LogowanieZarejestruj się
News

W testach #1: topowy DAP Cayin N6

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
CAYIN N6_15

Testujemy intensywnie na słuchawkach, których zapowiedzi pojawiły się już na portalu (MF-200, EL-8 cls etc.) oraz… niespodzianka, na czymś o czym zaraz przeczytacie, w kolejnej zapowiedzi. Cayin N6 to maszyna, która odczyta wszystko jak leci (.ISO), zagra wszystko jak leci (PCM/DSD), a do tego nie ma żadnych ograniczeń w zakresie podpinania nauszników stacjonarnych. Mam w kolekcji te trudne, niełatwe do wysterowania modele (HD650, K701, LCD-3, HiFiMANy) i ten player, podobnie jak odtwarzacze HiFiMANa, robi to bez wysiłku, pozwalając cieszyć się dźwiękiem najwyższej jakości w dowolnej lokalizacji w mieszkaniu, w domu. Wbrew pozorom taki na poły stacjonarny scenariusz sprawdza się w życiu, bo możliwość słuchania w sypialni, gdzie nie ma super hiper stereo, na patio, w ogrodzie to rzeczy, które łatwo przyjdzie nam docenić, mając właśnie takie, przenośne źródło dźwięku. Zabieranie wielkich słuchawek do użytku domowego w podróż, rzecz jasna, nie ma większego sensu, ale takie słuchanie jak powyżej daje pełną swobodę, brak ograniczeń, dodatkowo w czasach, gdy nie mamy (no właśnie) za wiele czasu na przyjemności, każda chwila którą można spożytkować na słuchanie muzyki to chwila której warto dać szansę. Ten DAP jest duży, spory, ze słuchawkami mobilnymi dysponujemy zestawem pozwalającym grać na wysokim poziomie na wynos, z jednym zastrzeżeniem – nie będzie to bardzo długa sesja, czy nawet długa, bo N6 zasysa energię z akumulatora jak smok. Tak czy inaczej, w sytuacji, gdy kroi nam się przelot dumą Polskich Kolei Państwowych, gdzie i tak nie uświadczymy strumieniowania z takiego Tidala, bo i po co nam te Internety, zbędny luksus prawda ;-) , to taki N6 z Momentum będzie jak znalazł.

Odtwarzacz od strony materiałowej prezentuje się bardzo dobrze. Cieżka, aluminiowa konstrukcja, wszystko spasowane jak należy, wręcz luksusowo to wygląda, z jednym ale… trzeba lubić dość oryginalne podejście do designu rodem z Azji. UI proste i czytelne, z dobrze kojarzącym się gifem (o ile to gif jest, no z krótką animacją po prostu) prezentującą lądującą igłę gramofonową na czarnym krążku, z dostępem do wszystkich niezbędnych nastaw. Nie ma tutaj może wysmakowanej grafiki, ale to nieistotne, istotne natomiast jest to że klawisze na froncie trudno uznać za wygodne w użyciu i dające pogodzić się z intuicyjną obsługą. Generalnie można się tutaj pogubić, bo obsługa wg. mnie jest na bakier z ergonomią, co więcej to co wydaje się być tym, czym być powinno, jest czymś zupełnie innym. Przykład? Pokrętło z lewej strony to wbrew pozorom pokrętło nawigacyjne (mało precyzyjne, choć szybsze od nieco topornie działających przycisków na froncie), a nie potencjometr odpowiedzialny za regulację głośności… no chyba, że zaczniemy zmieniać natężenie dźwięku umieszczonymi z prawej strony, niewielkimi, mało wygodnymi klawiszami +/-. W takiej sytuacji pokrętło działa jak potencjometr. To kompletnie bez sensu. Raz, że jest to na bakier z ergonomią, dwa jest to po prostu niewygodne, trzy… klawisze nie mają wyczuwalnego skoku, działają (wszystkie) dość nieprzewidywalnie. Dla mnie to ewidentne wady tego produktu.

Na szczęście cała reszta stoi tutaj na wysokim poziomie, a dźwiękowo ten DAP kojarzy mi się z przetestowanymi przez nas wcześniej, mobilnym dakiem oraz wzmacniaczem Cayina, tyle że tutaj jest jeszcze lepiej, a brzmienie jakie uzyskamy na słuchawkach (i nie tylko, o czym w recenzji przeczytacie) z tego playera wynagradza wszystko, także te, wymienione powyżej niedociągnięcia konstrukcyjne. Ten odtwarzacz potrafi czarować, potrafi zainfekować skutecznie, szczególnie że dźwięk nie może się tutaj kojarzyć z „dużym HiFi”. Rozwinę to w recenzji, powiem tylko, że ta animacja gramofonu to nie tania sztuczka, mająca na celu sugerowanie czegoś, czego nie ma. Tutaj to faktycznie występuje, dostajemy coś specjalnego, wyróżniającego na tle innych urządzeń tego typu. Bardzo, ale to bardzo zachęcam do skorzystania z opcji przetwornika C/A w tym sprzęcie (oraz, dodatkowo, konwertera USB-SPDIF), to jest coś, co warto rozważyć nawet wtedy, gdy mamy już jakiegoś, niezłego, stacjonarnego DACa. Dodajmy do tego wspomniane odtwarzanie wszystkiego jak leci, bardzo dobrą obsługę DSD, granie z obrazów płyt (co jest sporym wyzwaniem dla takiego, przenośnego urządzenia) i mamy w efekcie intrygujący produkt, który mi osobiście najbardziej kojarzy się z innym, wcześniej u nas przetestowanym odtwarzaczem mobilnym Calyx M. Poza kartą pamięci, mamy wbudowane parę gigabajtów, które pozwolą na zapisanie albumu w bezkompromisowej jakości (tak, ten gramofon znowu, takie tam skojarzenia… obraz SACD to, bywa, 5-8GB -> zabieramy płytę ze sobą, jedną płytę). To, pierwsza z testowanych przez nas obecnie nowości…

Poniżej rozbudowana fotogaleria z opisem

» Czytaj dalej

Opinia nt. ultrakompaktowego PC Audio: MiniX / Fooko PC Box

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Fooko / MiniX PC

Czy można mieć przygotowany pod granie komputer w ultrakompaktowej formie za ok. 600-700 złotych (MiniX)? Taki, którego komponenty, cała konstrukcja idealnie wpasowuje się w pomysł na idealne źródło komputerowe? Okazuje się, że owszem, można, co więcej taki PC może być, w takiej cenie, wyposażony w pełną licencję Windowsa (8.1) z możliwością darmowego upgrade do wersji 10 (generalnie polecam, bo to synteza tego co udane w poprzednich dwóch systemach, tj. Win 7 oraz Win 8). W wersji z preinstalowanym oprogramowaniem multimedialnym (wersja Fooko), odpowiednio skonfigurowanym pod granie dowolnego materiału (podkreślam – dowolnego materiału, w tym egzotycznego, w rodzaju plików DSD, obrazów płyt SACD i tym podobnych, plików DXD, wszelkich formatów audio jakie znajdziemy w dystrybucji cyfrowej) , do tego z softwarem typu media center (Kodi) dającym w praktyce nieograniczone możliwości strumieniowania z sieci programów tv, filmów, muzyki oraz innych treści jakie przewidziano dla tego front-endu. Specyfikację tytułowego PC z opisem zamieściliśmy wcześniej w tym miejscu.

Ten komputerek, jest odpowiedzią na to co potrzebujemy z bardzo prostej przyczyny… popatrzmy na poniższą wyliczankę i sami wyciągnijmy wnioski:

  • w pełni pasywna, bezgłośna praca – TAK
  • dwa porty USB 2.0 z możliwością podpięcia dowolnych peryferiów, w tym przetworników C/A – TAK
  • brak współdzielenia magistrali, de facto oba porty USB pozwalają na bezpośrednią komunikację, ultrakrótką drogę sygnału, brak interferencji – TAK
  • ultra niski poziom jittera – TAK
  • pełna komunikacja sieciowa we/wy obejmująca LAN/WiFi/BT – TAK
  • przygotowanie na obsługę za pomocą pilota – TAK (czujnik IR z szerokim zakresem działania na froncie)
  • pamięć flash, brak mechanicznego dysku – TAK
  • slot dla kart pamięci (rozszerzenie pojemności wewnętrznej dla danych, możliwość wykorzystania sprzętu jako mini serwera) – TAK
  • niski pobór energii, możliwość pracy 24/7, przygotowanie pod kątem front-endów multimedialnych (XBMC, KODI, ROON) – TAK
  • wbudowany port HDMI, integracja z kinem domowym – TAK
  • zewnętrzne zasilanie, wyprowadzenie problematycznego elementu poza obudowę komputera – TAK
  • możliwość modyfikacji zasilania – TAK (zamówimy u Tomanka odpowiednią elektrownię w przyszłości i sprawdzimy co daje taki upgrade)
  • odtwarzanie wszelkich możliwych formatów audio/wideo, w tym tych najbardziej egzotycznych, trudnych (wymagających) – TAK

Tak to właśnie wygląda. Słucham muzyki na tym systemie, złożonym z tego mini komputerka oraz przetwornika KORGA DS-DAC-100 na dzielonym systemie NADa (vintage) na Pylonach Pearl 20 i powiem tak – to najlepszy dźwięk jaki dane mi było słyszeć na kolumnach w moim systemie. Przytaszczę jeszcze Topazy 20, moje ulubione kolumny i chyba w ogóle się w tym brzmieniu zatracę. To jest genialne, jak ten system potrafi grać, system z punktu widzenia kosztów totalnie budżetowy, którego wartość liczona jest w maksymalnie dwóch średnich krajowych, ale to maksymalnie. Gra to z materiałem DSD (pliki dff – Depeche Mode, Dead Can Dance, Vangelis…) na nieprawdopodobnie wysokim poziomie. Nie wiedziałem, serio, że Perły zdolne są do takiej komunikacji, potrafią przekazać tyle informacji z nagrania (świetnego materiału źródłowego, bo nie mam wątpliwości, że to jedne z najlepszych plików jakie posiadam). Porównanie z płytą (to samo, na krążkach SACD via PS3) wypada na niekorzyść płyty SACD (całe dyskografie ww. czekają na szufladę, czy raczej na slot, bo tak to w PS3 wygląda).

…tyle, że jeszcze płyta ma coś do udowodnienia. PS3 z ekstraktorem wielokanałowym audio (opiszę rzecz niebawem), omijając gówniany tor analogowy konsoli, z przestrzennym brzmieniem z płyt SACD, może jeszcze pokazać, o co w tym graniu chodzi. Wyprowadzenie dźwięku via HDMI z jego późniejszym wydzieleniem do postaci analogowej 5.1 na wyjściach RCA i dalej do wzmacniaczy ma wraz z odpowiednim zasilaniem całości stanowić kolejny upgrade systemu DSD jaki buduję, podstawą jest KORG (USB), a dodatkiem, wielokanałowym dodatkiem ekstraktor HDMI. To będzie coś! Opisywany tutaj komputer PC tak zagra, konsola tak zagra, front-end Roon z Makiem tak zagra (z ekstraktorem). Ten ostatni, to też będzie eksperyment, zagra w ten sposób za pośrednictwem huba Thunderbolt. Podobno (oczywiście jako niewierny Tomasz, muszę najpierw sprawdzić na ucho) takie połączenie, podobnie jak podpięcie aktywnego huba (USB) między komputer a DACa, daje wymierne korzyści soniczne. Teoretycznie tak może być, bo Firewire, Thunderbolt działają na zupełnie innej zasadzie niż magistrala USB (trudno tu mówić o jitterze – jego tu nie ma, interferencjach, nie ma współdzielenia, jest realizacja łączenia sprzętu point-to-point, jako medium mamy światłowód) i coś czuję, że będzie to idealny upgrade dla podłączonych do takiego ustrojstwa DACów. Jak widać, ostro eksperymentujemy, ale właśnie po to, by udowodnić, że zamiast kupować za tysiące, czy dziesiątki tysięcy elektronikę, można inaczej dojść do znakomitych rezultatów.

Trochę odbiegłem od tematu, ale właściwie to było na temat. Bo Fooko / MiniX to takie niezbędne narzędzie właśnie, idealna rzecz do wykorzystania w roli komputerowego transportu, do tego końcówki (front-endu), wygodnego w sterowaniu, w obsłudze systemu odtwarzającego muzykę z pliku. Można w tym wypadku oczywiście do woli strumieniować z Internetu, ale według mnie najlepsze co można zrobić, to zainstalować sobie na takim systemie front-end, taki jak opisywany przeze mnie (nadal się zachwycam tym oprogramowaniem) Roon, gdzie mamy Tidala, czyli najwartościowszy (jest jeszcze Qobuz, ale to jednak nisza, niszy) serwis strumieniowy obecnie z bezstratną jakością strumienia, zintegrowanego w idealny sposób. Także taki PC to brama do odtwarzania muzyki z pliku, brama nieograniczonych możliwości w tym zakresie, a przy tym coś, co jest już zbudowane, przetestowane, z gwarancją, a nie stworzone własnym sumptem, z wszelkimi wadami takiego (DIY) rozwiązania. Na marginesie Roon w najnowszej odsłonie to także wersja dedykowana takim komputerkom właśnie, wersja 24/7, serwerowa, pozwalająca na obsługę zdalną z dowolnego handhelda (niebawem już jest wersja dla iOS).

Ten maluch świetnie się u mnie wpasował w system audio, w sumie lepiej niż dotychczas użytkowane, główne źródło komputerowe na Windowsie (tabletPC). Tablet poza wymienionymi powyżej zaletami, ma też wady (zawiadywanie energią w systemie MS, w porównaniu z OSX, jest niestety znacznie mniej stabilne, gorsze). Brakuje portu(-ów) USB w pełnym formacie (jest micro), HDMI działa z ograniczeniami i nie do końca stabilnie (co strasznie irytuje, fakt – jest ekran dotykowy – ale to wcale nie zaleta, bo jak w salonie wygodnie z tego korzystać, z przypiętym do DACa urządzeniem?), software na tym systemie (tablet) ma tendencje do zacięć, czego w opisywanym komputerze nie doświadczyłem ani razu (katuję rzecz od dwóch tygodni).

Ideał? Myślę, że blisko, na pewno w moim systemie sprawdza się to znakomicie, nie wymaga przy tym korzystania z czegoś, co tylko marnuje energię i raczej nie pracuje, nie jest przewidziane do pracy 24/7 (iMac, laptopy, a także tablet – trzeba uzupełniać energię w baterii, a wtedy jedyny port USB zajęty). Sumując te pierwsze wrażenia, bardzo pozytywne wrażenia, widzę ogromny potencjał tego produktu.Wymienione powyżej argumenty na tak, do tego bardzo atrakcyjna cena i pozytywne doświadczenia z użytkowania jednoznacznie wskazują z czym mamy tutaj do czynienia. Przypomnę, co o tym komputerku napisałem przy okazji recenzji DACa KORGa: „nano PC MiniX, robiący w tym wypadku za transport, został przeze mnie odpowiednio skonfigurowany na potrzeby przetwornika KORGa. To miniaturowy system na Windowsie bez zasilacza / baterii w obudowie ala przeskalowane nieco w górę odnośnie gabarytów Apple TV (wygląda identycznie), z zewnętrznym zasilaniem, z flashową pamięcią. Medium do transferu muzyki do transportu – LAN, dalej via USB DS-DAC-100 na nie współdzielonej magistrali plus wspomniana optymalizacja systemu. Bardzo ciekawy pomysł na dobre, komputerowe źródło według mnie, coś jak CAPSy tyle że w innym, dużo niższym budżecie.”

Test tego komputerka będzie jednocześnie opisem najnowszych możliwości oprogramowania (poza konfiguracją foobara, opiszę zmiany jakie wprowadzono w Roonie – to trzeba opisać, bo to mistrzostwo świata jest) oraz wskazówką jakie mamy alternatywy (przystępne, porównywalne cenowo) dla takiego systemu. Będzie więc o SB Touch z wszelkimi modyfikacjami, jakie zastosowałem w Squeezboksie na przestrzeni ostatnich dwóch lat (sporo tego :) ) oraz o PlayStation 3 w roli w pełni uniwersalnego źródła audio (wspomniany esktraktor HDMI, izolator pętli – coś co znają dobrze osoby za pan brat z tematyką car audio, modyfikacje software, hardware konsoli) o możliwościach zbliżonych do opartego na komputerze PC/Mac. To wszystko w jednym artykule? Cóż, mam nadzieję że się uda, mam pomysł na taki przekrojowy materiał. Dla pełnego obrazu (choć widzę, że bez USB się nie obejdzie – głupie ograniczenia SPDIF) sprawdzę także, jak Fookoo/MiniX zagra na naszym redakcyjnym torze via konwerter cyfrowy M2Tech HiFace Two (właśnie USB @ SPDIF). Podepniemy komputerek pod tor z przetwornikiem Arcama na tomakowym zasilaniu, sprawdzimy go w konfiguracji w jakiej gra na co dzień SB Touch. I jeszcze wspomniany Mac z Roonem na Thunderboltowym hubie…

Będzie tego, oj będzie…

AKTUALIZACJA: galeria prezentująca produkt wraz z opisem konfiguracji foobara oraz prezentacją możliwości, dodatkowych akcesoriów na naszym profilu fb oraz na głównej (to dla mających w nosie fb). Poniżej, w rozwinięciu, ze wspomnianymi zdjęciami oraz opisem konfiguracji software… :) )

Dystrybutorem sprzętu jest firma C4I

» Czytaj dalej

Musical Fidelity V90 BHA & MF200B najtańszy zbalansowany sys. słuchawkowy

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
MF zbalansowany #1

RAFKO Dystrybucja, wyłączny przedstawiciel Musical Fidelity na Polskę wprowadza do sprzedaży nowy zbalansowany system słuchawkowy: wzmacniacz V90 BHA oraz dedykowane doń słuchawki MF200 XLR. Jest to najtańszy markowy system słuchawkowy, który korzysta z zaawansowanej studyjnej technologii połączeń zbalansowanych, która pozwala na blisko 100 procentowe wyeliminowanie szumów oraz interferencji zakłócających sygnał dźwiękowy. System V90-BHA oraz MF200B to także nawiązanie do wielkiej tradycji marki Musical Fidelity. Przedsiębiorstwo Anthony’ego Michaelsona jako pierwsze wprowadziło zalety układów zbalansowanych na rynek konsumencki. Wraz z wprowadzeniem na rynek wzmacniacza słuchawkowego V90-BHA – idealnego partnera słuchawek MF-200B, zbalansowane tory audio nie są już dłużej zarezerwowane dla produktów z wysokiej półki cenowej.

Najważniejsze cechy:

  • wysokiej jakości w pełni zbalansowany wzmacniacz słuchawkowy
  • wejścia zbalansowane i niezbalansowane (automatyczna konwersja sygnału na zbalansowany)
  • znakomite parametry techniczne
  • szerokie pasmo przenoszenia: 10-35.000Hz
  • wyjątkowo niski poziom szumów i zniekształceń
  • świetna separacja kanałów, pozwalająca na zbudowanie szerokiej, czytelnej sceny
  • estetyczne wykonanie

Zalety połączeń zbalansowanych są od lat znane w profesjonalnym przemyśle audio, gdzie stosuje się je, aby zminimalizować szum oraz intereferencje sygnałów audio, szczególnie w przypadku sygnałów niskopoziomowych. Dzięki użyciu połączeń zbalansowanych, zakłócenia elektromagnetyczne są praktycznie wyeliminowane, co skutkuje wyjątkowo niskim poziomem szumów, który przekłada się na lepszą stereofonię, detaliczność oraz precyzję generowanego dźwięku.  V90-BHA jest wyposażony w wejście wysokoimpedancyjne oraz niskoimpedancyjne wyjście, co pozwala na bezpieczne podłączenie większości źródeł oraz łatwość obsługi praktycznie wszystkich słuchawek dostępnych na rynku (od 10 do 600 om). Zniekształcenia utrzymują się na bardzo niskim poziomie, który nie przekracza 0.005% w całości pasma audio. V90-BHA charakteryzuje się bezkonkurencyjnym stosunkiem sygnał-szum: 109dB (mierzone w klasie A) przy paśmie przenoszenia 20-80.000Hz (-1dB). Panel wejściowy oprócz zbalansowanych XLR zawiera też standardowe 2xRCA. Sygnał podawany przez drugie wejście automatycznie konwertowany jest na zbalansowany. Wśród wyjść znajdziemy 4-pinowe złącze Mini XLR oraz 3.5mm wyjście jack. Sprawia to, że V90-BHA jest urządzeniem niezwykle uniwersalnym.

Kombinacja bardzo niskiego poziomu zniekształceń i szumu, płaskiego pasma przenoszenia oraz niskiej impedancji wyjściowej, które oferuje V90-BHA daje gładki, bezwysiłkowy dźwięk, zarezerwowany do tej pory dla znacznie droższych produktów. Brzmieniu nie brakuje również charakterystycznego dla marki analogowego ciepła, którego miłośnikiem jest prezes i założyciel firmy, Anthony Michaelson. W trybie zbalansowanym, kiedy wzmacniacz pracuje jako konstrukcja dual mono, interferencje między kanałami są zminimalizowane, dzięki czemu zyskuje separacja kanałów stereo. V90-BHA pod kompaktową obudową posiada zamontowaną najwyższej klasy elektronikę Musical Fidelity. Drobne urządzenie prezentuje się świetnie i będzie gustowną ozdobą każdego systemu audio. Ceny: Musical Fidelity V90 BHA – 1399zł Musical Fidelity MF200B – 1499zł 

» Czytaj dalej

Divine Acoustics Electra Generation 3: nowe, polskie kolumny właśnie debiutują na rynku

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
_DSC0834-L

Po 4 latach od powstania Electry 2 (o kolumnach tego producenta pisaliśmy wcześniej, patrz link, link) nadszedł czas na prezentację nowego modelu. Electra Generation3 została zaprojektowana od podstaw, począwszy od zastosowanych w niej głośników, poprzez zwrotnicę, aż po nowe elementy obudowy oraz detale. Nową konstrukcję z jej poprzedniczką łączy jedynie nazwa oraz kształt płaskiej obudowy z półokrągłymi bokami wykończonymi skórą. Electra Generation 3 to głośnik, który wpasuje się w wiele wnętrz. Służy temu możliwość personalizacji wyglądu: dostępnych jest aż 7 kolorów wykończenia, 2 różne kształty przedniego panelu – Avantgarde oraz Elegance – oraz 3 wersje kolorystyczne wykończenia głośnika wysokotonowego. Electra Generation 3 przystosowana jest do polskich realiów – zajmuje mało miejsca i najlepiej zabrzmi w pomieszczeniach o powierzchni 12-20m2, czyli w wielu pokojach naszych polskich bloków. Obudowa Electry Generation 3 to bass-reflex wentylowany w dół. Do jej budowy wykorzystano połączenie wielu typów materiałów. Boczne ścianki tworzy kilkuwarstwowa rama z MDF i płyty stolarskiej wzmocniona stalową kratownicą, która łączy ze sobą także przednią i tylną ściankę. Dodatkowo, aby wzmocnić obudowę, na wysokości głośnika basowego znajduje się wypalony laserowo stalowy wieniec. Stabilności dodaje także dolna ścianka, która również wykonana jest z metalu. Obudowa stoi na stalowym cokole wyposażonym w 4 chromowane grafitowe kolce.

Głośnik wysokotonowy to przygotowana specjalnie dla Electry jedwabna kopułka o średnicy 25mm, która pracuje w układzie magnetycznym z 2 komorami.  Służą one do tłumienia rezonansów oraz dopasowania  efektywności kopułki do współpracującego z nią głośnika basowego. Układ magnetyczny został uziemiony i wykorzystuje system BAD (Bascet Accurate Dampenieng) optymalizujący brzmienie głośnika. Kopułka zabezpieczona jest przed uszkodzeniami stalowym łukiem. Głośnik wysokotonowy montowany jest w obudowie za pomocą systemu TMI (Tweeter Multilayer Isolation) – za pomocą kilku odpowiednio dobranych podkładek z materiałów o różnych właściwościach tłumiących. Tony niskie i średnie przetwarza głośnik o średnicy 13cm.  Jego membrana to połączenie nasączanej celulozy, która dobrze tłumi rezonanse, z bardzo lekkim i sztywnym jednowarstwowym włóknem węglowym, które wspomaga odpowiedź impulsową. Głośnik posiada wentylowany układ magnetyczny chroniony miedzianym pierścieniem, dodatkowo stabilizującym pole magnetyczne. Kosz głośnika został uziemiony, zastosowany system BAD optymalizuje brzmienie głośnika.

Sercem nowej Electry Generation3 jest zaprojektowana całkowicie na nowo zwrotnica z filtrami drugiego rzędu i korekcjami impedancji. Zwrotnica korzysta z opracowanych przez Divine Acoustics systemów SGP (Single Ground Point) oraz RFpath (Resistors Free path). Pierwszy z nich skupia masę całego układu w jednym punkcie, skraca drogę sygnału i umożliwia właściwe rozładowywanie kondensatorów. System RFpath umożliwił całkowitą rezygnację z rezystora szeregowego i równoległego w torze głośnika wysokotonowego. Do budowy zwrotnicy zostały użyte kondensatory Jantzen Audio z serii Z-Superior, Z-Standard oraz Cross-Cap, precyzyjne rezystory metalizowane oraz cewki powietrzne i rdzeniowa.

Kolejną nowością w Electrze Generation 3 jest okablowanie. Wszystkie wewnętrzne połączenia wykonano za pomocą taśmy miedzianej OFC o ściśle określonych długościach oraz określonej kierunkowości. Electra Generation 3 budowana jest całkowicie ręcznie. Jej ceny uzależnione są od typu wykończenia. Najtańsze z wykończeń: „Dzikie Zebrano” oraz „Afrykański Heban” w Polsce zostały wycenione na 4990zł. Pozostałe wykończenia dostępne są za dopłatą. Poniżej specyfikacja zestawu oraz zdjęcia prezentujące produkt…

» Czytaj dalej

Premiera kolumn Pylon Audio Diamond 25

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
860x320_pylon_facebook (1)

Nowa seria Diamond właśnie ma swoją rynkową premierę, a w topowej linii Pylonów poza 28 do sklepów trafiają nowiutkie, podłogowe 25 – mniejsza wersja, dopasowana do pomieszczeń 20~30 metrowych. Premierowy pokaz kolumn Diamond 25 odbędzie się w dniu 19 września b.r. Jak wspomniałem, jest to mniejsza konstrukcja zestawu Diamond 28 opartego podobnie jak większe kolumny na głośnikach norweskiego Seasa oraz duńskiego Scan-Speaka. W trakcie pokazu, będzie można porozmawiać z twórcami zestawu, przedstawicielami producenta, a dodatkowo będzie szansa na wylosowania prezentowanych kolumn Diamond 25 o numerach seryjnych 001 i 002Pokaz będzie miał miejsce w salonie Audiostrefa, inicjatorze oraz współorganizatorze tego wydarzenia, w Poznaniu przy ul. Głogowskiej 122, w godz. 10.00-14.00. Na pewno tego dnia, będzie można posłuchać dobrej muzyki, sprawdzić jak tytułowy zestaw się prezentuje, a jeżeli przy okazji uśmiechnie się do nas szczęście i uda się wylosować jeden z kompletów to ten dzień, zapewne zapisze się nad wyraz pozytywnie w naszej pamięci. Myślę, że nie będzie problemu z odtworzeniem nagrań przyniesionych przez gości – jak ktoś chce wypróbować nowy zestaw w swoim ulubionym repertuarze, będzie miał okazję to zrobić podczas premiery zestawu.

Niestety moje obowiązki uniemożliwią mi pojawienie się na imprezie, tak czy inaczej zaktualizuję niniejszy wpis o informacje zaraz po imprezie – zobaczymy kto będzie tym szczęściarzem, poza tym poznamy bliższe szczegóły dotyczące dostępności, ceny oraz niektórych parametrów nowych głośników (wymiary skrzynek). Na liście do przetestowania mamy w sumie trzy konstrukcje, dwa topowe zestawy Diamond oraz 31 Sapphire. Trzeba będzie wykroić czas na dokładne przyjrzenie się tym konstrukcjom, bo też nie mówimy tutaj o tanich, budżetowych kolumnach, a takich wysokiej klasy, droższych, sporo droższych w porównaniu z dotychczas przetestowanymi na łamach HDO. Dobrym punktem odniesienia będą w tym wypadku fantastyczne 40-ki ATC (SCM 40), topowy model Brytyjczyków do którego mamy dostęp. Bardzo jestem ciekaw tego porównania…

Jak jesteście z okolic Poznania, czy z samego Poznania, względnie macie możliwość dotrzeć do wspomnianej lokalizacji 19 września… warto, nie przegapcie okazji na muzyczną ucztę, a może przy okazji powiedzie się w losowaniu – kto wie? Trzymam kciuki za Czytelników :)

» Czytaj dalej

Nowa seria M2Tech Evo Two

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
nowa-seria-evo-two-1800

Włoski pionier PC-Audio wprowadza na rynek nowe modele dobrze znanej już serii EVO.  Premiery nowych produktów M2Tech nie są częstym zjawiskiem. Ekipa Marco Manunty poświęca dużo czasu zanim zaproponuje coś naprawdę i pod każdym względem lepszego niż to co do tej pory oferowali swoim odbiorcom. Na fali ogromnego sukcesu i licznych nagród branżowych, jedne z najlepszych dostępnych na rynku modułowych komponentów do PC-Audio klasy Hi-End doczekały się następców: Anychroniczny konwerter USB/SPDIF 24bit/192kHz – HiFace Evo, precyzyjny zegar Evo Clock i dedykowany niskoszumny zasilacz Evo Supply.

HiFace Evo Two - zachowuje niespotykaną uniwersalność poprzednika umożliwiając podłączenie wszystkich możliwych wyjść cyfrowych z I2S włącznie. Dodatkowo zaprojektowano na nowo cały układ konwersji. Obecnie obsługuje już nie tylko 192kHz PCM, ale aż do 384kHz i  DSD 128x. Sekcja USB pracuje już w natywnym trybie ASIO pod Windows oraz IntegerMode na OSX i Linux. Może być zasilany z portu USB lub jak dotychczas z zewnętrznego zasilacza. Kolejną nowością jest wejście cyfrowe SPDIF do komunikacji zwrotnej z komputerem. Umożliwi to nagrywanie lub konwersję bitową i częstotliwościową z zewnętrznych źródeł cyfrowych. Poszerza to zakres zastosowań HiFace Evo Two do studiów nagrań i Home-recordingu. Całości dopełnia funkcjonalny wyświetlacz.

Evo Clock Two
 - usprawniony precyzyjny generator częstotliwości WorldClock i MasterClock. Użyto najlepszych rezonatorów wzorcowych stabilizowanych temperaturowo TCXO. Częstotliwości podziału uzyskiwane są przez układy do tej pory stosowane w przemyśle satelitarnym. Rozwiązano również jedną funkcjonalną bolączkę poprzednika. Otóż nie będzie obecnie potrzeby ręcznego przęłączania częstotliwości MasterClock, bo HiFace Evo Two wysyła informację o częstotliwości próbkowania do Evo Clock Two przez osobny przewód optyczny.

Evo Supply Two - zastępuje bateryjnego porzednika, ale bez kompromisu na jakości. Zapewnie trzy 9Voltowe wyjścia stabilizowane na układach dyskretnych. Dzięki temu uzyskano znacznie lepsze parametry, szczególnie w tłumieniu szumów wysokiej częstotliwości niż zasilacze oparte na układach scalonych. Seria Evo wkrótce ma być rozszerzona na o mały wzmacniacz słuchawkowy Evo Headphone i miniaturowy DAC - Evo PhoneDAC.

Ceny:
HiFace Evo Two – 2200zł
Evo Clock Two – 2200zł
Evo Supply – 1700zł

» Czytaj dalej

Zamknięte ortodynamiki od Audeze… testujemy EL-8 w tej właśnie wersji

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Audeze_cls_EL8_1

O modelu LCD-X przeczytacie we wrześniu, mam już to wstępnie opisane i porównane z moimi trójkami. Niedawno testowaliśmy i napisaliśmy tekst o EL-8 w wersji otwartej. Teraz kolej na model zamknięty. Mam jeszcze do przetestowania XC i bardzo, ale to bardzo staram się o zdobycie Etherów (Mr Speaker). Najnowszy model tych, niestety nie mających polskiego dystrybutora, słuchawek ortodynamicznych jest podobno bardzo udany, a ze względu na konstrukcję wart dokładnego przyjrzenia się. Cóż, z Audeze na pewno uda się opisać wszystko, co jest w ofercie, a że mam teraz sposobność testować to na specjalnie pod te słuchawki zbudowanym torze z lampami, adapterem HiFiMANa bezpośrednio podpiętym pod wzmacniacz MiniWatta to mogę po pierwsze sprawdzić każdy z tych produktów w określonym, nie podlegającym zmianom torze (przetwornik M2Techa HiFace DAC, Mac to źródło, a software to Roon, który doczekał się bardzo dużej aktualizacji, o której niebawem – powiem tylko, że ten software miażdży obecnie wszystko, co jest dostępne na rynku, jest naprawdę wart tych pieniędzy jakie woła za niego Roon labs). Najlepsze, że ten tor – wg. mnie bardzo, ale to bardzo dobrze dopasowany do tych nauszników, jest… tani. Lampy nie były może tanie, ale to też jeszcze wszystko w granicach zdroworozsądkowych, cała reszta zaś: DAC, wzmacniacz, czy wspomniany adapter to niewielkie pieniądze, szczególnie w odniesieniu do jakości jaką można w ten sposób uzyskać (źródło komputerowe nie uwzględniamy w wyliczance, może to być spokojnie niedrogi, ale pod audio PC, o czym …za moment :) ).

To samo dotyczy alternatywnego sprzętu do słuchania, który był używany z tymi nausznikami tj. Capella Stana podpięta pod te same źródła. Ten wzmacniacz nie kosztuje paru tysięcy, a tysiąc trzysta złotych i jest urządzeniem, które pod pewnymi względami wyprzedza dużo droższą konkurencję (tylko trzeba mu dać duuuużo czasu, aby pokazał na co go stać – u mnie jest od początku czerwca, a właściwy test przeprowadzałem od połowy lipca). O tym sprzęcie przeczytacie recenzję, prawdopodobnie już dzisiaj, przed północą (publikacja przesunięta na jutro, tj. poniedziałek). Punktem odniesienia zaś, jak zwykle u mnie jest tranzystor, M1 HPA od Musical Fidelity. Tutaj sprawdzam słuchawki z obecnie testowanymi DACami, ostatnio był to KORG DS-DAC-100, o którym też niebawem (ten produkt to dopiero namieszał, oj namieszał mi w głowie).

Powracając zaś do EL-8 w wersji zamkniętej, to poza opisanym torem stacjonarnym, słuchawki będą grały w dwóch systemach mobilnych – z iPadem i Alpenem oraz z X5, wspomnianymi wczoraj nowościami od FiiO. Te słuchawki powinny, w obu przypadkach zostać, we właściwy sposób wysterowane, ale gdyby tak nie było, czy pojawiły się jakieś problemy w tej materii, w odwodzie jest Cayin (znajomy przetestowanego ampa ma i pożyczy). Także, zaplecze przygotowane, sprawdzimy czy ta propozycja warta jest tych prawie trzech tysięcy złotych. Jak na mobilne planary to sporo, szczególnie w kontekście propozycji konkurencji (HiFiMAN oraz Oppo). Dodatkowo, będąc świeżo po teście z otwartą wersją (może jeszcze ją na chwilę uda się sprowadzić, by bezpośrednio porównać obie konstrukcje na – znowu powracam do poprzedniego wpisu – routerze ES2) postaram się wypunktować różnice między obiema wersjami – zamkniętą oraz otwartą.

Mam takie wewnętrzne przekonanie, że ortodynamiki muszą być otwarte, że te słuchawki wymagają takiego właśnie podejścia, że zamknięta obudowa może być w ich przypadku raczej „hamulcowym”, niż czymś, co otwiera nowe możliwości, wprowadza jakiś progres. No może poza izolacją, to oczywiście jasne, że takie zamknięte słuchawki będą tutaj bez porównania lepsze w jakimś mocno zabrudzonym dźwiękowo środowisku, że nie będą przeszkadzać otoczeniu i w sumie, w przypadku tytułowych nauszników ma to swoje uzasadnienie… w końcu mamy portable, model mobilny, przenośny i ta cecha jest ważna, wręcz kluczowa. Tyle, że wg. mnie będzie coś za coś, inaczej – stracimy pewne właściwości typowe dla tego typu słuchawek. Dlatego też bardzo jestem ciekaw modelu XC, czy faktycznie będzie tak jak wspomniałem powyżej, czy jednak te moje przypuszczenia okażą się błędne. Zobaczymy, czy raczej, usłyszymy. Zresztą, wspomniane powyżej Ethery, najnowsza ich wersja, jest właśnie zamknięta. Model C w odróżnieniu od poprzednika wyposażono w zamknięte muszle i to nie przeszkadza w osiągnięciu, jak twierdzą ci, którzy słuchawki mieli na głowie, piorunującego efektu. Ok, EL-8 w testowanej wersji powinny zatem pokazać przewagę nad przetestowanym modelem otwartym w scenariuszu na wynos i tego się na razie trzymamy.

Poniżej parę zdjęć, sporo makulatury tym razem wypadło z pudełka ;-)

» Czytaj dalej

FiiO razy 3: testujemy DAPa X5 2gen, DACa Alpen E17K 2gen oraz router ES2

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
FiiO_3_1

Pierwsza z zapowiedzi dotyczy produktów FiiO. Nowy DAP X5, nowa wersja Alpena i ustrojstwo, które bardzo pomaga w testowaniu tego typu rzeczy – router audio ES2. W przypadku pierwszego z wymienionych, mówimy o nowym X5, drugiej generacji zaawansowanego odtwarzacza osobistego audio z oferty FiiO, sprzętu z …ambicjami. To urządzenie bez wewnętrznej pamięci, natomiast do dyspozycji użytkownika oddano aż dwa slot micro-SD. Czyli można sobie wyobrazić 256GB, a może nawet więcej, co przyda się bardzo w przypadku muzyki zapisanej w plikach hi-res (i mam tu na myśli te albumy, właśnie te po parę GB). No właśnie, duże pliki. Albumy w .dsf czy .dff potrafią zająć sporo miejsca, a ten tu wymieniony player potrafi grać taki materiał. Poza wspraciem dla DSD, mamy odtwarzanie muzyki hi-res do 24/192, w urządzeniu zastosowano kość PCM1792A oraz OPAMPy: OPA1652 (LPF) oraz OPA1612 (OP). To nowy produkt, jego premiera miała miejsce 15 czerwca 2015 roku, a do sprzedaży u nas trafił w lipcu. Świeży temat. Najciekawsze, że poza wspominanymi plikami DSD, ten maluch podobno radzi sobie bezproblemowo z obrazami płyt w tym formacie, co nie omieszkamy sprawdzić.

Różnice w stosunku do poprzednika są całkiem spore. Co prawda nie zmieniono kości przetwornika, ale cała reszta została poddana sporym modyfikacjom: zmieniła się sekcja analogowa: sprzęt dysponuje znacznie większą mocą od poprzednika (o ok.14%), zastosowano także nowy, precyzyjny potencjometr działający w domenie analogowej oraz dwa niezależne zegary (44 oraz 48kHz), pozwalające na redukcję jittera, bez resamplingu, dodatkowo z obsługą formatu DSD (64, 128). Dodatkowo producent zadbał o obsługę słuchawek z mikrofonem i sterowaniem (zarówno dla iOS, jak i Androida). Ustawienia gain pozwalają teoretycznie w X5 2nd gen. wysterować większość dostępnych na rynku słuchawek (pytanie jak z ortodynamikami, których poprzednik napędzić nie był w stanie). Cóż, sporo tych zmian w stosunku do poprzednika…

Alpen w nowym wydaniu (testowaliśmy pierwszą wersję) bardzo mi się spodobał, bo w sumie niewiele w nim z poprzedniego modelu się ostało. To zupełnie przeprojektowany DAC/AMP, nie tak analityczny, ostry, z twardym i nieco rozlazłym basem,  jak pierwszy model, a raczej spokojny, słodszy, cieplejszy, czy po prostu ciepło grający przetwornik/wzmacniacz. Nie jest tak bezduszny, jakim bywał jego protoplasta. To takie pierwsze, bardzo wstępne wnioski po paru wycieczkach z wpiętym do toru E17K 2 gen. Po adaptacji mogę powiedzieć także że, więcej detali, więcej powietrza się pojawiło w tym graniu, do tego jest bardziej liniowo, bardziej naturalnie. Zmiany jednoznacznie na plus, duży progres tu nastąpił. Zachowano tę samą, atrakcyjną cenę, przy czym nowy Alpen potrafi teraz dekodować dźwięk 24/192 oraz DSD. Do tego prezentuje się według mnie lepiej od poprzednika – monochromatyczny wyświetlacz jest czytelniejszy, EQ lepszy, sensowniejszy i pewnie jeszcze parę rzeczy się znajdzie, lepszych, bardziej dopracowanych w porównaniu z pierwszą generacją. To wszystko bardzo cieszy. Czy wysteruje każde słuchawki? Dynamiczne, pewnie tak, ale planarne już niekoniecznie. Sprawdzimy to zresztą w najbliższym czasie.

Ostatni element układanki to niewielkie, wręcz miniaturowe akcesorium. Niezwykle użytecznie akcesorium, bardzo przydatne we wszelkich testach, porównaniach, słuchawek oraz (głównie) mobilnej audio elektroniki. ES2, bo tak się ten malutki router audio zwie, może więc przykładowo umożliwić podpięcie do dwóch źródeł do nawet czterech słuchawek, albo dwóch głośników/słuchawek do czterech odtwarzaczy, źródeł. Bardzo fajna sprawa. Przy tym jest dobrze wykonany, metalowy, z wygodnym pokrętłem zmiany wejść, wyjść. Te są, niemal wszystkie, w standardzie audiojack 3.5mm, niemal, bo w routerek wbudowano także jeden port 6.3mm. Nie zauważyłem żadnej degradacji, żadnego negatywnego wpływu na brzmienie, to urządzenie pasywne, widać że dobrze zaprojektowane i wykonane, bo nie wprowadzające do toru niczego, przezroczyste dla sygnału (pewnie minimalnie tłumi, ale nie wprowadza żadnych zakłóceń, anomalii w odtwarzanym dźwięku).

Podsumowując te pierwsze zapowiedzi. Czerwcowe premiery można w przypadku FiiO uznać za bardzo udane. Testowaliśmy nowy entry-level pod postacią DAPa X1, X5 drugiej generacji jest pod wieloma względami lepszy od poprzednika, zaś E17K 2 gen, jest lepszy pod każdym względem od pierwszej generacji Alpena. To wszystko, nowe możliwości odtwarzania muzyki o lepszych parametrach, przy jednoczesnym zachowaniu cen na niezmienionym poziomie w stosunku do poprzedników – bardzo nam się podoba takie podejście do tematu. Dokładnie obadam zarówno granie DSD (wspominane obrazy .iso), jak również współpracę z wymagającymi nausznikami (w sumie same takie u nas na stanie: HD650, K701, HE-400 czy LCD-3… każda z tych konstrukcji jest wymagająca, może HiFiMAN najmniej, choć też nie należy ten model do prostych do właściwego wysterowania). W razie potrzeby podpięcia naprawdę ciężkich do napędzenia słuchawek, w przypadku Alpena nadal możemy skorzystać z dodatkowego, stacjonarnego wzmacniacza docka, modelu E09S. Takie rozwiązanie, taki tandem testowaliśmy u nas jakiś czas temu i widać było spory potencjał. Tutaj powinno być podobnie, tylko jeszcze ciekawiej, lepiej. Poniżej zdjęcia zaprezentowanych produktów.

» Czytaj dalej

Były Orfeusze, były R10 oraz K1000, są HE-1000? Premiera flagowców HiFiMANa w Polsce

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
55cd862c5982b9.59156428_625

Najnowsze słuchawki ortodynamiczne HiFiMANa to coś bardzo specjalnego. To taki model, jak wymienione w tytule, należące do trójcy, do panteonu najlepsze słuchawki jakie świat widział, najlepsze co udało się w świecie nausznikowym stworzyć. AKG, Sony oraz Sennheiser zapisały się w historii rozwoju tego segmentu złotymi zgłoskami i nikt, ani nic im tego nie odbierze. Czy to jednak oznacza, że nie ma progresu, że świat się nie rozwija, nie idzie do przodu, że nie ma szans na pobicie mocno leciwych konstrukcji? Otóż nie, świat nie stoi w miejscu, na rynek trafiają co rusz nowe modele, w tym takie z najwyższej półki, słuchawki które w wielu aspektach potrafią zadziwić. Jednak do tej pory nie pojawiło się coś, co było by tak całkowicie bezkompromisowe jak wspomniane R10, K1000 czy Orfeusze. A przynajmniej nic do miana totalnego odlotu nie awansowało, choć możemy wymienić niektóre, obecnie produkowane słuchawki, które z całą pewnością, w wielu aspektach zbliżają się brzmieniowo do wielkiej trójcy.

W zeszłym roku pisałem o – będących kwintesencją prac nad technologią planarną – oszałamiających (to chyba właściwe słowo) HE-1000. Tu nie było żadnego, górnego pułapu, tu nikt nie miał księgowych nad głową, tu po prostu chodziło o stworzenie najlepszej konstrukcji tego typu, najlepszej w kategoriach bezwzględnych. Dr. Fang Bian, założyciel HiFiMANa, postanowił stworzyć coś, co nie będzie miało żadnych odpowiedników na rynku, coś co przyćmi wszystko to, co do tej pory zakładaliśmy na głowę. I stworzył HE-1000. Słuchawki, które wymykają się prostej klasyfikacji, które w praktyce należy zaliczyć do zupełnie innej, nowej ligi produktów, gdzie nikt i nic nie ograniczało twórców, inżynierów, projektantów, gdzie po prostu nie było miejsca na kompromis.

Wiem, że kolejka do testowania tego modelu będzie długa, a i sprzęt towarzyszący testom musi być z najwyższej możliwej półki. U nas pojawi się niebawem DAC na znakomitych kościach PCM1704UK, mamy tor słuchawkowy oparty na wzmacniaczu z najlepszymi obecnie produkowanymi lampami (PSVane), jako źródła grają iMac oraz SBT z EDO modem. Do tego wszystko pod słuchawki mamy wszystko przygotowane od strony kablowej, prądowej, akcesoryjnej… Powinno zatem się udać w pełnej krasie pokazać na co te flagowce stać. Powinno. Poczekamy cierpliwie zatem, spokojnie na moment w którym skonfrontujemy nasze doświadczenia (bardzo pozytywne dodam, wręcz zaliczam to doświadczenie do najlepszych, jakie miałem, zakładając coś na głowę) z testów do tej pory topowego zestawu HiFiMANa opartego na HE-6 oraz EF-6. Poczekamy na…

Informacja prasowa

Najcieńsza słuchawkowa membrana na świecie

Pierwsze w historii słuchawki wykonane z wykorzystaniem nanotechnologii Ultraprecyzyjnie wykonana membrana HE-1000 ma grubość jednego nanometra, tj. 0.000001mm – jednej milionowej milimetra! Oznacza to, że jest praktycznie niewidoczna gołym okiem. Masa takiego przetwornika jest praktycznie zerowa. Precyzyjna technologia gwarantuje niespotykane w innych słuchawkach szerokie pasmo przenoszenia oraz niezwykłą energię brzmienia i siłę membran, które potrafią wprawić w drganie nie tylko przepływające powietrze ale poruszyć nawet całą obudowę słuchawek.

Asymetryczna struktura przetworników i opatentowany system obudowy „Windows Shade”

Badania nad technologiami wykorzystanymi w HE-1000 trwały 7 lat. Symetryczna budowa konwencjonalnych przetworników planarnych (przetwornik umieszczony pomiędzy dwoma siatkami magnesów) sprawia, że dźwięk powstaje w kilku miejscach jednocześnie, co powoduje niepożądane odbicia skutkujące słyszalnymi zniekształceniami dźwięku. Zaawansowana, niesymetryczna struktura przetworników HE-1000 wybitnie redukuje wielkość wewnętrznej siatki magnetycznej, która blokuje swobodny przepływ dźwięku z membrany. W połączeniu z „Windows Shade”, opatentowanym systemem maskownic tłumiących zewnętrzne odbicia dźwięku, całość gwarantuje bardziej zogniskowane źródło dźwięku, które skutkuje brzmieniem przywodzącym na myśl granie muzyki na żywo.

Drewno, metal, skóra – audiofilski luksus

HE-1000 nie tylko brzmią, ale również wyglądają jak milion dolarów. Ręcznie wykonana w pełni otwarta konstrukcja z maksymalnie rozszerzonymi prześwitami w maskownicach wykonanych z polerowanego metalu. Ergonomiczne, wygodne wzornictwo rozwija rozwiązania znane z modelu HE-560. Giętki w pełni regulowany pałąk i perforowany pasek z cielęcej skóry w kształcie łuku gwarantują najwyższy poziom komfortu i wytrzymałości. Korzystając z asymetrycznych, perforowanych nausznic wykonanych z najwyższej jakości hybrydowego materiału łączącego welur z naturalną skórą, w HE-1000 można spędzać długie godziny bez śladu zmęczenia ciesząc się jeszcze lepszą jakością basu.

Brzmienie – nowy szczyt neutralności

HE-1000 łamią dotychczasowe kanony słuchawkowego dźwięku w kwestii przestrzeni, klarowności, naturalności oraz zejścia basu i jego siły (w tym mocy generowanego ciśnienia akustycznego). HE-1000 to słuchawki, które prezentują potęgę, klarowność i wybitnie nasyconą barwę średnich tonów jak żadne inne na świecie – bez grama suchości, czy oszczędności znanej z konstrukcji elektrostatycznych, przy czym oferują też szybkość i lekkość dźwięku, z której słyną słuchawki magnetoplanarne, a której nie posiadają klasyczne konstrukcje dynamiczne. Cena: 13.595 pln

 

KORG DS-DAC-100 – zapowiedź testu

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Korg DS-DAC-100_3

Do redakcji trafił dość nietypowy przetwornik. Nie jest to urządzenie mobilne, forma (skądinąd świetnie wygląda) kojarzy się jednoznacznie ze stacjonarnym słuchaniem i tak jest w istocie. Mamy tutaj do czynienia z przetwornikiem cyfrowo-analogowym wyposażonym w wyjścia zbalansowane/niezbalansowane oraz złącze duży jack, duże pokrętło regulacji oraz dyskretne diody informujące nas o trybie pracy. Jest też, oczywiście wejście. Jedno wejście USB, bo to USB DAC i właśnie tym interfejsem, poza przesyłem danych audio z komputera, płynie prąd zasilający przetwornik. Tak właśnie, to stacjonarny DAC zasilany z magistrali komputerowej. Oryginalne rozwiązanie, które na myśl przywodzi mi używany u nas hiFace DAC M2Techa. Tam, co prawda forma całkowicie uzasadnia użytkowanie przenośne (niewielki adapter USB podłączany do komputera), ale już specyfikacja wyjścia analogowego wyraźnie sytuuje włoski przetwornik do grona urządzeń wykorzystywanych w stacjonarnym torze. Tutaj jest dokładnie tak samo – stawiamy w pobliżu przedwzmacniacza lub integry i gramy. Ten sprzęt, poza niebanalną formą, ma jeszcze coś w zanadrzu – specjalne oprogramowanie, jakie opracował producent, które daje najlepsze efekty brzmieniowe oraz unikalne funkcje, których próżno szukać w innych rozwiązaniach. AudioGate, bo o ten software chodzi, opisywaliśmy kiedyś na naszych łamach.

Wtedy pisałem o tym odtwarzaczu softwareowym (i nie tylko), jako o ciekawostce. Na rynku pojawiały się dopiero pierwsze pliki DSD, materiałów było tyle co kot napłakał, temat był całkiem świeży. Obecnie obsługę tego formatu znajdziemy niemal w każdym DACu, mówi się o renesansie zapisu 1 bitowego, choć to nadal nisza, nadal coś dla osób szukających w cyfrze tego, co znają z analogu… przestrzeni, ciepła, barwy, muzykalności rodem z gramofonu. O tym, że to jest brzmienie dalekie od tego, z czym się kojarzy cyfra, nie raz, nie dwa przekonaliśmy się na własnej skórze. Testowany właśnie Matrix Mini-i Pro 2015 pokazuje dobitnie o co w tym wszystkim chodzi. Faktycznie, takie granie ma wiele cech, które stoją w opozycji do grania z pliku (generalizuje, ale to naprawdę łatwe do zauważenia – wystarczy porównać sobie ten sam materiał w formacie hi-res PCM z zapisem DSD) i jako takie może być dla wielu objawieniem, czymś czego podświadomie (świadomie) szukają, oczekują.

Korg to firma znana doskonale w branży, nie od strony sprzętu audio, a sprzętu dla profesjonalistów, realizatorów, artystów, dla tych którzy tworzą muzykę. Dział produktow audio to obecnie trzy pozycje (sprzętowe) i dwie programowe: jest opisywany tutaj DAC stacjonarny, mobilna wersja przetwornika, oznaczona jako DS-DAC-100m oraz software AudioGate (dla Mac/PC) i aplikacja mobilna iAudioGate. Tyle. Sam software, jak wspomniałem, ma coś unikalnego. Tym czymś jest konwersja każdego materiału do wersji jednobitowej. Innymi słowy, nie ważne czego słuchacie w PCM (mp3 czy 24 bitowy plik o częstotliwości próbkowania 192KHz), wszystko to w locie konwertowane jest do DSD. Nabywca DACa Korga dostaje ten soft za darmo, osoby nie posiadające przetwornika Korga też mogą skorzystać z software, ale z mocno ograniczoną funkcjonalnością (brak wsparcia dla DSD, tylko 44/48KHz, brak importu płyt CD etc.).

Typowo na rynku funkcjonuje konwersja w drugą stronę, tzn. materiał DSD zostaje przetworzony na PCM (co oznacza de facto rezygnację z wielu korzyści jakie niesie korzystanie z DSD). Kiedy pierwszy raz wspominałem o tym software, praktycznie nie było innych odtwarzaczy programowych, które w ogóle byłyby w stanie odtworzyć materiał SACD/DSD na komputerze. Teraz sprawy mają się zgoła inaczej i foobar, którego używam na PC, radzi sobie z tym wyśmienicie. AudioGate jest zatem już tylko alternatywą, ale jak wspomniałem powyżej ciekawą, bo oferującą coś więcej niż inne oprogramowanie tego typu. Nie ma tu typowego dla innych propozycji trybu DoP, jest autorskie rozwiązanie Korga i to autorskie rozwiązanie najlepiej się sprawdza z firmowym hardware. Generalnie nie polecam użytkować 100-ki z innym oprogramowaniem, bo najlepsze efekty (także brzmieniowe, nie mówiąc już o stabilności i ogólnie sposobie działania) uzyskujemy właśnie z AudioGate. W przypadku komputerów Mac, producent w ogóle zaleca stosowanie wyłącznie swojego software, w przypadku Windowsa, tak kategorycznie już się nie upiera przy tym, dając możliwość skorzystania z popularnego foobara. Owszem, można, ale optymalnym wyborem jest jw. AudioGate. Poza słuchaniem plików DSD, sprawdzę jak wiele wnosi konwersja w locie do tego formatu, czy daje to korzyści jakościowe przy korzystaniu z materiału PCM.

Patrząc na tę propozycję, bardzo oryginalną propozycję, wyraźnie widać, że jest to rzecz dla osób zainteresowanych odtwarzaniem plików .dsf .dff z komputera, że to właśnie do nich adresowany jest ten tandem (bo trzeba to traktować łącznie): DAC + software. Nie jest więc propozycja Korga uniwersalna, a taka właśnie – widać, że firma pokłada duże nadzieje w rozwoju alternatywy dla zapisu PCM. Poza plikami (jest trochę źródeł w sieci, producent wspomina o nich na swojej stronie), możemy posłuchać pierwszych streamingów w tym formacie. Warto przy tym zaznaczyć, że aby słuchać muzyki w takiej jakości trzeba dysponować szybkim, stałym łączem internetowym. Sprzęt wyposażono w kość Cirrus Logic CS4398, poza tym japońscy inżynierowie zaszyli w przetworniku własne rozwiązanie (software) dla DSP, na PCB pyszni się znana z drogich aplikacji kość Xilinx Spartan. Mamy w tym przypadku, rzecz jasna, do czynienia z asynchroniczną transmisją danych, a możliwości odtwarzania materiału hi-res pozwalają na odtwarzanie plików 24 bitowych o maks. częstotliwości próbkowania 192KHz (w przypadku DSD 2.8224MHz/5.6448MHz aka 64/128, 1bit)

Podsumowując te pierwsze wrażenia to jest to ciekawa, oryginalna propozycja, inna niż wszystko to, co do tej pory testowaliśmy z zakresu przetworników C/A. Od strony estetycznej, to jeden z najładniejszych produktów audio, jakie znajdziemy dzisiaj na rynku, prezentuje się wprost znakomicie od strony wyglądu oraz jakości wykonania. Pewnym ograniczeniem, wynikającym z przyjętej koncepcji, jest zasilanie z magistrali komputerowej. Niesie to ze sobą określone konsekwencje (z najważniejszych: możliwości wzmacniacz słuchawkowego, a raczej ograniczenia wynikające z przyjętej koncepcji, jakość zasilania – pełne uzależnienie od źródła w tej materii, S/N na przeciętnym poziomie 105dB), z drugiej strony powoduje, że z dobrze przygotowanym komputerem (najlepiej takim pod audio) może DAC Korga stworzyć niezwykle udany tandem. U nas Korg podpięty jest pod trzy systemy: PC z tabletem PC (dojdzie jeszcze wspomniany ostatnio nanoPC przypominający AppleTV), MacBook oraz nasze główne źródło komputerowego dźwięku tj. iMac. Skupię się przede wszystkim na softwarze, sprawdzając jak wiele wnosi konwersja, jak dobrze całość radzi sobie z natywnym materiałem DSD oraz jakie możliwości ma wyjście słuchawkowe. Sprawdzimy również, czy tytułowy DAC sprawdzi się we współpracy ze stacjonarnym torem wyposażonym w duże podłogówki. Poniżej galeria przedstawiająca sprzęt…

AKTUALIZACJA: Test będzie także obejmował software dla iOSa (iAudioGate). To, wg. mnie, najlepszy (wraz z inną, podobną aplikacją – Onkyo HF Player) softwareowy odtwarzacz hi-res dla tej platformy mobilnej. Genialny jest. Będzie sporo na temat grania z handheldów, w sumie taka aplikacja wraz z iPadem lub iPhonem (5S lub 6/6+) to zamiana urządzenia Apple w doskonały transport dla plików 24 bitowych (FLAC, WAV) o próbkowaniu do 192KHz oraz soft dający pełne wsparcie dla DSD w przypadku iOSa. To aplikacja bliźniaczo podobna do Onkyo HF Playera (w sumie, te aplikacje różnią mało znaczące szczegóły, obie bazują z tego co widzę, na zbliżonym kodzie i mają podobne, choć niejednakowe możliwości, wspomnę o tym przy opisie). Możemy grać natywnie takie pliki (a przy wykorzystaniu zewnętrznych przetworników, np. Sony czy Oppo – jak przetestowany u nas HA-2, bez konwersji!) w trybie DoP, jak również stosując upsampling via DoP do DSD64 / 2,8MHz wreszcie konwersję PCM do DSD (nawet do DSD256 / 11,2MHz). W przypadku najnowszych iPhone 6/6+ możliwe jest nawet odtwarzanie egzotycznego materiału DSD256 / 11,2MHz. Oprogramowanie jest naprawdę znakomite, jestem pod dużym wrażeniem możliwości tego software!

Kilka screenshotów prezentujących AudioGate (@ Win 10)…

» Czytaj dalej