Autor: Antoni Woźniak
|
Kategoria: Aktualności, Audio, Handheldy, Slider
|
| Źródło:
HD-Opinie.pl
X3 to jedna z najnowszych propozycji specjalisty od mobilnego grania, firmy FiiO. Mały, kompaktowy, znacznie wygodniejszy od przetestowanego u nas grajka HiFiMana (HM-602 slim). Przechodząc od razu do konkretów – do ergonomii oraz jakości wykonania nie mam żadnych zastrzeżeń. No może prawie żadnych, ale na tle hi-resowych, czy może precyzyjniej odtwarzaczy mobilnych Hi-Fi (myślę, że to sformułowanie najlepiej oddaje ich naturę… właśnie high-fidelity, jako podkreślenie wysokich kompetencji brzmieniowych, porównywalnych z domowymi zestawami stereo), to naprawdę wzór godny naśladowania. Nie duża, toporna, niewygodna w obsłudze cegiełka, tylko ładny, kompaktowy, prawdziwie mobilny sprzęt, do tego znakomicie wykonany. FiiO trzyma (wysoki) poziom. Dodajmy do tego cenę – nie jakieś kosmiczne 2000 czy nawet ponad 4000 złotych (ukłony w stronę AK120 – na marginesie też przetestujemy… coś czuję, że zrobi nam się ładna lista hi-endowych grajków przetestowanych na łamach HDO), tylko przyzwoite 999zł. Tysiąc znaczy się. Tyle właśnie kosztuje FiiO X3. Sporo, ale patrząc przez pryzmat tego co dostajemy nie jest to wygórowana suma.
Metalowa obudowa (alu), czytelny, kolorowy wyświetlacz, sensownie rozmieszczone przyciski sterowania na froncie obudowy, slot dla kart pamięci (do dyspozycji mamy 8GB wbudowanej oraz maks. 64GB na microSD przestrzeni na dane), do tego wyjścia cyfrowe oraz analogowe (sprzęt stacjonarny) oraz słuchawkowe (3.5mm). Czyli to, co jest potrzebne, można ponarzekać na te plus minus 70GB miejsca… w przypadku hi-resów szybko zapełnimy te gigabajty, ale też z drugiej strony nie ma tragedii – w końcu karta pamięci pozwala dość wygodnie (nie lubię podpinać urządzeń do komputera, bo to upierdliwe zajęcie, trzeba kabla do tego, trzeba czasami poczekać na inicjację) zmieniać kolekcję w zależności od potrzeb, widzimisię, nastroju.
Już po pierwszych odsłuchach (na razie słuchawki, głównie Momentum) mogę powiedzieć, że to bardzo mocny zawodnik. Gra naprawdę wszystko jak leci, nie ma problemu z odtwarzaniem gęstych formatów, bardzo dobrze współpracuje z wieloma słuchawkami (poza wspomnianymi powyżej, na krótko podpinałem stacjonarne HD650, HE-400 oraz AKG701). Dzięki wzmacniaczowi operacyjnemu AD8397 można bez obaw pożenić X3 ze stacjonarnymi, wymagającymi nausznikami. To świetne źródło dla domowych sesji z nausznikami na głowie! Szczerze powiedziawszy, jak ktoś lubi, albo musi (bo domownicy) to jest to rozwiązanie porównywalne z podpięciem słuchawek stacjonarnych do dobrej klasy wzmacniacza słuchawkowego. W ogóle uniwersalność tego maleństwa robi wrażenie. Cyfrowe źródło dla domowego HiFi? Czemu nie! Można wykorzystać X3 także w tej roli (w recenzji przeczytacie na ten temat więcej, opiszemy tam także stacjonarne zastosowania testowanego odtwarzacza FiiO, także jako playera w stereo NADa oraz testowanej, nowej elektroniki Indiana Line Puro 800 oraz Myryada Z240 ). Za dźwięk odpowiada ceniony Wolfson WM8740, poza tym mamy ponad 10 godzin odtwarzania (sprawdzone na hi-resach…. ponad 10, czyli całkiem przyzwoicie, choć dla mnie ideałem byłby wynik dwukrotnie wyższy, ale rozumiem ograniczenia w tego typu odtwarzaczach, grających skompresowane bezstratnie, albo nieskompresowane pliki). Specyfikacja grajka poniżej, do tego parę zdjęć…
PS. Do testów dotarły także nowiutkie dokanałówki Westone Adventure. To – jak je reklamują – pierwsze na świecie słuchawki „crossover”. W praktyce oznacza to tyle, że nie straszna im woda, błoto, kurz… wszelkie ekstremalne sytuacje, jazda terenowa, wspinaczka, grotołażenie itd. itp. nie stanowią tutaj przeszkody. Adventure można zabrać wszędzie. Wykonane z magnezu, wyglądają faktycznie na pancerne. Także kabel ze specjalnym, odpornym na „czynniki” pilotem prezentuje się KONKRETNIE. Cena dość wysoka (749), ale dla lubiących wyzwania, gdzie brud, mokro, gdzie można słuchawki o coś zaplątać, zerwać z głowy, taki model może być idealnym rozwiązaniem dylematu – muzyka albo śmierć (na skale, linie, grocie, wodzie…) . Można połączyć adrenalinę z dźwiękiem, co też nie omieszkam sprawdzić, łamiąc gnaty na przełajowych trasach Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Ciekawe kto się pierwszy podda? Adventure, czy może wyżej podpisany?
» Czytaj dalej