LogowanieZarejestruj się
News

Test wzmacniacza słuchawkowego (integry) Myryad Z40

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Myryad Z40_1

Skąd ta „integra” w tytule? Już wyjaśniam. Opis tego urządzenia powinien być bardziej rozbudowany tzn. mamy tutaj nie tylko wzmacniacz słuchawkowy, a właśnie wzmacniacz słuchawkowy z rozbudowanym przedwzmacniaczem stereo czyt. integrę słuchawkową i takie uszczegółowienie znacznie lepiej charakteryzuje ten sprzęt. Warto wspomnieć na wstępie o tych dodatkowych możliwościach, o jakże dzisiaj rzadkiej (a jakże przydatnej!) możliwości podpięcia i przełączania się między wieloma analogowymi źródłami (mam tu na myśli więcej niż dwa, bo właśnie dwa źródła wyznaczają zazwyczaj górną granicę dla współczesnych wzmacniaczy słuchawkowych). Tutaj jest zupełnie inaczej, bo mamy aż cztery wejścia analogowe RCA dla czterech różnych źródeł dźwięku… rzecz niespotykana i warta podkreślenia. Stąd właśnie ta integra, a że w praktyce możemy tego klamota użyć w systemie jako pełnoprawnego przedwzmacniacza tym lepiej! Innymi słowy mamy tu tak naprawdę dwa urządzenia w jednym – wzmacniacz słuchawkowy z dużą liczbą możliwych do podpięcia rzeczy oraz (dzięki regulowanemu wyjściu) przedwzmacniacz stereofoniczny o bardzo dobrych (o czym niżej) parametrach, mogący bez problemu współpracować z dowolną końcówką mocy (można też, tak jak ja to zrobiłem, podpiąć go do wejść wprost na końcówki w amplitunerze kina domowego).

Poza tym Myryad przygotował coś dla tych, którzy postanowią zbudować sobie system wokół produktów tej firmy. Chodzi o autorskie rozwiązanie „Smart My-Link®”, pozwalające na sterowanie firmową elektroniką (włączanie/ wyłączanie, automatyczny start, uruchamianie całego systemu po naciśnięciu play etc.). Producent zdecydował się na niekomplikowanie życia amatorowi tego typu rozwiązań, stosując w tym łańcuchowym systemie integrującym firmowe urządzenia kable RCA. Znakomicie ułatwia to sprawę i dla kogoś chętnego do wprzęgnięcia myryadowego DACa lub/i odtwarzacza CD to kwestia podpięcia dowolnego (nawet taniutkiego, bylejakiego) kabelka – w końcu to połączenie przekazujące komendy nie sygnał audio w ramach toru.

Do dyspozycji użytkownika są także dwa złącza 6.3mm z przodu obudowy oraz bardzo precyzyjny potencjometr, którego kultura pracy, precyzja (oraz całkowicie czarne tło, brak szumów w pełnym zakresie pracy pre) skłania do opisanego powyżej wykorzystania Z40 w roli przedwzmacniacza w głównym systemie audio, wpięcia go w tor z kolumnami. Co prawda jest to urządzenie z serii Mini (a więc kompaktowe, patrz specyfikacja poniżej) to jednak dzisiaj bez trudu zbudujemy sobie fajny, kompaktowy właśnie, zajmujący dużo mniej miejsca tor (połówka standardowych 40cm obudów, spotykanych w stacjonarnym A/V).

Sam wzmacniacz pracuje w klasie A i daje nam możliwość wysterowania dowolnych słuchawek, zarówno tych mobilnych (z zastrzeżeniem odnośnie IEMów – nie ten adres) jak i stacjonarnych, także takich jak planarne Audeze czy HiFiMANy bez żadnych „ale”. Sprawdziłem to „żadnych ale” z naszymi redakcyjnymi LCD-3 i cóż… nie zawiodłem się. Ten wzmacniacz może być docelowym rozwiązaniem, szczególnie dla kogoś, kto większych zmian w brzmieniu spodziewa się po zmianie źródła (inny DAC, w mniejszym zakresie inny transport), a nie zakupie lepszego od Z40 wzmacniacza. Taki lepszy oczywiście kupi, ale wyda nań majątek, a progres będzie i tak niewielki i de facto dużo sensowniejszym sposobem na poprawę, czy zmianę będzie zastosowanie innych nauszników lub jw. źródła. Ten amp nie będzie wg. mnie żadnym hamulcowym dla jakichkolwiek słuchawek, które wepniemy w któryś z dwóch dostępnych audio jacków.

Patrząc na to szerzej, widzę (vide nasz M1HPA od Musical Fidelity), że takie wzmacniacze z zakresu 2000-3000 złotych jak opisywany, to często optymalny, gwarantujący znakomite parametry patent na elektrownię dla wysokiej klasy słuchawek. Porównałbym takie klamoty do amplifikacji za około 10 tysięcy, czyli (rzecz jasna umownie) czegoś z pogranicza najwyższej klasy HiFi / High-Endu, pod kolumny głośnikowe. Generalnie droższe mogą być konstrukcje lampowe, gdzie o cenie decyduje często kosztowniejsza konstrukcja, selekcjonowane lampy etc. Natomiast tranzystorowe rozwiązania, jak opisywane, to właśnie często taki jw. budżet i za takie pieniądze możemy nie martwić się o to, co mamy po drugiej stronie kabla (oczywiście nie zapominajmy o odpowiednim źródle).

Zbierając to wszystko w całość, główne cechy tego wzmacniacza można by streścić mniej więcej tak:

  • starannie wykonany projekt brytyjskiej marki
  • dyskretny układ w czystej klasie A zapewniający bardzo niski poziom zniekształceń
  • brak kondensatorów w ścieżce sygnałowej
  • dwa wyjścia jack  (6.35mm) z przejściówkami 3.5mm w zestawie
  • wzmacniacz zdolny do wysterowania słuchawek o impedancji od 32 do 600 ohm
  • 4 wejścia liniowe w połączeniu z przedwzmacniaczem i wyjściem pre-out umożliwiają stworzenie systemu stereo
  • przełącznik poziomu wzmocnienia (high/low) umożliwia optymalizację pracy wzmacniacza wobec używanego modelu słuchawek
  • pełna kontrola pilotem IR (włącznie z potencjometrem głośności – wyposażenie dodatkowe)
  • wbudowany zasilacz ze specjalnie zaprojektowanym transformatorem toroidalnym zamontowanym w ekranowanej obudowie
  • wyjściowa ochrona prądowa chroni przed uszkodzeniem delikatne słuchawki
  • połączenie Myryad “Smart My-Link®” pozwala na wspólne zarządzanie innymi produktami marki Myryad
  • kompaktowa obudowa, dostępna w dwóch wersjach kolorystycznych

Jak widać mamy tutaj coś stworzonego specjalnie pod słuchawki z jednej oraz coś, pozwalającego zintegrować w stacjonarnym torze wszelkie źródła z drugiej strony. Patrząc na ten produkt przez pryzmat nie mnożenia bytów wystarczy końcówka mocy by mieć oba tory (słuchawkowy oraz pod kolumny) zintegrowane dzięki opisywanej Z40-ce. Producent wspomina o wykonanym na zamówienie, dwukrotnie przewymiarowanym względem zapotrzebowania na prąd, transformatorze toroidalnym, zamkniętym w metalowej obudowie. Do tego na płytce znajdziemy prostowniki Schottky’ego oraz kondensatory Nichicona. Wiele uwagi poświęcono zabezpieczeniu układów potencjometru przed jakimikolwiek zakłóceniami ze strony układu zasilania i to właśnie dzięki tym zabiegom ten wzmacniacz nie brumi, nie szumi, jest czyste, czarne tło, a to podstawa każdego dobrego wzmacniacza, czy to pod kolumny, czy pod nauszniki. Można za pomocą zamontowanego z tyłu hebelka regulować gain, co dodatkowo ułatwia podpięcie różnorodnych słuchawek w przypadku omawianego wzmacniacza.

Specyfikacja techniczna:
- Moc ciągła (RMS) 0.5W (przy 32 Ω)
- 107mW (600 Ω)
- Typ wzmacniacza: tranzystorowy
- Stosunek sygnał/szum 106dB (wysokie wzmocnienie)
- 115dB (niskie wzmocnienie)
- Zniekształcenia THD <0.001%
- Pasmo przenoszenia 20 – 20.000Hz
- Impedancja wyjściowa <0.5 Ω (wyjścia słuchawkowe)
- 75 Ω (wyjście liniowe)
- Impedancja wejściowa 20.000 Ω
- Wejścia 2xRCA liniowe 4
- Wyjście słuchawkowe 6.3mm duży jack
- Wzmocnienie High +14dB
- Low +4dB
- Wyjście pre-out 1
- Regulacja głośności
- Obsługiwane słuchawki Do 600 Ohm
- Zasilacz 230V
- Wymiary: Wysokość 5.6cm / Szerokość 21.5cm / Głębokość 22.8cm
- Waga 2.6kg

A konkretnie, jak to brzmi?

To bogaty w szczegóły dźwięk, przy czym wzmacniacz jest bardzo neutralny, stanowi nienarzucający swojego stylu element toru. Cecha drogich, wysokiej klasy amplifikacji. Tutaj mamy właśnie takie coś. Prywatnie uwielbiam mojego MiniWatta, który potrafi czarować, owładnąć mną bez reszty (używam go ze słuchawkami, nie kolumnami, dzięki podpięciu pod wyjścia głośnikowe zwrotnicy z wyjściem 6.3) i to są dwa zupełnie odmienne, całkowicie różne sposoby na uzyskanie świetnego jakościowo brzmienia. Krańcowo wręcz inne. Lampowy wzmacniacz kształtuje brzmienie wedle tego, co wpięte w cokoły lampy sugerują i mamy tam właśnie wspomniane czarowanie, magię z podkoloryzowaniem tu i ówdzie. Natomiast Z40 to czyste tło dla podpiętego źródła, to pierwszorzędny wgląd w nagranie (detale jak na tacy), bogactwo szczegółu właśnie z domieszką braku ograniczeń w reprodukowaniu przestrzeni. Ten ostatni element jest tutaj naprawdę fenomenalny i muszę przyznać, że to właśnie przykuwa przede wszystkim uwagę – wspomniany wcześniej detal i przestrzeń.

Otwartość oraz umiejętność szybkiego reagowania (dynamika znakomita, warto na tym słuchać ciężkiego grania, oj warto) na to, co się dzieje w nagraniu to kolejne mocne strony tej propozycji. Nie jest to czarowanie, nie ma tu śladu podkoloryzowania czegokolwiek, w przypadku repertuaru bardzo energetycznego czasami mamy wrażenie dystansu, w tym sensie, że mój M1 potrafi zagrać mocniej, konkretniej (ostatnia płyta DJ Shadow’a – serdecznie polecam, bo kapitalna jest – dobrze to pokaże), bez …właśnie …lekkiego dystansu, jaki doświadczymy słuchając z jacków Myryada. Przy czym jest to propozycja, która świetnie sprawdzi się w każdym gatunku i nawet to, o czym wspomniałem powyżej, nie ujmuje kompetencjom tego wzmacniacza. Bogate, szczegółowe brzmienie z sugestywnym, wielowymiarowym basem, do tego ładnie zszytym z przyjemną dla ucha średnicą oraz wyraźnie zaakcentowaną, ale nie błyszczącą, napastliwą górą tworzą smakowitą całość. To wzmacniacz do długich sesji, nic tu nie męczy, można słuchać długo i namiętnie.

W roli przedwzmacniacza Z40 wypada doskonale. Właśnie to, dodatkowo, przemawia za tą konstrukcją. Oczywiście przyda się w takiej sytuacji zdalne sterowanie (biurkowy wzmacniacz słuchawkowy tego aż tak bardzo nie potrzebuje, tutaj co innego). W komplecie pilota nie dostajemy, ale (poza firmowym sterownikiem, względnie wspomnianym linkiem z jakimś innym, firmowym urządzeniem wyposażonym w pilota) to nie jest problem, którego nie można by się objeść. Rozwiązanie jest bardzo proste. Wystarczy uniwersalny pilot od Logitecha (Harmony) i już można cieszyć się zdalnym sterowaniem w torze z Z40 w roli przedwzmacniacza. Działa to bez zarzutu, a końcówka (stary ampli NADa) ma idealnego partnera, precyzyjnie reagującego na komendy zmiany poziomu nagłośnienia. Można spokojnie zintegrować sobie źródła, jakiegoś CDka, DACa (komputer), gramofon, odtwarzacz sieciowy czy komponenty kina domowego bez obaw, że zabraknie nam wejść i trzeba będzie kombinować z routerem audio, komplikując sobie życie, a dodatkowo komplikując tor, co może przełożyć się przecież na efekt końcowy tj. na jakość brzmienia.

Sumując…

To bardzo wartościowa propozycja, bo przez swoje niedzisiejsze możliwości, unikalna na rynku, nie wymagająca mnożenia bytów w ramach domowego systemu audio. Coś, co pozwala zintegrować źródła i zapewnić dobre brzmienie zarówno na kolumnach, jak i na słuchawkach, bez preferencji odnośnie repertuaru jak i podpinanego sprzętu. Słuchałem muzyki na wszystkich nausznikach, którymi obecnie dysponujemy, wpiętych pod Z40 i mogę z całą odpowiedzialnością napisać, że to uniwersalne rozwiązanie. A przecież były to tak różne modele jak trudne K701, mające swoje wymagania HD650, mobilne Momentum, HiFiMANy HE400 i wspomniane wcześniej w tekście LCD-3. Wszystkie one grały bardzo dobrze, miały zapewnione właściwe zaplecze w postaci opisywanego wzmacniacza. Do tego opisana funkcjonalność pre z końcówką (z pylonowymi Szafirami 23) i mamy komplet (najlepiej ze zdalnym sterowaniem, takim jak choćby wspomniany Logitech Harmony One). Dobry, rasowy produkt, mogący stanowić podstawę niejednego systemu. Wraz z propozycją firmową możemy tu mówić o kompletnym pomyśle na domowe stereo, przy czym nie ma najmniejszych przeciwwskazań, by łączyć opisywany sprzęt z dowolnym innym, który akurat mamy pod ręką. Znaczek polecamy w pełni zasłużony.

Wzmacniacz słuchawkowy Myryad Z40 (2499zł)

Plusy
- czyste tło
- pełne, bogate brzmienie z dobrą dynamiką, świetną sceną i doskonałym wglądem w nagranie
- bardzo dobra, wyróżniająca ten produkt funkcjonalność
- firmowe rozwiązanie MyLink integrujące system w całość
- możliwość użycia zdalnego sterowania
- wykonanie, materiały
- wysoka kultura pracy potencjometru
- uniwersalna propozycja (zarówno jeżeli chodzi o repertuar, jak i o podpinane słuchawki) 

Minusy
- w tej cenie mogli pokusić się o dodanie pilota
- gdyby tak jeszcze zintegrowali wejście na froncie (3.5)
- to nie jest propozycja pod IEMy

Podziękowania dla firmy Rafko za udostępnienie sprzętu do testów

Autor: Antoni Woźniak

Sprzęt redakcyjny (recenzje w linkach):

  • Software: front-end ROON (tutajtutaj i tu)  oraz AudioGate (opis w tym miejscu) @ OSX 10.9/Win10
  • Zestaw #1 NAD C315BEE oraz C515BEE (nasz test)
  • Zestaw #2: NAD D3020 (główny sprzęt do testów bezprzewodowego dźwięku via DLNA/AirPlay oraz Bluetooth – nasz test)
  • Zestaw #3, 4, 5: przedwzmacniacz NAD 1020 (gramofonowy pre), NAD T743 (jako końcówka mocy)
  • Kolumny Pylon Pearl 20HG (nasz test), kolumny Pylon Topaz 20 (nasz test), kolumny Pylon Topaz Monitor (test) oraz Sapphire 23 (test) oraz aktywne monitory ESIO nEar05 Classic II
  • Głośniki bezprzewodowe AirPlay / BT / soundbary: Bowers&Wilkins Zeppelin Air (nasz test) oraz Scansonic S5BT (test)
  • DAC: Korg DS-DAC-100 (nasz test), Arcam rDAC (nasz test), Beresford TC-7520 (nasz test), AudioQuest DragonFly (nasz test), M2Tech hiFace DAC (nasz test),  Oppo HA-2 (nasz test), thunderboltowy interferjs audio TAC-2 ZOOM & Elgato hub/dock (nasz test)
  • Główne źródła cyfrowe: Squeezebox Touch (nasz test), MacBook Air 2011 (patrz wyżej, Decibel, wszystko via USB oraz USB-SPDIF), MiniX FookoPC (miniPC pod audio patrz test) oraz iMac 2013 (patrz wyżej, Decibel, wszystko via USB oraz USB-SPDIF, DAC M2Tech-a)
  • Konwerter SPDIF-USB: M2Tech hiFace Two (nasz test)
  • Uzupełniające źródła cyfrowe: PlayStation 3 (dla SACD & BD Audio), handheldy Apple, Toshiba E-1 (HD-DVD koncerty), zestaw bezprzewodowy AirDAC firmy NuForce (test), Apple TV z AirPlay via SPDIF,  2x AirPort Express 2012 z AirPlay via SPDIF, adapter BT z obsługą aptX Saturn, Chromecast Audio (nasz test), tablet PC (główne źródło @ MS Windows 8.1) Asus Vivo Tab Smart (foobar + ASIO via USB), odtwarzacz kompaktowy Onkyo C-705TX
  • Gramofon NAD 5120
  • Bufor lampowy DIY (CDA Onkyo)
  • Wzmacniacze słuchawkowe: Musical Fidelity M1 HPA (nasz test), MiniWatt N3 z lampami: 12u7x Brimar BVA CV4035 (NOS) & EL84 TELAM (NOS) (router głośnikowy BTech wyposażony w wyj. słuchawkowe 6.3 w torze), Beresford Capella (test)
  • Słuchawki: AKG K701 (nasz test), Sennheiser HD650, HiFiMan HE-400 (nasz test), Sennheiser Momentum (nasz test) oraz Audeze LCD-3 (nasz test), Sennheiser Momentum Wireless Over-Ear (nasz test), Momentum In-Ear (nasz test)
  • Sterowanie/źródła mobilne: iPod Touch, iPhone, iPad
  • Okablowanie: Supra DAC, Dual, USB oraz Trico (analog, cyfra), Procab (analog – głośnikowe), Prolink (cyfra), Belkin (cyfra -> USB), Audioquest Evergreen (analog), Melodika (cyfra, interkonekt oraz głośnikowe – system), HiFiMAN HE-Adapter (XLR), okablowanie ProCaba (XLR, TRS)
  • Routery audio: Beresford TC-7220 (nasz test), przełącznik źródeł ProJect Switch Box (nasz test), przełącznik źródeł BT-31
  • Zasilanie: Tomanek ULPS dla rDAC & SB Touch (nasz test), listwa APC (SA PF-8), listwa Tomanek TAP6 (test), listwa TAP8 z DC blockerem (test) oraz TAP4 (test),  kable Supra LoRad

Dodaj komentarz