Słuchawki studyjne. Brzmi nieźle, prawda? Od razu w głowie pojawia się wizja konsolety, brytyjskich monitorów oraz… no właśnie, nauszników, które wiernie przekażą realizatorowi każdą nutę, każde wybrzmienie. Brainwavz kojarzy się z innymi produktami, z przenośnymi słuchawkami, z asortymentem „lifestyleowym”. Stacjonarne, zamknięte słuchawki HM5 to coś zupełnie innego, niż wspomniane powyżej produkty. HM5 to coś, co ma ambicję rywalizowania z nausznikami takich specjalistów jak AKG, Sennheiser, Beyerdynamic czy AudioTechnica (itp.). Słuchawki na serio, do domu, do stacjonarnego systemu, właśnie „studyjne”, czytaj w 100% stacjonarne (choć wyposażenie sugeruje, by zabrać je ze sobą, np. do samolotu). To „na serio” dotyczy konstrukcji, zastosowanych rozwiązań, materiałów oraz – przede wszystkim – możliwości brzmieniowych. Bycie beniaminkiem daje „fory” to znaczy oceniamy produkt trochę na zasadzie – no, jak na pierwszy raz, to jest całkiem (…). Tym razem, ku mojemu zaskoczeniu, nie musiałem stosować żadnej taryfy ulgowej. HM5 mogły stanąć we szranki ze słuchawkami , które służą w redakcji za sprzęt referencyjny. I nie był to dla produktu BrainWavz wielki problem. Okazało się, że tytułowe słuchawki mają sporo do powiedzenia w tym starciu, że to bardzo dojrzała konstrukcja…
Konstrukcja
Wyglądają solidnie, ba to mało powiedziane – od razu widać, że mamy do czynienia z czymś do fotela. Duże, z grubymi, ciężkimi kablami (same słuchawki nie są przesadnie ciężkie, choć na takie właśnie wyglądają), takie są HM5 jak się na nie pierwszy raz spojrzy. W komplecie dwa przewody z końcówkami 3.5mm, na które nakręca się przejściówkę 6.3mm. Spore, miękkie pady obejmują małżowiny (nawet te duże), HM5 to model zamknięty, dobrze tłumiący, można więc bez obaw korzystać ze słuchawek podczas nocnych, muzycznych wędrówek nie przeszkadzając pozostałym domownikom w odpoczynku. Duży, gruby, metalowy pałąk (obszyty skóropodobnym materiałem) oraz odczuwalny nacisk (tutaj nie ma regulacji) pozwala na pewne trzymanie się słuchawek na głowie, a szerokie możliwości ustawienia pozwolą na dopasowanie nauszników nawet do całkiem tęgiej głowy.
Z dużego, mocnego, atrakcyjnego pudełka poza wspomnianymi rzeczami, wydobędziemy jeszcze pokrowiec oraz lotniczą przejściówkę (adapter na dwa jacki). Użyte materiały to dobrej jakości plastiki, wszystko dobrze spasowane, z przyjemną „gumowatą” fakturą. Do tego na zew. stronie muszli elementy aluminiowe, które dodają szyku. Wspomniane pady są bardzo wygodne, takie kapciowate, idealnie dopasowują się do anatomii naszej głowy. Grube przewody są symetryczne. Pewnym niedociągnięciem jest mało wyraźne oznaczenie prawego / lewego kanału na muszlach, ale sytuację ratują kolorowe obrączki na kablach (czerwona oraz niebieska), pozwalające na szybką orientację.
Generalnie mamy tutaj jakość zbliżoną do tego, co oferują wielcy producenci, specjalizujący się od lat w słuchawkach stacjonarnych. Słuchawki wyglądają jak PRO, nie ma żadnej przesady w hasłach na pudełku, oznajmiających że to produkt profesjonalny, studyjny. Tak to po prostu się prezentuje. Uważam, że cena została skalkulowana bardzo uczciwie, gdyby to była inna marka zobaczylibyśmy pewnie jakieś tysiąc złotych, albo i więcej.
Na czym testowaliśmy (elementy wykorzystane w teście tłustą czcionką)?
- Zestaw #1: przedwzmacniacz NAD 1020, NAD T743 (końcówka mocy), kolumny Pylon Pearl (nasz test), kolumny Pylon Topaz 20 (nasz test)
- Zestaw #2: aktywne kolumny Microlab Solo 7C (z przetwornikiem Beresford TC-7520)
- Zestaw #3: Zeppelin Air (nasz test)
- Zestaw #4: NAD C-315BEE/C-515BEE (kolumny jw. nasz test)
- Zestaw #5: NuForce STA-100 & NuForce HAP-100
- DAC: Arcam rDAC (nasz test), Beresford TC-7520 (nasz test), Beresford Bushmaster (nasz test), Peachtree Audio DAC IT (nasz test), Matrix Portable DAC (nasz test), AudioQuest DragonFly (nasz test), NuForce DAC-100 (nasz test), NuForce DDA-100 (cyfrowa integra – nasz test), hiFace DAC
- Główne źródła cyfrowe: Squeezebox Touch (muzyka 24/96KHz nasz test), Popcorn Hour A-110, laptop z Win 7 (foobar z WASAPI, MediaMonkey + ASIO, muzyka 24/96~192 via USB-SPDIF), MacBook Air (Decibel, wszystko via USB oraz USB-SPDIF), serwer muzyczny Coctail Audio X10 (test) oraz tablet PC Asus Vivo Tab Smart, gramy z: NASa Synology DS110j, chmury oraz serwisów streamingowych
- Konwertery SPDIF-USB: M2Tech HiFace Two & Matrix USB (nasz test)
- Dodatkowe źródła cyfrowe: PlayStation 3 (dla SACD, BD), handheldy Apple, Toshiba E-1 (HD-DVD)
- Gramofon NAD 5120
- Modyfikacja (opcjonalna) toru analogowego: bufor lampowy DIY
- Wzmacniacze słuchawkowe: Music Hall ph25.2 (nasz test); Musical Fidelity M1 HPA (nasz test); Schiit Audio Asgard (nasz test)
- Słuchawki: AKG K701 (nasz test), Klipsch Image One (nasz test), Sennheiser HD650, HiFiMan HE-400 (nasz test) oraz Sennheiser Momentum (nasz test), HiFiMan HE-300, AKG K551 (nasz test)
- Sterowniki: iPod (nasz test) oraz iPad 2 (nasz test) z oprogramowaniem odtwarzającym & sterującym
- Zestaw bezprzewodowy NuForce AIR DAC (nasz test)
- Okablowanie: Supra DAC, Dual, USB oraz Trico (analog, cyfra), Procab (analog – głośnikowe), Klotz (analog) oraz Prolink (cyfra), Belkin (cyfra -> USB), Profigold (analog – głośnikowy)
- Router audio: Beresford TC-7220 (nasz test), przełącznik źródeł ProJect Switch Box (nasz test)
- Zasilanie: Tomanek ULPS dla rDAC & SB Touch (nasz test) & Peachtree DAC IT (test), listwy APC (SA PF-8 oraz Cyberfort 350 z UPS), listwa Tomanek TAP6 (test), kable Supra LoRad
Brzmienie
Jest rasowe, to najlepsze określenie, które przychodzi mi do głowy, w pełni charakteryzujące omawiany produkt. To znaczy mamy tutaj do czynienia z dojrzałym, harmonijnym brzmieniem, które wolne jest od kuglarskich sztuczek, nie ma ani podkreślenia, ani jakiegoś odstępstwa, jest czysto, rozdzielczo, z dobrym wglądem w nagranie. Te słuchawki nadają się do krytycznej analizy źródła, materiału. Tak, nadają się i robią to w bardzo naturalny, niewymuszony sposób. To nie jest analizator widma, nie ma tu miejsca na dźwięk odfiltrowany z emocji. Te się pojawiają, ale niejako przy okazji, bo po pierwsze mamy dobrze kontrolowany bas, pełną kolorytu średnicę oraz wolną od kompresji, od świszczenia, a jednocześnie ładnie ukazaną (a nie schowaną) górę.
Harmonia, jak wyżej wspomniałem, naturalność, bardzo dobry balas tonalny to mocne strony przetestowanej konstrukcji. Można zagrać inaczej, lepiej, ale nie dużo lepiej. Przykładowo HD650 lepiej pokażą fakturę nagrania, znakomicie oddadzą dynamikę, a wszystko doprawią świetnie poprowadzonym, pełnym, organicznym basem. AKG 701 będą dokładniejsze w pokazaniu struktury nagrania (ale bez ujmy dla HM5 w tym względzie, bo jak wyżej wspomniałem radzą sobie tutaj bardzo dobrze), HE-400 zaś pokażą że można ze słuchawek uzyskać bardzo przestrzenne brzmienie. Raczej mamy tutaj pierwszy plan i tło, scena jest nieco spłaszczona, ale już efekty stereofoniczne HM5 pokazują bardzo ładnie.
Analiza nie przykrywa tutaj przyjemności ze słuchania. Jest drive, potrafi kopnąć, dynamika pozwala wydobyć piękno z mocniejszego grania – dobrze będzie z rockiem, z metalem, bardzo podobały mi się klimaty industrialne (Einsturzende Neubauten), świetnie wypadł Bauhaus. Na tych słuchawkach słuchałbym takiej właśnie muzyki, nie stroniąc od wszelkiej elektroniki , nowych brzmień. Tutaj HM5 będą błyszczeć. Bardzo ładnie słychać poszczególne instrumenty, nic tu się nie zlewa, nie ma ściany dźwięku (typowy efekt w wielu, nawet dużo droższych słuchawkach). Przestrzeń, jak wyżej, prezentuje się nieźle, ale mając punkt odniesienia, widzę, że tutaj można zaprezentować dużo więcej. Żeby jednak ubrać to w odpowiedni kontekst. HM5 jak na konstrukcję dynamiczną nie ma się czego wstydzić, ale też są słuchawki (tego typu) potrafiące zaprezentować scenę lepiej (HD650), albo dużo lepiej (Grado – ostatnio słuchałem PS500… wow!). Uwagę przykuwa dobra stereofonia. W nagraniach, w których efekty L/R stanowią ważny składnik, HM5 sprawdzą się bez zarzutu. To nieczęsta sytuacja, w której to co podaje na stronie producent (oraz na pudle) ma odzwierciedlenie w świecie realnym (a nie marketingowych fantazji). W korelacji z ceną, Brainwavz wypadają lepiej niż dobrze, one wypadają wręcz bardzo dobrze.
Podsumowując
HM5 to jeden z tych produktów, które możemy uznać za prawdziwą okazję. Nie jest drogi, a raczej w odniesieniu do konkurencji jest tani, do tego potrafi z miejsca przekonać nas do siebie, po pierwsze jakością wykonania, po drugie – najważniejsze – jakością brzmienia. To słuchawki, które mogą (znowu!) stanowić koniec wędrówki w poszukiwaniach odpowiednich nauszników. Są na tyle dobre, że można na nich poprzestać. Pod jednym warunkiem. Ktoś, kto głównie słucha klasyki powinien skierować swoją uwagę gdzie indziej. Do tego bogate wyposażenie dodatkowe. Producent nie oszczędza, daje wiele dobra, i kasuje jw. bardzo uczciwie, naprawdę mógłby chcieć więcej. Jednak nie chce i chwała mu za to, bo w relacji koszt – efekt to świetny produkt. Z przyjemnością przyznajemy dwa wyróżnienia. Należą się. Bez wątpienia, się należą.
Słuchawki Brainwavz HM5 (499zł)
Plus
- atrakcyjna cena
- tym razem dział marketingu nie przesadza! Co naobiecywali… jest
- bogate wyposażenie (futerał, dwa kable, adaptery)
- wysoka jakość wykonania
- dobrze leżą na głowie
- równe pasmo, naturalne, muzykalne brzmienie
- dobry wgląd w nagrania, dobra separacja instrumentów
- nadaje się do oceny źródeł (sprzęt, muzyka)
- potrafią zagrać z odpowiednią dynamiką, świetne do cięższych klimatów (rock, metal)
Minus
- trochę cisną, choć z czasem jest lepiej
- do klasyki wybrałbym coś innego
- nie ma tu hektarów przestrzeni, stereofonia na dobrym poziomie, ale raczej pierwszy plan
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.