Autor: Antoni Woźniak
|
Kategoria: Aktualności, Audio, Slider
|
| Źródło:
HD-Opinie.pl
Zapowiadana usługa wystartowała wczoraj, a wraz z nią aktualizacje, bez których nie otrzymamy dostępu do Apple Music: iOS 8.4, iTunes 12.2 (wersja dla Mac oraz PC). Po pobieżnym porównaniu bibliotek (tego co mam) z Tidalem, Spotify, usługa Apple wypada zdecydowanie słabiej – wielu rzeczy nie ma i to rzeczy zdawałoby się oczywistych, dostępnych bez problemu w katalogach iTunes. Wątpię, czy ktoś kto sprawdzi swoje kolekcje, playlisty na innych serwisach będzie miał ochotę na randkę z Apple w tym momencie. Firma ma 3 miesiące (okres próbny, darmowy) na uzupełnienie biblioteki AM, w przeciwnym razie słabo to widzę. Oczywiście inaczej sprawy się mają w Stanach, na rodzimym rynku faktycznie jest te 30 mln plus minus dostępne, tyle że Apple nie wiedzieć czemu informuje mnie po polsku, w Polsce, mnie – potencjalnego klienta – że mam te 30 mln utworów „na wyciągnięcie ręki”, czy raczej na jedno kliknięcie w subskrybuj. Ceny w Polsce są względnie niskie – 5 euro za jednego użytkownika, w abonamencie rodzinnym 8 (do 6 osób).
To właśnie ten ostatni element ma szansę zachęcić spore grono użytkowników, z tym że warunkiem jest zrównanie możliwości słuchania w streamingu do tego, co oferuje Apple w Stanach. W przeciwnym razie nie widzę sensu tej usługi. Jakość dźwięku jest typowa dla typowej jakości iTunes (niestety nie ma nic wspólnego z Remastered for iTunes – raczej mówimy tutaj o przeciętnej jakości, z typowo radiowym, płaskim dźwiękiem w Beats 1, inteligentnym radiu, które można słuchać bez konieczności subskrypcji). Beats 1 to po prostu kolejna rozgłośnia sieciowa, z prowadzącymi, o jakości typowej dla internetowego radia. Nie widzę w tym nic szczególnego, rewolucyjnego. To, że „wybitni spece” dobierają mi muzykę do nastroju, czy „pod moje preferencje” też nie jest niczym nowatorskim – to już wszyscy mają, czasami w ciekawszej formie. Radio zostało przebudowane, w tym sensie, że mamy teraz nowy układ z wyszczególnieniem gatunków oraz codziennych aktywności (naszych aktywności). Naprawdę trudno tu doszukiwać czegoś nowatorskiego. Te AAC 256 kb/s niestety wyraźnie słychać (czasami aż zanadto) – jak wspomniałem, na iTunes wyszukacie naprawdę dobre downloady (Remastered…), tutaj niczego takiego nie znajdziecie (innymi słowy album Remastered z iTunes Store w AM dostępny jest wg. mnie w wyraźnie gorszej jakości). Connect (to ten pomysł, na bliski kontakt z twórcami, taki chat/fb z muzykami ala Apple) wygląda na wersję wstępną, testową – nic szczególnego w sumie. Klipy jakościowo także bardzo kiepsko.
iTunes Match ma stać się częścią AM i jest to obecnie jedyny powód, dla którego zastanawiam się nad ewentualnym wykupieniem usługi. Korzystam z iTunes Match od początku, jest to wygodny sposób udostępnienia kolekcji muzyki, z jedną, poważną wadą – tylko kompresja stratna. Mam starą kolekcję w bibliotekach iTunes i cóż, z przyzwyczajenia korzystam sporadycznie z dostępu do muzyki zapisanej w tej usłudze. Nie ma ograniczeń, a przynajmniej nie są to poważne ograniczenia, odnośnie dostępu do całej, przepastnej biblioteki iTunes i Match generalnie „daje radę”. Większość, czasami mocno niszowej, muzyki mogę w ten sposób mieć zsynchronizowane na wszystkich jabłkach. To jest wygodne. Teraz będzie nie 20 a 50 tysięcy utworów, jakie będzie można „porównać”, otrzymując dostęp do całej (swojej) kolekcji w ramach tego, co w kramiku trzyma Apple. Sama usługa, dla przypomnienia kosztuje 25 euro (rocznie). Tutaj mielibyśmy wszystko (tzn. dostęp do AM z Match) w ramach abonamentu w wysokości 5 euro (+/- 25 zł mc). Wygląda na to, że to tak nie działa. Mamy iCloud Music Library (w AM), a nie Match, co jest o tyle istotne, że uzupełnianie kolekcji w AM odbywa się na zasadzie… zakupu muzyki z kolekcji iTunes (w razie braku zgody artysty na streaming w AM, co jest… dość częstym zjawiskiem), pliki zgrywane z własnych kolekcji nie są porównywane z biblioteką iTunes (pozostają w natywnym formacie, tzn. to nadal takie same mp3 jakie wprowadziliście do biblioteki), a co najgorsze, całość jest mocno dziurawa, bo jak pisałem w aktualizacji dany album mamy poszatkowany – część muzyki jest w AM, jakieś utwory są do pobrania za opłatą, dodatkowo mamy nasze pliki nie powiązane ze sklepem. Koszmar!
To jest właśnie ten cholerny bałagan. Match pozostaje nadal usługą działającą na dotychczasowych zasadach i jest obok, choć (jak wspomina Apple) obie te rzeczy (AM i Match) są „komplementarne”. Szerze? Jakoś mi się nie wydaję. Obie usługi są wbrew pozorom czymś zupełnie innym. Muzyka w iCloud w ramach AM to w sumie namiastka tego, co oferują w starszej usłudze. Ja na razie pozostaje z Match, które pełni u mnie rolę pomocniczą, ale też ważną, bo jest tam muzyka niedostępna gdzie indziej, albo trudno dostępna i do tego także taka, której próżno szukać – niestety – w lepszej jakości (dzięki Remastered for iTunes, niektóre albumy brzmią mimo stratnej kompresji zacnie). Podsumowując… namieszali bardzo wg. mnie, to całkowicie nieprzejrzysty na chwilę obecną zestaw produktów, które wprowadzają zamieszanie, są nieprzejrzyste, rodzą wątpliwości o co właściwie w tym wszystkim chodzi.
Sprawdziłem działanie aplikacji na komputerze. Pojawiają się problemy, działanie zminimalizowanego odtwarzacza do poprawy (patrz obrazek poniżej), miałem także jedno wysypanie iTunes od chwili instalacji najnowszej wersji. Kilka zrzutów z nowego software w rozwinięciu…
AKTUALIZACJA PO KILKU TYGODNIACH TESTÓW: obecnie testuję to u znajomych oraz u brata, bo sam nie mam ochoty psuć sobie tego, co mam ładnie poukładane (moje biblioteki iTunes oraz subskrypcja Match), a moją opinię nt. AM kształtują liczne błędy i niedociągnięcia usługi. Apple co prawda poprawia najbardziej rażące bugi (nie wszystkie – nowa aktualizacja w iOSie), jednak nadal wiele rzeczy jest do przebudowy. Powinni, przede wszystkim, zmienić sposób identyfikowania muzyki w AM. To pierwszoplanowe zadanie. Druga sprawa to ujednolicenie (bo to jest czysty idiotyzm, co teraz serwują) interfejsu i jego ulepszenie (te duże, białe powierzchnie to nie minimalizm, a zły interface – sterowanie, aktywne pola, rozwijane menu… to wszystko jest nieczytelne, trudne w nawigowaniu, nieintuicyjne i często niekonsekwentne). Trzecia wreszcie to jakość, powinna być taka jak w Matered for iTunes, albo niech sobie darują (w streamingu, na wynos w 3/4G znaczy się 256kbps AAC i najlepsze mastery).
AKTUALIZACJA 1: bardzo dziwacznie działa mechanizm porządkowania biblioteki na AM. Trzeba zdecydować się na usługę Music Cloud, co niestety skutkuje zrobieniem niezłego bałaganu w dotychczasowych bibliotekach iTunes. Mechanizm jest – powiem szczerze – zupełnie z czapy, nie bardzo rozumiem jaka idea przyświecała twórcom, ale teraz nie tylko nie działa właściwie synchronizacja między urządzeniami, to jeszcze nie mamy pełnego dostępu do tego, co było w bibliotekach. Osobiście poczekam aż zrobią to jak należy, bo teraz nie da się tego sensownie używać.
AKTUALIZACJA 2: jakość muzyki w streamingu wynosi od 64 do 128kpbs (!) Tylko w przypadku WiFi mamy 256kbps. No cóż, te niewielkie zużycie paczki danych nie bierze się z niczego. Komentarz wydaje się zbyteczny. Krótko: to nie jest dla kogoś, kto chce słuchać muzyki w przyzwoitej jakości.
AKTUALIZACJA 3: …to co zrobili z identyfikacją utworów to jest jakieś wielkie nieporozumienie. No ludzie, przecież jak można w 2015 roku w takim serwisie wprowadzać mechanizm identyfikacji oparty na tagach!?!?! Szczególnie, gdy ma się w zanadrzu własne, bardzo dobre rozwiązanie ze sklepu iTunes oraz iTunes Match (działające sprawnie, bez zarzutu). To jest granda! Niech się Apple do nędzy weźmie do roboty i nie odwala takiej amatorki. A listy z propozycją przejścia mogą sobie darować – tak niedopracowanej usługi jeszcze nie widziałem. Ten player też intuicyjny inaczej – ile tam niekonsekwencji! Jak to przeszło testy w AppStore ja się pytam? Gdzie się podział Human Interface Guidelines?
» Czytaj dalej