrolę nad tym „jak nam gra”. NIKT NIE WYMYŚLIŁ NICZEGO LEPSZEGO w tej materii. Piszę to z pełnym przeświadczeniem, że tak jest… testowałem chyba każdy możliwy software na Win/OSX, a także wiele rozwiązań na Linuksie.
- certyfikacja (nie licencjonowanie jw.! Nie mylmy tego), która pozwala na zachowanie wysokiej jakości wsparcia oraz standardów przez współpracujących z ROONem producentów audio
- integracja sterowania, kontroli nad całością w obie strony tj. z ROONa (software) i do ROONa (hardware). To pozwala na zachowanie możliwości dopasowania administrowania systemu do własnych potrzeb, konfiguracji pod kątem własnych wymagań. Piloty IR, uniwersalne sterowniki, automatyka domowa (właśnie!) oraz, oczywiście, wszelkiej maści dotykowe ekrany… sterowanie głośnością synchroniczne, oddzielne, a to wszytko pożenione z zaawansowaną automatyką oprogramowania ROON. Oczywiście mamy także spójne, atrakcyjne prezentowanie treści (okładki, dane na temat albumu i wiele więcej) na wyświetlaczach. Rewelacja.
- szybkie wprowadzenie zmian w protokole, jego podatność na szybką implementację nowych rozwiązań, szybkie wprowadzenie zmian – wystarczy popatrzeć na rozwój tego software. Nie znam na rynku, drugiego takiego oprogramowania, które przeszłoby taką ewolucję, w tak krótkim okresie, do tego było tak dobrze napisane, tak stabilne, tak pewnie działające.
- brak ograniczeń, patrząc w przyszłość… developer niczego nie wyklucza, słucha głosu użytkowników, co chwila dodaje nowe funkcjonalności, poprawia to co trzeba poprawić, rozwija software niezwykle intensywnie, przy czym nie skutkuje to żadnymi większymi problemami z zakresu stabilności działania (co bardzo często ma miejsce, gdy rozwój software jest intensywny). Przykładowo nie wyklucza wprowadzenia dodatkowego protokołu do grania poza WANem (tak moi drodzy, ROON jako usługa streamingowa, chmurowa, jakiś ROON cloud). To oznacza, że jak już parę razy napisałem NIE MA TUTAJ GRANIC, czegoś czego nie dało by się przekroczyć.
Po drugie wprowadzono sterowanie za pomocą telefonów. Brawo! Bo same tablety to jedno, a coraz większe (nie żebym był zwolennikiem, ale taki kierunek rozwoju obrał rynek) smartfony to naturalny interfejs dla takiego front-endu (ekosystemu) jak ROON. Teraz można spokojnie zawiadywać całością także na ekranie iPhone albo androidowego telefonu. Interfejs Roon Remote przebudowano w stosunku do tego, co mamy na tablecie. Tam, przypominam, jest jak na komputerze, jotka w jotkę i świetnie się z tego korzysta. Oczywiście w przypadku smartfona mamy mniejszy, czasami dużo mniejszy ekran i tutaj developerzy przebudowali interfejs, tak aby można było wygodnie sterować za pomocą telefonu. Zrobili to pierwszorzędnie, bo nie tracimy na wygodzie, na funkcjonalności, a jednocześnie możemy bezproblemowo sterować na niewielkim ekranie. Poniżej znajdziecie dużą galerię prezentującą działanie Roon Remote na iPhone. Na Androidzie działa to identycznie (szybko, bez zacięć, bardzo responsywnie).
Po trzecie dodano osobny moduł obsługi radia, gdzie można dodać dowolny strumień z sieci, gdzie można włączyć rozgłośnie internetowe do własnych źródeł z integracją na poziomie oprogramowania. Moduł jest na razie w fazie beta, już teraz oferuje wielki potencjał i może być punktem wyjścia do integracji innych strumieni (usługi streamingowe audio) w przyszłości.
Po czwarte wprowadzono obsługę stref w oparciu o RAAT, co oznacza że można grać różnie, grupować dowolnie, można po prostu zrobić wszystko co dusza zapragnie w kontekście grania strefowego. Poza RAAT mamy jeszcze identyfikację i możliwość tworzenia stref squeezeboksowych, stref meridianowych oraz tych, opartych na protokołach AirPlay. Wystarczy ponazywać sobie strefy tak, aby odzwierciedlały rzeczywistą lokalizację źródeł (odtwarzaczy) muzyki i już!
Po piąte jest już ROON Server dla Linuksa!
Po szóste całe multum innych, ważnych, choć nie kluczowych zmian, w tym m.in. wspomniane wsparcie dla dźwięku 32 bitowego (hardware oraz software – DXD), poprawa odtwarzania gapless, 64 bitowa precyzja kontroli głośności w ramach DSP, wsparcie dla MQA (rozpoznawanie takiego materiału, jego poprawna identyfikacja) itd itp.
Mało? A przecież oni zapowiadają ciągły rozwój i mają nowe pomysły…
ROON APPS: ekosystem, unikalne rozwiązanie multiplatformowe, multistrefowe, wieloformatowe, jedyne takie…
AKTUALIZACJA: ROON BRIDGE w akcji (PC w roli endpointu) oraz Sqeezebox z ROONem za pan brat…
AKTUALIZACJA #2: ROON @ ANDROIDZIE (także jako end-point) oraz ROON STREFY (multistrefowość w praktyce, Remote/Bridge-endpointy)
» Czytaj dalej